Skocz do zawartości

Filmy ostatnio obejrzane


Recommended Posts

W ramach akcji edukowania starszej córki obejrzeliśmy wczoraj wspólnie "The Big Short" (2015 r., Christian Bale, Steve Carell, Ryan Gosling, Brad Pitt). Nasza Ania nie mogła się oderwać. Mnie podobał mi się tak samo, jak za pierwszym razem. Jest na Netfliksie, więc jeśli ktoś jakimś cudem jeszcze nie widział, a ma dostęp, to polecam. Świetny Bale. No i ta obłędna scena z brokerami kredytów hipotecznych. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...
Dnia 25.04.2023 o 19:21, Bahzell napisał:

Blade Runner 2045 będzie klasykiem

Raczej nie będzie. Pozostanie nieudaną kontynuacją Oryginału.

Główny bohater w Orginale nie był maszyną z wszczepionymi wspomnieniami, to jego adwersarz zdawał się być bezwzględną, bojową maszyną, która przełamała barierę stając się człowiekiem. Improwizacja (to była improwizacja) Rutgera Hauera w końcowej scenie genialnie to dookreśliła. W Blade Runnerze 2049 zobaczyliśmy jakąś żałosną imitację podobnej sceny. To brak pomysłu i aktorstwa na skalę Blade Runnera 2018.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Highlander_now napisał:

Raczej nie będzie. Pozostanie nieudaną kontynuacją Oryginału.

Główny bohater w Orginale nie był maszyną z wszczepionymi wspomnieniami, to jego adwersarz zdawał się być bezwzględną, bojową maszyną, która przełamała barierę stając się człowiekiem. Improwizacja (to była improwizacja) Rutgera Hauera w końcowej scenie genialnie to dookreśliła. W Blade Runnerze 2049 zobaczyliśmy jakąś żałosną imitację podobnej sceny. To brak pomysłu i aktorstwa na skalę Blade Runnera 2018.

A to ciekawa interpretacja. Każdy ma prawo do swojej opinii. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Highlander_now, zgadzam się co do tego, że kontynuacja Blade Runner w każdym aspekcie za pierwowzorem ale moim zdaniem i tak film się obronił pomimo tego, że do arcydzieła mu daleko.

Zastanawia mnie jednak Twoja pewność co do tego, że Deckard był człowiekiem. Kilka scen zasiewa element zwątpienia w tę tezę. Sny Deckarda (jednorożec) i papierowe origami pozostawione przed jego drzwiami przez Gaffa (znowu jednorożec)…;)

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, sonique napisał:

@Highlander_now, zgadzam się co do tego, że kontynuacja Blade Runner w każdym aspekcie za pierwowzorem ale moim zdaniem i tak film się obronił pomimo tego, że do arcydzieła mu daleko.

Zastanawia mnie jednak Twoja pewność co do tego, że Deckard był człowiekiem. Kilka scen zasiewa element zwątpienia w tę tezę. Sny Deckarda (jednorożec) i papierowe origami pozostawione przed jego drzwiami przez Gaffa (znowu jednorożec)…;)

Jest kilka elementów, które przekonują o tym, że Deckard to człowiek.

Sceny walki w tym ta końcowa, gdy niedoskonałości człowieka są udowadniane i wreszcie zakończenie. Uratowanie człowieka mimo jego niedoskonałości i dużej fizycznej przewagi Roya. Te słowa: "Jak to jest być niewolnikiem?" Okazanie człowieczeństwa i przekazanie tej wartości człowiekowi, nie maszynie. To ma sens. W ogóle końcowa scena walki jest walką człowieka i maszyny. To symbol. W niej wygrywa maszyna, fizycznie i wygrywa człowieczeństwem.

Ponadto pojawienie się Deckarta w części 2049 - maszyny miały ograniczony, bardzo ograniczony czas życia i raczej nie doświadczały starzenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, sonique napisał:

Zastanawia mnie jednak Twoja pewność co do tego, że Deckard był człowiekiem.

Być moze dlatego że spłodził potomków z Rachel. Co "skórzanym" nie było dane.

Tu nasuwa się pytanie czy Rachel była skórzana... Test wskazywał na to że psychicznie jest a biologicznie już nie ;)

 

Nawiasem przez myśl mi nie przeszło że takim wątkiem można pociągnąć cdn :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, gienas napisał:

Być moze dlatego że spłodził potomków z Rachel. Co "skórzanym" nie było dane.

Skupmy się na części pierwszej. Kontynuacja jest swobodną interpretacją tego jak autor zrozumiał oryginał (lub na co zgodziła się wytwórnia).

Ja nie potrafię wytłumaczyć faktu, że sny Deckarda były znane Graffowi (tak to przynajmniej wygląda). Czyżby miał nie swoje wspomnienia? Mógł się ich też gdzieś naoglądać szukając Replikantów i włamując się do ich „dziupli” ale to wytłumaczenie mnie nie przekonuje.

Przyznaję jednak, że piękno filmu tkwi w zakończeniu rozumianym standardowo, czyli z Deckardem- człowiekiem gdzie maszyna okazuje się bardziej „ludzka” i empatyczna. Bardziej również wrażliwa i refleksyjna. Świetne posumowanie współczesnej kondycji człowieka.

Edytowano przez sonique
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, sonique napisał:

Ja nie potrafię wytłumaczyć faktu, że sny Deckarda były znane Graffowi (tak to przynajmniej wygląda). Czyżby miał nie swoje wspomnienia? Mógł się ich też gdzieś naoglądać szukając Replikantów i włamując się do ich „dziupli” ale to wytłumaczenie mnie nie przekonuje.

Owe jednorożce zostawiane przez Graffa śnią się, ponieważ jest to nawiązanie do obecności Graffa jako mogącego pokrzyżować plany Deckarta względem Rachel. Ostatecznie ostatni jednorożec trącony butem Rachel jest znakiem od Graffa. Byłem, wiem co planujesz, nie będę przeszkadzał. Przecież nikt nie żyje wiecznie. Ona też. Ja to tak odczytuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czy wcześniej Graff nie pracował razem z Deckartem? W pracy się rozmawia na różniste tematy. To tumaczyłoby znajomość snów...

Graff zostawiał origami aby Deckard wiedział ze on wie :) .

Ja odebrałem to tak: to origami na miejscu "wypadku" to info dla Deckarda że Graff nie będzie przeszkadzał...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Detektyw (1972) - klasa. Świetne główne role, nieprzewidywalność, intryga, humor. Nie spodziewałem się aż tak dobrego filmu.

Grand Budapest Hotel (2014) - dość specyficzny, taki jakby trochę odrealniony klimat, z nutką magii. Bardzo przyjemnie się oglądało.

Edytowano przez Adi777
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dawno czytałem książkę, ze 20 lat temu. Ale do rzeczy. 
Z tego co pamiętam i Scott i Ford przyznali, że Deckard jest androidem. Tak samo Rachel. Krótkie życie było featurem montowanym przez firmę w nexusach i bodajże był oto featurem w nexusach 6. Co do dzieci to licentia poetica :)

Natomiast z tego co pamiętam to Blade Runne 2049 jest bardziej w klimacie książki Dicka niż oryginalny Blade Runner. Cała książka jest o zadaniu pytania czym jest człowieczeństwo i co je definiuje. Czy jeśli maszyna jest nieświadoma bycia maszyną, a posiada wszystkie cechy człowieka (brak możliwości odczuwania wielu poziomów empatii był także wmontowany w androidy) to czy dalej jest maszyną? Bardzo mocny nacisk jest własnei na to w książce, np. poprzez kłótnie Deckarda z żoną i korzystanie z maszyn do ustawiania nastroju. Kolejnym motywem który pomija całkowicie Blade Runner a podejmuje BR 2049 jest zniszczenie środowiska naturalnego i śmierć zwierząt, które to są teraz przywilejem ludzi niesamowicie bogatych. Reszta społeczeństwa jeżeli ma czas zadowala się robotami symulującymi zwierzęta. BR 2049 jest klasykiem już, jest innym filmem, oszczędnym w formie, dusznym, brzydkim, niewygodnym, pełnym mięsa i pytań. A jednocześnie jak już siądziesz do filmu to musisz go skńczyć. O ile BR zrestatował właściwie klimat kryminału noir, oraz wprowadził do popkultury cyberpunk (dzięki czemu mógł zaistnieć chociażby William Gibson, został nakręcony świetny pierwszy sezon Altered Carbon), to BR 2049 pokazał, że można robić SF w starym stylu, gdzie film jest dobry nei tylko dlatego że ma kupę efektów specjalnych i bohater z cyklu zabili go i uciekł. Po BR 2049 wyszło bardzo dobrze chociażby Ad Astra, utrzymane w podobnym oszczędnym stylu. Czy też Dune (ten sam reżyser co BR2049). 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

57 minut temu, sonique napisał:

Moim zdaniem BR 2049 to bardzo dobry film. Szczególnie na tle współczesnych produkcji. Problem z oceną polega na tym, że pierwowzór był arcydziełem a kontynuacja „tylko” bardzo dobra.

Jak dla mnie 2049 jest żenujący i to niezależnie od tego czy porównujemy go do oryginału czy do współczesnych produkcji.

Próby nawiązania do sposobu narracji z oryginału, po prostu nie wyszły. Niektóre sceny ratowała, ciągnęła do przodu tylko muzyka. Główny bohater, jak dla mnie, nie sprawdził się. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Film na pewno jest niedoceniony. Czy słusznie to sprawa dla mnie bezdyskusyjna. Dla mnie muzyczne i nie tylko, nawiązanie do sceny "Tears in the Rain" jest parodią oryginału, który w żaden sposób nie zasługuje na takie potraktowanie. Reżyser nie miał pomysłu, a aktor grający główną rolę po prostu jej nie podołał.

Zresztą stąd wywodzi się porażka tego filmu. Mówię o porażce finansowej. Film mówi do dzisiejszego widza, ale zupełnie innym językiem. Za mało jest "kopnięć w szczękę z półobrotu". Nie ma herosa z bajkowymi mocami. Do tego wszystkiego widz został przyzwyczajony przez lata i tego oczekuje. Film dla niego jest nudny. "Te dłużyzny".

Film bez żadnych odniesień do poprzedniej adaptacji byłby filmem naprawdę dobrym. Próba powiązania z adaptacją Scotta powinna pociągnąć za sobą zmierzenie się z jego geniuszem. Tu to kompletnie nie wyszło i położyło cały film.

P.S. Płyty z muzyką z tego filmu są najgorszymi jakie posiadam. Jakość żałosna pod wieloma względami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Highlander_now napisał:

. Film mówi do dzisiejszego widza, ale zupełnie innym językiem. Za mało jest "kopnięć w szczękę z półobrotu". Nie ma herosa z bajkowymi mocami. Do tego wszystkiego widz został przyzwyczajony przez lata i tego oczekuje. Film dla niego jest nudny. "Te dłużyzny".

Film bez żadnych odniesień do poprzedniej adaptacji byłby filmem naprawdę dobrym.

Też tak uważam. Wielcy reżyserzy kręcą filmy, które wyłamują się z konwencji. Tutaj - mam wrażenie, ze twórcy w ogóle konwencji nie opanowali. Jest duża różnica pomiędzy obrazem łączącym gatunki i takim, który nie wie, czym chce być. BR 2049 jest, moim zdaniem, słaby zarówno jako dramat, jak i jako film akcji. Do tego te dwie formuły są w nim nieumiejętnie połączone i w rezultacie całość to mniej niż suma części. No i - jak już zauważyli inni - nieciekawy główny bohater, który nie jest w stanie ponieść filmu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...