-
Zawartość
4 412 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
@fp74 Ciągnę dalej wątek rozpoczęty przez Ciebie Chopinem na instrumentach z epoki. Zabrałem się za Bacha, którego mam już trochę w różnych wersjach, bo to klasyk uwielbiany przez jazzmanów i wszelkich dobrych instrumentalistów. I tu zrobiło się ciekawie - przecież w czasach Bacha nie było fortepianu. Organy? Nie odważyłem się, bo nie wiem, czy mój system by sobie z nimi poradził, a poza tym są zbyt zobowiązujące by ich słuchać w tle do pracy. I tak sięgnąłem po płyty z instrumentem, który zawsze lubiłem, choć do tej pory kojarzyłem głównie z filmów kostiumowych. Wciągnąłem się i nie poprzestaję na Bachu. Dziś dotarły do mnie cztery 3-płytowe części cyklu sonat Scarlattiego. Właśnie leci to w tle.
-
Dziś na spacerze po pracy, kilka godzin przed Tobą też zadałem sobie to pytanie. I dłuższą chwilę zastanawiałem się, zanim odpowiedziałem, że chyba jednak D2R. Bo kolumny muszą się zgrać z pomieszczeniem, a wzmacniacz... wprawdzie też musi (moc, sposób budowania sceny, charakter basu), ale mimo wszystko nie w takim stopniu. Ogólnie, po opisach Twoich i innych osób (oraz własnym doświadczeniu z D2R) uważam, że i na większej Redze i na ProAkach dałbyś radę zbudować świetny system. Taki, który wysoko wygrałby z tandemem Elex mk4 + scm7. Przy czym mogłoby to wymagać trochę czasu. Drogą na skróty (wymagającą jednak jednorazowego wyłożenia dużej gotówki ) byłby zakup D2R i porównanie Aethosa, rozważanego przez Ciebie SN3 i na dokładkę np. Gato Amp 150 (lekko ciepły, z fajnym drivem i kontrolą i gładką górą, która mogłaby się zgrać z ProAkami).
-
Też bym po Twoich opisach wolał Aethosa niż Cyrusa 40 Amp. Wyższa moc, i do tego kawał ładnego pieca. Nawet masa 2 razy większa od Cyrusa. Od razu budzi to większe zaufanie. A jeszcze marka jest lubiana za brzmienie z klimatem i za to, że rozsądnie wycenia swoje produkty. Więc w razie czego łatwiej z odsprzedażą i strata mniejsza. 40 Amp na papierze kompletnie mnie nie przekonywał jako piec w swojej cenie. A tutaj z grubsza czuć za co się płaci. A jak jeszcze gra, to bajka.
-
Z tego, co słuchałem: podstawkowe Classic 2/3 miały raczej wycofaną górną średnicę / przejście średnicy w soprany (historyczny BBC "dip"). Dzięki temu grały dużą, ale cofniętą sceną, co naprawdę ma swój urok w większych składach. Niestety wokale na tym traciły. Z kolei podłogowe A4 grały dla mnie dość równo od sopranów do dolnej średnicy (bas skromniejszy od reszty). Podsumowując: nie spodziewałbym się po Spendorach podbicia tej części pasma, którą tak lubisz, a już szczególnie nie po serii Classic. Natomiast stereofonia jest wyjątkowa.
-
Jamy Jaskinie czy po prostu pokoje Audiofila
topic odpisał Rafał S na MarcKrawczyk w Audiofile dyskutują
Te ze zdjęcia, to chyba Heritage Special, czyli raczej nie do lampy, bo schodzą na basie poniżej 3 omów. Dynaudio ogólnie lubią się bardziej z tranzystorami. Co do charakterystycznego brzmienia - jeśli coś miałoby być wspólnym mianownikiem różnych modeli, to chyba gęstość i nasycenie, przy czym HS trochę przeczą temu stereotypowi bo są bardziej przejrzyste i analityczne niż inne znane mi paczki tej marki. W ogóle, z tych, które słyszałem, to każde grały inaczej. Rozpiętość od lekkiej V-ki S40, przez ciemniejsze i mocno dociążone brzmienie Contourów 20, aż po bardziej wyrównaną charakterystykę HS i Confidence 20. Osobiście mam słabość do Dynek, ale trudno mi powiedzieć, czy większą niż do Xaviana, ProAka i Spendora. Akurat tak wyszło, że Dynaudio miało w ofercie model, który parametrami z grubsza wstrzelił się w moje oczekiwania. -
W Aethosa wierzę. W ATC też gdyby... dało się je powiększyć. Bo jeśli miałbym przejść na monitory mniejsze niż mam teraz, to bez namysłu biorę D2R. A gdybym musiał trochę przykroić budżet na paczki, to S40 lub Xaviany Ambra. Super, że znów piszesz o wzmacniaczach. Brakowało mi tego i chyba nie tylko mi. Adam, a jak porównałbyś Aethosa z SN3? Rozumiem, że Naim cieplejszy? A poza tym - SN3 bardziej pompował scenę i źródła, a Aethos idzie w większą neutralność i precyzję? Próbuję sobie je jakoś ułożyć w głowie...
-
Obstawiam, że z zewnątrz jest lepiej niż w środku.
-
@fp74 Pełna zgoda co do płyty z fortepianem i smyczkami. Jedna z gorzej, może nawet najgorzej nagrana z całego zestawu. Cieszę się, że u Ciebie też wypadła tak biednie. Pobłocka realizacyjnie lepiej, a muzycznie to już bardzo mnie ujęła. Słyszałem ją ćwierć wieku temu na żywo i teraz znów duże wrażenie. Ta lekkość i bezpośredniość interpretacji. Jeden z moich ulubionych krążków w ramach tego cyklu. Przesłuchałem praktycznie całość. Pominąłem płytkę archiwalną i tę z pieśniami. Ogólnie te późniejsze już mniej mnie raziły dźwiękiem, może poza trzecim albumem Shebanovej, który miał u mnie za dużo basu. Obie płyty z orkiestrą, nagrane w warszawskiej filharmonii, zaskakująco się obroniły. Niezła dynamika, choć znów wszystko trochę odchudzone. Repertuarowo, dla mnie odkryciem były walce i mazurki, z których większości nie znałem, a które pokazywały inną stronę Chopina - lżejszą, często rozrywkową.
-
Chris Thile - "Thanks for listening", (2017) - płyta wydana na początku pierwszej kadencji Trumpa. Oh sweet little boy, lovely wife Fellow dumb-stricken urbanites Oh parents, siblings out in the sticks Neighbors blessing that fateful night And anyone trying to hear Through the din of a boorish year And everyone singing "la la la" Fingers stuck in what's left of your ears For not giving as good as you get Thinking some good could come of it yet Though you may not be holding your breath (...) As we leave the front pages in bed With the war raging on in our heads I could write a swath of humanity off 'cause of something that I just read But I don't want to fight fire with fire And I don't want to preach to the choir Giving just as much hell as I get To people I'd probably like if I met So whether these days leave you laughing or crying If you're doing your best to be kind This land is as much yours as mine (...)
-
Jeśli się celuje w konkretny tytuł, wykonawcę, czy wydawnictwo, to często faktycznie tak jest. Ale z drugiej strony, wciąż trafiam na ciekawe, nieznane mi wcześniej rzeczy, zupełnie nieźle nagrane i do tego tanie. Płytę poniżej (zafoliowaną nówkę) kupiłem za 25 zł. Maya Youssef - Syrian Dreams, 2017 r. Do niedawana nie miałem pojęcia, że jest taki instrument jak qanun.
-
Ok - mówisz o Billu Evansie pianiście. Sądziłem, że masz na myśli Billa Evansa - saksofonistę i że ta płyta Garretta jest w podobnym stylu. Przy okazji - jest też trzeci Bill Evans. Wymiata na banjo. Niemal drugi Bela Fleck (który z kolei grał z Evansem saksofonistą).
-
A jaki to styl? Bo mam kilka płyt i rozrzut jest spory: od funkujacego soul jazzu po fuzję z bluegrassem.
-
Świetny pianista. Rasowe amerykańskie granie, zanurzone w tradycji, a przy tym niebanalne. Też go bardzo lubię, mam kilka płyt, a niedawno dokupiłem kolejną. Akurat tej Twojej nie znam.