-
Zawartość
4 319 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Z góry przepraszam za offtop. Tak sobie myślę, że łatwiej wyciągnąć człowieka z branży, niż branżę z człowieka. Kilka miesięcy to chyba za mało, żeby stać się cywilem. Mówię oczywiście o częstotliwości odpowiedzi na pytania. Piotrze, przyznaj się, świerzbiło Cię na początku, żeby po staremu dodawać: "przyjedź do nas, posłuchaj, wypożycz" na końcu swoich wskazówek? Przy okazji mamy dowód na niesłuszność tezy, jakoby marże sprzedawców zawsze wpływały na treść porad. W ramach S4Home czy poza nim, Piotr wciąż lubi Roksany i MA Gold 100. Co do tego nie ma chyba wątpliwości.
-
Ja zdecydowanie wolę. Np. mam słabość do niższej średnicy, która moim zdaniem potrafi dołożyć sporo klimatu. Prawdopodobnie mam jej w tej chwili więcej niż powinno być (z punktu widzenia neutralności), ale jestem od niej uzależniony i nie dam sobie jej odebrać. Podobnie jak nie zrezygnuję z podbicia wyższego basu, które się sprawdza w rocku (i nie tylko) przy małej lub średniej głośności odsłuchu.
-
Adam, w wypowiedzi chodziło chyba o to, że przy pewnym poziomie dynamiki (w tym przypadku już dość wysokim) dalsze jego śrubowanie przestaje się opłacać, bo więcej zyskamy stawiając na inne kryterium - czystość dźwięku. Tak ja to rozumiem. Swoją drogą, ciekawe, że @Melo-man postrzega właśnie dynamikę i czystość jako najtrudniejsze do pogodzenia cele. Może na wyższej półce cenowej tak rzeczywiście jest. W swoim budżecie widzę to inaczej: wieczny konflikt pomiędzy czystością a barwą. Przez barwę rozumiem tu dwa składniki: wypełnienie i długość dźwięków / wybrzmienia. Wciąż nie umiem tego pogodzić - im bogatsza barwa, tym bardziej rozmazane kontury. Np. w tej chwili moim celem jest zachowanie barwy przy jednoczesnym poprawieniu szczegółowości - jestem ciekaw, czy okaże się to osiągalne technicznie i finansowo (np. przez zmianę DACa na szybszy). @audiowit kiedyś pisał, że ATC. Jestem skłonny mu uwierzyć na słowo.
-
Z wcześniejszych opisów na forum wynikało, że jest odwrotnie. Tutaj też nie widzę tezy o większej neutralności PMC.
-
Obudziłeś we mnie wyrzuty sumienia. Bardzo lubię Leslie Westa, mam kilka płyt, w tym tę, ale jeszcze jej nie przesłuchałem. Gorzej - nawet nie odpakowałem z folii. Na mojej poprzedniej konfiguracji sprzętowej takie rzeczy kiepsko brzmiały, więc się nie spieszyłem. Trzeba to będzie nadrobić... Bo przecież, jak śpiewał niegdyś Jim Morrison: "West is the best".
-
Wzmacniacz nie wstrzelił się idealnie w system (z pomidorami włącznie). Myślę, że akurat u mnie ta Rega mogłaby lepiej wypaść w głośniejszym graniu, bo szukałem właśnie czegoś szybkiego i z otwartą górą. U mnie jako środek doraźny przy słuchaniu jaśniejszych nagrań nieźle sprawdzają się dodatkowe wielkie poduszki za i nad głową / miejscem odsłuchu. Działają jak wybiórczy absorber - pochłaniają część sopranów, a przepuszczają / odbijają średnie. Ale jest to wykonalne tylko dlatego, że sofa jest blisko ściany i dzięki temu te poduchy się jakoś trzymają. Jak tylko coś gra zbyt jasno, przekładam je tam i od razu jest lepiej. A potem zdejmuję do odsłuchu ciemniejszych realizacji.
-
https://biznes.interia.pl/praca/news-gus-podal-dane-o-zatrudnieniu-i-przecietnych-wynagrodzeniach,nId,6297035 Jakoś nie wydaje mi się, żeby ludzie rzeczywiście zarabiali średnio prawie 6.6 tys. brutto. Ale co ja tam wiem...
-
Jeżeli szukasz bardziej relaksującego brzmienia, to może warto wziąć pod uwagę Pylon Opal. Miałem kiedyś monitory z tej serii - w tej cenie bardzo przyjemna barwa (spokojniejsza i szlachetniejsza od Pearl). Oczywiście pod warunkiem, że Yamaha nie gra zbyt ciemno (nie znam jej, sądząc z opisu może się zgrać z Opalami). Ale to do muzyki. Do filmów chyba jednak lepsze będą "efekciarskie" (w porównaniu z Opalami) Pylon Pearl. Posłuchaj i oceń sam.
-
Pomoc dla mamy - psychoterapeuta Gdynia.
topic odpisał Rafał S na DawidRTX w Rozmowy (nie)kontrolowane
200 zł. to dość drogo - w Gdańsku można dobrze trafić od 150 zł / 50 min. Ale być może Gdynia jest droższa. Jeśli już, to próbowałbym tej wyżej (CV) i z lewej (zdjęcie) - notka wygląda bardziej obiecująco. Pozdrawiam i życzę powodzenia. -
A próbowałeś jakiejś zmiany kabli? (Nie pamiętam już, czy należysz do sceptyków - jeśli tak, wycofuję pytanie. ) Z opisu wygląda to na przypadek do ogarnięcia. Byłoby gorzej, gdybyś miał za dużo górnej średnicy, a wysokich w sam raz. Wtedy ciemniejszy kabel stonowałby średnicę, ale przy okazji mógłby nadmiernie zgasić soprany. A tak - jest pole do zabawy. Ale, oczywiście ciche odsłuchy stracą po zmianie - coś za coś.
-
Tak, o to. Widziałem to wieki temu, chyba wypożyczone z BHV. Może nawet jeszcze na VHS - nie pamiętam. W każdym razie, było to zrobione "normalnie" - czyli tak, jak lubię.
-
Tego nie neguję. Mnie akurat chodziło o formę, uproszczenia, krzykliwą formułę. Powtórzę: Elvis zasłużył na film na miarę "Walk the line" o Johnnym Cashu z Joaquinem Phoenixem i Reese Witherspoon. To jest moje kino. "Ray" również był udany. Podobał mi się też miniserial o Elvisie z 2005 r. (Złoty Glob dla Jonathana Rhysa Meyeras). A nowego "Elvisa" nie zdzierżyłem.
-
Pamiętam, że kiedyś grały u Ciebie z Atollem. A teraz?
-
Dzięki i sorry za offtop.
-
Mam przy okazji pytanie: co to jest ta krzycząca średnica, o której co jakiś czas czytam w różnych opisach wrażeń z odsłuchów? Czy chodzi o to, że jest wysunięta przed soprany i bas i dominuje w dźwięku? Z sopranami to jest proste, bo jak są podbite, to faktycznie dają po uszach. Ale średnica? Im jest jej więcej, tym łagodniej, czyli dostajemy zaprzeczenie krzykliwości. Czy może chodzi o podbicie górnej średnicy względem dolnej?
-
Dobrze Ci tak, za to, że się wywyższałeś i popisywałeś cosinusami przed ludem ciężko pracującym. Bardzo to było niestosowne. (Fajna historia i świetnie to napisałeś. Od razu poprawił mi się humor. )
-
Próbowaliśmy to dziś obejrzeć, ale odpadliśmy po jakichś 20 minutach. Nawet Tom Hanks nie uratuje czegoś, co jest tak topornie opowiadane i tandetnie zrealizowane. A jeśli przywołać wspaniały "Spacer po linie", to już w ogóle. Niestety, współczesne kino masowe jest dla nastolatków.
-
Franka Vignoli też coś mam i bardzo lubię. Natomiast Ciebie kojarzyłem z innym graniem.
-
Nie, znajomość z Lucindą zacząłem od "Car Wheels on a Gravel Road" z 1998 r. i potem kupowałem późniejsze (jeszcze mi niektórych brakuje). "Sweet Old World" znam w obu wersjach, bo z ciekawości sprawdziłem też oryginalną z 1992 r. Rozumiem, że polecasz?
-
Może podstawkowe Opera Callas? Sam bym ich chętnie posłuchał...
-
Nawet nie wiesz, jak mnie to cieszy. Czy masz już jakieś plany dot. lokalnego sprzętu do odsłuchania? Ja, jako tubylec, mogę dodatkowo wpaść na odsłuch w innym terminie, więc pierwszeństwo wyboru powinno należeć do tych, którzy przyjeżdżają z daleka. Niemniej, nieśmiało sugeruję Xaviany, np. podstawkowe Corallo. Tomek: tu masz kilka modeli, które teoretycznie powinny być na miejscu: https://www.premiumsound.pl/kr-audio-kronzilla-wzmacniacz-lampowy.html https://www.premiumsound.pl/allnic-t-2000-30th-wzmacniacz-lampowy.html https://www.premiumsound.pl/mastersound-compact-300b-wzmacniacz-lampowy.html Tych Allnic-ów mają więcej. A gdyby Cię interesowała również "taniocha", to jeszcze Line Magnetic Audio: https://www.premiumsound.pl/line-magnetic-audio-lm-805ia.html https://www.premiumsound.pl/line-magnetic-audio-lm-150ia.html
-
Lucinda Williams -"This Sweet Old World", 2017. Słychać po głosie, że ćwierć wieku minęło, ale Lucinda to wciąż Lucinda.
-
Ileż razy się słuchało "Baranka" Genesis. Jeszcze na kasecie, którą prawie zdarłem. Trochę mniej tu zespołowego grania (szczególnie Hacketta, który leczył wtedy kontuzję dłoni), ale wokale i teksty Gabriela wspanialsze niż wcześniej. Już trochę słychać, że się wyrywał z zespołu na świat. "Carpet crawlers" to dla mnie jedna z piękniejszych piosenek wszech czasów.
-
Wojtek, @lpomis, ilu chętnych zebrałeś? Bo na razie słabo to wygląda i martwię się, czy dojdzie do imprezy. Może to ostatnia okazja na dłuższy czas - zanim obostrzenia energetyczne obejmą również głośne odsłuchy. Szczególnie te z udziałem klasy A. @tomek4446, w Premium Sound mają sporo lamp - skusisz się, żeby posłuchać?
-
Jedna z moich ulubionych hardrockowych koncertówek. Od lat nie słuchałem, będę musiał sobie odświeżyć.