Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    5 041
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Napisz, proszę, coś więcej na temat tego porównania. W czym był lepszy Audio-GD R-28 MK3?
  2. Dobrze, że pod nowym tytułem wątku, bo już się na forum chaos robił (test 605 w ramach tematu dot. 805 - warto rozszerzyć tytuł jak w przypadku Harbethów). No to czekamy cierpliwie. Tymczasem przypomnę, że w przypadku Unitry popołudniowa drzemka recenzenta trwała pół doby i dopiero groźba zbiorowych kroków prawnych zmotywowała go do włączenia pieca.
  3. @kaczadupa Zerknąłem na recenzje. Dla mnie jest oczywiste, że ich nie kupisz. To małe monitory. Więc jeśli rzeczywiście stawiają mocniejszy akcent na soprany, precyzję i szybkość (w porównaniu z ATC), to na bank kosztem mniej wyeksponowanej średnicy. Czyli skończy się na "ale wokale jednak bliższe / bardziej namacalne z scm7". Pakować. Chyba, że planujesz słuchanie ich na zmianę z ATC i Dynaudio.
  4. Akurat w moim przypadku zauważą.
  5. A pokażesz zdjęcia Tandbergów na nowych standach? Czy może już wrzucałeś i przegapiłem?
  6. Dla mnie 30-kilowy piec w kartonie to maks ile jestem w stanie przenieść, a i to niezbyt daleko. Pod tym względem tęsknię za Normą, która ważyła 25 kilo, miała dość poręczne pudło i chodziłem z nią na luzie. Do transportu Pathosa (nominalnie 40 kg, w praktyce trochę ponad 35) potrzebuję już pomocy drugiej osoby. Bydlak jest wyjątkowo nieporęczny i do tego nierówno wyważony. To właśnie w takich chwilach człowiek zaczyna doceniać zalety systemów dzielonych.
  7. Ja też. Najbardziej jak odsyłałem Audio Analogue Maestro Anniversary RR (30-kilowy piec) na palecie do Warszawy.
  8. Skoro do swoich PMC wolałeś barwną Regę od neutralnego Marantza, to równie (albo i bardziej) neutralna Unitra chyba nie jest najlepszym kierunkiem.
  9. Mylisz się. Owszem, puszczając sygnał cyfrowy do Diraka da się uniknąć podwójnej konwersji (w przeciwieństwie do puszczania go po analogu). Ale i tak będzie musiał potem trafić do pokładowego daka pracującego w jednej obudowie z końcówką mocy. Więc po cyfrze ten JBL zagra lepiej niż po analogu z Dirakiem (z podwójną konwersją), ale gorzej niż po analogu w trybie Direct. Przecież to oczywiste. Siebie również.
  10. Chyba już pisałem o swoim stosunku do pomiarów, ale na wszelki wypadek powtórzę. Dla mnie wyśrubowany S/N "nie gra" w tym sensie, że nie gwarantuje dobrego dźwięku. Natomiast bardzo niskie wartości "grają" o tyle, że przekładają się na gorszą mikrodynamikę, szczególnie przy cichych odsłuchach. W przypadku tego JBL-a: S/N = 71dB dla 1W jest wynikiem słabym jak na czysty tranzystor. A 63dB dla 1W (bez trybu Direct) to już moim zdaniem wynik kiepski bez względu na typ wzmacniacza. Gdybym miał wskazać granicę powyżej której odstęp od szumu staje się dla mnie drugorzędny, to byłoby to ok. 80dB / 1W.
  11. Już któryś raz piszesz o nim. O co chodzi: zamieniłeś Naita 50 na Uniti Star? Na dobre, czy tylko wypożyczyłeś od kogoś?
  12. Widzę, że Twoja "głęboka analiza" nie objęła lektury testu w Audio. "Lepszą precyzję i większą swobodę zapewniają wejścia analogowe (oczywiście w zestawieniu z odpowiednim źródłem) – koniecznie w trybie Direct." "Podstawowym wariantem jest tryb Direct (z całkowicie analogową ścieżką sygnału) bez podwójnej konwersji. Takie ustawienie zapewnia więc najlepsze parametry, zwłaszcza (relatywnie) najniższy poziom szumów i zniekształceń."
  13. S/N nawet w trybie Direct (omijającym część cyfrową) jest na poziomie pieca z lampowym pre. Tyle, że ten JBL nie ma lamp, więc dlaczego mielibyśmy się godzić z tak marnymi parametrami? (Lampy przynajmniej da się wymienić na NOS, co daje nadzieję na niższy szum i jeszcze ładniejszą barwę.) A S/N przy wyłączonym Direct to już dramat. Czyli pokładowy Dirac i DAC w praktyce do skreślenia, bo zabiją mikrodynamikę.
  14. Ale tu już oprócz samej jakości dochodzą preferencje - zarówno nasze, jak i naszych kolumn.
  15. Też jestem ciekaw porównania tych dwu. Hegel to oczywisty punkt odniesienia dla neutralnej Unitry błyszczącej w pomiarach. Kwestia oczekiwań i potrzeb. Do swoich B&W raczej byś tej 605-tki nie wybrał, prawda (i nie mam na myśli ceny)?
  16. Atak pewnie jest, trudniej może być o soczystą barwę. Sądząc z recenzji w sieci, to raczej piec do bardziej nasyconych paczek (Harbethy itp.). A z ATC mogłaby się lepiej sprawdzić 805-tka. Ale nie uprzedzajmy faktów.
  17. Widać nie zgrały się zabawki Unitry z Sonetto VII (o ile się nie pomyliłem co do modelu). Zdarza się.
  18. Oryginalny Neumann U47 z epoki bywa jeszcze trochę droższy od Telefunkena ELA M 251 / 251E. Zależy od konkretnego egz. - mówimy przecież o vintage.
  19. Mariusz: to Ty z Grześkiem poruszyliście temat miedzi, więc się odezwałem. Uważam, że należy tu odróżnić dwie rzeczy: techniczną rzetelność opisu produktów od ich wpływu na dźwięk. Jeśli firma podaje, że korzysta z jubilerskich metali o absurdalnie wysokiej czystości i rzeczywiście tak jest, to uznaję ją za uczciwą. A że klient tego w praktyce nie usłyszy, to już inna sprawa. Nie usłyszy też przecież szumu czy THD poniżej pewnych wartości. Natomiast przynajmniej płaci za technologię i jakieś mierzalne parametry wyrobu. Za markę nieuczciwą uważam taką, która nie podaje konkretów i jedzie na marketingowym bełkocie albo chwali się liczbami wziętymi z kapelusza.
  20. Brak konkretów. Ogólnie: dłuższe włókna, ale nikt nie podaje szczegółów. Dlatego nie budzi to mojego zaufania. Niekoniecznie. Zależy od marki. Japończycy potrafią się chwalić osiągami - jak w elektronice.
  21. @Kraft Z ciekawości sprawdziłem. W branży "pro" standardem jest 4N. Nieliczne firmy szarpnęły się na 5N.
  22. Jestem niemal pewien, że nie. Za drogo by to wyszło. Branża jest bardziej oszczędna niż audiofile.
  23. Nie ma co się podniecać tym LGC (Long-Grain Copper). Niektóre marki używają tego terminu (np. Audioquest), ale nie podają jaką czystość miedzi to oznacza. Jeśli komuś na tej czystości faktycznie zależy, to już lepiej trzymać się firm, które chwalą się konkretnymi poziomami od 3N (99.9%) do 8N (99.999999%). Z 8N producenci audio się raczej wycofują, bo koszt wytwarzania był zbyt duży, a przełożenie na dźwięk dyskusyjne nawet według ekstremalnych kablo-entuzjastów. Np. Acrolink (korzystający z miedzi od Mitsubishi) w pewnym momencie wrócił do 7N, za to zaczął przywiązywać większą wagę do wtyków, ekranowania itd.
  24. Grzesiek, mówię ogólnie o tym, że nasza percepcja bywa zredukowana przez stres, szczególnie w warunkach ograniczonego czasu. A kto i w jakim stopniu jest na ten stres podatny, to już inna sprawa. Zapewniam Cię, że rozrzut jest tu ogromny. Pytasz, czy ja bym rozpoznał różne zabawki? Zależy co. Znane mi wzmacniacze, które uważam za mocno różniące się od siebie - z pewnością. Kable - niektóre z nich bez problemu. Wybrane ze znanych mi lamp (pomijam logistykę podmianek i czas rozgrzewania się) - również. Filtry w dakach - szło mi gorzej niż mojej żonie, mógłbym na tym polec (ale znając włączony tryb też uważałem jego wpływ za niemal pomijalny). Uważam, że pewne różnice słyszę tak wyraźnie, że poradziłbym sobie nawet w mniej sprzyjających okolicznościach. Natomiast subtelności mógłbym już nie wychwycić. Obstawiam, że podstawowa zdolność rozpoznawania w warunkach ślepego testu może się zmniejszyć o kilkadziesiąt procent (nie, nie mierzyłem tego).
  25. U mojego przyjaciela pracują z Atollem IN100 i jest to dobry zestaw: szybki, przejrzysty, ale nie za suchy. Fajnie gra również rocka i metal. Ale tam jest większy metraż. No i Atoll to nie Yamaha.
×
×
  • Utwórz nowe...