Skocz do zawartości

Od hi-fi do high-end


StaryWilk

Recommended Posts

12 minut temu, tomek4446 napisał:

 To ja się pytam , czy wszystkie te klocki , kolumny różnych producentów grają identycznie , są spięte tymi samymi kablami , podłączone do tych samych kondycjonerów lub listew, czy stoją na tych samych stolikach i platformach ? Czy jednak są między nimi różnice , bo jak są, to któryś z tych wybitnych systemów dźwięk zniekształca , a jak zniekształca to który ?

 

 

każde urządzenie (z wyłaczeniem tych samych modeli) gra inaczej zarówno audio jak i pro a brzmienie systemu jest ich wypadkową.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy tu nie powstało pewne zamieszanie? Korektorem możemy ingerować tylko i wyłącznie w barwę dźwięku. Można go użyć, aby np "wyprostować" charakterystykę pomieszczenia (ale tu zdecydowanie lepiej sprawdzi się DRC (digital room correction) - będzie o wiele dokładniej), lub dostosować równowagę tonalną do własnych preferencji. Niestety nie załatwi on słabej stereofonii, czy małej przejrzystości dźwięku. Nawet nie bardzo sobie wyobrażam zniwelowanie ostrości dźwięku za jego pomocą, bo wynika ona z czegoś innego niż podbicie wysokich częstotliwości. Wiele osób patrzy na dobór, ogólnie nazwijmy "akcesoriów", jakby był to swego rodzaju korektor: "Mam za dużo basu, jaki polecacie jasny kabel?" itp. Wg mnie to tak nie działa. Pewne cechy dźwięku wynikają często z różnych interakcji w systemie audio. Przykładem niech będą wibracje poruszane w innym wątku. Wg moich obserwacji, dobre odizolowanie kolumn od podłoża zmniejsza np hałaśliwość dźwięku, co dla mnie jest zjawiskiem pozytywnym. Wiele osób może odebrać to jako zmniejszenie ilości wysokich tonów i zrezygnuje z tego rozwiązania, bo np lubi dużo góry. Tyle, że trzeba zwrócić uwagę także na ich jakość a nie tylko ilość.  Nasuwa mi się taka analogia: w słoneczny dzień oglądamy w TV horror. Jak wiadomo w tego typu filmach mamy zazwyczaj dość mroczną scenerię, dlatego też mało co widać na ekranie. Czy przez podkręcenie jasności obrazu w TV zobaczymy więcej? Chyba lepszym rozwiązaniem byłoby pozbycie się czynnika zakłócającego, czyli w tym wypadku zasłonięcie okien.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, wpszoniak napisał:

Zresztą jak i za mało słyszałem utworów muzycznych.

Wojtek , nie neguję Twojej wiedzy muzycznej , bo z pewnością w klasyce bijesz mnie na głowę, zakładam też , że miałeś okazję słuchać więcej systemów ode mnie / mnie się udaje jedynie średnio dwa w tygodniu/, więc powiedz mi uznajesz , że osiągnąłeś doskonały dźwięk bazując na Lebenie i Herbethach, zupełnie inny zestaw /a jest również osobą osłuchaną i cenioną przeze mnie/ ma Audiowit , to jak to jest, albo te różne zestawy grają identycznie, albo po prostu każdy chwali swój / i ma do tego prawo/, bo dźwięk mu odpowiada, bo dopasowuje się do subiektywnych wyobrażeń jak powinna brzmieć płyta. Wojtek jak posiadacz wzmacniacza z kolumnami za powiedzmy 3000zł z MM pisze , że dotychczas słuchał na Creativach, a teraz dopiero to jest bajka ,i słyszy te wszystkie niuanse i czuje się tak jak na koncercie, to ja mu wierzę , bo dlaczego nie , ma tak samo zafałszowany obraz muzyczny jak my wszyscy, ale trafił dźwiękowo ze sprzętem w swój gust , też jak my wszyscy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, tomek4446 napisał:

z pewnością w klasyce bijesz mnie na głowę, ...

.....zakładam też , że miałeś okazję słuchać więcej systemów ode mnie / mnie się udaje jedynie średnio dwa w tygodniu...

Panie Tomaszu, nie zrozumiałeś co napisałem. Wyraziłem jedynie żal, że za mało fotografii oglądałem i za mało słyszałem. Ten żal będzie mi towarzyszył do śmierci. Nie ma to nic wspólnego z liczbą fotografii jakie oglądałem (nawet nie pomogło to, że specjalnie do Londynu leciałem by obejrzeć arcydzieła fotografii w oryginale), nie ma to też nic wspólnego z liczbą przesłuchanych utworów rockowych, jazzowych bądź klasycznych przez sporo ponad 5 dekad... Wciąż natykam się na dzieła dawno temu powstałe... Wciąż wiele dzieł czeka na moje odkrycie, a przecież wciąż wspaniałe dzieła powstają.

Obierz moją wypowiedź jako rozczarowanie, że doba trwa tylko 24 godziny, a nie jako mierzenie się z Tobą lub kimś innym, a więc daję Ci prawo sądzić, że jestem zbyt mało wyedukowanym oglądaczem lub słuchaczem.

Pozdrawiam, WP

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, nowy78 napisał:

Chyba lepszym rozwiązaniem byłoby pozbycie się czynnika zakłócającego, czyli w tym wypadku zasłonięcie okien.

Jasne , że korektor nie jest antidotum na wszystko, nie wyniesie naszego sprzętu na wyżyny , ale zauważyłem jedną rzecz , jak przesłuchuję wyrywkowo po jednym utworze nowe płyty korzystając ze Spotify, zauważam nieraz dużą różnicę w poziomie realizacji. Wszystkie parametry w sprzęcie mam constans , zmieniam tylko płyty i jedne utwory brzmią świetnie, a inne po prostu pomijam ,bo jest delikatnie mówiąc słabo , albo jak "spod koca", albo nagle spada dynamika i wszystkie instrumenty się zlewają, a to wokal gdzieś ginie i takie płyty odrzucałem z automatu. Dzisiaj , się przekonałem , że za pomocą korektora coś jednak można z tym zrobić . Jutro znajdę najgorzej zrealizowaną i przetestuję. :)  Chociaż może inaczej , mam pewniaka na CD , płyta fatalnie wydana Barbary Streisand - Guilty/ Sony Music/ , mam porównanie z winylem , naprawdę dwa różne światy , postaram się coś z niej wyciągnąć , albo się uda ,albo nie :) 

7 minut temu, wpszoniak napisał:

Panie Tomaszu, nie zrozumiałeś co napisałem

Panie Wojtku , dziwię się tylko , że jedyna wartościowa dla Ciebie fotografia to ta obrobiona, a reszta jest nijaka i to wszystko.

Co do osłuchania to też nie jest dla mnie istotne kto ile i jak często chodzi na odsłuchy , po prostu zwracam uwagę na fakt , że różnimy się jako ludzie w odbiorze tego co słyszymy i każdy inaczej klasyfikuje zasłyszany dźwięk, a co za tym idzie kilka osób słuchających na różnych systemach ma prawo twierdzić , że właśnie u niego występuje najwierniejsze odwzorowanie oryginału.   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No tak, można próbować naprawić to, co nie wyszło realizatorowi :) Tyle, że wtedy to już się robi naprawdę czaso i pracochłonna zabawa. Ja jednak już od dłuższego czasu nie korzystam z takich dobrodziejstw jak korektor. Mam chyba nawet jakiś w piwnicy, oczywiście nie tak okazały, jak Twój, ale nie korci mnie, aby go sprawdzić. Przyjmuję na uszy w "oryginalnym" (biorąc pod uwagę brzmienie mojego systemu) brzmieniu nawet te płyty, które uważam za słabo zrealizowane. Wiadomo, każdy robi sobie tak jak lubi - tak jest chyba najlepiej  :)

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem korektor (nie tak rozbudowany jak @tomek4446 ) ale wpiąłem go jako osobną linię i mogłem przełączać sobie pomiędzy "gołym" sygnałem  a korektorowym.

Po kilku miesiącach wyszło że jednak wolę dźwięk bez korekcji.

Podobnie było z korektorem wbudowanym w odtwarzacz audirvana na ogryzku. coć tam zmiany są dokonywane na "cyfrze", w "locie" i bardzo precyzyjne. Też mi to po jakimś czasie przestało pasować i wyłaczyłem wszelkie atrakcje :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Korektor polecam osobom które posiadają już system audio na dobrym poziomie dźwięku jednak nadal są niezadowoleni z słyszalności pewnych zakresów częstotliwości. Takie elementy jak stereofonia, scena, szczegółowość, przejrzystość, czystość, kontrola dźwięku nie naprawimy korektorem to jest chyba oczywiste. Uważam również, że dodatkowe zabiegi antywibracyjne,  akustyczne w pomieszczeniu za  potrzebne dla brzmienia w swoim pomieszczeniu. Mam dobrej jakości wzmacniacz, monitory, dac i okablowanie które posiadają dobrą synergię. Jednak moim dążeniem było posiadanie brzmienia bliższego do słyszalnego na koncercie jak chyba u większości audiofili. Z porównania tych dźwięków wiedziałem, że brakuje wypełnienia średnicą. Dowiedziałem się które monitory, wzmacniacze, kable lepiej mogłyby zagrać tym pasmem jednak trzeba je kupić a kosztują nie mało, nie ma również gwarancji na ich synergię, trzeba próbować czasami wielokrotnie. Korektor APO mam za darmo a efekt przeszedł najśmielsze moje oczekiwania. Wieksza ilość tego pasma spowodowała zwiększenie melodyjności brzmienia, ocieplenie barwy, przestrzenność (mniejsze ściśnięcie dźwięku w głośnikach), realności proporcji dźwięku. Od tego momentu nie szukam nowych elementów systemów by go naprawić  gdyż jestem z brzmienia bardzo zadowolony.  Jeżeli kupię następne monitory, wzmacniacz to tylko z czystej ciekawości i chęci nowości. 

Jeżeli ktoś zastanawia się dlaczego nie ma dziś korektorów w sprzedaży to mój przykład, że nie mam obecnie "ciśnienia" na kupowanie nowego sprzętu może być odpowiedzią.

Edytowano przez Fortepiano
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Fortepiano napisał:

Korektor polecam osobom które posiadają już system audio na dobrym poziomie dźwięku jednak nadal są niezadowoleni z słyszalności pewnych zakresów

Kurde jakbyś pisał o mnie :) Zainspirowany wpisem Pana Wojtka dotyczącym porównania "żywego" instrumentu z tym na płycie , wyciągnąłem z piwnicy gitarę córki i zacząłem testy. Do testu posłużyły dwa nagrania : Rodrigo y Gabriela " Diablo Royo" i "Tamacun" , suwakami korektora próbowałem osiągnąć jak najbardziej zbliżony dźwięk do tego naturalnego. Powiem tak , łatwo nie jest , ale myślę że się w miarę udało :) Nie osiągnąłem ideału w samym brzmieniu , ale to co uległo znacznej zmianie to wybrzmiewanie strun gitary , jest to słyszalne szczególnie w partiach po których nastaje cisza , słychać , że dźwięk jeszcze przez moment jest słyszalny. To samo słyszę , z  gitary w domu , za każdym razem gdy przeciągałem suwaki , sprawdzałem jak to jest bez korektora / na szczęście mogę go jednym przyciskiem wyłączyć bez wyłączania samego urządzenia/, bez korektora ten dźwięk jest krótszy i mniej słyszalny , brzmienie strun jest przez moment, a następnie jak " ucięte nożem " zanika. Po za tym , to o czym pisał Fortepiano , dźwięk uzyskany za pomocą korektora znacznie przybliżył płytę do dźwięku koncertowego , jest jakby bardziej realnie, a mniej masteringowo. To oczywiście moje odczucia , ale na dzień dzisiejszy przeszła mi ochota na zmianę klocków , bo póki co okazało się , że jeszcze nie znam potencjału obecnych :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, tomek4446 napisał:

... dotyczącym porównania "żywego" instrumentu z tym na płycie , wyciągnąłem z piwnicy gitarę córki i zacząłem testy.

I o to właśnie chodzi! O takie porównania, choć muszę coś dopowiedzieć, bo wcześniej nie było okazji. Ci którzy brzdąkają- uderzając w struny gitary akustycznej jak i w klawisz fortepianu słyszą inaczej instrument niż słuchacz, który siedzi powiedzmy 1,5-2 metry dalej. Jeśli uda nam się namówić drugą osobę do współpracy- my słuchamy (jak na koncercie) gdy  współpracujący brzdąka (bo nie chodzi o aspekt muzyczny lecz wyłącznie o brzmieniowy, co jest zrozumiałe mam nadzieję) to próba będzie bardziej zbliżona do realnych warunków jakie doznaje słuchający na koncercie i tego co płyta daje.

Pozdrawiam, WP

19 minut temu, traumeel napisał:

Gitara z piwnicy VS nagrane instrumenty z o niebo wyższych półek...

Brzmienie konkretnego instrumentu- gitary, saksofonu altowego, tenorowego itp  jest rozpoznawalne niezależnie od producenta. Jakość instrumentu, bądź model konkretnego producenta (np w przypadku fortepianu- Steinway & Sons, Fazioli, Peyel, Erard itp) może być łatwo również rozróżnialne, ale dopiero w dobrze skonfigurowanych systemach (tak mi się wydaje, choć niekonkretny współczesny i instrument z epoki rozróżniam bez problemu, nawet w z audycji radiowej słuchanej w samochodzie)
Pozdrawiam Ciebie, WP

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, traumeel napisał:

Po drodze mamy jeszcze niebagatelne brzmienie pochodzące "z ręki".

Patrz: skrzypce w moich rękach - w rękach ucznia V klasy szkoły muzycznej - w rękach I. Oistracha.

Podobnie jak wiesz jest z fortepianem, gitarą i każdym innym instrumentem.

Dlatego polecam tym którzy nie umieją grać bywanie na koncertach kameralnych lub wybieranie w miarę możliwości bliskie rzędy w filharmonii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, traumeel napisał:

Gitara z piwnicy VS nagrane instrumenty z o niebo wyższych półek...

No cóż , cenna uwaga , jak będę chciał osiągnąć naturalne brzmienie fortepianu, to muszę pamiętać żeby przytargać Stenweya lub Yamahę / zależy kto na czym akurat będzie grał/ :)

A na razie musi wystarczyć Alvaro nr.40 :) 

32 minuty temu, wpszoniak napisał:

Jeśli uda nam się namówić drugą osobę do współpracy- my słuchamy (jak na koncercie) gdy  współpracujący brzdąka (bo nie chodzi o aspekt muzyczny lecz wyłącznie o brzmieniowy, co jest zrozumiałe mam nadzieję) to próba będzie bardziej zbliżona do realnych warunków jakie doznaje słuchający na koncercie i tego co płyta daje.

Spróbuję , namówić żonę , ale wierz mi Wojtek , że nie myślałem, iż zabawa korektorem jest taka czasochłonna , każde przesuniecie suwaka to naprawdę spora zmiana, a w dodatku trzeba zachować spójne pasmo dla całości i to w obu kanałach biorąc pod uwagę akustykę. Właśnie , przełączyłem przedwzmacniacz na mono, wspomagam się wyświetlanym widmem i biegam od punktu odsłuchowego do korektora. Dlatego sprawdzam brzmienie poszczególnych instrumentów, by wyłapać jakąś bazę a i tak za każdym razem wyłączam korektor ,by wyłapać czy różnica jest na plus , czy też nie. Po za tym brzdąkanie w gitarę , ach ....po co mi to było :) 

 

IMG_2622.JPG

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, traumeel napisał:

skrzypce w moich rękach - w rękach ucznia V klasy szkoły muzycznej - w rękach I. Oistracha.
Podobnie jak wiesz jest z fortepianem, gitarą i każdym innym instrumentem.

Ależ oczywiście, tak właśnie jest i dlatego kupuje się "Das Wohltemperierte Klavier" Glenna Goulda i Edwina Fishera.... Żeby mieć nie jedno piękne wykonanie, a dwa (można oczywiście wybór zwiększyć o więcej). 
Ale przy testach omawianych w ostatnich postach chodzi o to, że grający, dla przykładu, na fortepianie usłyszy dużo mocniej działanie mechaniki niż słuchacz... podobnie jest gdy inżynier nagrań umieści bliżej strun mikrofony niż to się zwykle robi.

 

11 minut temu, tomek4446 napisał:

... wierz mi Wojtek , że nie myślałem, iż zabawa korektorem jest taka czasochłonna , każde przesuniecie suwaka to naprawdę spora zmiana, a w dodatku...

A czy inaczej opisałem swoje doświadczenia sprzed prawie 40 lat? (krócej i nie tak barwnie) Nie wierzyłeś mi...

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, wpszoniak napisał:

Och... Zapominacie o dłoniach! Należy wyćwiczyć, umięśniowić, paluchy ponaciągać (uwaga: nie jak to zrobił Schumann!) i wtedy będzie to dopiero wiarygodna próba!!!

Wojtek , jak na razie to mnie nogi bolą od biegania między kanapą a korektorem :) No dobra , działam dalej....

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Fortepiano napisał:

Aby usłyszeć pięknie grający fortepian u siebie w domu poziom wypełnienia dźwięku na średnicy powinien być na odpowiednim wysokim poziomie. Kto słyszał blisko fortepian stojący ten wie jak wiele nagrań jest słabych pod tym względem.

Ja słyszę często... A że fortepian (a nie pianino) jest rozciągnięty na 7 i 1/4 oktawy to bałbym się uwypuklać średnicę li tylko. Raczej wolałbym żeby każdy z nas miał wysokiej klasy zakresy- od dołu po najwyższy.

I tym życzeniem, rozstanę się z Wami na jakiś czas. Pozdrawiam, WP

Edytowano przez Gość
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...