Skocz do zawartości

Czego słuchasz??


karp

Recommended Posts

"Lepiej późno niż później". Bo gdybym jeszcze zwlekał parę lat to "później" mogłoby zamienić się na "wcale". Tak mi się od kilku lat dzieje, że nie wysiedzę przy muzyce rozrywkowej zbyt długo bo się po prostu dość szybko nudzę. Pojedyncze utwory - tak, całe płyty - "no way". Nie jest to fajne ale jest. Nie walczę z tym. Akceptuję. Może kiedyś ta tendencja się zatrzyma. A może nawet zawróci. Na szczęście jest w czym wybierać aby tym stanem rzeczy się zbytnio nie smucić. Dlatego po mainstream sięgam bardzo rzadko. Zaraz zaraz, mainstream? No tak... mainstream lat 80-tych powinienem dodać (ewentualnie 70-tych lub maksymalnie 90-tych) bo do tego obecnego nie mam odwagi podejść. Byłem w piątek w EMPIK-u i kilka osób jedynie przy HipHop-ie. Pozostałe aleje płytowe wypełniał przeciąg. I ja.

Tears For Fears - The Seeds of Love (1989). Pierwsze w życiu przesłuchanie w całości. To "w całości" jest istotne bo na singlach promujących krążek pojawiła się dokładnie jego połowa czyli cztery utwory. No ale druga połowa, niczym niewidoczna strona Księżyca, nigdy nie była mi znana. A i w sumie te znane, singlowe utwory, kurz demencji przyprószył i chętnie je odświeżyłem.

Płyta - zaskoczenie. Jest świetna! Bardzo dobrze zrealizowana, ciekawie zaaranżowana i zagrana. Ze świetnymi i rozbudowanymi partiami instrumentalnymi ale i wokalnymi. Jest gęsto. Te utwory świetnie się bronią po latach... aż 34. Byłem nastolatkiem gdy płyta została wydana, i choć kilka utworów zawsze mi się podobało, to fanem Tears For Fears nigdy nie byłem (ktoś w ogóle był?). Nie wiem czy zespół osiągnął sukces komercyjny po jej  wydaniu ale czytałem (piszę z pamięci), że sesja kosztowała milion Funtów vs kilkadziesiąt tysięcy wydanych przy nagrywaniu poprzedniej.

Przy tak starej płycie, którą już pewnie wszyscy słyszeli oprócz mnie głupio mi jest napisać "polecam". Tak samo głupio by mi było polecać Batmana, z tego samego zresztą 1989 roku...

IMG_3142.jpeg.dcf981018a47a9715db67aec4384d028.jpeg

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, sonique napisał:

Przy tak starej płycie, którą już pewnie wszyscy słyszeli oprócz mnie

;)

@kaczadupa Zarąbisty kawałek 😀 Dawno nie słuchałem Sheppa, i ogólnie free jazzu.

Ten utwór powiniem być akurat dość zjadliwy dla osób niezaznajomionych z taką formą jazzu.

9 godzin temu, Bebop napisał:

Lubicie taki folk?

 

Idzie posłuchać, teb afrobeat też 😉

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, sonique napisał:

Pozostałe aleje płytowe wypełniał przeciąg. I ja.

🙂 "Czego słuchasz" to mój ulubiony wątek. Wchodzę na stronę forum, widzę taki wpis. Nie mam pojęcia co to za płyta. Ale kojarzę już mniej więcej czego słucha @sonique. I poznam album dziś wieczorem.

12 godzin temu, Bebop napisał:

Lubicie taki folk?

Ja kocham. Szkoda, że tak wielu ulicznych artystów nie ma jeszcze wydanych płyt. Z chęcią bym wspomógł kupując materiał, ale niektóre rzeczy odnajduję tylko na YT. Na przykład taki hiszpańskojęzyczny temacik:

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Grzesiek202 napisał:

I poznam album dziś wieczorem.

Grzesiek, w realizacji płyty brała udział niezliczona ilość artystów. Jest tu między innymi Manu Katché - coś dla Ciebie, i Jan Hasell - coś dla mnie;)

Na początku drugiego utworu po środku sceny muzycznej wchodzi hi-hat a po chwili (po uderzeniu w crash) w prawym kanale shaker, który gra ten sam rytm. W kolumnach czy dobrych słuchawkach słychać to całkiem efektownie. Jest to jeden z bardzo wielu małych ale cieszących ucho smaczków, w które płyta obfituje. W ogóle numer drugi jest bardzo dobry. Nigdy nie pojawił się na singlu więc do znanych raczej nie należy. Płyta zachowuje sporo aury lat 80-tych ale nie zestarzała się tak jak wiele innych ejtisowych nagrań. Myślę, że sukces leży w aranżacjach, których filarem nie były ówczesne brzmienia instrumentów klawiszowych, które szybko wyszły z mody często pogrążając płyty, na których wyznaczono im dominującą rolę. Enjoy:)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, sonique napisał:

Myślę, że sukces leży w aranżacjach, których filarem nie były ówczesne brzmienia instrumentów klawiszowych, które szybko wyszły z mody często pogrążając płyty, na których wyznaczono im dominującą rolę.

Dokładnie opisałeś mój powód niechęci do muzyki tzw. popularnej, czy też rocka z tamtych lat; Nie wiemy jak zagrać? Dajmy więcej syntezatorowych klawiszy! Nie lubię ósmej dekady minionego wieku. Wiem, uogólniam.

Edytowano przez Grzesiek202
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Grzesiek202 napisał:

Dokładnie opisałeś mój powód niechęci do muzyki tzw. popularnej, czy też rocka z tamtych lat; Nie wiemy jak zagrać? Dajmy więcej syntezatorowych klawiszy! Nie lubię ósmej dekady minionego wieku. Wiem, uogólniam.

Grzesiek i Marcin (@sonique) - ogólnie racja, ale to jak ze szklanką w połowie pełną / pustą. Z jednej strony, lata 80-te przegrywają z kretesem z 70-tymi. Większość tzw. klasycznego rocka - czy to hard, czy progresywnego, czy amerykańskiego southern wyraźnie złagodziło i często strywializowało wtedy swe brzmienie by dostosować się (z różnym powodzeniem) do panującej mody. W popie zaczęły dominować syntezatory i - co gorsza - automaty perkusyjne. Z drugiej strony, jest to bodaj ostatnia dekada, w której pojawiły się (lub rozwinęły) jakiekolwiek interesujące mnie podgatunki rocka. Lata 80-te to rozkwit heartland rocka, AOR i hair metalu z LA. Tego pierwszego bronić nawet nie muszę, bo jego korzenie tkwią w poprzedniej dekadzie i nawiązuje do rockowej klasyki. AOR - przynajmniej w wydaniu największych zespołów - to b. starannie napisane i brawurowo wykonane piosenki, przeważnie oparte na bluesrockowych schematach (szczególnie Foreigner i Journey) a niekiedy dość wyrafinowane rytmicznie i harmonicznie (Toto). W ogóle AOR, jego narodziny i rodowód muzyków to osobny, ciekawy  temat. Zaś jeśli chodzi o hair metal, to, mimo całej jego naiwności, broni się osadzeniem w tradycji: pod specyficzną produkcją i infantylnymi tekstami można w nim odnaleźć rock and rolla. Dodam jeszcze, że w muzyce stricte popowej lata 80-te to wciąż jeszcze złote czasy dla dobrych muzyków sesyjnych, których słychać w najważniejszych produkcjach tamtych czasów - choćby na płytach Michaela Jacksona.

Potem - przynajmniej moim zdaniem - było już tylko gorzej. Owszem część klasycznych rockowych zespołów wróciła w latach 90-tych do formy i zaczęła znów grać "po staremu". Ale poza tym? Grunge z jednej strony, a rock alternatywny z drugiej wspólnymi siłami oderwały rocka od jego bluesowych korzeni. Od tego momentu rockowy mainstream zrobił się dla mnie nieznośny, ponieważ przestał kołysać. A dla radiowego popu - powolny zjazd po równi pochyłej. Wysyp ostaniach rodzynków w latach 1990-1991, a potem już coraz słabsze aranżacje i kompozycje - aż dotarliśmy do tego, co mamy dziś.

Żeby nie było, że tylko narzekam na współczesność - wciąż jest wielu ciekawych wykonawców i zapełniam swoje półki ich płytami. Ale to są na ogół rzeczy niszowe. Jeśli cieszą się jakąś popularnością, to głównie wypracowaną na koncertach, bo mainstreamowe radio (poza wybranymi stacjami czy audycjami) nie daje im szansy. Lata 80-te pozostają dekadą, której największych gwiazd dało się, a czasem zwyczajnie chciało się słuchać. :)

Rozpisałem się, bo kiedyś sam patrzyłem na te czasy w muzyce z pogardą, potem z pobłażaniem, a ostatnio - z coraz większym sentymentem. Ta dekada miała jednak swój specyficzny urok.

Edytowano przez Rafał S
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Rafał S napisał:

Wysyp ostaniach rodzynków w latach 1990-1991, a potem już coraz słabsze aranżacje i kompozycje - aż dotarliśmy do tego, co mamy dziś.

@Rafał S zakładam, że jednak jesteś bardziej osłuchany niż ja. Ponadto, dyskutujemy w temacie, który (na szczęście) opiera się tylko na naszych odczuciach. Dzięki za naprawdę, jak zwykle rzeczowy wywód. TOTO lubię, ale najlepiej by było gdybyś podrzucił coś do posłuchania na poparcie swoich tez. A co do polemiki; to ja zozszerzam lata 90' jednak do końca dekady.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.08.2023 o 10:55, Grzesiek202 napisał:

Ale w ucho też? 🙃

Poznaj w takim razie jeszcze dwie, nie mniej urocze panie. Przepadłem ostatnio w takich klimatach.

 

Tym paniom muszę się bliżej przyjrzeć, tzn. przysłuchać 😁

A że jestem wzrokowcem, polecam też coś do posłuchania 🙃 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 6.08.2023 o 10:55, Grzesiek202 napisał:

Ale w ucho też? 🙃

Nie przepadam za latino - w muzyce ;), ale od czasu do czasu czegoś posłucham i potrafi mi zrobić dobrze :D

8 minut temu, Profi napisał:

A że jestem wzrokowcem, polecam też coś do posłuchania 🙃 

Jako, iż jestem melomanem, to posłuchałem xD

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, Profi napisał:

A że jestem wzrokowcem, polecam też coś do posłuchania 🙃

Włączyłem i powiem, że instrumentalna strona podobała mi się bardziej od wokalnej. Ogólnie - zawsze przyjemnie popatrzeć na ładne instrumenty, szczególnie tego Gibsona 1959. Druga z pań ma przyjemną barwę głosu, ale moim zdaniem to by było na tyle.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...