Skocz do zawartości

Recommended Posts

Napisano

Wczoraj odkurzyłem swoje stare płyty Steely Dan i "Babylon Sisters" z albumu "Gaucho" (1980 r.) aż mnie wgniotło w kanapę. Przesłuchałem dwa razy pod rząd, żeby się upewnić, czy mnie uszy nie mylą. Chyba nie. Chwilowo uważam, że ten kawałek to najwybitniejsza produkcja w historii muzyki popularnej. Sam Quincy Jones nie zrobiłby tego lepiej. :)

 

Cała płyta to osobna historia. Ponad 40 muzyków i rok w studiu. Od strony kompozytorskiej u mnie na pierwszym miejscu "Aja", ale produkcyjnie i wykonawczo "Gaucho" jest nieziemska. :)

@kaczadupa Adam, jak mnie kiedyś w końcu odwiedzisz, to będzie to obowiązkowy punkt odsłuchów. :) Dotyczy to zresztą też wielu innych forumowiczów. :)

Napisano
15 godzin temu, Rafał S napisał:

Wczoraj odkurzyłem swoje stare płyty Steely Dan i "Babylon Sisters" z albumu "Gaucho" (1980 r.) aż mnie wgniotło w kanapę. Przesłuchałem dwa razy pod rząd, żeby się upewnić, czy mnie uszy nie mylą. Chyba nie. Chwilowo uważam, że ten kawałek to najwybitniejsza produkcja w historii muzyki popularnej. Sam Quincy Jones nie zrobiłby tego lepiej. :)

ale produkcyjnie i wykonawczo "Gaucho" jest nieziemska. :)

Super płyta, a także fantastycznie brzmiąca na moich zabawkach :) 

Napisano
1 godzinę temu, MMarek napisał:

 fantastycznie brzmiąca na moich zabawkach :) 

Wyobrażam sobie. Bas Naima i legendarne wokale Bowersa - trudno o lepsze połączenie do tej muzyki. Już czuję ten puls i widzę cały chórek. :) 

Napisano (edytowany)

Włoski w muzyce też ujdzie, choć często jest zbyt teatralny.

Bardzo często słuchałem tego utworu. Szkoda, że nie ma nigdzie wersji studyjnej, jak na złość. Znacznie ładniejsza dla mnie. Szkoda.

 

@sonique Ten Jarre przyjemny, ale nie porwał mnie. Mandarynki górą 😁

Edytowano przez Adi777
Napisano (edytowany)
37 minut temu, Adi777 napisał:

@sonique Ten Jarre przyjemny, ale nie porwał mnie. Mandarynki górą 😁

Gdy ówczesna mgła tajemniczości związana z podbojem kosmosu, życiem pozaziemskim i szybkim rozwojem analogowych instrumentów elektronicznych z ich nowymi dla ludzkich uszu „nieziemskimi” brzmieniami wreszcie opadła, okazało się, że poza wstępnie ciekawą innością sporej części „el muzyki” - to co zostało po czasie mocno ociera się o kicz. I mam tu na myśli zarówno JMJ jak i TD.

Lubię klimat tamtej muzyki ale czas pokazał, że pod względem artystycznym jest tam niewiele. Moim zdaniem;)

Edytowano przez sonique
Napisano
1 minutę temu, sonique napisał:

Gdy ówczesna mgła tajemniczości związana z podbojem kosmosu, życiem pozaziemskim

Akurat w takich klimatach elektronika najbardziej mi podchodzi. Przede wszystkim "Zeit" Tangerine Dream. KOSMOS.

Przy tej muzyce dryfuję w przestrzeni kosmicznej, nie da się tego opisać ❤️

Napisano (edytowany)
25 minut temu, Adi777 napisał:

Przy tej muzyce dryfuję w przestrzeni kosmicznej, nie da się tego opisać ❤️

Jest to przyjemne. I atrakcyjne. Nie przeczę. Ale każda płyta TD (czy podobnych) to jakby powtarzanie jednego pomysłu w nieskończoność.

Tomasz Stańko powiedział kiedyś, że ma wrażenie, że gra tę samą melodię przez całe życie (piszę z pamięci). Chyba nie słuchał Tangerine Dream;)

Edytowano przez sonique
Napisano (edytowany)
23 minuty temu, sonique napisał:

Ale każda płyta TD (czy podobnych) to jakby powtarzanie jednego pomysłu w nieskończoność.

Czy ja wiem? Ja tam słyszę różnicę między nimi. Na pewno nie jest to mielenie w kółko tego samego.

Edytowano przez Adi777
Napisano (edytowany)
55 minut temu, Adi777 napisał:

Czy ja wiem? Ja tam słyszę różnicę między nimi. Na pewno nie jest to mielenie w kółko tego samego.

Zarówno JMJ jak i TD zdarzyły się dobre płyty. Ale chodziło mi o całokształt.

Ja z Jarre’a lubię właśnie Equinox, Zoolook, oraz Revolution. Pierwszą za ciekawy klimat, drugą za nowatorskie zastosowanie samplerów, a trzecią za niedoścignione i oryginalne barwy typu „lead” (tworzenie barw to też komponowanie).

A Tangerine Dream ciekawie brzmi w zasadzie do roku 1975.

Wydaje mi się, że o wiele więcej maestrii w komponowaniu na instrumenty akustyczne (czy elektryczne) niż w kręceniu gałkami Mooga. O wiele trudniejsze moim zdaniem jest tworzenie złożonych harmonii niż zabawa arpegiatorami, sequencerami, automatami perkusyjnymi czy generatorami efektów. W drugim przypadku każdy niemal utwór to ścieżka dźwiękowa do międzygwiezdnego lotu odbywanego w wyobraźni - zawsze jakaś oklepana część wspólna. Bawiłem się już tak kiedyś i zazwyczaj nie widzę w tym wielkiej sztuki.

Są jednak tacy, których nie da się doścignąć w żaden sposób bo mają jedyne w swoim rodzaju harmonie w głowie, np. Isao Tomita, Vangelis, itd. I tu widzę sztukę. Tu słyszę maestrię.

Edytowano przez sonique
Napisano

Jeszcze w tym roku ma się ukazać nowa płyta Knopflera. Od 1996 r. przerwy nie przekraczały 3 lat - ta jest najdłuższa. Tymczasem słucham ostatniego albumu - "Down the Road Wherever" z 2018 r. Nie tylko dobrze nagrany, ale też bardzo solidny muzycznie i przyjemnie zróżnicowany. Moim zdaniem wyraźnie lepszy od poprzednika ("Tracker" z 2015 r.), niewiele ustępujący znakomitemu podwójnemu "Privateering" z 2012 r. Liczę na utrzymanie poziomu. Mark, czekamy! :)

Napisano (edytowany)
10 godzin temu, sonique napisał:

A Tangerine Dream ciekawie brzmi w zasadzie do roku 1975.

Stratosfear bym nie pomijał ;)

Późniejszych nie znam. Dzisiaj posłucham "Force Majeure".

Edytowano przez Adi777
Napisano (edytowany)

@Rafał S - oczywiście😀. Od niedawna też wchodzi w skład moich zbiorów.

Pomijając śmieszną choreografię, (jak u ABBY) to szkoda, ze nie miałem okazji posłuchać na zywo. 

Ten facet to chodząca legenda. Do inspiracji Jego muzyką przyznają się największe obecne gwiazdy gitary. M.in David Gilmoor, Mark Knopfler czy Brian May.

 

Edytowano przez Rega
Napisano
40 minut temu, soundintruder napisał:

Thunder - Love walked in

Mam słabość i do tej piosenki i do zespołu w ogóle. Ładne ballady eksponujące głos Danny Bowesa. A w szybszych kawałkach byli jak krzyżówka Bad Company z AC / DC. :)

Napisano
Dnia 24.01.2023 o 22:14, sonique napisał:

A Tangerine Dream ciekawie brzmi w zasadzie do roku 1975.

 

Generalnie zgadzam się, choć z jednym wyjątkiem. Chodzi o ich muzykę do filmu "Thief" z 1981 r. Film i muzyka są moim zdaniem świetne.

Napisano (edytowany)
Dnia 24.01.2023 o 22:14, sonique napisał:

A Tangerine Dream ciekawie brzmi w zasadzie do roku 1975.

To jakim cudem moją ulubioną ich płytą jest "Poland" z 1983 r.?

PS "Poland" jest ponoć pierwszą płytą kompaktową w historii na której zarejestrowano Polaka.

PPS właśnie wyczytałem, że w 2011 r. ukazała się nowa edycja CD tej płyty, rozszerzona do dwóch krążków. Trzeba poszukać, bo mam tylko starą.

Edytowano przez Kraft

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...