
michaudio
Uczestnik-
Zawartość
1 013 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez michaudio
-
Świadomość własnej niekompetencji to świetny początek drogi rozwoju. Dobór sprzętu, to nie problem, to proces którego przejście każdemu z nas zajęło/zajmie inną ilość czasu. Ja zaczynałem skromnie, apetyt rósł z czasem. Przewaliłem kupę sprzętu, miewałem po osiem par kolumn jednocześnie. W końcu przemyślałem efekty moich czasem również absurdalnych eksperymentów, typu napędzanie kolumn w bi-ampingu dwiema identycznymi integrami, dla dowolnej zmiany tonacji kolumn. Zebrane doświadczenie pomogło mi wreszcie świadomie dobrać sprzęt. Teraz od już blisko dwóch lat mam spokój, słucham muzyki. A jeśli chodzi o doradzanie, proponuję nie brać do siebie na ślepo forumowych objawień, a bezpieczniej traktować je jako sugestie. Bo to że coś się jednemu podoba lub nie, w praktyce może nic nie znaczyć dla drugiego. Trzeba sprawdzać najlepiej u siebie, bo set grający genialnie w salonie audio, czy w domu sprzedawcy, może kompletnie nie zagrać zderzony z naszą akustyką. Więc to zabawa dla ludzi cierpliwych.
-
Czy słychać różnicę? Mp3 vs. FLAC i inne ślepe testy
topic odpisał michaudio na Kraft w Audiofile dyskutują
Wielu prawdziwych speców od dźwięku, wspomina w różnych miejscach udział w branżowych testach porównawczych. Wyniki praktycznie zawsze były kompromitujące, oni doskonale zdają sobie sprawę z ułomności ludzkiego słuchu. Wierzę im, sam też już wiem, że różnice w kablach słyszałem, dopóki widziałem które są wpięte. W prostym ślepym teście poległem z kretesem. To było bardzo pouczające i odświeżające umysł doświadczenie. Jeśli chodzi o porównanie MP3 że Spotify, i tych samych płyt z Tidala, to też bywa różnie. Niektórych płyt z Tidala nie mogę zdzierżyć, choć pozornie zawsze powinny brzmieć lepiej. Więc nic nie jest dla mnie takie oczywiste, i wolę pewne rzeczy słuchać że Spoti. Ogólnie nie szukam już dziury w całym, dzięki temu mam więcej czasu na czystą frajdę z muzyki. -
Żeby dokonać wyboru, trzeba najpierw poznać swoje preferencje, "otrzaskać" się, słuchając różnych zestawów. Poznać co nas w dźwięku bawi, co jest dla nas najważniejsze. Na to trzeba czasu, mogą pomóc notatki na temat odczuć które mieliśmy słuchając danego sprzętu. Potem wyciągnąć wnioski, i stopniowo zawężać pole poszukiwań. Tu nie ma drogi na skróty.
-
Dokładnie, najlepszego dla siebie wyboru dokonać możesz tylko ty sam. Nikt inny nie zrobi tego za ciebie. Każdy z nas ma inne (nie zawsze w pełni uświadomione) preferencje brzmieniowe, każdy ma ewentualne inne ubytki słuchu, każdy ma inną konfigurację sprzętu, wreszcie każdy ma inną akustykę. Nawet tutejsze stare wygi spotykając się na zlotach czy wystawach, mają różne zdanie na temat tego samego sprzętu. Każdy ma własną hierarchię jakości sprzętu. To co dla jednego jest szajsem, może być dla kogoś innego topem. W świetle powyższego, wydawanie opinii nie znoszącym sprzeciwu tonem, o tym co będzie najlepsze dla kompletnie obcego człowieka, który nawet jeszcze nie wie czego oczekuje, jest w świetle logiki absurdem. Jedyną metodą doboru sprzętu, jest zebranie własnych doświadczeń, i późniejszy wybór "pod siebie".
-
Nie Wingo, nie odpowiedziałeś na proste pytanie. Wisi mi ilość postów. Jesteś kolejną osobą której wydaje się, że wie co zadowoli innych, tyle że nie potrafisz tego nijak uzasadnić.
-
Pytam z ciekawości, odpowiesz w końcu?
-
Ponawiam pytanie, skąd twoja pewność, że to co podoba się tobie, spodoba się innym?
-
W końcu chociaż jeden konkret, oparty oczywiście o twoje preferencje. Teraz mam kolejne pytanie, skąd pewność, że to co podoba się tobie, spodoba się innym?
-
A konkretny model który pozamiata Lunę za mniej niż 3 kilo zeta? Bo ciągle słyszę ogólniki.
-
Przemas, Tz6, nie dowiecie się, a dopóki nie spróbujecie sami, możecie tylko dywagować. No i zastanówcie się czy kupujecie konkretny sprzęt, by zdobyć uznanie żony, innych forumowiczów, czy dla własnej przyjemności. Ja zebrałem własne doświadczenia, złożyłem swój system dla mnie, i zdanie innych jest mi obojętne. A co do Luny Fezza, to dajcie mi konkretny przyklad tych lepszych lampowców w cenie poniżej 3kilo złotych za używkę.
-
Nie rezygnuj, warto spróbować, choćby tylko po to by zdobyć nowe doświadczenie.
-
I na zdrowie, wybieraj co i jak chcesz, też wybieram dźwięk, który mnie kręci, to oczywiste. Natomiast nauczony pewnymi doświadczeniami technicznymi z przeszłości, unikam rozwiązań, o których wiem,że mogą być ryzykowne. Tak, świadomie się ograniczam, bo wiem, że od pewnego poziomu efekt jest nie wart, nakładów. Dam ci przykład z motoryzacji. Młodzi nieświadomi klienci warsztatów tuningowych, chcą podnosić moc i moment obrotowy swoich aut do oporu, w nieskończoność. Bo widzieli w necie dwulitrową czterocylindrówkę o mocy 1200 koni, czy 900 koni z V-szóstki Jako mechanik tłumaczyłem im, że owszem, do pewnego momentu warto, powyżej zaczynają się schody. Problemem nie jest samo podnoszenie mocy i momentu obrotowego (oprócz kosztów), ale od pewnego poziomu mocy drastycznie rośnie problem z odprowadzaniem ciepła. Trzeba ekstremalnie uważać, jak się jeździ, i co się robi. Bo hiper mocne auto jest jak snopek siana przy palniku acetylenowym. Pokazywałem wtedy młodym filmik z Lambo, którego kierowca robił sobie przegazówki stojąc na światłach, i po chwili Lambo poszło z dymem. Sam ujeżdżałem kontrolnie, w procesie tuningu ulepa do zabawy na ćwierć mili, o mocy ponad 700 koni na kołach. I co? To już pod każdym względem ekstremum. Kolektory wylotowe wyspawane z nierdzewki, przy pojedynczej przegazówce rozgrzewały się do białości, z 270° do ponad 1400° Celsjusza w niecałą sekundę, mogąc w każdej chwili pęknąć i zapalić komorę silnika. Pomijając ogólne ryzyko jazdy autem, które rozpędza się szybciej niż jakikolwiek seryjny motocykl, to jedna zrobiona niechcący za dużo przegazówka, może zamienić takie auto w kupkę wypalonej blachy, i skrzepów aluminium. Wracając do meritum, jeśli będę kiedyś mógł posłuchać bez wstępnych zobowiązań, aktywnych kolumn lampowych, to chętnie to zrobię, jednak ich nie kupię. Ze względów podanych wcześniej, pozostaną dla mnie ciekawostką, bo unikam zbędnego moim skromnym zdaniem ryzyka. Jeśli ktoś wybiera inaczej, po swojemu, to szanuję jego wybory, nic mi do nich. Nie musimy postępować w identyczny sposób, niech każdy cieszy się muzyką na własnych warunkach.
-
Jakie to prawdziwe 😂😂😂
-
Jak się przypatrzeć bliżej, to jednak wolę osobno piec i kolumny. Choćby ze względu na efekt mikrofonowania lamp w preampie. Jakoś tak lampy osadzone bezpośrednio na obudowie kolumny, jakby ta obudowa nie była sztywna, i jak by nie izolować wibracyjnie lamp od obudowy kolumny, to nie budzi to mojego zaufania. Bo jeśli potem miałbym być zmuszony do wyłącznego używania lamp preampu w specyfikacjach wojskowych, to dziękuję, postoję.
-
Eee... To chyba nie oni, coś za słabo promieniują 😂😂😂 to pani Robinson, no i ten... Absolwent😉
-
Jeśli nie będziesz łoił mega głośno, to 35 watów w push-pullu z EL34 wystarczy. Jeśli potrzebujesz łoić, to kup mocniejszy. Problem w tym, że mocniejsze lampy są zazwyczaj oparte o lampy serii KT, które dają większą moc, ale kosztem ogólnie pojętej muzykalności. Coś za coś. A Luna jest sensownym połączeniem mocy push-pulla i czaru lamp EL34. Jest mocniejsza od kilku watowych setów, zachowując sporo lampowej magii. A piece na lampach KT bywa że grają nawet z większą dynamiką niż tranzystory, jednak mają już podbitą trzecią (jak tranzystory), a nie drugą harmoniczną jak typowe lampowce. Dlatego KT w push-pullu mają mniej lampy w brzmieniu.
-
Można by przypiąć aktywne z tyłu, tyle że trzeba mieć albo wyjście pre-out ze wzmacniacza, albo wyjście audio z tv, czy źródła, odtwarzacza DVD,BR, czy odtwarzacza sieciowego.
-
Jeśli koniecznie musisz podłączyć, dodatkowe głośniki z tyłu to podłącz obie pary szeregowo. Plus wzmacniacza na plus przedniej kolumny, minus kolumny przedniej na plus kolumny tylnej, i minus kolumny tylnej z powrotem na minus wzmacniacza. Dzięki temu zsumujesz impedancję (oporność) kolumn, co ułatwi pracę wzmacniacza. Pamiętaj o dwóch rzeczach, 1. w takim połączeniu trzeba będzie bardziej odkręcać gałkę volume, ale w zamian dźwięk może być nieco lepszej jakości, bo wzmacniacz obciążony wyższą impedancją "mniej się męczy" 2. Warto dołożyć tylne głośniki o takiej samej lub nieco niższej skuteczności, bo nie ma w takim podłączeniu możliwości osobnej regulacji głośności w osi przód-tył jak fader w car-audio. A jeśli tyły byłyby skuteczniejsze-głośniejsze niż przody, to cały dźwięk byłby nienaturalnie przesunięty do tyłu. Impedancja w takim ustawieniu się sumuje, więc możesz łączyć każde kolumny 4,6,8 omów, ważniejsze jest by skuteczność (głośność z 1 Wata mocy) była podobna.
-
Banana!!! 😁 Sorry, nie mogłem się powstrzymać
-
Jasne, że nie jest, to nie tak, że każdą płytę traktuję podejrzliwie. Po prostu pewne płyty mi nie wchodziły, dopiero po czasie dowiadywałem się o burzliwych kulisach ich powstania, lub kiepskiej atmosferze w trakcie nagrań. I wtedy zrozumiałem skąd te moje odczucia.
-
Rafale, mówię o wrażeniach z płyt których słuchałem nie raz, a które z czasem trafiały na moją płytową bocznicę. Staram się nie uprzedzać z góry, natomiast sam Penderecki jest tu wyjątkiem, wcześniej słyszałem wszędzie, włącznie z programami, audycjami stricte kulturalnymi, że jego muzyka jest trudna, mało ludzi ją rozumie. I tak niechcący, czmychnąłem przed wyzwaniem. I może dobrze, bo teraz jako bardziej dojrzały człowiek i słuchacz mogę podejść do niej na świeżo, z większą cierpliwością niż za młodu. Na pewno lepiej przygotuję się merytorycznie, poczytam przed słuchaniem muzyki, a to zwiększa szansę, że świadomie w nią wsiąknę. Więc nie ma tego złego...
-
Może jego wejście jest bardziej czułe, może głośniki są skuteczniejsze, w efekcie może zagrać głośniej przy niższym ustawieniu volume i bez większych zniekształceń.
-
Luna Prestige daje możliwość korzystania z dwóch rodzajów lamp sterujących, i dwóch trybów pracy lamp mocy, co daje potencjalnie cztery nieco różniące się brzmienia. Evo to wersja w nowej budzie. Ale nawet starsza podstawowa wersja gra bardzo przyzwoicie, ma spory potencjał. Opinie są różne, pewnie po części wynikające z przypadkowych konfiguracji, słabych źródeł, innych preferencji. Warto spróbować, bo za niewielką cenę używek dostajesz dużo muzyki.
-
Sonique, coś w tym jest, uświadomiłeś mi właśnie dlaczego pewne płyty ciągle siedzą w mojej głowie. Odkąd pamiętam, pewne płyty kręcą się u mnie ciągle, i ciągle wzruszają, niezależnie od gatunku. Wcześniej sądziłem, że to dlatego, że podskórnie czuję czy wykonawca, zespół dobrze się ze sobą czuli, bawili się muzyką podczas grania i nagrywania danej płyty. Dlatego Vangelis, samouk nagrywający swoje utwory, całe płyty praktycznie na setkę ciągle trzyma mnie za serce. Świetnie bawię się słuchając jazzu z przełomu lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych, wielu różnych płyt i kapel z lat późniejszych i całkiem współczesnych. Unikam pewnych płyt i wykonawców, na których wyczuwam napięcie między ludźmi którzy ją tworzyli, lub nagrywali daną płytę "w nerwach", jak ostatni album The Police, czy wycyzelowane technicznie granie np. Varius Manx które jakoś mnie przygnębiało. Podchodziłem do pewnych płyt wielokrotnie, bo wydawało mi się, że wypada. Ale na przykład wymienione przez ciebie Radiohead, też nigdy do mnie nie trafiło. Penderecki?, dotąd nawet nie próbowałem go słuchać, odwodzony przypinaną mu łatką nie przystępności, hermetyczności jego muzyki. Teraz wiem, że warto spróbować, posłuchać w skupieniu, może to też coś dla mnie? Zdaję sobie też sprawę, że w dzisiejszej codziennej życiowej gonitwie, nie będzie to łatwe, ale spróbuję na pewno. Teraz zaczynam rozumieć dlaczego mam swój niezmienny i rozrastający się z czasem kanon muzyki, różnej jakości i gatunków muzycznych, których słuchanie niezmiennie mnie porusza, wpadam przy niej w swoisty stan kontemplacji. Żeby nawiązać wtedy ze mną kontakt trzeba mnie szturchnąć, bo nie reaguję na nawoływanie. Sonique raz jeszcze wielkie dzięki! Teraz będę znacznie bardziej świadomie słuchał muzyki.
-
TZ6 zamień osiemset trójkę na Silver Lunę Fezza, albo przynajmniej porównaj bezpośrednio, warto spróbować. Z dobrym źródłem Luna potrafi pozytywnie zadziwić. Ma niezłego kopa na basie (bo to push-pull), ogólnie dźwięk jest dynamiczny, pięknie podkreśla chrypkę w wokalach, góra potrafi być rozświetlona, scena duża. Daj mu barwne źródło i dobrze nagraną muzę, a zagra znacznie drożej niż kosztuje w używce. Potrafi przy tym zagrać jednocześnie ciepło i rozdzielczo (bo EL34, a nie żadne z serii KT) I moim zdaniem, przede wszystkim pełna lampa zagra lepiej niż hybryda, czy tranzystor +preamp lampowy. Wiem bo miałem dwa preampy lampowe z różnymi tranzystorami. Pełna lampa to inny, bardziej wypełniony muzyką dźwięk, oczywiście jeśli ktoś lubi lampy.