Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    3 309
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Trudno mi wyciągnąć średnią, bo nie słyszałem dość, w szczególności nie słyszałem dość najpopularniejszych rynkowych modeli jednego i drugiego. Miałem zbyt specyficzne wymagania. Przyjmijmy, że unikamy skrajności i nie porównujemy biurkowych minimonitorów z wielkimi podłogówkami, ani lamp z klasą D. Tylko czyste tranzystory w klasie AB i monitory z midwooferami od 15 do 18cm - bo akurat tego słuchałem najwięcej. Kolumny potrafią się bardziej różnić, jeśli chodzi o równowagę tonalną - tutaj zdarzają się kontrasty większe niż wśród piecyków. Ale pod względem nasycenia barw wpływ wzmacniaczy uważam już za porównywalny z kolumnami. A jeśli chodzi o wielkość źródeł pozornych, to jest nawet większy! Weź np SOLa IV od Haiku i - z drugiego bieguna - powiedzmy Trigona Exxceeda. Ceny i moce podobne. (Exxceed niby droższy, ale dają większe rabaty. ) Podepnij w miarę nasycone paczki (np. moje stare Canto), posłuchaj ich z jednym z tych wzmacniaczy, to nie poznasz ich z tym drugim. Z SOLem IV dostaniesz ogromne źródła pozorne grające na twarz, wielką scenę i gęsty, nasycony dźwięk. Z Trigonem Exxceedem - scenę znacznie węższą i oddaloną, dużo mniejsze źródła, ale za to wspaniałą rozdzielczość. Oczywiście jest też wiele wzmacniaczy (ale i kolumn), które trzymają się środka toru. Teraz świeży przykład z życia (mojego) wzięty. Chwilowo, z konieczności, słucham muzyki na wypożyczonych monitorach Audel U-Basik. Są dość ciemne i akcentują środek pasma. Do tego stopnia, że moja Norma, grająca linijką, nie jest w stanie ich ożywić. Średnica dominuje, soprany śpią, wyższego basu prawie nie ma. A mówimy o wzmacniaczu, który nie należy już do najtańszych, ma sporo watów, dwa toroidy po 400VA i teoretycznie radzi sobie z dowolnymi paczkami. Co z tego, że sobie radzi, skoro się nie zgrywa tonalnie? Na dłuższą metę nie szło słuchać. Musiałem wyciągnąć swojego starego, wystawionego już na sprzedaż Haiku SOLa Indigo (wzmacniacz 2 razy tańszy i o 2 razy mniejszej mocy). Ten z kolei ma bardzo wyraziste soprany i podbity górny i średni bas. I dzięki temu słucham tego połączenia z dużą przyjemnością. Wciąż nie jest idealnie, bo nasycenie Haiku podkreśla gęstość średnicy Audeli. (Gdybym mógł, podpiąłbym tu Regę Elex albo LARa IA 200 HB.). Ale już gra, a z Normą nie grało, ni diabła. Męczyłem się. Pewien forumowy demagog regularnie manipuluje czytelnikami wmawiając im, że synergia jest czymś tajemniczym, nie wiadomo jak skomplikowanym, czymś, czego sekta słyszących szuka po omacku w narkotycznych oparach. Druga z jego manipulacji polega na wmawianiu innym, że słyszący elektronikę sugerują się głównie ceną i droższe gra im zawsze lepiej. (Miło się czyta takie rzeczy. Och, jak jest nam miło, że nie dajemy się nabrać na tę mistykę i to właśnie my wydajemy pieniądze z głową.) Tylko, że nie ma większych bzdur. Dobieranie pieca do paczek jest jak sudoku, albo układanie puzzli. Jeśli tylko nie szukasz skrajności brzmieniowych, to dokładasz V-kę do wysuniętego środka, nasycenie do precyzji, miękkość do twardości itd. I byłoby to banalnie proste, gdyby producenci opisywali konkretnie charakter sprzedawanych towarów. Niestety najczęściej tego nie robią, więc trzeba się zdawać na prasę, branżę i kolegów, a wszyscy oni mają różne gusta i różne priorytety. Tworzy to strefę niepewności i tym samym dostarcza argumentów sceptykom.
  2. Marcin, tak się składa, że chwilowo mam 2 wzmacniacze - Haiku i Normę. Oba to czyste tranzystory w klasie AB. I do tego to ja je wybrałem, a mam określony gust. Czyli teoretycznie powinny tym bardziej grać podobnie. Odwiedź mnie, to zmienisz zdanie, co do skali wpływu wzmacniacza. A jakbyś jeszcze porównał Haiku SOLa II z Regą Elex, to przekonałbyś się, że ciężko znaleźć kolumny tych samych rozmiarów, które bardziej różnią się brzmieniem.
  3. Przetestuj, co tylko możesz (w tym opcje 1 i 3). Ja głosuję za Opcją 2. Skoro kupiłeś w Topie Cariny, to bez łaski powinni Ci wypożyczyć tego NADa M10 V2. Nic Cię nie kosztuje sprawdzenie, jak zagra z Velami. Grzech nie spróbować.
  4. @lpomis Wojtek, dopiero teraz sprawdziłem, że te Opticony to nie takie maluchy. 9.2kg, 10 litrów, głębokie na 30cm. Trochę tańszy odpowiednik Rubiconów. Do tego, ku swojemu zaskoczeniu, przeczytałem w teście HFC, że są nasycone i brzmieniowo wręcz bliskie Xavianom czy Dynaudio. No, moja ciekawość mocno wzrosła.
  5. Obstawiam, że na początku wstawiali 400VA, ale brumiło, więc zmienili toroidy na słabsze i cichsze. Dalej brumiło, ale przynajmniej mieli czyste sumienie, że zrobili, ile się dało, żeby temu zapobiec, a i księgowy się ucieszył.
  6. Weź poprawkę na to, że Adam ma wyjątkowe wymagania co do szybkości i precyzji basu.
  7. Podobnie jak ja. Ale przyznam się, że zawsze lubię patrzeć na jedną półkę wyżej w stosunku do tego, co mam, na zasadzie: może kiedyś... Ale tymczasem są inne potrzeby, w tym wymiana 12 letniej Skody (niestety nie jest to Superb) na coś nowszego.
  8. @lpomis Wojtek - jedno mnie zastanawia: piszesz, że ten piec jest lekko jasny, a w kilku miejscach na forum można przeczytać, że nie lubi się z ciemniejszymi paczkami (np. Diamondami Pylona), za to dobrze współgraj z MA Silver 100, Bowersami, czy Trianglami. Zastanawiam się dlaczego. Czyżby kwestia równowagi tonalnej była tu mniej istotna niż miękki i ciepły charakter Denona, który pasuje przez to do twardszych i chłodniejszych (nawet jaśniejszych) paczek?
  9. Bo w YB mają Gato DIA 400 i na nim testują swoje paczki. Oni chyba w ogóle lubią klasę D.
  10. Zbyt miękki bas - Adam ma zboczenie na tym punkcie. Poza tym, te Petite są dość drogie. Za te pieniądze musiałby być nokaut, żeby się zdecydować na zmianę.
  11. Nie pamiętam, żeby Seba pisał w tym duchu, a jak już, to żartem. Adam zresztą też nie - recenzując Neat Petite stwierdził, że po przesiadce z powrotem na SCM7 słyszy uproszczenie dźwięku. Jeśli jakieś paczki są mocno lansowane na forum to już prędzej LS50 Meta. Tymczasem czekam niecierpliwie, jak wypadną Opticony na tle Menuetów.
  12. Równo tyle samo ma Opera Grand Callas. Przyglądam się im czasem w Premium Sound. Też kawał podłogówki.
  13. @lpomis Wojtek, ja oczywiście rozumiem, że masz już inne źródło utrzymania, ale mógłbyś na serio rozważyć przejście na zawodowstwo ze swoimi recenzjami sprzętu. Zwartość uwag, komunikatywność i jakość opracowania (wraz z własną formułą graficzną) stawiają Twoje teksty na najwyższym poziomie i zdecydowana większość branży mogłaby się od Ciebie uczyć. W tym kontekście dziwi mnie nieco bierność naszego gospodarza - magazynu Audio. Powinni albo Cię wykupić, albo na dobre zbanować, bo tak się zwykle załatwia sprawy na rynku. Fakt, że jeszcze się tak nie stało bardzo dobrze świadczy o właścicielach tego wyjątkowego forum.
  14. Przedziwne. Wiele można powiedzieć o Silverach, ale pierwsze słyszę, że góra nie istnieje.
  15. Adam, ja już skończysz swoje treningi, to napisz więcej o Redze. Na razie wiemy, ze wokale na medal, a soprany co najmniej ok. A dół? Masz z ATC takie uderzenie, jak chciałeś? Ilość, proporcje i charakter basu ok?
  16. Nie chodzi tylko o kontrabas. Jeśli ktoś dokłada do droższego systemu, to widać te kapcie mu jednak wcześniej nie spadały. Każdy ma inne wymagania - podyktowane gustem i repertuarem muzycznym.
  17. A jak z apką do streamowania? Bo to ponoć najsłabsza strona 6000A Play...
  18. Pewnie za cicho słuchałeś. Rozumiem, że rytmika jest podobna do tej z Elexa-R? A pierwsze wrażenie ogólne w porównaniu z Expo 3510? Sopranami pewnie nie wygra, a średnicą i dołem? Gdyby Ci ta Rega ulęgła jakieś regalątka, to chętnie któreś przygarnę. Oczywiście, jak już podrośnie, bo wolę duże piecyki.
  19. Racja. I do tego, Grzesiek miał u siebie Mk4, a ja R-kę, więc mogło być zupełnie inaczej niż sobie wyobrażam.
  20. Przecież ja to wszystko wiem, ale moim zdaniem w przypadku CD to już w znacznym stopniu nieaktualne. Kto dziś kupuje CD? My, tu na tym forum. A kto słucha CD w samochodzie? Kto z jamnika? I ręka do góry - kto ma jeszcze discmana i korzysta z niego na co dzień? Obstawiam, że większość słuchających CD to ludzie po 30-tce (może nawet po 40-tce), że słuchają ich w domu, na ogół na sprzęcie wystarczająco dobrym, żeby docenić wyższy DR. Nie ma sensownych powodów, żeby mastering CD był tak słaby. Oczywiście poza motywacją tych speców, którzy lepiej od kupujących wiedzą, co "ludożerka lubi". Dokładnie o to mi chodzi. Można od biedy zrozumieć ten niski DR we współczesnym popie (choć moim zdaniem jest to oznaką pogardy dla słuchaczy), ale nie w reedycjach klasyki jazzu! Wyższy DR - obok okładki, książeczki itp. - powinien być głównym elementem zachęty do kupowania płyt CD. Coś trzeba ludziom zaoferować, skoro się ich kasuje!
  21. Ok, ale to nie jest wyższość jednego formatu nad drugim, tylko zidiocenie ludzi zajmujących się masteringiem CD. Nie słucham z winyli, więc nie wypowiadam się co do ich wyższości. Ale zauważmy, że dużą różnicę może powodować już samo to, że omijamy wtedy daka, który niekoniecznie jest przezroczysty (nawet jeśli myślimy, że akurat nasz jest ). Druga sprawa, to te wspomniane wysokie częstotliwości. Czy i jak rejestruje i interpretuje je nasz system nerwowy i mózg, to oddzielna kwestia. (Osobiście jestem przekonany, że nawet częstotliwości trochę powyżej słyszalnych na dłuższą metę wpływają na nasz odbiór dźwięku, bo organizm jednak jakoś na nie reaguje.) Natomiast niewątpliwie fakt, że trafiają do wzmacniacza sprawia, że wzmacniacz jednak zachowuje się inaczej, niż gdyby ich na jego wejściu nie było. Co za tym idzie, wpływają one na charakter dźwięków na wyjściu wzmacniacza - w tym dźwięków ze słyszalnej części pasma. Przecież piec, to nie układ cyfrowy, który odetnie cześć sygnału i tyle. Generalnie, myślę, że różnice są złożone i wszystko zależy od toru. Obstawiam, że nawet przy porównywalnym DR na CD i winylu możemy wynikowy dźwięk odbierać inaczej.
  22. Grzesiek, ja po odsłuchu Wojtkowego Elexa-R nie wyobrażam sobie, jak to mogło sensownie grać z Bowersami.
  23. Jeśli lubisz nowoorleański klimat, to jest szansa. Bez tego szybko się odpada. Poza tym jest tam pozytywny, a przy tym nieprzesłodzony ton powrotu do miasta i odbudowy po Katrinie. Jak zwykle u Davida Simona, mamy pieczołowicie namalowany portret środowiskowy - tutaj głównie muzyków, z których większość nigdy się nie wybije, a jednocześnie jest spełniona życiowo, nawet jeśli ledwo wiążą koniec z końcem. Po kilku odcinkach uważam serial za wybitny, ale uprzedzam - jest bardzo, bardzo specyficzny. Jeśli drugi odcinek nie wciągnie, to lepiej sobie darować. Trochę w podobnym klimacie był francuski The Eddy z Joanną Kulig. Tamten też mi się podobał, choć "Treme" lepszy - szerzej prowadzony, z większymi ambicjami "społecznymi".
  24. Lata temu podchodziłem do "Treme", ale się nie wciągnąłem. A teraz spróbowaliśmy ponownie i zatopoliśmy się w tym świecie na całego. Do tego jednak trzeba dojrzeć, raczej dla widzów po 40-tce. To wciąż serial Davida Simona, ale fabuła znacznie bardziej luźna niż w The Wire, czy The Deuce. Za to, jak się już człowiek znuży typową akcją, to Treme można się rozkoszować. Najbardziej muzyczny serial wszech czasów. Czegoś takiego nie było wcześniej i myślę, że nie będzie później. Nie tylko w każdym odcinku, ale praktycznie w każdej scence w barze czy klubie pojawia się ktoś, kogo mam na płytach i to nie tylko liderzy, ale też sidemani. O rany, ilu ich tam jest.... Oczywiście głównie Nowy Orlean, ale nie tylko - również giganci z Nowego Jorku.
×
×
  • Utwórz nowe...