Skocz do zawartości

michaudio

Uczestnik
  • Zawartość

    1 074
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez michaudio

  1. Dokładnie tak, jako pre jest taki sobie.
  2. Może Status Quo "Im The Army Now" https://open.spotify.com/track/6QLspHLCLftSGPa6vNzKuo?si=qVW70jLkTbq3u1A5TEXMPA
  3. Mam adi-2 pro fs, znam jego możliwości. Aktualnie z niego praktycznie nie korzystam. Sorry, sądziłem że robisz w muzyce, bo wyczuwam u ciebie dystans do korzystania z korekcji. Znam też przypadek człowieka związanego zawodowo z muzyką, którzy poza pracą nie słucha już dla przyjemności. Poza wszystkim wybieram sprzęt który mi pasuje, nie narzucam nikomu swoich rozwiązań, natomiast zastnawia mnie tu na forum stosunkowo niska świadomość zależności w działaniu sprzętu, i zdziwienie że coś nie gra dobrze po cichu. Dla mnie wyznacznikiem jakości sprzętu, jest to, żeby grał równie dobrze po cichu i głośno. A jakie rozwiązania układowe za tym stoją jest rzeczą wtórną.
  4. ProjectPi, Jaki z tego morał? Mam się pozbyć oszukańczego sprzętu audio i kupić w zamian prawdziwych muzyków? Czy mi się tylko wydaje, czy piszemy na forum dotyczącym właśnie domowego sprzętu audio. Bo jeśli piszemy o domowym sprzęcie do słuchania muzyki, to owszem mając pełną świadomość tego, że nie da się w domu uzyskać dźwięku zbliżonego do studyjno-scenicznej prawdy, (bo nie da się np. upchnąć orkiestry symfonicznej, w kilkunastometrowym pokoju) stwierdzam, że tak lubię się oszukiwać. ProjectPi widzę że zajmujesz się produkcją muzyki, więc powinieneś odróżniać działanie PEQ o stałym przełożeniu korekcji, niezależnie od poziomu głośności, od filtra fizjologicznego "loudness", który automatycznie dostosowuje głębokość korekcji, do aktualnego poziomu głośności. Im bardziej ściszasz, tym bardziej rośnie krzywa korekcji, im bardziej zgłaśniasz, tym bardziej opada krzywa korekcji, aż do jej zaniku. Więc stała korekcja PEQ, nie jest żadnym rozwiązaniem, bo zmieniając głośność każdorazowo musiałbyś grzebać w korektorze.
  5. O jakich konkretnie dźwiękach mówisz?
  6. Każde które przyjemnie brzmią po cichu. Na przykład Line Magnetic 518ia.
  7. 85 dB z jednego wata mocy, to już głośne granie. Słuchając cicho, realnie podajemy na kolumny moc w umownym przedziale od około 0,1 do 0,5 wata. A to że muzyka brzmi wtedy płasko, wynika z braku korekcji fizjologicznej. Fizjologia naszego słuchu działa tak, że im ciszej słuchamy, tym wyraźniej słyszymy średnie tony kosztem skrajów pasma. Żeby przy tym cichym słuchaniu usłyszeć pełne pasmo, trzeba podbić bardziej bas, nieco mniej sopran. Niegdyś powszechnie stosowany filtr typu Loudness, czy po naszemu kontur, właśnie to robił, w miarę ściszania wzmacniacza podbijał coraz bardziej skraje pasma. Aktualnie wmawia się ludziom, że dobry sprzęt nie może mieć żadnej korekcji, zapominając że nasz słuch zwyczajnie potrzebuje jej przy niskich poziomach głośności. Brak korekcji powoduje, że słuchanie muzyki po cichu jest niezbyt przyjemne, bo płaski dźwięk z dominującą średnicą nie bawi. Niektórzy sprytniejsi producenci wzmacniaczy zaszywają kontur w regulacji głośności, niby brak klawisza "Loudness", a wzmacniacz gra po cichu równie przyjemnie jak i głośno, i podoba się większości słuchających. Warto poczytać o fizjologii ludzkiego słuchu, krzywych Fletchera-Munsona. Przestaniecie się dziwić, dlaczego sprzęty pozbawione korekcji fizjologicznej kiepsko grają po cichu.
  8. Klienci najwyraźniej chętniej wybierają sprzęty, które mają wejścia, wyjścia zbalansowane. Więc producenci je montują, bo koszt niewielki, a dla tych niezorientowanych dodaje to prestiżu. Inna kwestia, że część klientów nie jest w stanie odróżnić brzmienia pełnego balansu, od tych udawanych.
  9. Chodzi zdaje się o to że Wiim nie ma żadnego filtra typu loudness, stąd płaskie granie po cichu.
  10. A się zakręciłem 😋
  11. A może "Happy together" kapeli The Turtles https://open.spotify.com/track/1JO1xLtVc8mWhIoE3YaCL0?si=9Wapmf7NQnypZNiSocDlDA
  12. Taaa... Z lekką "nutką radiacji" 😉
  13. Drogi Puchaczu, obawiam się że twoja dziejowa misja nawracania miłośników winyli na cyfrę, jest skazana na niepowodzenie. Zastanów się, czy warto prowadzić tak oczywiście bezsensowną krucjatę.
  14. Czy to najnowszy model Cieśli? Wydało się! Rowery szkodzą przyrodzie😜
  15. Może i brzydal, ale za to drogi. 😉
  16. I potem ludzie, którzy wpadli w tę pułapkę nadmiernej detaliczności sprzętu narzekają, że słuchanie gorszych nagrań męczy. I ograniczają się do słuchania tylko tych lepiej zrealizowanych, co pozostawia niedosyt. I za jakiś czas szukają następnych sprzętów.
  17. Potrafią, ale tu są uznawane za niekoszerne. 😉
  18. Nie wiem dokładnie, zapytaj elektronika, tu na forum to kolega elektron6, on jak i każdy doświadczony elektronik powie ci to samo. Na przykład w moim piecyku napięcie robocze pomiędzy lampami mocy a transformatorami głośnikowym wynosi blisko 1300 Voltów. Jeśli nie przypniesz do drugiego uzwojenia transformatora obciążenia w postaci kolumn, to napięcie nie mając ujścia zacznie przypalać uzwojenia transformatora, prze przebicia mogą zdestabilizować i uszkodzić sekcję zasilania lamp, i same lampy. Jak to się ładnie mówi może dojść do kaskadowych uszkodzeń, które zamienią wzmacniacz w złom, bo po wszystkim będzie wart niewiele więcej niż waży. Może jakieś markowe piece mają zabezpieczenia, podobno te bez zabezpieczeń lepiej grają, w zamian wymagają większej troski ze strony użytkowników.
  19. To świetnie, bo odpalenie lampowca bez obciążenia kolumnami może skopcić lampy, trafa, wygenerować koszty naprawy wyższe niż wartość całkowita używanego sprzętu. Na każdym lampowcu powinny być ostrzeżenia. Nie stosuje się na ogół zadnych zabezpieczeń, bo podobno pogarszają brzmienie.
  20. No to nie ma przebacz, moja jest tolerancyjna, ale to pewnie dlatego, że moja graciarnia jest poza salonem, bo tam musi być błysk. Więc doskonale cię rozumiem.
  21. Tylko pamiętaj, żebyś nie odpalił ty, czy inny domownik przypadkiem lampy bez kolumn, najlepiej wypinaj też sieciówkę. Ja mam osobne kolumny do lampy, i drugie do "dziadka" vintage, więc już nie muszę się martwić.
  22. Rozumiem, wolisz porządek. Ja nie lubię ograniczeń w słuchaniu muzyki, ale faktycznie płacę za to zagraconym pokojem, i plątaniną kabli. Coś za coś.
  23. Mam tak, że automatycznie, i niestety nieodwracalnie pierwsza wersja którą usłyszę staje się dla mnie "oryginałem". Nawet jeśli wpierw trafię na cover, zakoduje się i koniec. A co do samych coverów, to raczej lubię uwspółcześnione wersje, pod warunkiem, że nie są zrobione jeden do jednego, i artysta w nowej wersji dołoży coś od siebie. A takie "stereo" jest właśnie samo zaprzeczeniem, brzmiałoby znacznie lepiej, gdyby choć część pogłosu jednego kanału pojawiała się w drugim, i vice versa. Byłoby znacznie naturalniej, a tak brzmi z dziurą pośrodku sceny. Każdy kanał osobno, jak ze słuchawek. To o tyle dziwne, że naukowe opracowanie standardu stereofonii powstało już w drugiej połowie lat trzydziestych, na potrzeby kina. Czyli znacznie wcześniej niż nagrania Beatlesów, czy Simona i Garfunkela.
  24. Po raz kolejny potwierdza się, że równolegle posiadanie lampy, i trana czy klasy d, jest bardzo praktyczne na co dzień. Krótkie słuchanie, czy granie w tle, to gra prostszy piec. Do ucztowania przy muzyce lampa. Dodatkowo zyskujesz dłuższe życie lamp, i większą uniwersalność brzmienia. Same plusy, gratuluję.
  25. Panowie odpowiedź jest banalna. Barwa, naturalność, neutralność, są jak przysłowiowa dupa... Każdy ma swoją. Nie da się ustalić żadnej skali, czy hierarchii jakości brzmienia. Więc wszelkie próby oceniania, stopniowania są skazane na porażkę. Za bardzo się indywidualnie różnimy, lubimy inne brzmienia, mamy inne ubytki słuchu, inne graty, każdorazowo unikalną akustykę. Przy takiej ilości zmiennych ustalenie jednego uznanego przez wszystkich wzorca dźwięku jest zwyczajnie niemożliwe. Po prostu, bawmy się swoim, nie martwiąc się opinią innych. Różnijmy się pięknie jak mawiał klasyk, szkoda życia na tak abstrakcyjne spory.
×
×
  • Utwórz nowe...