-
Zawartość
4 323 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio
topic odpisał Rafał S na Kraft w Audiofile dyskutują
Proszę, podaj mi przykład nowego wzmacniacza do, powiedzmy, 5 tys. zł., który zagra kameralny jazz z ładną barwą i nasyceniem, a jednocześnie nie pozlepia dźwięków w hard rocku z dwiema gitarami Gibsona z długim podtrzymaniem (sustain). I jeszcze, żeby całość miała rozmach (odpowiednie wypełnienie) i było łupnięcie basu. Moim zdaniem, nawet do 10 tys. będzie z tym problem. A jeszcze przydałyby się jakieś kolumny i źródło (streamer, transport CD czy gramofon). Bo nie każdy lubi słuchać z komputera, zresztą komputer też swoje kosztuje, o czym niektórzy zapominają przy sumowaniu cen sprzętu. 10 tys. za całość? Zgoda, ale pod warunkiem, że ograniczamy się do audiofilskiego plumkania, albo że poświęcimy barwę instrumentów akustycznych na rzecz szybkości i klarowności odtwarzania gęstej muzyki. Jak się chce mieć dwa w jednym, to okazuje się, że trzeba wydać więcej. -
U mnie choinka stanęła w przedpokoju, bo w naszym pokoju przez audio zrobiło się za ciasno. 🙂
-
@Piotr Sonido Piotrze, na własnym przykładzie mogę potwierdzić słowa Grześka. Kupując (dwa i pół roku temu) i remontując swoje obecne mieszkanie nie brałem w ogóle pod uwagę prawdziwego zestawu audio. Tym bardziej, że większość funduszy poszła na wspomniany zakup i remont. I to pomimo tego, że jestem od lat melomanem z dużą kolekcją płyt. Gdybym to planował, oczywiście mógłbym zadbać od razu o wstępną adaptację akustyczną oraz trochę inne umiejscowienie telewizora i niektórych mebli. Ale były inne priorytety i nie dałem rady myślami wyjść poza nie.
-
Jakiś czas temu kupiłem okazyjnie kolejną płytę z Nagel-Heyer. Jest to wytwórnia, do której mam dużą słabość, bo w latach 90-tych wydała sporo swingującego jazzu, nagrywanego zarówno przez starych mistrzów gatunku, jak i przez młodszych adeptów. Wiedziałem, że to jeden z ich wczesnych albumów. Ale dopiero po zakupie zorientowałem się, że jest on oznaczony numerem "001" - czyli to ten od którego Nagel-Heyer się zaczęło. Mam kilkadziesiąt ich płyt, w tym większość z pierwszej dwudziestki i odsłuchowi każdej z nich towarzyszą ciepłe uczucia. Po roku 2000 firma rozszerzyła repertuar, zmieniła się szata graficzna i już nie wszystko spod tego szyldu jednoznacznie swinguje. Ale większość wciąż mi się podoba. A oto i debiut wytwórni Nagel-Heyer. W składzie między innymi wspaniały brytyjski tenorzysta Danny Moss oraz trębacz Randy Sandke. Na początek wybieram numer 6 - "Somebody Loves Me", ale oczywiście koncert ma klimat jako całość. Polecam np. składankę tematów z "Porgy and Bess" eksponującą Eddie Higginsa na fortepianie.
-
@Asia Podziwiam, że Ci się chciało. Dziękuję, że udostępniasz mnie i mi podobnym współczesną muzykę w pigułce. Posłucham. Ale, jak patrzę na niektóre teledyski, to czuję, że to nie może być dobre...
-
The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio
topic odpisał Rafał S na Kraft w Audiofile dyskutują
Nie przestałby. Nie on. 😉 -
Absolutnie nie - masz rację. Stąd asekurancka, druga część mojej uwagi. 😉 Natomiast ja wciąż nie potrafię zrozumieć tego problemu (a chciałbym). Oczywiście, wiem, że droższe nie musi być lepsze, bo może się nie zgrać, a nawet konkretny produkt może być zwyczajnie nieudany, jego cena przestrzelona itd. Natomiast, co do zasady, większy budżet powinien jednak pozwalać na znalezienie lepszego brzmienia. Wojtek wie, o jaki dźwięk mu chodzi i umie szukać. Dlatego dla mnie jest niepojęte, że nie udało mu się znaleźć tego "lepiej za więcej". Jeśli rzeczywiście jest to niewykonalne, to znaczy, że świat producentów audio zawiódł, bo nie ma oferty dla takiego klienta w wyższym segmencie cenowym. Czyli powstaje luka, którą ktoś powinien wypełnić.
-
Ja bym się jednak bardziej bał o krtań. Bo poza tym, jeśli chodzi o trucie, to przetworzona żywność zwykle robi większe szkody niż okazjonalna lampka wina czy koniaku.
-
Wojtek, ale manifest (nie mówię o cytowanym fragmencie, tylko reszcie). 😉 A ja jestem przekonany, że gdzieś jest drogi (ale jeszcze do przyjęcia) piec, który zagrałby po Twojemu. I znając Twoją dociekliwość - w końcu go znajdziesz. No chyba, że Elex-R spełnia już wszystkie Twoje oczekiwania. Jeśli tak, to szczerze gratuluję.🙂
-
Dźwięk trochę mniejszy od AXR100, ale bardziej szczegółowy i poukładany. Wyraźna poprawa - polecam.
-
O wyższości Świąt Wielkiej Nocy nad Świętami Bożego Narodzenia...😉 Już o tym rozmawialiśmy. Absolutnie nie kwestionuję tego, że masz świetny system i że u Ciebie Pontus II rewelacyjnie zgrał się z resztą. Ale to, że się zgrał i całość brzmi zjawiskowo nie znaczy jeszcze, że on musi być neutralny. W audio wszystko jest względne. Możemy w nieskończoność dyskutować, czy kolor czerwony jest jasny, czy ciemny. Znacznie łatwiej jest zgodzić się, że jest ciemniejszy od różowego, a jaśniejszy od bordowego. Dlatego staram się raczej porównywać, niż oceniać, bo to budzi mniej wątpliwości. Zauważ, że w dużym stopniu zgadzamy się co do kierunku różnic. Pontus II stawia na przestrzeń i klarowność - dla Ciebie to atut, bo to Twoje priorytety, a poza tym masz lampowe pre, które pewnie (zgaduję) wnosi ładną barwę. Ja gram z czystym tranzystorem i dlatego lubię, jak DAC daje mi więcej wybrzmień. Na tle konkurencji Pontus II ma krótsze wybrzmienia i to naprawdę słychać. Podobnie ma szczuplejszą średnicę od R26 i to też słychać. Dlatego uważam, że R26 jest bardziej muzykalny, ale rozumiem, że komuś innemu może ta muzykalność przeszkadzać, bo ona zwykle zabiera trochę przestrzeni. Dla mnie barwa jest ważniejsza od przestrzeni. Co jest lepsze to (jak sam stwierdziłeś) kwestia toru i interpretacji. Można się spierać, czy Pontus II oddala scenę, a R26 ustawia ją właściwie, czy też odwrotnie - że Pontus II trafia w punkt, a R26 przybliża. Oraz czy Pontus II i R26 są ciemne, a X26 Pro i A22 neutralne, czy przeciwnie - obie drabinki neutralne, a tamte (A22 i X26 Pro) rozjaśniają. Natomiast relacja jest niezmienna. R26 jest podobnie ciemny co Pontus II i ma podobnie czarne tło. Pod tym względem są po tej samej stronie. Co do recenzji w sieci... 🙂 Można znaleźć i takie, które mówią, że R26 wygrywa z Terminatorem Denafripsa. U kogoś może i wygrał, bo się lepiej wstrzelił w system i oczekiwania. Na tej samej zasadzie ktoś inny napisze, że Pontus II miażdży wszystko do 20 czy 30 tys. Ten człowiek od przywoływanej przez Ciebie recenzji oczywiście ma neutralny tor, prawda? 😉 Połowa audiofili na świecie ma neutralne tory. A druga połowa - naturalne. Do tego, jeśli wierzyć internetowi, to świat audio jest pełen artefaktów rozjeżdżających konkurencję. Co drugi piec czy paczki grają lepiej od wszystkiego w swojej cenie. Oczywiście, że grają lepiej - dla ich właścicieli. Bo przecież dlatego je kupili, prawda? No i ja kupiłem R26, a Ty Pontusa II. Wprawdzie Ty masz lepszy tor i akustykę, ale to ja przed zakupem posłuchałem obydwu tych daków. 😉 Pozdrawiam
-
Tak jest. Ja bardzo chciałem kupić dobrego DAC-a bez pre (skoro już mam integrę). Nie udało się. Wszystkie, które mi odpowiadały miały pre, a czasem i przedwzmacniacz gramofonowy, którego już absolutnie nie potrzebuję. Mój R26 ma pre i wejście LAN pod Roon-a. Chętnie wyprułbym to ze środka, żeby mieć niższą cenę samego DAC-a.
-
X26 Pro nie ma streamera, to DAC z pre.
-
Szczerze mówiąc, u Ciebie ładniej niż u Stinga. Aż zazdroszczę. 🙂
-
Po lekturze autobiografii Stańki (w wywiadach) wiem przynajmniej, o czym mówisz. Takie są plusy czytania. Minusem niestety jest to, że jeszcze mniej mnie teraz ciągnie do jego muzyki. Jeśli już, to do tego ostatniego, trzeźwego okresu. Np. z triem Wasilewskiego, z którym słyszałem go w Gdyni.
-
Sławna płyta, której nigdy nie poznałem. 🙂 Miałem kiedyś inny ich album: "Native Sense - The New Duets". Lubiłem go, choć nigdy mnie nie zauroczył, ani nie porwał.
-
Zależy od tego wzmacniacza. 😉 Z czterech omawianych: Do gęstego systemu (np. z Naimem) raczej nie brałbym R26, chyba, że kolumny są wyjątkowo przestrzenne i da się pogodzić tę gęstość z klarownością. R26 jest idealny, żeby trochę wyprostować V-kę. Za to do odchudzena średnicy - X26 Pro jak znalazł. Do systemu mocno dającego basem lub sopranami nie wpiąłbym X26 Pro (raczej R26) Do systemu jasnego nie dałbym A22. Tam aż się prosi o R26 (jeśli jest jasno i chudo), lub Pontusa II (jeśli jest jasno, a jednocześnie z dużym wypełnieniem). Do systemu suchego, czy twardego nie podłączyłbym Pontusa II. Tutaj R26, ewentualnie A22 (jeśli mamy za twardo, a przy tym ciemno).
-
Dziękuję Wszystkim za miłe słowa (i gesty 🙂). @Arko55 - nie ukrywam, że to Ty rozbudziłeś mój apetyt na nowego daka swoimi wcześniejszymi testami. Zważywszy, ile te gadżety kosztują, nie wiem, czy powinienem być Ci wdzięczny. (Tatuś kupił sobie nową zabawkę, a dzieci będą zimą chodzić głodne i bose. ) 😉 @karolkos - weźmy poprawkę na to, że przyszedłeś wtedy po jeden z bardziej popularnych modeli. Słuchałeś Silverów w obcym pomieszczeniu, obcym torze i z obcą muzyką. A i tak byłeś w stanie ocenić, że jest za jasno, ale stereofonia niezła, paczki z potencjałem i szwagrowi powinny się spodobać. Misja wykonana. Pozdrawiam
-
Na wstępie powiem, że wszystkie modele, poza A22, są dostępne w salonie Premium Sound w Sopocie (znanym forumowiczom z wrześniowego zlotu). Przy okazji serdeczne podziękowania dla p. Arka, który mi je wypożyczył. 🙂 Od razu zaznaczam, że słuchałem tych modeli w różnych okresach czasu. Nawet salon nie miał ich wszystkich równocześnie. Zresztą, porównania bezpośrednie byłyby o tyle trudne, że występują pomiędzy nimi spore różnice tonalne, które wymusiły na mnie zabiegi korygujące: daki sigma-delta grały w torze ze wzmacniaczem wpiętym do listwy, a drabinki – ze wzmacniaczem do gniazda na ścianie. Wszystkie cztery porównywałem natomiast ze swoim Gustardem A18, który robił za „poziom morza”. Poza tym, jestem przekonany że w moim obecnym torze opisywane daki (szczególnie dwa ostatnie) nie pokazały wszystkiego na co je stać (dysproporcja cen przetworników i wzmacniacza / kolumn). Niemniej różnice były nie do przeoczenia. Wrażenia poniżej (część forumowiczów zna już je z komunikacji prywatnej – wybaczcie, że się powtarzam). Gustard A22 (niedostępny na rynku pierwotnym) DAC na dwu kościach AKM AK4499, klasa A, pobór mocy do 30 watów, najjaśniejszy z czwórki (jaśniejszy również od mojego starego A18), obfitość sopranów i górnej średnicy, szczegółowy na górze, ale nie agresywny, najbardziej miękki dźwięk / najdłuższe wybrzmienia, bardzo bezpośrednia prezentacja (bliska scena, duże źródła pozorne), mocny i ładnie zdefiniowany bas (zauważalna poprawa względem A18), wspaniale sprawdza się w muzyce akustycznej, nie jest wyczynowy, ale w odpowiednim torze zapewni klimat. Deanfrips Pontus II DAC na drabince rezystorowej, pobór mocy do 20 watów, pod wieloma względami przeciwieństwo A22, ciemny (zdecydowanie ciemniejszy od A22 i X26 Pro), mimo to otwarty na górze, sopranów nie ma dużo, ale sięgają dość wysoko, mało górnej średnicy – pozbawiony krzykliwości, szybki (być może nawet najszybszy z czwórki), rozdzielczy, czarne tło, świetna separacja instrumentów, najkrótsze wybrzmienia, instrumenty akustyczne, np. gitara czy saksofon brzmią dość sucho, może wydawać się twardy i sterylny, mocny, energiczny i ładnie rozciągnięty bas (lekko po twardej stronie), ma uderzenie, spora scena, ale prezentowana w lekkim oddaleniu od słuchacza, bodaj najbardziej wyczynowy z czwórki, może być dobrym wyborem dla fanów metalu, elektroniki czy symfoniki. Gustard X26 Pro DAC na dwu kościach Sabre ES9038PRO, klasa A, pobór mocy do 60 watów, charakter pośredni między A22 i Pontusem II (łączy część ich zalet), dość jasny, ale nie aż tak, jak A22, żywe kolory, wrażenie dużej ilości „światła”, wybrzmienia krótsze niż z A22, ale dłuższe od Pontusa II, szczegółowy, ale bez zbytnich wyostrzeń, robi największy efekt „wow ”z całej czwórki (patrz dwa poniższe punkty), spektakularny, „epicki” dźwięk, największa scena, szczególnie na szerokość, największy bas z całej czwórki, przy tym rozciągnięty i precyzyjny, ależ on kopie!, podbite skraje pasma, nieco szczuplejsza, bardzo czytelna średnica (z podkreśloną górną częścią), łączy szybkość i precyzję z wyrazistością i swoistym zaangażowaniem w muzykę, nieznaczne, lecz słyszalne podbarwienia (w porównaniu z Pontusem II czy R26), dźwięk jakby lekko „osłodzony”, chyba najbardziej uniwersalny, świetny do szerokiego spektrum muzyki rozrywkowej, szczególnie do tej opartej na rytmie. Gustard R26 DAC na drabince rezystorowej, pobór mocy do 30 watów, wybrzmienia dłuższe od Pontusa II, ale krótsze od A22 i X26 Pro, pod względem tonalnym zbliżony do Pontusa II – tzn. zdecydowanie ciemniejszy od A22 i X26 Pro, otwarty na górze, strzeliste soprany, dosyć obfita, szlachetna średnica z podkreśloną dolną częścią, wyraźnie najwięcej wypełnienia średnicy („najgrubsza kreska”) ze wszystkich opisywanych, najczarniejsze tło z całej czwórki, instrumenty niczym wycięte, kompromis pomiędzy świetną separacją ( bliską tej z Pontusa II) i muzykalnością osiąganą dzięki ww. średnicy, scena nieco mniejsza niż na X26 Pro, pokazana bardziej w głąb niż na szerokość, bas też mniejszy od X26 Pro, nie dominuje, ale jest równie rozciągnięty i ładnie zdefiniowany, bardzo plastyczny obraz audio, podkreślona różnica między pierwszym a drugim planem, pierwszy plan znacząco powiększony, duża klarowność osiągana głównie dzięki czarnemu tłu, ale... ... jeśli reszta toru ma problem z separacją, to R26 tutaj nie pomoże, niczego nie uszczupli, ani nie uprości żeby było wyraźniej (robił to do pewnego stopnia Pontus II), mocno stawia na naturalne brzmienie instrumentów, bez dosładzania w stylu X26 Pro czy kreowania klimatu dzięki długim wybrzmieniem (jak robi A22), świetnie różnicuje instrumenty grające naraz (również unisono), np. w ramach sekcji dętej czy smyczkowej – słychać, że grają razem, ale jednocześnie zachowują swoją odrębność (oczywiście jest to zależne od reszty toru, aranżacji i nagrania), uniwersalny, ale z akcentem na naturalne instrumenty (zarówno akustyczne, jak i elektryczne), wspaniały w muzyce „organicznej”: poważnej (zwłaszcza kameralnej), jazzie, rocku, folku, bluesie, starym soulu itp., do metalu czy elektroniki jednak wybrałbym Pontusa II, a do popu czy współczesnego R&B – X26 Pro. Dodam jeszcze, że nie wypożyczam sprzętu dla sportu. Jeśli coś biorę do domu, to tylko rozważając zakupu i pod tym kątem słucham. W przypadku ww. czterech daków historia moich odsłuchów wyglądała następująco. Na pierwszy ogień poszedł Pontus II, którego doceniłem, ale nie polubiłem (w mojej ulubionej muzyce brakowało klimatu). Następny był A22, który od razu do mnie trafił, bo stanowił naturalny upgrade względem mojego „starego” A18. Prawie kupiłem tego A22 – powstrzymała mnie tylko chęć porównania z X26 Pro przed ostateczną decyzją. X26 Pro był dość długo nieosiągalny, a gdy wreszcie się pojawił, ostatni egzemplarz A22 zdążył się już sprzedać. Wypożyczyłem więc X26 Pro, który mnie zachwycił od pierwszej chwili (bas, scena i detale), niemniej dla formalności postanowiłem posłuchać jeszcze R26... Pierwsze godziny z R26 mnie nie przekonały: ciemne brzmienie, gruba średnica i niesamowicie czarne tło, które odbierałem jako nienaturalne). W miarę upływu czasu zyskiwał (być może efekt wygrzewania?), choć nie na tyle, by od razu wygrać z X26 Pro. Zwróciłem więc R26, zapłaciłem za X26 Pro i cieszyłem się nim jak dziecko przez kilka dni. A potem, dość nieoczekiwanie, jego brzmienie zaczęło mi się wydawać zbyt jasne, średnica za szczupła, barwy zbyt żywe i zatęskniłem za spokojną elegancją R26. Dopłaciłem p. Arkowi różnicę i dokonałem zamiany. I tak już zostało. Suplement: różnice między dwoma ostatnimi dakami wyraźnie słychać w hard rocku. Na X26 Pro gitary tną powietrze, a sekcja rytmiczna miażdży. Na R26 miażdżą już same gitary, a sekcja rytmiczna spokojnie sunie za nimi i rozjeżdża to co zostało. Co kto woli. 🙂
-
Adam, to wcale nie jest głupi pomysł. Myślę, że SN3 to może być to, czego M1 Classic potrzebują. Pod względem tonalnym (i jakości prądu ) powinno być lepiej niż z moim Haiku czy Marantzem. Wszystko czego mi brakowało w brzmieniu M1, może wnieść Twój piec i pomieszczenie. Może się skusisz? 😀