Skocz do zawartości

michaudio

Uczestnik
  • Zawartość

    911
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez michaudio

  1. Moim zdaniem nie uzyskasz takiego efektu, z bardzo prostej przyczyny, to dwa różne światy. W słuchawkach jesteś odcięty od akustyki pomieszczenia, do lewego ucha dociera tylko sygnał lewego kanału, do prawego tylko z prawego. W stereo z kolumnami do każdego z uszu dochodzi miks sygnału jednego kanału z odbiciami drugiego, stąd biorą się różnice w stereofonii. Druga kwestia to bas, słuchając głośniej kolumn lubię efekt odbierania dźwięku całym ciałem, ten swoisty masaż, tu żadne słuchawki nie mają startu. Natomiast jeśli chcesz połączyć te dwa światy dźwięku, możesz się zbliżyć słuchawkami do stereo z kolumn, potrzebujesz do tego dwóch rzeczy: słuchawek planarnych, i daca-wzmacniacza słuchawkowego w funkcją miksowania, przenikania się kanałów. Na przykład funkcja bodaj cross-feed dostępna w dakach marki Rme. Moim zdaniem jesnak zawsze lepiej zabrzmią kolumny w dobrej akustyce, niż słuchawki, szczególnie jeśli chodzi o dźwięk koncertów na żywo. Przy okazji posłuchaj planarów, to spora różnica dźwięku moim zdaniem na plus w stosunku do słuchawek dynamicznych. Planary grają szybszym, bardziej żywym brzmieniem, stereofonia też brzmi jakbyś miał je znacznie dalej odsunięte od głowy. Dają w mojej ocenie większe poczucie realizmu.
  2. Nie sądzę, żeby zaraz wymagał przeglądu, 10 lat to nie problem. Oddawałem do przeglądu ponad 40-letnie wzmacniacze vintage, wszystkie młodsze w przedziale do mniej więcej 20 lat tylko w razie usterek. Jeśli wzmacniacz jest zadbany, bez jakichkolwiek oznak korozji, gra normalnie, jest stabilny cieplnie, tj. oba kanały równomiernie się grzeją, nie wydziela żadnych podejrzanych zapachów, to można go spokojnie używać. Wyższe modele marantza, wyglądają na solidnie zbudowane, więc nie martwił bym się na zapas o trwałość. I w miarę możliwości kupił bym najwyższy model w danej serii, bo jako nowy był najdroższy, więc zawiera najmniej kompromisów jakościowych, i pewnie najszlachetniej brzmi.
  3. W pomiarach, w dziale zniekształceń, przy odtwarzaniu muzyki z mocami używanymi na co dzień czyli 0,5-1wat wychodzi prosta klasyfikacja: czytelnie najlepszy jest 8005. Kolejny blisko niego jest 7005, dalej już w pewnym odstępie, znajduje się 7000n. Ja brał bym je w takiej kolejności. Ogólnie porównanie badań laboratoryjnych tych trzech modeli, po raz kolejny potwierdza moje doświadczenia empiryczne. Otóż wymieniając wielokrotnie różne wzmacniacze, zauważyłem taką prostą prawidłowość: we wzmacniaczach z podwójną regulacją tonów wysokie-niskie zawsze trzeba było podkręcać regulatory, by uzyskać w miarę równe brzmienie przy cichym słuchaniu. W przypadku każdego wzmacniacza z potrójną regulacją, który miałem, nigdy nie trzeba było z tych regulatorów korzystać, bo znacznie naturalniej i barwniej brzmiały, już przy cichym słuchaniu. Weź pod uwagę, że na co dzień przy cichym słuchaniu operujesz mocą poniżej jednego wata. Składając to wszystko razem, z tych trzech modeli marantza brał bym 8005, bo jest duża szansa, że będzie to wybór na dłużej. Warto wybierać najlepszą dostępną opcje, niż potem co rusz wymieniać, i tracić na tym pieniądze.
  4. Trzeba się zawsze targować, jeśli traktujesz ceny z metki jako końcowe, to różnice w cenie są spore. Ja się zawsze targuję, i rabat na poziomie 25-30 % to nic nadzwyczajnego, na nowym sprzęcie w Polsce.
  5. Na papierze lepszy jest 8005, ma niższy poziom zniekształceń przy cichym codziennym słuchaniu.
  6. Dokładnie, jak ma wiima, to po co mu wbudowany we wzmacniacz dodatkowy streamer, który będzie dublował funkcjonalność wiima. A poza tym wiim na pewno będzie miał dłuższe wsparcie aktualizacjami. Ja brałbym 8005.
  7. Kopułkę można doraźnie spróbować odessać, ale delikatnie, nie odkurzaczem. Do czasu naprawy jakoś pogra.
  8. Zdaniem niektórych dźwiękowo są do siebie zbliżone. Model 7000N ma wbudowane funkcje sieciowe, a 8005 to "goły" wzmacniacz stereo. Więc do 8005 potrzebny byłby dodatkowy odtwarzacz sieciowy, czyli streamer, żeby wyrównać ich poziom funkcjonalności. Oba rozwiązania mają plusy i minusy. Ja wolę gołe stereo, bo serwisy sieciowe się zmieniają, i zawsze w przyszłości mogę przypiąć nowszy generacyjnie streamer. A 7000N obsługuje to co teraz aktualne, ale za jakiś czas straci wsparcie aktualizacji oprogramowania sieciowego, i w efekcie też zostanie z niego funkcjonalnie tylko goły wzmacniacz stereo. Edit z powodu literówki
  9. Dabem bym się nie podniecał, radiem FM też, polskie radio nadaje w Dabie i fm strumień 128 kb, jedynie PR2 ma strumień 192kb. Tak że jakby tego nie odbierać, to tylko kiepskawa jakość MP3.
  10. Fakt, chodziło mi o amplitunery kina domowego. Jakkolwiek te przełączniki impedancji we wzmacniaczach, to też znak naszych czasów. I nadal sądzę że starsze wzmacniacze, bez tego typu przełącznika są w stanie wygenerować większą moc, bardziej zbliżoną do wzorcowego podwojenia mocy, niż te z przełącznikiem impedancji.
  11. Niekoniecznie, Niemcy to 80 milionowy, dość bogaty i wybredny rynek. Tam trzeba bardziej konkurować. Sprzedając większe ilości towaru, dostaje się niższe ceny hurtowe, i w konsekwencji tańszy towar na pólłkach sklepów.
  12. Ja zostawił bym ustawienie 8 ohm, bo przełączenie na 4 w większości nowszych sprzętów, powoduje spadek mocy, bo przy faktycznej pracy z 4 omami końcówka mocy grzała by się ponad normy bezpieczeństwa UE.
  13. Jeśli potrzebujesz dużej głośności to poszukaj raczej kolumn o dużej sprawności, to da ci głośniejszy dźwięk. Każde kolumny mają mniej lub bardziej ograniczoną maksymalną głośność. Jeśli szukasz ponadnormatywnej głośności, to poszukaj kolumn estradowych, z głośnikami basowymi o dużej średnicy. Bo z tych 16cm basowców w tesi masowania trzewii nie będzie.
  14. Dokładnie, do napędzania kolumn pasywnych potrzebujesz wzmacniacza, lub końcówki mocy, jeśli masz czym sterować jej poziomem głośności.
  15. To ponad czterdziestoletnia Saba mi 215, nic nadzwyczajnego, ale po dużym przeglądzie i wymianie kondów (oprócz zasilacza, bo trzymają fabryczne parametry) gra to bardzo przyjemnie, ciepło, z kopem. Nóżka chodzi sama😁
  16. Czułość wejść, oprócz standardu 0,2V bywa różna, raz wyższa, raz niższa. To daje różne efekty, nie interesuje mnie konkretna wartość żadnych parametrów , bo sprzęt dobieram na słuch. Jeśli dźwięk mi pasuje, to tabelki danych są rzeczą wtórną U mnie lampa set 2x22W wygryzła zbalansowany tranzystor 2x150w. Oprócz niej mam jeszcze dwa tranzystory vintage, 2x52w i 2x90w, i wszystkie trzy piece potrafią zagrać czysto znacznie głośniej niż potrzebuję. Ale jeśli ciebie bawi 500w to w porządku, bo najważniejsze żeby tobie pasowało, i nieważne co inni o tym myślą.
  17. Nie wiem, nie studiuję poszczególnych parametrów, natomiast analizując konkretne kombinacje danych wstecz, zauważam pewne tendencje.
  18. Polecam ich album "Sunset mission" jest bardzo klimatyczny.
  19. Przyjemność na koncertach jest osiągalna, ale głównie na tych plenerowych. Bas miło masuje trzewia, i można sobie znaleźć sweetspot. Natomiast koncerty klubowe odpuściłem sobie kilka lat temu, bo mimo stosowania ochronników słuchu poziomy głośności były absolutnie nieakceptowalne.
  20. Panowie, nie chodziło mi o mocarne wzmacniacze. Bo po co mi w domu 500 Wat, kiedy na co dzień korzystam realnie z przedziału 0,5 do około 20 watów. Miałem na myśli konkretną proporcję pomiędzy danym zasilaczem, a współpracującą z nim końcówką mocy. To dopiero początek zabawy. Kolejne czynniki w tej układance, to między innymi czułość wejść preampu, do tego dochodzą jeszcze parametry zestawów głośnikowych: wartość i przebieg impedancji (lepsza wyższa i "łatwa", czyli bez dużych spadków na niskich częstotliwościach) dalej dochodzi skuteczność, znowu lepsza wyższa. Jeśli uda się zestawić elementy które spełniają powyższe, zyskujemy żywy dynamiczny dźwięk, bez wydawania dużych sum. A najprościej powiem tak, miałem w użytku kilkadziesiąt swoich, wypożyczonych, i słuchanych poza domem wzmacniaczy. Wszystkie mniej lub bardziej się grzały, aż trafiłem na jeden który prawie zawsze jest chłodny. Obojętnie czy grał z kolumnami 4ohm czy 8, cicho czy głośno, to jedynym ciepłym miejscem jest żarówka podświetlająca "wycieraczki". Ten wzmacniacz to nic nadzwyczajnego, ale spięty z ośmioomowymi, budżetowymi kolumnami potrafi zagrać przyjemnie i po cichu, i bardzo głośno. A przy hardkorowo głośnym graniu trudno zauważyć jakiś ruch głośników niskotonowych, praktycznie jest on ledwo wyczuwalny pod palcami, a wzmacniacz jest zimny. Ot taka ciekawostka, dla mnie bardzo praktyczna, bo to moje wzmocnienie na lato, kiedy nie da się wysiedzieć w pokoju z lampowcem.
  21. Wcześniej miałem decki z mechanicznym sterowaniem, z mini wieży, i szeroki. A ten ze sterowaniem typu soft-touch, miał problem z pływaniem prędkości przesuwu taśmy. Jeśli odtwarzałem oryginalne kasety, to problem był połowiczny. Bo dźwięk nagrany z równą prędkością, a odtworzony z dużą nierównością, to połowa problemu. A teraz dźwięk nagrany z dużą nierównością przesuwu taśmą przy nagrywaniu + dźwięk odtworzony z tą samą dużą nierównomiernością podczas odtwarzania, ale w innych miejscach to koszmar. Tak działał ten deck unitry. Był denerwujący, i bezużyteczny, pomimo dwukrotnej wymiany obydwu silników napędu. Wtedy nikt nie wpadł na to, że padła stabilizacja pracy owych silników. Dlatego następnym deckiem, wiele lat później był trzygłowicowy Sony tc-k715s. Ten był zajefajny, i w końcu stabilny.
  22. Moim skromnym zdaniem, wydajność prądowa, to cecha pracy wzmacniacza. Wynika ona z mocniejszych, przewymiarowanych: trafa + baterii kondensatorów. Taki ponad wydajny zasilacz, daje końcówce mocy swobodę oddawania skoków mocy i wzmacniania transjentów w trakcie, bez rozmycia ataku dźwięku, z zachowaniem dużej dynamiki całości sygnału audio. Jeśli do takiego wzmacniacza podłączymy "łatwe" w sensie obciążenia impedancyjnego kolumny, najlepiej ośmio, lub więcej omowe, to zyskamy zestaw który gra czytelnym basem od najniższych poziomów głośności, i nie "zatykający się" na wysokich poziomach i skokach głośności. Taka wydajność jest spotykana raczej w starszych konstrukcjach, z czasów wyścigu jakościowego złotych lat techniki audio, bo nowsze zazwyczaj są okrojone przez księgowych. Maksymalizacja zysku, to przekleństwo naszych czasów, które odbija nam się jakościową czkawką we wszystkich dziedzinach życia. I powoduje, że owa niegdyś spotykana wydajność prądowa jawi nam się dziś jako coś kompletnie abstrakcyjnego, co trudno konkretnie zdefiniować.
  23. Elektrycznie patrząc nada się, jak każdy inny sprawny wzmacniacz, jeśli nie będziesz przeginał. A czy to połączenie będzie ci na dłuższą metę odpowiadać to już inna historia.
  24. Najgorszy wzmacniacz jaki pamiętam to UNITRA pw9010, placek o beznadziejnym brzmieniu, minimalnie "lepszy" był Radmor 5412. A kolumny to stareńkie Kendo bx-11, były okropne, wcześniej miałem młodsze kendo czyli klony Jamo, i te były bardzo przyjemne. No i Altusy 140... Brrr... Straszliwie przesterowana tuba, uszy krwawiły, zamieniłem te tuby na kopułki gdwk 9/80 i było o niebo lepiej. I jeszcze magnetofon unitry za sterowaniem soft twoich i ledami, któremu falowała prędkość przesuwu taśmy. Doprowadzał mnie do szewskiej pasji. Nigdy więcej!!! Dlatego nie mam sentymentu do prl-owskiego audio.
  25. Dokładnie, nie przejmuj się wysokością, czy to nie na tym forum nie mieliśmy przypadku zaawansowanego audiofila który zbudował dom i ustawił sprzęt na antresoli, pod skośnymi ścianami. Efekt go załamał, a gdy w końcu zniósł swoje zabawki na dół do części otwartej do samej góry, muzyka ożyła na nowo. Tak, że nie demonizował bym tak bardzo wysokich pomieszczeń.
×
×
  • Utwórz nowe...