Skocz do zawartości

michaudio

Uczestnik
  • Zawartość

    911
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez michaudio

  1. To normalne, im lepszy sprzęt, tym więcej słychać niedoróbek w nagraniach. Bo prawie każde nagranie jest inaczej zrealizowane technicznie. Pliki z Tidala też brzmią różnie. Czasem gorzej niż ich odpowiedniki na Spotify, ale to nie wina serwisu, tylko jakości konkretnych plików.
  2. I przy okazji Dsd, jest to format archiwizacyjny, po zapisaniu w nim muzyki, nie da się nijak ingerować w zapis. Więc by skorzystać np.z korekcji dsp, trzeba analog tego pliku ponownie spróbkować w pcm-ie. Kiedyś p.Łukasz Fikus pokazał ciekawostkę, czysty napęd sacd esoterica za ponad 50kzł, którego wyjście sygnału cyfrowego dsd podłączono na wejście analogowe glośnika aktywnego, zagrał ten sygnał cyfrowy, w taki sposób że znając odtwarzaną muzykę można było stwierdzić, co to za kawałek i czyj. Brzmiał w sposób zniekształcony, ale nie na tyle, by nie dał się rozpoznać. Drugą mniej ciekawą sprawą, było to, że ów napęd grał z bufora. Niby płyta się kręciła, na pierwszym kawałku została zatrzymana palcem, i włączony został inny utwór. Zagrał natychmiast tyle że z bufora, bo płyta była nadal zablokowana. Gdybym zapłacił kiedyś 50kzł za napęd, który ma kręcić po staroświecku płytą, i dowiedział się, że cała muza leci z bufora, jak w CD-ROM-ie za kilka dolarów, to poczułbym się oszukany. Sorry za nadal cyfrowy, ale lekki offtop, pozdrawiam wszystkich z mojej pieczary 😁
  3. Nie martwię się o dsd i kolejne nowe formaty służące głównie do tego żebym kolejny raz zapłacił za tą samą płytę. Dla mnie format CD jest zupełnie wystarczający jakościowo, jego jedynym problemem jest często śmieciowa jakość realizacji nagrań, które na CD trafiają. Gdyby nagrania trafiające na CD były, tak jak kiedyś nagrywane w formacie 16bit/44,1khz, to więcej bym nie potrzebował. A że poza pierwszymi i tymi starannymi wydaniami, reszta jest robiona byle jak, z plików nie będących krotnością formatu CD, z loudness war, z lenistwem i wygodnictwem technicznym realizatorów(wyższa rozdzielczość pliku, daje szerszy margines błędu, i możliwość poprawek) to jest jak jest. Nieprzypadkowo coraz więcej ludzi poluje na pierwsze wydania cd, bo one lepiej brzmią niż pozornie wypolerowane remastery, i pliki powstałe z upsamplingu. I nie kosztują tyle co nowe "lepsze" wydania.
  4. Nie porównywałem, zastanawiam się nad wimem jako transportem- dakiem do setu przy tv. I spoko, Chmarski kupiłeś bluesounda i ok, nie masz coaxa,to twój wybór. Natomiast teksty, że USB brzmi zawsze lepiej są zbytnim uogólnieniem. Też mam USB w adi2 pro fs, więc jeszcze pożyję w mojej jaskini 😜 na wsparcie softu też nie narzekam. A jeśli tak bardzo chodzi o nowoczesność, to przecież standard I2S jest przyszłością, czyż nie? Kolego Libra, jeśli auralic mini jest taki świetny, to po co szukasz zastępstwa?
  5. Niczego nie udowadniam, sam dokonuję wyborów które pasują wyłącznie moim uszom. Natomiast jakość dźwięku z wejść wyjść USB bywa różna, zależna od konkretnej konfiguracji, i nie zawsze lepsza od starszych formatów połączeń cyfrowych.
  6. Klienci z lepszymi przetwornikami raczej nie celują w Wiima jako transport. A to czy wiedzą co robią to inna kwestia, często decydujący jest snobizm. A A porównywałeś dźwięk z coaxa w wimie, z wyjściem usb bluesounda? Bo jeśli nie to dokonałeś wyboru na bazie swoich przekonań, a nie faktów.
  7. Klienci z lepszymi przetwornikami raczej nie celują w Wiima jako transport.
  8. A to wyjście USB audio jest takie ważne? Nie zawsze wejście USB w daku jest tym dającym najlepszy dźwięk, wszystko zależy od konkretnej implementacji. Więc tak bardzo bym tego braku wyjścia USB nie demonizował, bo nie wiemy jakiej jakości dźwięk byłby z niego dostępny. Coaxial bywa też częściej wybierany niż USB, bo włączasz i masz, a łączność i wzajemna widoczność urządzeń przy USB bywa różna i denerwująca.
  9. Dla miłośników historii, już na przełomie wieków Yamaha sprzedawała wzmacniacze kina domowego bez tunera. Dsp-ax1, czy Dsp-ax2 którego miałem kilka lat. Taka ciekawostka.
  10. A masz dobrze wpięte plus z minusem? Może spróbuj zmienić bieguny zasilania na opak.
  11. Młodzieżową meblościankę z lat PRL-u? 😜, a może mikrofalówkę 😁
  12. Nie słyszałem ich osobiście, ale ten smsl miał z tego co kojarzę dobre opinie wśród użytkowników.
  13. Moim zdaniem z pewnością lepsze, kolumienki w mikro zestawach, są ich największym ograniczeniem. Tam są spasowane kolumny i wzmacniacz. Dołożenie do nich lepszych kolumn, często obnaża ograniczenia wzmacniacza. Więc wolałbym osobny wzmacniacz i kolumny. Mikro jest ok, ale tylko do grania w tle, i niczego więcej.
  14. Być może, to było ładnych 7-8 lat temu, więc może się pomyliłem.
  15. To Isotek G2 Vision, kupiłem go bardzo tanio lata temu. Nie słyszę jego wpływu na dźwięk jako taki, natomiast mój znajomy elektryk-elektronik, najpierw mnie wyśmiał za ten zakup, ale gdy zajrzeliśmy do środka, zmienił zdanie. Uświadomił mi że głównym celem tego urządzenia jest separacja między sobą wpiętych w niego urządzeń. Ochrona przeciw przepięciowa jest zrealizowana na termistorach które przy piku prądu i skoku napięcia do 350 woltów podobno dość spektakularnie wybuchają. Podobno jest to skuteczne rozwiązanie.
  16. Może dlatego, że impulsówka siała po sieci elektrycznej, i niosła zakłócenia na okablowanie systemu, i pozostałe klocki. Testowałem liniowego Tomanka z moim Adi2 pro-fs i nie usłyszałem różnicy. Ale może dlatego, że cały mój system jest zasilany przez kondycjoner Isotek, którego głównym zadaniem oprócz ochrony, jest izolacja wszystkich podłączonych urządzeń od siebie nawzajem. Najwyraźniej to działa, do tego używam sieciówek DIY o 100% ekranowaniu, do tego dochodzą również w pełni ekranowane kable głośnikowe. Plus względny porządek za szafką audio, i nie mam żadnych brumów z lampy, czy jakichkolwiek artefaktów w dźwięku, no i nie słyszę żadnej degradacji wywołanej obecnością impulsówki w zasilaniu.
  17. A wiadomo kiedy będzie? I za ile? Bo opis jest kuszący.
  18. Dlatego pisałem o tańszym piecu vintage, rozumiem że blokowanie wyższych kwot bywa problematyczne, szczególnie gdy trzeba skompensować wydatek poniesiony na nowy wzmacniacz.
  19. Mam warunki, żona też uwielbia i ciągle słucha muzyki. I ok ktoś może stwierdzić że to przegięcie. Zostało mi sporo sprzętu, bo nie miałem już zdrowia do pertraktacji z "kupcami" z portali. Natomiast posiadanie choćby dwóch setów audio, pozwoliłoby każdemu uniknąć znudzenia dźwiękiem jednego zestawu, i rozszerzyć uniwersalność brzmienia. Muzę z lat osiemdziesiątych słucham na ciepło i fizjologicznie brzmiącym vintage. Płyty jazzowe lecą z a klasowej lampy set. Moim zdaniem jeden system audio do wszystkiego jest marzeniem ściętej głowy. I jak policzę ile razy zmieniałem sprzęt by to osiągnąć, a ciągle było coś nie tak. Raz jedne płyty grały wybitnie, raz drugie, ale nigdy jednocześnie. Więc każdemu mogę od serca poradzić, zbuduj sobie zestaw choćby z dwoma wzmacniaczami i przełącznikiem do jednych kolumn. Jeden piec rozdzielczy do dobrze zrealizowanych nagrań + drugi ciepły vintage do muzyki z lat 80 i starszych. Wszystko może stać w jednym miejscu. Piecyk vintage do tysiąca złotych plus przegląd nie zabije budżetu, a może dać punkt odniesienia który pozwoli przestać kompulsywnie zmieniać sprzęt. Może stać się kotwicą, która pozwoli znacznie bardziej świadomie zmieniać sprzęt, unikać wtop, i koniec końców uspokoić audiofilię-nervosę. 😜
  20. Wprost przeciwnie, 😁 mam cztery wzmacniacze (+5 par różnych jakościowo kolumn) w trzech różnych jakościowo systemach, które grają w zależności od potrzeb domowników. Sam korzystam z trzech przyjemnie, fizjologicznie brzmiących piecyków naprzemiennie, dzięki czemu mam układ odniesienia, i już się nie zastanawiam, co by było gdyby... Mając jeden wzmacniacz co jakiś czas, gdy się do niego przyzwyczaiłem, to zaczynałem szukać nowych wrażeń, efektu nowości, wow i znowu kupowałem kolejny. Teraz mam cztery przyjemne, choć bardzo różne jakościowo brzmienia, żonglując nimi na co dzień, mogę spokojnie słuchać muzyki, oglądać filmy i seriale, i kompletnie nie ruszają mnie opowieści o nowych cudownie przereklamowanych sprzętach. Tak więc koniec końców po ponad dziewięciu latach poszukiwań, wreszcie przestałem wydawać i tracić pieniądze na utopię zwaną jednym uniwersalnym systemem audio do każdej muzyki. Dla mnie to opłacalne.
  21. Pojawiła się masa wzmacniaczy wręcz idealnie liniowych, i nie wiem po co? Bo ludzki słuch nigdy liniowy nie był, konstruktorzy zdają się o tym zapominać. Potem mamy masę piecyków, które pięknie wychodzą w pomiarach, ale dla naszych uszu to kiepścizna. Nasze uszy słyszą przy niższych głośnościach z przewagą średnicy, więc żebyśmy usłyszeli dźwięk o płaskiej charce, trzeba nam go puścić z lekką v-ką. Dlatego lubię tak grające piecyki, stworzone dla ludzi, a nie dla pomiarów.
  22. Za brzmienie wzmacniaczy, niezależnie od klasy ich pracy odpowiada przede wszystkim przedwzmacniacz. Jeśli jest prawie idealnie liniowy, to potem słyszymy że wszystkie wzmacniacze grają tak samo. Jeśli kształtuje charakterystykę w jakikolwiek inny, swój sposób wpływając na brzmienie, to staje się rozpoznawalny w tłumie innych, bo ma własną sygnaturę. Kiedy ta sygnatura przypadnie nam do gustu, to mamy "swój" sprzęt i radość że słuchania.
  23. Uważaj, zaraz się dowiesz, że to najgorsze wydanie, prawdziwy japończyk kupiłby wydanie wyłącznie sacd. Bo im więcej warstw, tym gorzej brzmią. A hybrydy, Brr.... Łoo! Panie! wcale nie grajo 😜
  24. Bo masz płytę hybrydową ma osobną warstwę sacd i osobną cd. Bywały i takie co miały dodatkowo mix 5.1
  25. A dlaczego? Chętnie poznam twój punkt widzenia.
×
×
  • Utwórz nowe...