-
Zawartość
4 001 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
A jak długo pozostaną sprawne? Czytałem kiedyś, że żywotność przeciętnej płyty CD to 30-40 lat. Prawda, czy fałsz? W przypadku nagrań z lat 80-tych to już ma znaczenie.
-
Tak, ale ten tekst nie jest zbyt optymistyczny w sensie długofalowym. Tymczasem martwią mnie sprzeczne informacje na temat śmierci Kirejewa. Wygląda to tak jakby w Kijowie miała miejsce walka o władzę. Być może jest frakcja, która chce się poddać, lub przynajmniej pójść na duże ustępstwa w negocjacjach. Jeśli tak, to musi tam być gorzej, niż podają media.
-
Tam jest bardzo dużo chaosu po obu stronach. Była dziś u nas znajoma, która zna blisko (na gruncie prywatnym i zawodowym) kilka ukraińskich rodzin z Charkowa i nie tylko. Przekazywała nam świeże relacje. U nas - opowiadał jej kolega z Charkowa - regularna armia, obrona terytorialna i inni. Armia w mundurach, reszta różnie. Wszyscy na bliskich odcinkach. Z drugiej strony Rosjanie - w różnych mundurach i separatyści raczej bez mundurów. Jak tamci nacierają, to wszystko się miesza. Człowiek strzela do tych z przeciwka i ma nadzieję, że to wróg. Więc obawiam się, że po stronie ukraińskiej też może dochodzić do krwawych pomyłek, choć pewnie rzadziej, bo obrońcy mniej się przemieszczają i lepiej wzajemnie znają. Ten jej kolega z Charkowa mówił jeszcze, że duch jest w mieszkańcach taki, że pójdą na czołgi z flagą w jednej ręce, a kuchennym nożem w drugiej. Ale jednocześnie obawiał się, że miasto może paść w ciągu kilku dni. Ponoć bardzo dużo ofiar cywilnych, znacznie więcej niż się podaje w mediach. Częściowo dlatego, że Ukraińcy początkowo umieszczali snajperów również w zwykłych blokach mieszkalnych. Teraz już podobno prawie tego nie robią (starają się ograniczać do zniszczonych i opuszczonych budynków), ale Rosjanie i tak strzelają do wszystkiego.
-
Miałem obydwa, tzn. CXA61, a potem CXA81. Oba grały z budżetowymi Pylon Opal Monitor. CXA81 potem również z MA Silver 100. Różnica jest znacząca, chociaż nie kolosalna. Słychać ją było nawet na tych tanich Opalach. CXA81 gra większym, pełniejszym dźwiękiem. Szczególnie doceniałem to przy rocku. CXA61 też ładnie, równie rozdzielczo i dokładnie, ale lżej i szczuplej. Myślę, że przy kolumnach od 3 tys. za parę wzwyż i przy Twoim metrażu CXA81 będzie wyraźnie lepszy. Pokój bardziej wypełni się dźwiękiem, kolumnom łatwiej będzie "zniknąć". Zaznaczam, że porównuję tylko oba CXA. Prawie nie słuchałem innych wzmacniaczy z tej półki cenowej.
-
Ja Cię rozumiem, mi też się nie podobały pomniki Bandery. Ale uogólnienia do niczego dobrego nie prowadzą. Tamtego pokolenia już nie ma, a dzisiejszych Ukraińców szkoda. I tych którzy zginą, i tych, którzy ocaleją. Nie tak dawno poznaliśmy rosyjską rodzinę mieszkającą w Polsce od sześciu lat. Ich syn chodzi do szkoły z naszą córką. Przesympatyczni ludzie. Ich też mi szkoda. Polski patriotyzm potrafi przybierać różne formy.
-
Miałem kiedyś taką płytę Geri Allen i uważałem, że seksowne jest to jak wygląda tu Geri w zestawieniu z tym jak i z kim tu gra. Ale co ja tam wiem...
-
Mogę z grubsza potwierdzić wpływ Tomanka. Przy czym moim zdaniem jest większy w zakresie niższej średnicy niż basu i mi to akurat pasuje, przynajmniej dla części płyt. Co do okrajania góry - Tomanek raczej redukuje wyższą średnicę / przełom średnicy i sopranów. I to też mi pasuje, bo mój wzmacniacz podkreśla tę część pasma. Ogólnie brzmienie z Tomankiem jest trochę cięższe i ciemniejsze. Raz na jakiś czas dla odmiany przepinam wzmacniacz do gniazdka w ścianie - głównie po to, żeby kolejny raz stwierdzić, że jednak wolę listwę.
-
Masz rację, ale czy na serio chcesz żeby NATO włączyło się do wojny? Nie zajmuję stanowiska, tylko pytam. Jak duże ofiary jesteśmy skłonni ponieść i jak duże ryzyko? Oczywiście bierność też wiąże się z ryzykiem. Ryzykiem, że Rosja i Chiny zdemaskują blef NATO dotyczący rzekomego bezwarunkowego wsparcia w ramach sojuszu. A jak raz zdemaskują, to rozmontują cały układ, bo stanie się jasne, ze jest on fikcją. Tylko które ryzyko jest większe? Przewaga Putina bierze się z jego legendy - legendy niepoczytalności, absolutnej władzy i absolutnej bezkarności. Bezkarności, bo za Uralem nikt go nie dosięgnie, a on z lubością pokazywał mediom, jak bardzo lubi tamte strony i ich przyrodę. Jego przekaz był od lat klarowny: "w razie czego, ja zniosę wojnę atomową, a Wy nie". To oczywiście nie musi być prawda. Ale wystarczy, że świat tak o nim myśli. A nawet gorzej, wystarczy, że on sam wierzy, że przekonał świat do swej legendy. Opierając się na tej wierze podejmuje kolejne działania, a jednocześnie broni za wszelką cenę swego mitu. Być może to taki sam blef jak ten ze strony NATO. Ale jest tylko jeden sposób, żeby się o tym przekonać i mało komu się on uśmiecha. Tym bardziej, że Putin jest dużo lepszym pokerzystą od zachodnich przywódców, po których widać, że się boją.
-
Pełna zgoda. Tak sobie tylko żartujemy, bo jak ktoś już ma wzmacniacz i DAC-a za kilka tys. każde, to tego Toppinga już raczej nie kupi (chyba, że do innego systemu). Ale oczywiście, dla nabywcy z niewielkim budżetem to interesująca propozycja, która pozwoli mu przeznaczyć więcej środków na lepsze kolumny. Poza tym, zawsze z ciekawością czytam o sprzęcie grającym znacząco lepiej niż by to wynikało z jego ceny.
-
Otóż to - obyś się nie mylił. Mojej młodszej (6-letniej) córce zdarza się czasem napad złości czy histerii, jeśli nie dostaje czegoś, na co się z góry nastawiła. Dokładnie tak reaguje Putin. Obiecano mu prezent - Ukrainę w 3 dni - a potem mu tego prezentu nie dano. Jeszcze kilka dni temu w rozmowie z Macronem deklarował że chce "tylko" 3 rzeczy: uznania przez Ukrainę aneksji Krymu, oddania obwodów częściowo kontrolowanych przez separatystów i rezygnacji ze starań o przyjęcie do NATO. Teraz żąda już całkowitej kapitulacji Ukrainy. Odgrzebał gdzieś Janukowycza i ponoć planuje osadzić go w Kijowie. Nie wiem, co mnie bardziej przeraża - kiedy Putin działa precyzyjnie i skutecznie, czy też, gdy miota się, a jego plany świadczą o kompletnym niezrozumieniu rzeczywistości. Nawet pomijając popełnione zbrodnie, to jest metodyka niczym z Barei: "to jezioro damy tutaj, a ten niech sobie stoi w zieleni". Czy da się negocjować z kimś, kto żyje fikcją?
-
A zwróciłeś uwagę na uniwersalizm mapy and telewizorem? Zawsze aktualna, co dziś jest szczególnie praktyczne.
-
Jeśli alternatywą jest rozstrzelanie, to wykonają rozkazy. Poza tym, być może wmówiono im, że Ukraińcy chcą wysadzić własne elektrownie jądrowe i trzeba je ratować? Przecież to w ogóle jest misja ratownicza, prawda?
-
Dowództwo rosyjskie na pewno wie i robi to z premedytacją. I to jest przerażające. Jeszcze miesiąc temu śmiałem się z Macierewicza i innych oszołomów bredzących o rosyjskim udziale w katastrofie smoleńskiej. Ale w kontekście ostatnich wydarzeń i goebbelsowskiej retoryki Ławrowa nic już nie wydaje mi się niemożliwe. Nie wiem na jakim świecie i kontynencie żyję. To jeszcze Europa? Czy odróżniłbym ją od reszty Ziemi w ślepym teście?
-
Bronię się przed streamingiem, jak mogę. Do odsiewania teoretycznie służy mi youtube (przez BT do DAc-a). To wystarczy, żeby mieć pojęcie o muzyce, gorzej z pojęciem o jakości dźwięku, tutaj już wrażenia nie są reprezentatywne. Mam jeszcze kilkaset nieprzesłuchanych płyt (nie mówcie mojej żonie, bo zdziwi się, czemu kupuję kolejne ), więc jestem zaopatrzony na dłużej. Tylko czasem żal, tak jak w przypadku ww. Mike'a Campbella, którego bardzo cenię. Ale trzymam się swoich zasad. Obawiam się, że streaming (jako podstawowe źródło) na dłuższą metę prowadzi do spadku jakości samego słuchania, zabija głębsze zainteresowanie muzyką. Dla mnie ważne jest, kto dokładnie gra, kto odpowiada za nagranie, produkcję itp. a nie tylko, kto firmuje płytę. Szczególnie w jazzie i bluesie, gdzie składy są mniej stabilne niż w przypadku zespołów rockowych i samo nazwisko lidera nie wszystko mówi, jeśli akurat brak wymienionych sidemanów na okładce. Bywa, że kupuję płyty nie dla lidera, tylko właśnie ze względu na sidemanów, (w tym takich bez solowego dorobku płytowego - ludzi cienia). Oczywiście, przy ograniczeniu się do streamingu można to wszystko sprawdzić w sieci, ale zwykle nie ma czasu i nie ma motywacji - w tym sensie sieć nie zastąpi wkładki trzymanej w ręce. Poza tym pozostaje cały rytuał pierwszego odsłuchu itd. Zakupy wymuszają podjęcie decyzji, z którą potem trzeba żyć (ma się lepszą lub gorszą płytę na półce czy w odtwarzaczu) i ogólnie większą świadomość konsumpcji.
-
Być może. Natomiast ja dwukrotnie doświadczyłem wygrzania się kabli głośnikowych. I to nie na przestrzeni kilkudziesięciu godzin, lecz kilku. Przy trzecim z rzędu odsłuchu tej samej płyty nagle zaczęło przybywać góry. Trwało to jakąś godzinę. Potem się ustabilizowało i tak już zostało. Było to przedziwne i niezgodne ze wszystkim, co czytałem na temat wygrzewania, gdzie efekty rzekomo przychodzą bardzo powoli.
-
Do 19-20 m^2? Jako główne monitory w salonie dla świeżego audiofila? Nie wyobrażam sobie, żeby spodobały mu się bardziej niż HCR 3 czy Focal Aria 906.
-
Czy ktoś coś wie o nocnych negocjacjach? Bo na razie nigdzie nic nie znalazłem na temat wyników...
-
Minus ograniczania się do własnych płyt, jest taki, że nie mogę słuchać wszystkiego, czego bym chciał. Mam na liście Mike'a Campbella z jego nowym zespołem. Mike to nie tylko główny filar Heartbreakersów Toma Petty (i zespołu - projektu Mudcrutch, z udziałem Toma, który przy okazji polecam), ale też jeden z czołowych amerykańskich gitarzystów sesyjnych. Świetnie, że po śmierci Toma nie ogranicza się do pracy sesyjnej, lecz znajduje też czas na działanie pod własnym szyldem.
-
To sporo tłumaczy, ale niestety nie zmienia faktu, że sytuacja się pogarsza. Rosjanie posuwają się naprzód, a dzienna liczba ofiar rośnie, mimo, że ostrzał artyleryjski miast właściwie dopiero się zaczyna. Dotychczas był tylko na tyle, żeby sprowadzić ludność do piwnic i łamać jej morale. To samo z bronią zakazaną przez konwencję genewską: na razie pojedyncze ataki pociskami termobarycznymi czy kasetowymi - raczej dla demonstracji i zastraszenia. Wygląda to tak, jakby dowództwo rosyjskie wciąż wahało się, jak "ugryźć" kluczowe miasta. Widać próby jednoczesnego ograniczania strat własnych (brak zdecydowanego szturmu na Kijów) i ofiar cywilnych (ograniczony ostrzał). czyli grę na zwłokę. Ale Putin ciśnie sztab, żeby przyniósł mu w zębach ukraińskie sztandary za wszelką cenę. A skoro żołnierze rosyjscy nie chcą ruszyć na mocno bronione miasta, to artyleria będzie obracała je w ruiny. Takiego scenariusza się obawiam. Poza tym, nie słychać o zorganizowanym ostrzale rosyjskiego konwoju przez ukraińską obronę. Zastanawiam się, czy broń i ochotnicy wciąż docierają do Kijowa i Charkowa. Czy na zachodzie kraju są jakieś znaczące nowo sformowane siły, które mogą przyjść z odsieczą stolicy, czy tylko szykują się do obrony kolejnych miast?
-
Jeśli rzeczywiście odmówili udziału w ataku na Ukrainę, to dla mnie ich morale jest wspaniałe. Czapki z głów. Moja żona na spółkę z siostrą ma mieszkanie po swojej mamie. Wczoraj okazało się, że remont tego mieszkania się przeciągnie, bo ukraińska część ekipy wróciła do siebie, żeby walczyć. To nie jest propaganda, oni naprawdę tacy są. Niesamowici ludzie.
-
Poczekają, aż USA zaangażuje się dość mocno w Europie i zajmą Tajwan - to chyba oczywiste.
-
Naprawdę bardzo bym chciał, żeby tak właśnie było. Ale Rosjanie praktycznie są już w Kijowie. Kiedy padnie miasto? Jutro? Pojutrze? Wielomilionowe państwo pokonane w ile - niecały tydzień? Jestem pełen podziwu dla Ukraińców i ich heroizmu. Jestem też pewien, że będą dalej stawiali opór na miarę swych możliwości. Ale tam nie ma warunków do długiej obrony ani wojny partyzanckiej. Większa część kraju to goła równina. Utrzymać się mogą chyba tylko na zachodnim skraju. Niestety nie widzę tego upadającego mitu rosyjskiej armii. Tak, ponieśli znaczne straty. W liczbach bezwzględnych. Ale relatywnie, jak na ich potencjał wojskowy, to nie jest dużo. Nie miejmy złudzeń - w Rosji inwazja będzie odebrana jako wielka wiktoria. Obawiam się wręcz rozzuchwalenia tak szybkim zwycięstwem. W przyszłym tygodniu stanie się jasne, co dalej - czy chodziło tylko o przyłączenie wschodniej Ukrainy (a reszta była zbrodniczą demonstracją siły), czy też Putin na serio chce dokonać aneksji dużego europejskiego kraju. Jeśli to drugie, to ofiary w ludziach będą ogromne, bo Ukraina z jednej strony nie ugnie się pod okupantem, a z drugiej - nie jest w stanie przeciwstawić się przewadze militarnej. Chciałbym mylić się we wszystkim co napisałem i będę wdzięczny, jeśli ktoś mnie przekona, że nie mam racji. Bo scenariusze, które mi się piszą w głowie są straszne.
-
Nie rozumiem...