Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    5 033
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Tomek, ale przecież to jest oczywiste. Wiadomo, że jest masa dowolnie drogich zestawień, które nie zagrają. Chodzi o to, co można dostać za dane pieniądze. W ogólności, za 10k można dostać piec lepszy od paczek za 4k. Całe szczęście, że autor wątku jest z tych, co słuchają przed zakupem, więc żadne rady krzywdy mu nie zrobią - usłyszy swoje i zdecyduje, ile i na co warto wydać.
  2. 1. A ile z tych droższych kolumn zagrało Ci lepiej ze wzmacniaczem tańszym od nich? Nie chciało Ci się zastanowić dlaczego? 2. Przy każdej okazji piszesz, jak to paczki w przedziale 3-5k potrafią fenomenalnie zabrzmieć, a teraz nagle zwrot w przeciwną stronę? 3. Elektronika szybko drożeje - za rok dobry piec może już być poza budżetem 4. Autor wątku napisał wyraźnie czego szuka - wzmacniacza do kolumn.
  3. @marcinsz Ja też wtrącę swoje trzy grosze. Podobnie jak mój imiennik (@lysy) uważam, że nie ma czegoś takiego jak zbyt dobry wzmacniacz i sam wybrałem elektronikę znacząco droższą od kolumn. (Nawiasem mówiąc - zrobił to również Kraft, który łączy swojego Marantza z tańszymi od niego paczkami - bywa, że 2 razy tańszymi). Niemniej piec za ok. 10 tys. do monitorów za ok. 4 tys. to trochę przesada. Ma to sens, jeżeli dopuszczasz opcję wymiany kolumn za rok, czy dwa. Jeżeli natomiast chcesz z nimi zostać "na dobre" (rzadkość w audio ), to część potencjału wzmacniacza pozostanie niewykorzystana.
  4. Nowa cena dla forumowiczów: 8600 zł.
  5. Dokładnie to samo pomyślałem. Ja bym raczej powiedział, że ATC uznało, że kolumny z tym Excelem można spróbować sprzedać za 300 000 zł. Z różnych, sobie tylko znanych powodów.
  6. Roman - rozwiń to - będzie ciekawiej. Czego Ci w nich brakowało najbardziej?
  7. Oprócz testu Krafta swoje zrobiły też zloty. Roman, ja ich słuchałem i na zlocie w Premium Sound i dwa razy u siebie w domu. Raz symbolicznie - z Haiku Solem Indigo, bezpośrednio po moich Canto. Drugi raz, w ostatnią sobotę, z moją Normą i z Regą Wojtka, zaraz po moich Operach. Za każdym razem nastawiałem się na znacznie mniejszy i uboższy dźwięk przy przejściu z woofera 18cm na 11.5cm. Był oczywiście przeskok, scena się zmniejszyła, trochę mi brakowało zejścia, ale nie aż tak, jak bym się spodziewał. Ja niemal chciałem, żeby one zgrały gorzej i żebym poczuł się dowartościowany swoim systemem. Ale to nie nastąpiło. Grały bez kompleksów, szczególnie przy większej głośności.
  8. Nie słyszałem LS50 Meta. Co do Menuetów, to znam tylko wersję Wojtka ( @lpomis ). Zestrojone z odpowiednim wzmacniaczem (nie musi być bardzo drogi, czego przykładem Wojtkowa Rega Elex-R) grają wspaniale, dźwiękiem żywym, nasyconym i znacząco większym, niż można by się spodziewać. Przy ślepym odsłuchu obstawiałbym pewnie, że midwoofer ma jakieś 13 do 15cm. Maluchy, ale z charakterem!
  9. Tak, Xavian Ambra. Gdybym miał warunki lokalowe (i finansowe ), stanęłyby u mnie jako drugie paczki. Albo trzecie. Jeśli chodzi o dźwięk, to ciężko byłoby mi wybrać między nimi i Dynaudio Special 40. Z wyglądu - wiadomo - Xaviany.
  10. Bardzo dobrze. Będzie słuchać bez faworyzowania i uprzedzeń. Wciągnij ją w ten proces.
  11. Też się zgadzam. Swoje Operki wybrałem wyłącznie dla brzmienia. Wolę prostotę, szczególnie w złagodzonym wydaniu. Właśnie mam na kilka dni do słuchania takie słodyczki (zdjęcie z sieci). Na żywo są ciemniejsze - tutaj pada sporo światła na przednią ściankę i stąd ta złocąca się szczelina BR.
  12. Jeśli jest choć trochę zainteresowana, to zabierz ją na odsłuchy. Wtedy może się okazać, że nagle budżet na sprzęt magicznie się powiększy (u mnie tak było ). Ale jeśli Twoja lepsza połowa nie chce jeździć z Tobą po salonach, ani słuchać wypożyczonych zabawek w domu, to wtedy nie ma jej co pytać o zdanie, bo zagłosuje wyłącznie portfelem i poczuciem estetyki.
  13. Tak jest. Go with your gut feeling. Fajny emocjonalny opis.
  14. Szczególnie, odkąd przejął moją Operę i Unisona.
  15. Chyba żartujesz. Klasyczny Mayall z Claptonem, jedna z lepszych płyt Diany - tego się czas nie ima, więc i słuchający są na jego upływ odporni. Blues on, Brother.
  16. Bez przesady - nie możemy od nikogo oczekiwać, że dla naszej przyjemności będzie oprócz kaucji za paczki wykładał też gotówkę za wzmacniacz. Jeśli Jarkowi pasuje Marantz, to niech sobie z niego czerpie jak najwięcej radości po kres dni swoich. Natomiast masz oczywiście rację, że trzeba być świadomym, że to rzutuje na ocenę. Dopóki te oceny są korzystne, można domniemywać, że połączenie było w miarę udane i tym samym werdykt sensowny. Gorzej, jeśli paczki wypadają ewidentnie słabo, znacznie poniżej swojej ceny i wkładu. Wtedy nie wiemy, czy to faktycznie gniot, czy też się zwyczajnie nie zgrało. Dlatego mam większe zaufanie do testów Wojtka, który słuchał zwykle z dwoma czy trzema piecami. Oczywiście, nigdy nie ma gwarancji, że było wśród tego naprawdę świetne zestawienie, ale przy różnych sygnaturach brzmieniowych tych wzmacniaczy mocno maleje prawdopodobieństwo krzywdzącej oceny na skutek połączenia ewidentnie nietrafionego. Jak na razie u Jarka mało jest wyników kontrowersyjnych. Zdarza się natomiast, że droższe paczki wypadają mniej spektakularnie niż można by się spodziewać. I wtedy, tak, jak Ty, zastanawiam się, czy Marantz był odpowiednim kompanem do testów.
  17. Dowodów nie było żadnych, a mój wpis czytaj do skutku, aż zrozumiesz. Udzieliłem Ci wtedy darmowej lekcji - powinieneś był z niej skorzystać i podziękować. Skoro tego nie zrobiłeś, to wracasz u mnie do ignorowanych, gdzie Twoje miejsce.
  18. Wczoraj z Wojtkiem i Adamem słuchaliśmy między innymi Steely Dan. W kółko katowaliśmy "Babylon Sisters" na różnych konfiguracjach sprzętu. Poleciało też "Hey Nineteen". Seba, naprawdę fajnie byłoby, gdybyś mnie kiedyś odwiedził przy okazji wyjazdu nad morze. Mój system po różnych perturbacjach chwilowo gra średnio, ale jestem pewien, że znajdziemy za to sporo wspólnej muzyki, która zawsze zabrzmi dobrze.
  19. Nie ma na czym, mnie się podoba. A jak jeszcze wyobrażę sobie The Doobies dobiegające z kolumn, to już miód. No I rozczulił mnie ten aniołek stojący na szafce z prawej (nie wiem, czy dobrze widzę).
  20. Sądziłem, że to zrozumiałe dla każdego. Nie napisałem, że nie można wygrać, tylko, że to Wy nie możecie wygrać tzn. dowieść swej tezy. Osoby lansujące pogląd, że dany element toru "nie gra" nie są w stanie jej potwierdzić ślepymi testami. A to dlatego, że nawet dowolna liczba "oblanych" testów praktycznie nic nam nie mówi - wciąż jesteśmy na starcie. Za to wystarczy jeden test zaliczony, żeby dostarczyć mocnych przesłanek, że wpływ na dźwięk faktycznie jest. Nikt przecież nigdy nie twierdził, że różnią się np. każde dwa elementy i że odróżni je każda osoba w każdym systemie i każdym utworze (same kwantyfikatory duże!). Twierdzimy tylko, że w ogóle mogą się różnić w sposób słyszalny. Czytaj: istnieją takie elementy, tacy słuchacze, takie systemy i takie utwory, że odróżnienie elementów po brzmieniu jest możliwe (same kwantyfikatory małe!). Osobna kwestia to test ABX - nie ma czegoś takiego. To tylko pusta nazwa. Słuchacz przecież nie porównuje ze sobą trzech próbek tylko dwa razy po dwie: AB, a potem BX. Z tego porównanie AB jest dla niego niemal bezwartościowe. W momencie, gdy słucha X, brzmienie A zostało już nadpisane w jego głowie przez B, a ewentualne resztki są właśnie nadpisywane przez X. W zasadzie słuchacz ma szansę rozpoznać prawidłowo tylko, jeżeli X=A. Jeśli X=B, to biedak będzie się zastanawiał, czy faktycznie gra tak samo, czy jednak jest jakaś różnica. I czy ta różnica jest rzeczywiście równa różnicy między wcześniej słuchanymi A i B. Test ABX wymyślił ktoś niezbyt bystry lub zainteresowany manipulowaniem wynikami w określonym celu. To co piszę powinno być oczywiste dla każdego czytającego. Jedynym sensownym testem jest taki, który maksymalizuje szanse uczciwego rozpoznania, przy założeniu, że dane elementy mogą się różnić brzmieniem. Jeżeli nie mogą się różnić, to szanse rozpoznającego się przecież nie zmienią. Dlatego to słuchacz powinien mieć możliwość wyboru konkretnych dwu produktów do porównania, wyboru systemu i utworów, bądź utworu. Tak, jeśli chce to powinien mieć prawo słuchania tego samego kawałka w kółko. Najlepszym znanym mi formatem jest test XY tzn. taki, gdzie słuchacz wie z góry, że usłyszy dwa różne elementy i jego zadaniem jest jedynie identyfikacja ich kolejności. W ten sposób może skupić się na tym, co ważne, zamiast zastanawiać, czy różnica w ogóle istnieje. (Między innymi taki format zastosował prof. Kunchur w udostępnionym przeze mnie artykule.) Niestety, odnoszę wrażenie, że sceptycy chcieliby zorganizować ślepe testy tak, żeby słuchacze rozpoznawali próbki stojąc na głowie w basenie i klaszcząc synchronicznie stopami. Bo przecież, jeśli jest różnica, to i tak ją usłyszą, prawda? Bo złej baletnicy... (A najlepiej wygarnąć do testów grupę 60-latków wychodzących z huty czy stoczni i włączyć im Schönberga. A potem obwieścić triumfalnie, że wszystkie wzmacniacze grają tak samo, bo żaden z badanych ich nie rozróżnia. ) Mirek, chciałbym, Cię teraz prosić, żebyś dobrze przemyślał to, co napisałem. Nie widzę sensu prowadzenia dalszej rozmowy na ten temat. Pozdrawiam
  21. Chyba już to wklejałem, ale nie mogę się powstrzymać, żeby nie przypomnieć. Nie wiem, czy wszyscy to znają ( @sonique, @Grzesiek202, @maxredaktor, @tomek4446, @stach_s ) Fragment wywiadu z Walterem Troutem: "Well, I got in John Lee Hooker’s band and the guys in the band said, “We’re going to play E, all night. You just play E. You don’t change. When he points at you, you play solo till you’re done and the rest of the night, play E.” For instance 'Stormy Monday' E, 'They call it Stormy Monday' E, 'Tuesday's just as bad' E, 'Wednesday's worse' E, right. I said “I’ve got it” and I had the E chord down. After 4 or 5 gigs I was trying to communicate with Mr Hooker and I said, “How come we’re not doing One Bourbon, One Scotch and One Beer, it’s your most famous song?”. And he said to me, “I don’t think you can follow the changes!”. "
  22. @Chyba Miro 84 Wybacz, że zwlekam z odpowiedzią - jestem zajęty testowaniem kabli zasilających. Za Twoją sugestią próbowałem robić to na ślepo, ale nie trafiałem wtyczką w gniazdko i musiałem otworzyć oczy. Miało to swój plus - okazało się, że te cholerstwa różnią się również kolorami! Zaraz, czyżby psycho-optyka? Więcej w wolnej chwili.
  23. Dobre podsumowanie. Do takiego systemu dążymy i najważniejszy element toru to ten, którego wymiana pozwala osiągnąć ten stan równowagi jakościowej naszego zestawu. Osobna kwestia, zresztą też poruszana przez Michała, to poszukiwania mające na celu doszlifowanie już złożonego systemu. Tutaj pojawia się kwestia nie tyle pieniędzy, co determinacji i poświęconego czasu. I to może być bariera trudna do pokonania - sam niedawno na tym utknąłem.
  24. Niestety nie masz. Bo, widzisz - ślepe testy mogą potwierdzić tezę, że dany element toru wpływa na dźwięk. Mogą też jej nie potwierdzić. Nie mogą natomiast jej obalić. Brak dowodu danego twierdzenia nie jest dowodem twierdzenia przeciwnego. Domagając się ślepych testów chcecie grać w grę, w której nie możecie wygrać, bo jej reguły Wam na to nie pozwalają. Możecie tylko zremisować lub przegrać. Przepraszam za offtop, ale temat wypływa tak często, że warto, żeby sceptycy zrozumieli podstawowe kwestie.
  25. Bzdura. Wrzuciłem ostatnio w innym wątku prace naukowe świadczące o czymś zgoła przeciwnym. Poza tym, gdybyś miał choć mglistą wiedzę z zakresu logiki, wiedziałbyś, że ślepe testy, bez względu, na ich wynik nie mogą potwierdzić "Twoich" poglądów (cudzysłów celowy). Kłaniają się kwantyfikatory - odsyłam Cię do matematyki ze szkoły średniej. Niczego nie wypunktowałeś, skopiowałeś tylko slogany wymyślone przez wysokiej klasy zawodowca z branży reklamowej. Twoim guru od audio nie jest żaden inżynier tylko Don Draper z Mad Man. 😁
×
×
  • Utwórz nowe...