-
Zawartość
4 257 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
ERRATA Mea culpa. Wczoraj nad morzem przypomniałem sobie o czymś. Otóż podczas odsłuchów obu par monitorów z Normą, słuchaliśmy też z moim dakiem który połączonym był koaksjalem z lampowym cedekiem (z Topa) pracującym wtedy jako źródło cyfrowe. Natomiast pod koniec – przy słuchaniu Pathosa Logosa MKII z Proakami D2R – grał już w całości tor z Top HiFi, tzn. ten cedek połączony był z Pathosem przez analogowe RCA. Czyli zamiast mojego Gustarda korzystaliśmy już z lampowego daka na pokładzie odtwarzacza CD. Podsumowując: różnice w brzmieniu, które przypisywałem samej zmianie wzmacniacza, w rzeczywistości rozkładały się na piec i daka (oraz kable, ale to dyplomatycznie przemilczę). Tłumaczy to do pewnego stopnia tak inne brzmienie toru z Pathosem. Oficjalnie przepraszam wzmacniacz Pathos Logos MKII, któremu nie oddałem sprawiedliwości i forumowiczów, których wprowadziłem w błąd. 😊 Adam, a nie masz wrażenia, że D2R charakteryzują się świetną mikrodynamiką (objawiającą się w oddawaniu niuansów wokali "w ruchu")? Bo na mnie chyba to zrobiło największe wrażenie.
-
@kaczadupa Adam, mam nadzieję, że się nie pogniewasz, że się podczepię pod Twoje testy. Korzystając z okazji chciałbym wspomnieć o swoim spotkaniu z D2R – szkoda, że tylko jednym i tak krótkim. Do tego słuchałem ich na obcym terenie, więc muszę tu przedstawić sprawę w odpowiednim kontekście (czyli długo). 😊 Zabrałem wtedy do w sopockiego Topa swój ówczesny wzmacniacz (Norma Revo Ipa 140), daka (Gustard R26), kable głośnikowe i analogowe RCA. Zmiennymi były głownie kolumny i pomieszczenie - chyba około 32m^2. Kolumny ustawione daleko od każdej ze ścian. Oprócz PraAków podpięliśmy też Elaki Vela 404 – monitory z midwooferem 18 cm (większe siostry Vel 403). Vele 404 kusiły mnie wykresem SPL i opisami – miały szanse dobrze zgrać się z moim pomieszczeniem i wzmacniaczem. Do tego ich cena spadła wtedy do 10 tys., więc grzech nie sprawdzić. Naprawdę na nie liczyłem… … i zagrały te Vele 404 całkiem nieźle. Tonalnie bez zarzutów: dość szczegółowe soprany bez wyostrzenia i efekciarstwa, kawał basu, który nie snuł się i nie dudnił, średnica nie krzyczała, nie wychodziła przed szereg, ani nie chowała się wstydliwie za skrajami pasma. Do tego duże źródła pozorne (jak lubię) i obszerna scena, na której w co lepszych nagraniach panował przyzwoity ordnung. Nic nie dominowało, nie raziło, nie wiało chłodem ani nie stapiało się w pulpę ciepłego budyniu, nie brakowało też powietrza. Ale mimo to nie wciągało do końca. Strzygłem uszami zastanawiając się: w czym rzecz? Uproszczenia. Oczywiście mówimy o produkcie uznanego producenta i z takiej półki cenowej, że o spektakularnej wsypie nie było mowy. Ale byłem już rozpieszczony odsłuchem wielu monitorów z tej i wyższej półki i miałem pewne pojęcie, co mogę usłyszeć w ramach każdego z zakresów pasma z moją elektroniką. Średnica i bas z Elaków były dla mnie trochę obłe i nieostre. Kontrabas miał odpowiednią masę, zejście i pulsował jak trzeba, ale brakowało mi jeszcze wyraźniejszego konturu, a na samiutkim dole – szybkości (tu można ewentualnie obwiniać Gustarda, który potrafi czasem przeciągnąć niższy bas). Wokale odbierałem jako zaokrąglone i lekko ociężałe. Ktoś powie, że przecież tak przeze mnie lubiane Xaviany Ambra też zaokrąglają, czy wręcz rozmywają dźwięk. Zgoda. Ale tam uproszczenia są ceną, którą płacimy za ogromną przyjemność płynącą z ich ocieplenia i słodyczy. Tymczasem Vele 404 upraszczały nie oferując mi w zamian niczego pod względem barwy. Nie były monitorami dla mnie, co nie zmienia faktu, że ogólnie pokazały wiele zalet. Robiły wrażenie skalą basu i makrodynamiką całości, bez problemu wypełniały dźwiękiem duże pomieszczenie, były poprawne tonalnie, zrównoważone, a także wyjątkowo starannie i ładnie wykonane (spokojnie na poziomie droższej konkurencji). Pierwsze, co zauważyłem po przełączeniu na ProAki D2R, to, że przy podobnej głośności (ustawionej na ucho) wszystko zrobiło się trochę mniejsze: scena, wokale i instrumenty. Te ponad 30m^2 to jednak było dla nich zbyt dużo. I to tyle, jeśli chodzi o ograniczenia. Pomijając kwestię mniejszej masy dźwięku, miałem wrażenie, że nagle przeskoczyliśmy z dobrego hi-fi do hi-endu. Przede wszystkim: imponująca klarowność i poczucie realizmu zarówno instrumentów, jak i wokali. Większa czystość i wyraźniejszy kontur. Przy czym nie miałem wrażenia, żeby odbyło się to kosztem rozjaśnienia, czy tym bardziej – ochłodzenia. Brzmiało to raczej tak, jakby D2R miały z jednej strony mniejsze zniekształcenia harmoniczne od Veli 404, a z drugiej – te zniekształcenia były przyjemniej rozłożone (większy udział parzystych). W każdym razie, ich dźwięk z Normą odbierałem jako bliski neutralności, z naprawdę subtelną nutką ciepła i słodyczy. Nie podejmę się porównania ich sopranów z górą Elaka, natomiast bas miał wyraźnie więcej sprężystości niż z poprzednich monitorów. Czy w parze z tą sprężystością dostawaliśmy równie niskie zejście? Nie wiem, ponieważ ewentualna różnica na tym polu została w moich uszach przykryta przez wspomniane już wrażenie mniejszej masy niskich tonów z D2R. Bez wątpienia ich bas był nieco szczuplejszy, ale przy tym jędrniejszy i szybszy. Dla mnie, całościowo – znacznie lepszy. Na deser podpięliśmy do D2R Pathosa Logosa MkII (@Slawko69 - wspominam o tym pod Twoim kątem). Znów spora różnica. Zarówno źródła pozorne, jak i scena urosły (scena bardziej w głąb niż wszerz). Przy czym instrumenty i wokale powiększyły się bardziej od samej sceny i w rezultacie zbliżyły się do siebie. Ich kontur lekko się rozmył, ale w przyjemny sposób. Dotyczyło to również kontrabasu, który był teraz rysowany grubszą, choć mniej precyzyjną kreską. Z kolei soprany zostały zdominowane przez podgrzany środek pasma. W tej konfiguracji średnica naprawdę czarowała, ale też trochę rozpychała się łokciami. W kameralnym jazzie wciąż było dość powietrza i separacji, natomiast na płycie z big bandem zrobiło się już dusznawo, choć dźwięk pozostawał uzależniający. Aż się nie chciało wychodzić, ale jednocześnie w tyle głowy paliła mi się ostrzegawcza lampka, że w gęstszym i szybszym rocku mogłoby już nie być tak komfortowo i że ogólnie za mocno skręciliśmy od neutralności w stronę brzmienia przyciemnionego i zagęszczonego. Jednak nie starczyło mi już czasu na przyłapanie tego systemu na jakiejś ewidentnej wpadce, zresztą nie miałem motywacji, by to robić – nie rozważałem przecież zakupu Logosa, więc po cóż doszukiwać się w nim wad, skoro można się delektować jazzem. 😊 Podsumowanie: D2R bardzo mocno zostawiły w tyle Vele 404. Byłem zaskoczony, że w tym przedziale cenowym (10-20 tys.) różnice jakościowe mogą być wciąż tak duże. Oczywiście ProAc do pewnego stopnia wyciskał tę jakość kosztem mniejszej ilości generowanego dźwięku, ale i tak zrobił na mnie ogromne wrażenie. Uważam jednocześnie, że mógłby on oczarować mnie jeszcze bardziej ze wzmacniaczem łączącym pewne cechy obydwu, z którymi wtedy grał. Na własny użytek celowałbym w coś o proporcjach: 3/4 Normy, 1/4 Pathosa (bo ta pierwsza konfiguracja brzmiała jednak znacznie prawdziwiej). Na marginesie, kilka miesięcy później miałem okazję rozmawiać z posiadaczem D2R, który kupił do nich właśnie Normę Revo Ipa 140 i to w dodatku ten sam egzemplarz demo, który kiedyś wypożyczyłem z Premium Sound. Przeżywał rozterki, bo z jednej strony był wciąż zauroczony Proakami w spokojniejszej muzyce, a jednocześnie brakowało mu w tej konfiguracji z Normą masy i dociążenia w metalu. Przymierzał się do wymiany monitorów. (Doradziłem mu wtedy sprawdzenie Dynaudio Contour 20 / 20i, zaznaczając jednocześnie, że prawdopodobnie będzie to brzmienie ciemniejsze, gęstsze na średnicy i – moim zdaniem – jednak trochę mniej wyrafinowane. Niestety, nie wiem, czy został z Normą i ProAkami, czy też słucha już na innym sprzęcie.)
-
Czekamy z niecierpliwością. Koledzy - proszę motywować Grześka!
-
No to 2 systemy, jak radzą niektórzy. Ale ja jednak celowałbym w kompromis. Neutralność doprawiona ciepłem i słodyczą.
-
Nie każdej. Albo inaczej: niektóre płyty czy instrumenty tak wiele wtedy stracą, że nie będziemy w stanie ich należycie docenić. Chociażby kontrabas, którego słuchanie z miniwieży trochę mija się z celem. Sa też zespoły rockowe, które wciągnęły mnie dopiero, jak już dorobiłem się lepszego sprzętu. Co nie zmienia faktu, że podczas wyjazdów rzeczywiście słucham na czymkolwiek i wciąż czerpię z tego dużą przyjemność. Ale jednocześnie słyszę, ile wtedy tracę i ile muszę sobie dopowiadać posiłkując się wyobraźnią.
-
Adam, jaki jest Twój cel: mieć jak najprzyjemniejsze brzmienie z bieżącą elektroniką, czy też złożyć jak najlepszy tor docelowy? Z scm7 już pewnie nie wyciśniesz dużo więcej, niż masz teraz. A na D2R możesz zbudować system wyższej klasy. Pytanie: czy chcesz się bawić dalej, czy też szkoda Ci czasu, bo życie jest krótkie, rower wzywa itd.
-
System powinien robić to, czego oczekuje jego właściciel. Bo w przeciwnym razie biedak skończy na olx. I tu dochodzimy do tego, jakich nagrań ten właściciel słucha częściej. Osobiście uważam, że celem powinno być jak najlepsze finalne brzmienie po uwzględnieniu uśrednionego charakteru płyt w kolekcji (a nie abstrahując od ich jakości). Czyli - tak, jest sens budować tor, który podciąga nagrania, jeżeli one zwykle tego potrzebują.
-
Adam, nie wiem, czy chcę więcej sopranów z Dynaudio, czy ze swojego pomieszczenia. Mogłoby się okazać, że u siebie w domu odebrałbym D2R jako paczki ze zgaszoną górą, mimo, że obiektywnie takie nie są.
-
Grzesiek, kupiłeś Unisona? Można Ci już oficjalnie gratulować? Napiszesz coś więcej (może pokusisz się o porównanie z Magnatem)?
-
Z D2R ranking może już wyglądać inaczej. Ba, już teraz chyba tak jest, bo przecież z tymi paczkami Rega mocno zostawiła w tyle małego Naima i Hegla, a z ATC to były raczej równorzędne kombinacje, prawda? Zawsze dobrze jest wykorzystać czas w pełni. Szczególnie, jeśli się coś odsyła i ma to być ostateczne pożegnanie.
-
@kaczadupa Adam, weź pod uwagę, że D2R gra u Ciebie "na cudzym boisku" - z samymi zabawkami, które kupiłeś pod kątem scm7. To są rozwojowe paczki, na dzień dobry masz gwarantowane dobre brzmienie z Regą, a w przyszłości możesz wycisnąć więcej z używanym SN3, czy co Ci tam przyjdzie do głowy. Tyle tego przerobiłeś, że będziesz wiedział do czego warto wrócić. I na koniec najlepsze - gdyby Cię na starsze lata wzięła ochota na lampkę, to z nią też zagrają - przy tej impedancji i skuteczności możesz się bawić do woli.
-
Oczywiście. Jak sam wiesz - jestem tego boleśnie świadomy. A ogólnie, to uważam, że wyrównywanie "na ucho", jak robił to Adam, wcale nie jest złe. Zauważcie, że jeśli przy testach słuchamy utworów z 10 płyt o różnych DR, to i tak zachowanie zbliżonej głośności wymaga każdorazowo dostrojenia wzmocnienia (im niższy DR, tym większa średnia głośność utworu, bo dopycha się dźwięk do sufitu). Sam mam cyfrowy wyświetlacz wyskalowany (podobno) do 100 i niektórych płyt słucham na 10-tce, a innych na 20-tce. Więc chcąc wyrównywać szumem, musiałbym zapisać te 10 głośności dla 10 utworów i po zmianie kolumn znów ustawiać oddzielnie szumem wartość zapisaną wcześniej dla każdego utworu. Chyba, że podzielę to na grupy utworów o zbliżonym DR, wtedy będzie oczywiście mniej zmian. Ale i tak w ciemno mówię, że przy tej procedurze wybiorę te pierwsze monitory. Bo przy drugich będę już zmęczony. W moim przypadku, przy tylu pomiarach nie ma mowy o słuchaniu na serio.
-
- Mam miarkę, to sobie zmierzę. - Ale właściwie: po co? - Po to, że mam miarkę!
-
Każdy może sam sprawdzić, że dla różnych kolumn przedział komfortowych dla nas głośności będzie nieco gdzie indziej położony na osi wyskalowanej w dB. Wynika to z tego, że nasz słuch nie działa liniowo. Tę samą głośność w decybelach odbieramy inaczej w zależności od charakterystyki kolumn. Bo przecież możemy wyrównać tylko wartości uśrednione po paśmie, a nie całe krzywe SPL (chyba, że mamy DSP, ale i wtedy nie do końca). Nikt nie musi mi wierzyć - proszę się przekonać na własne uszy.
-
Jeśli masz na myśli Enerra, to sprawa była trochę bardziej skomplikowana. A ogólnie - wiele zależy od poziomu zakłóceń, jaki mamy w sieci. U mnie to jest koszmar, co skłoniło mnie do testowania dość drogich kondycjonerów. Są duże różnice, szczególnie pomiędzy modelami pasywnymi i tymi z trafem separującym.
-
Oczywiście. Jestem b. wrażliwy na ilość sopranów tzn. męczą mnie przy większej głośności, a przy mniejszej czasem mi ich brakuje. Powiedzmy, że słucham dwu monitorów o skrajnie różnych charakterystykach: pierwszy mocno podbija górę, drugi ma ją wycofaną (różnica ok. 5dB). Dla pierwszego z nich kręciłem trochę gałką - okazało się, że najmilej słuchało mi się przy N dB. Było wtedy naprawdę dobrze! Teraz podłączyłem ten drugi monitor. Przy N dB brakuje mi góry. Jak cholera brakuje. Pakować i odsyłać. Ale zaraz, mogę zrobić głośniej. Kręcę i kręcę i okazuje się, że z tym monitorem jest najmilej przy N+5 dB. Wszystko duże i nic nie męczy, bo sopranów tyle samo, co z poprzednim monitorem dla N-ki. To jak to jest? Ta druga kolumna gorsza od pierwszej, czy może jednak lepsza? Jak mam wyrównać głośność? Kto do kogo ma równać? Czy dla wyrównania szans wszyscy muszą biegać w butach o tym samym rozmiarze?
-
Nie. Nie ma racji. Nikt z nas nie umie sensownie dobrać głośności dla kolumn o różnych sygnaturach. Tutaj trzeba wziąć pod uwagę charakterystyki obydwu, nieliniową charakterystykę naszego słuchu i na tej podstawie obliczyć ten drugi poziom głośności, zamiast kopiować bezmyślnie pierwszą z ustalonych wartości. W przeciwnym razie przy tej samej głośności, jeden z monitorów będzie grał komfortowo dla słuchacza, a drugi - już zbyt agresywnie lub za mało wyraziście. I niekoniecznie dlatego, że jest gorszy, tylko dlatego, że my subiektywnie odbierzemy go jako cichszy lub głośniejszy mimo nominalnie tej samej wartości.
-
Adam, taka uwaga: ATC z Heglem Ci się podoba, a ProAc z Heglem już nie. I to bardzo pasuje do Twoich wcześniejszych opisów obu monitorów. Gdyby w rzeczywistości ich charakter był tak zbliżony, jak piszesz teraz, to ProAc powinien zgrywać się z Heglem porównywalnie do ATC. Ale się nie zgrywa, więc coś jednak musi być na rzeczy. Może problem w tym, że różnice dotyczą kilku aspektów dźwięku i przy bezpośrednim porównaniu większa różnica przykrywa mniejszą.
-
Adam, jest odwrotnie niż piszesz. Porównując bezpośrednio korzystasz z pamięci krótkoterminowej, która ma mocno ograniczoną rozdzielczość. Twoje wcześniejsze wrażenia są bardziej miarodajne, gdyż opierają się na wzorcach utrwalonych przez dłuższy czas. Zaufaj im. (Nie próbuj pospiesznie poprawiać w głowie obliczeń, które wcześniej przez kilka dni wykonywałeś starannie w zeszycie.)
-
Zgaduję, że już to wałkowałeś w głowie. Dlaczego właśnie SN3? Czy Nait XS3 nie dałby lepszej średnicy (a D2R poradziłby sobie nawet z poluzowanym basem tego pieca)?
-
A z niegdyś testowanych piecyków, co Ci podpowiada instynkt? Np. Roksan Caspian m2?