Skocz do zawartości

Dzik

Banned
  • Zawartość

    2 333
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Dzik

  1. No jeżeli komuś się wydaje, że kupi gramofon i będzie miał analogowego Tidala, to rzeczywiście powinien dać sobie spokój, bo kolekcję buduje się całe życie. Cena jednego, nowego albumu waha się w granicach 100 – 350 zł, a ceny starych, pierwszych wydań są nawet sporo wyższe (mój najdroższy winyl kosztował 800 zł). Dlatego IMO gramofon powinno się kupować z myślą o albumach, które darzymy szczególnym uczuciem i które chcemy mieć w wyjątkowej jakości, bo minie sporo czasu, zanim użytkownik gramofonu będzie mógł myśleć o zakupie mniej ważnych płyt (czyt. kiedy uda mu się już kupić te priorytetowe). Heh, kiedy pisałem tego posta Listonosz przyniósł mi LP Slayer – „Hell Awaits” z lat 80. Za jakieś 3 lata może będę miał wszystkie moje ulubione winyle.👿
  2. Też mam kilka płyt CD z lat 80., które wyglądają na nówki, ale i płyty o 10 lat młodsze, które nadawały się już tylko do ostrożnego zripowania. Jest to kwestia użytkowania, bo plastik rozkłada się przecież kilkaset lat. Jak płyta sobie gdzieś leżała przez 30 lat, to co najwyżej booklet trochę zżółknie/zmatowieje.
  3. Nie mam już od dawna konta na Tidalu, ale jak nagrasz krótki fragment streamu, to obiecuję tu wrzucić obiektywne porównanie Tidal vs CD vs Winyl. Podejrzewam jednak, że na Tidalu jest po prostu wersja CD, bo Pink Floyd ma solidną dyskografię i raczej nie ma tam tandetnych re-masterów.
  4. Całkowicie się zgadzam. Do dystrybucji cyfrowej idzie tylko jeden master - ten sam na CD i do Internetu. Mowa oczywiście o nowych albumach, bo klasyki są dostępne tylko w wersji re-mastered. Jak czytam takie opisy, to natychmiast zapala mi się czerwona lampka. Mam "Delicate Sound of Thunder" na CD i winylu (1988) - na CD brzmi nieźle, ale na winylu jest to jeden z najlepiej brzmiących albumów w mojej kolekcji.
  5. Nieprawda. Jeśli chodzi o albumy wydane przed drugą połową lay 90., to na Tidalu są jedynie wersje remasteryzowane, natomiast w przypadku nowej muzy dobry (nieskompresowany) mastering trafia ewentualnie na winyl. Masz dowody w założonym przeze mnie temacie. Da się zobaczyć, da się zmierzyć, da się (łatwo) usłyszeć. Jeżeli ktoś uważa, że nie, to jestem gotów poddać się każdemu testowi. WYZYWAM każdego mądralę!
  6. Ja do szukania używam yt, a jak coś mi się podoba, to kupuję prawilne wydanie, bo wiadomo, że na Tidalach i innych to wersje dla mas.
  7. Nie, nie ma lepszego, chyba, że szukasz bootlegów (których discogs nie dopuszcza). Stare, nie-re-masteryzowane pressingi kosztują często niemało, ale to jest właśnie przepustka do ekskluzywnego grona dobrego brzmienia, a nie jakiś głupi kabel czy zasilacz do zasilacza. Wchodzę i prowokuję celowo, bo jestem pewny swego.
  8. To tylko dowodzi, że kumpel jest kiepskim słuchaczem, który słuchał analogu/starych CD dla zasady, a nie dlatego, że rzeczywiście coś słyszał (jak zapewne większość kablarzy i detektywów, którzy tropią zakłócenia). Wklejałem niedawno przykłady w wątku Loudness War - jak ktoś tego nie słyszy, to IMO powinien sobie dać spokój z audio, bo jakiś zestaw od Logitecha mu w zupełności wystarczy.
  9. Nie przyszło, bo ktoś, kto słyszał stare CD albo winyl nie wróci już do streamingu.
  10. Sam nie wiem, bo jak ktoś kupuje multum drogich komponentów - do tego do każdego obowiązkowo zasilacz liniowy - żeby słuchać streamingu, to mi się trochę śmiać chce. To tak jakby założyć smoking i na drogiej, porcelanowej zastawie, popijając drogim winem, słuchając fortepianu, delektować się WieśMackiem.
  11. Jeśli mówisz o mp3 256/320 kbps vs jakość CD to jest w tym trochę racji ("trochę", bo jest to nawet trudniejsze), ale różnicy między standardem CD a wyższym nikt z tego forum nie usłyszy.
  12. Największe znaczenie ma jakość samego nagrania, co paradoksalnie jest rzadko poruszanym tematem na forach o audio. DAC też ma znaczenie, ale dobry przetwornik można kupić za nieduże pieniądze. Cała reszta ma znaczenie tylko w odniesieniu do wygody i preferencji.
  13. Faktycznie, te, które wymieniłeś pomyliły mi się z innym modelem (za ponad 1600).
  14. Swego czasu na ASR zamieszki wywołała sprawa monitorów aktywnych Neumann KH80 DSP. Krótko mówiąc i nie wdając się w szczegóły, monitory te wypadły w pomiarach Amira poniżej oczekiwań użytkowników i deklarowanych danych producenta. W efekcie Amir mierzył monitory 3 razy, jednocześnie będąc w kontakcie z innymi zainteresowanymi. Co się okazało: monitory wypadły gorzej w pomiarach ASR, bo były testowane zimą w chłodniejszym pomieszczeniu, co wpłynęło na ich pracę. Żeby to potwierdzić, wsadzono je nawet do lodówki. Wyjaśnienie tej sprawy było możliwe tylko dzięki temu, że ASR było otwarte na krytykę i dopuszczało błąd po swojej stronie. Zresztą każda ich recenzja to osobny temat na forum, który ostatecznie zatrzymuje się na kilkudziesięciu stronach dyskusji i w którym uczestniczą recenzenci. Który magazyn audio tak postępuje? Abstra-chując, odnoszę wrażenie, że nie wszyscy obejmują rozumem słowo obiektywny, czyli istniejący niezależnie od poznającego podmiotu. Komuś może się np. wydawać, że waży ok. 75 kg - co będzie jego subiektywną oceną - ale po wejściu na wagę może się okazać, że waży 81 kg - co będzie obiektywnym pomiarem, czyli niezależnym od nadziei, emocji itd. osoby zainteresowanej. Pomiar może być oczywiście niedokładny albo błędny, ale próba postawienia znaku nierówności pomiędzy pojęciami „subiektywny” i „obiektywny” jest IMO chybiona w odniesieniu do audio, bo są to metody badawcze, które powinny być komplementarne, a przeciwstawiane czy nawet zrównywane. Oczywiście komplementarne tam, gdzie ma to obiektywny sens.
  15. Edifiery mają bardzo dobry stosunek jakości do ceny i dają przyjemny dźwięk. Dorzuciłbym 3 stówki i kupił Edifier S2000MKIII.
  16. Podepnę się do wątku i zapytam o sytuację odwrotną, czyli RCA -> XLR. Mój DAC ma wyjścia RCA, ale mam w - na razie dalekich - planach zakup aktywnego zestawu 2 + 1 z wejściami zbalansowanymi. Tak więc sytuacja wyglądałaby następująco: DAC (RCA) -> SUB (XLR) -> Głośniki (XLR). Ktoś czegoś takiego próbował? Duża szansa na problemy?
  17. Odczuwam już zakłócenia Mocy. Powoli, niepozornie, póki co sympatycznie, ale się zaczyna... Tak, kable.
  18. O wiele lepszy jest... ... Magiczny prosiak MKIII. Poszerza scenę i przegania zakłócenia. Bas też się uspokoił i stał się jakby lepiej kontrolowany. Ja słyszę.
  19. Dobrze, że wspomniałeś to w nawiasie, bo niektórzy szyją kablom bawełniane ubranka, więc nigdy nie wiadomo...
  20. Każda branża chce mieć kontrolę nad tym, co konsument myśli i co może zrobić z produktem albo w ramach usługi. Coraz trudniej sprzęt rozkręcić, coraz trudniej naprawić (np. Apple celowo to uniemożliwia), a w ramach platform z filmami czy muzyką ma się możliwie najmniej praw (jak zdecydują coś usunąć, zmienić, ocenzurować, to klient ma g. to gadania). Krótko mówiąc, dobry klient to głupi klient, ma się cieszyć i nie zadawać pytań. Oczywistym więc jest, dlaczego branża stroni od obiektywnych danych, skoro braki jakości można nadrobić prezentacją i marketingiem. Zaprojektowanie dobrego sprzętu wymaga bardzo rzadkiej i wyjątkowej rzeczy na tym świecie, czyli talentu, natomiast na reklamę potrzeba tylko pieniędzy. Zresztą, można przeprowadzić proste doświadczenie myślowe i wyobrazić sobie teoretyczną sytuację, kiedy hobbyści audio nagle, z dnia na dzień, zaczynają się interesować obiektywnymi pomiarami sprzętu Hi-Fi. Ile firm typu Audioquest by zbankrutowało, ilu bajkopisarzy z magazynów audio straciłoby zajęcie? Przecież wokół subiektywizmu zbudowana jest cała machina wzajemnych interesów. Niestety, elementem kontroli nad konsumentem jest też wyrobienie w nim czegoś, co ma cechy syndromu sztokholmskiego, bo obiektywni recenzenci i komentatorzy najczęściej spotykają się z ostracyzmem nie ze strony branży, ale właśnie konsumentów. Konsument chce wierzyć w piękny sen, branża chce spokojnie zarabiać, tak więc najgorsi są zawsze ci obiektywni i szczerzy. Zdarza się czasem, że ktoś mówi coś tak absurdalnego, że nie wiadomo nawet, co mu odpowiedzieć. Takim czymś jest np. stwierdzenie, że „parametry nie grają”. No nie… nie grają, ale uszy też nie grają. Parametry opisują performance sprzętu, czyli de facto informują, jak coś gra. Żadne doświadczenie czy osłuchanie, na które uwielbiają się powoływać subiektywiści, nie zaklnie informacji z np. wykresu przenoszenia. Z samych parametrów nie dowiemy oczywiście się wszystkiego, dlatego zawsze powtarzam, że idealna sytuacja to taka, kiedy teoria spotyka się z praktyką (czyli w tym wypadku parametry z odsłuchem). Tym niemniej, kiedy widzę np. dolinę w miejscu, gdzie powinny być basy, to mam prawo przypuszczać, że ich tam faktycznie nie ma za dużo i że recenzent zachwycający się basem pierniczył głupoty, co często ma miejsce. Za długi już ten post...
  21. Pojawiają się czasem wypowiedzi z serii: „Skoro niby pomiary mają znaczenie, to czemu nikt ich nie zamieszcza, tylko opisuje wrażenia z odsłuchu, hę!?”. No właśnie powyżej jest rozwiązanie zagadki – np. po to, żeby wciskać magiczne filtry albo kable o grubości nogi słonia, robiąc klienta w… trąbę.
  22. Walizka do tego kabla pewnie też nie jest gratis. Ale i tak mój ulubiony kabel to ten zasilający na baterie. Ja bym coś takiego zrobił na abonament, że jak nie zapłacisz, to kabel działa już jak "zwykły" i drzwi do głębi miksu zostają zamknięte.
  23. Nie, tylko z T5V. Tutaj jest porównanie z T7V. Konkluzja: Koniec końców, nie widzę wielu powodów, by kupować większe i droższe T7V zamiast mniejszych T5V, zwłaszcza do domowego studio. Jedyną sytuacją, w której T7V może okazać się lepszą opcją, jest słuchanie muzyki ze średniej odległości. Jeśli chodzi o takie użytkowanie, T7V jest przyjemniejszym monitorem.
  24. Odnosiłem się do wypowiedzi autora wątku. O tych monitorach, które poleciłeś, nic nie wiem, dlatego gdybym miał teraz kupować aktywny zestaw za ponad 2k, to wolałbym dozbierać i kupić jakiś nowocześniejszy sprzęt z dobrą reputacją - typu Neumann czy Genelec.
×
×
  • Utwórz nowe...