-
Zawartość
4 009 -
Dołączył
Wszystko napisane przez Rafał S
-
Ja akurat nie mam problemu z dołem, choć czasem go łapię - jak każdy. A co do lokalu - W Trójmieście to faktycznie spory koszt. Żartuję, ale na moje problemy akustyka wiele nie pomoże. Niemniej akurat w ostatnich dniach działam w tym kierunku - coś już wstępnie wybrałem i na dniach pewnie zamówię.
-
Stopnie uniwersalności, bądź jej braku są różne. SOL II jest ekstremalnie nieuniwersalny. Słuchać na nim rocka, to jak jechać limuzyną po wertepach za miastem. Natomiast Bright MK5 jest dla mnie uniwersalny w tym sensie, że wszystko mi dziś zagrał poprawnie - na czwórkę. Ale @Asia mogłaby oczywiście powiedzieć znacznie więcej na jego temat.
-
Ostrożność - zgoda. Ale co do miękkości, to już bym polemizował. Bright MK5 ma wyraźnie bardziej miękki bas, nie wspominając już o CXA81, którego miałem kiedyś. SOL II ma bas delikatny (szczupły), ale jednocześnie zwarty i precyzyjny. Jak się to połączy z kolumnami o mocnym dole (MA Gold 100 lub moje obecne Canto), to kopie, że hej. Chwilami nie wiem, czy nie za bardzo.
-
Pisał o tym kiedyś Adam ( @kaczadupa ). Wtedy nie wiedziałem, o co mu chodzi. Teraz wiem. Co do potrzeby zmian: jeśli Indigo zagra rocka lepiej od Sola II, to będę negocjował z Pawłem (AudioNeo) cenę. Ale to dopiero za miesiąc czy dwa...
-
Ponieważ kilka osób formułowało tu już podobne pytania - odpowiem. Zanim kupiłem Sola II, miałem go w domu ze 2 tygodnie. Więc czasu niby dość. Problem w tym, że nie lubię "testować" sprzętu - zamiast tego po prostu słucham. Wydawało mi się, że te 2 tygodnie normalnego słuchania po kilka godzin dziennie wystarczą. Nie wziąłem poprawki na kilka okoliczności. Po pierwsze, była późna jesień, a wtedy zawsze zanurzam się w jazz i bluesa. Po drugie, zbiegło się to u mnie pewnymi problemami zdrowotnymi, które dodatkowo sprawiły, że czułem się gorzej i rzadko miałem ochotę na rocka. Potem też nie sięgałem po niego zbyt często. Ostatnio obudziłem się z zimowego snu, zacząłem częściej włączać ostrzejsze rzeczy i wyszło szydło z worka. Sol II nie nadaje się do rocka. Tzn. jakoś tam go zagra - odtwarzacz przecież nie wypluje płyty, prąd popłynie kablami i tak dalej. Jakiś dźwięk się z kolumn wyleje. Jakiś. Wg. mojej oceny, jak na swoją półkę cenową i moje potrzeby Sol II gra akustyczną muzykę (lub elektryczną z minimalnym przesterem gitary) na 6/5. Pełnia szczęścia. Im bardziej przesterowane stają się gitary, tym jest gorzej. Blues brzmi na 5, współczesny bluesrock na 4, cięższy rock na 3. W sumie Sol II grał u mnie z trzema różnymi parami kolumn o różnej sygnaturze i ww. tendencja powtarzała się na wszystkich, choć dopiero ostatnio to do mnie dotarło, ze względu na większą próbkę materiału muzycznego. Wcześniej tłumaczyłem sobie, że dana płyta jest po prostu źle zrealizowana. Teraz uważam, że to kwestia poluzowanej średnicy. Z jednej strony skutkuje ona pięknymi wybrzmieniami w delikatnym graniu, z drugiej - zamglonym, rozmazanym dźwiękiem gitarowych riffów. Po zmianie płyty system potrafi zagrać o klasę lepiej lub gorzej. Dziś miałem okazję posłuchać u siebie w domu dwu innych wzmacniaczy od Haiku. Sola IV i Brighta MK5. Sol IV zagrał b. podobnie do Sola II. Trochę większe dociążenie dołu i dolnej średnicy, ale to tyle. Problemy te same. Bright MK5 - tu zrobiło się ciekawie. Diametralnie inne granie. Bright poradził sobie z rockiem i to nawet z gorszymi realizacjami. Zagrał większą sceną, wokal odsunął się od gitar, które nagle nabrały twardości. Miało to wykop, mimo, że sam bas był łagodniejszy, bardziej miękki niż z Sola II. Poprawa w rocku nastąpiła za sprawą zwartej, szybko wybrzmiewającej średnicy. Niestety, po przełączeniu na łagodniejsze granie, stało się jasne, że ma to swoją cenę, bo instrumenty akustyczne nie miały już tej barwy, co z Sola II. Punktowo, powiedziałbym, że Bright MK5 zagrał u mnie wszystko na 4, rocka może na 4+. Czyli uśredniając, trochę gorzej niż Sol II, ale za to uniwersalnie - bez wzlotów i upadków. Jestem ciekaw, jak wypadłyby u mnie np. Hegel H190 Wojtka (@lpomis)...
-
Dokładnie tak. Wierzę, że można zrezygnować z zakupu droższego urządzenia na rzecz czegoś dużo tańszego i tylko trochę gorszego. Nie wierzę natomiast, żeby posiadacz urządzenia lepszego (choćby marginalnie) sprzedał je, by kupić gorsze. Czekam z ciekawością na opinię @S4Home na temat jakości dźwięku z Wiima.
-
Też lubię Jimmiego McGriffa. Szczególnie z Hankiem Crawfordem na alcie. Sprawdziłem, że tutaj akurat go nie ma, ale jest Jimmy Ponder na gitarze, Randy Brecker na trąbce i Will Lee na basie, więc zacne towarzystwo. Mam kilka późniejszych płyt Jimmiego Pondera nagranych dla HighNote i bardzo go cenię. Jimmy mcGriff z Hankiem Crawfordem nagrali razem trochę płyt. Trzeba tylko uważać na albumy z lat 80-tych i wczesnych 90-tych, bo zamiast prawdziwego Hammonda Jimmy używał wtedy modelu cyfrowego o plastikowym brzmieniu. Słychać różnicę.
-
Nie mam innych kabli, więc swoich nie pożyczę, bo musiałbym zrezygnować ze słuchania. Zresztą są dość krótkie - 2 razy 2m. Spróbuj dogadać się z Pawłem Balewskim np. co do obniżenia kaucji. Stali klienci w ogóle pożyczają od niego sprzęt bez kaucji. 2 razy 2.5m kosztuje katalogowo bodaj 1200 zł. 2 razy 3m - 1380. Może dasz radę wypożyczyć za połowę tej sumy. Paweł nie pobiera opłat za samo wypożyczenie - musisz tylko pokryć koszty transportu (realne, bez żadnego zawyżania). Napisz albo zadzwoń do niego, nie wierzę, żeby nie wyszedł naprzeciw prośbie.
-
Fajna puenta. Za to rozwala mnie konstrukcja zdania nt. BT ("Idąc na spacer był straszny mróz"). Coraz więcej tego ostatnio widzę na forum i to niekoniecznie w charakterze żartów...
-
Wprawdzie to offtop, ale muszę napisać, że zgadzam się w pełni. Większość z nas ma już dzieci. Nasza planeta jest oczywiście bardzo "vintage", niemniej milo byłoby przekazać ją następnemu pokoleniu w stanie "używana ale w 100% sprawna".
-
Ekstrapolacja. Pytanie: czy rzeczywiście można to przeskalować na zasadzie jakości proporcjonalnej do ceny. Mogłoby się okazać, że ich produkt za 1000 euro gra tylko marginalnie lepiej od tego za 100 i nie jest już tak interesujący wg. kryterium jakość/cena. W świecie muzyki często promuje się młodociane talenty na zasadzie: "Skoro on/ona tak gra/śpiewa w wieku 10 lat, to co będzie za kolejne 10?" Otóż nic nie będzie, bo to tak nie działa. Ale oczywiście życzę Wam, żeby tym razem się udało i żeby przyszły Wiim "maxi" zmusił konkurencję do obniżenia cen. Nikomu z nas to nie zaszkodzi.
-
Jak w tytule. Mam pytanie: czy stres audiofilski jest zjawiskiem normalnym? Czy też go doświadczacie? Ja przyznam, że czasem ogromnie. Z jednej strony - zachwyt, kiedy jakaś płyta dobrze brzmi na moim systemie, z drugiej - ogromna frustracja i niepokój, kiedy coś gra źle. "Co ja kupiłem, tyle pieniędzy w błoto, należało wziąć ten drugi wzmacniacz, tamte inne kolumny... Inny zestaw na pewno grałby lepiej. Wszystko grałoby lepiej niż to, co mam. Ten szmelc nie jest wart połowy swojej ceny, gdzie ja miałem uszy, jak go wybierałem?" Potem zmiana płyty, znów jest dobrze i się uspokajam. I tak właściwie z każdą konfiguracją sprzętową, jaką miałem w ciągu tego roku. Tu nawet nie chodzi o gonienie króliczka, tylko o poczucie, że nie da się wytrzymać z czymś, co nie brzmi. Jakby ten niewłaściwy dźwięk drwił sobie ze mnie. Być może to kwestia tego, że mam oczekiwania, których sprzęt z tej półki cenowej nie może spełnić. Może słucham zbyt zróżnicowanej muzyki i za dobrze wiem, jak niektóre instrumenty powinny brzmieć. W każdym razie, bywa to naprawdę bolesne.
-
Tak mocno bym tego nie ujął, ale powtórzę, że z mojego doświadczenia dźwięk po optyku nigdy nie przekroczy pewnego poziomu jakości. Mała przepustowość robi swoje. I żaden DAC po drugiej strony nie odtworzy tego, co nie popłynęło kablem.
-
Że muszą dowieźć, ukraść, albo ciaśniej zapinać paski. Chyba nie wierzymy w "Hej, skończyły nam się zapasy, wracamy do domu". Może też oznaczać wzmożone działania (czyli w praktyce silniejszy ostrzał miast), żeby więcej ugrać w negocjacjach. Ale myślę, że to znów ukraińska propaganda, mająca na celu podbudowanie obrońców.
-
Znów? Nie chcę Cię martwić, ale to się pomału kwalifikuje na odwyk.
-
Tak, ale Cyrus jest brytyjski.
-
Sprzedaż płyt CD maleje o połowę. Czy to koniec?
topic odpisał Rafał S na S4Home w Audiofile dyskutują
Na produkcję - nie. To dość oczywiste, że korektor nie zmieni smyczków w blachy i podobno nawet nie do tego służy. Na DR - też nie. Ale w kwestii równowagi tonalnej coś zrobić już można. Tzn. jeśli ma się ten korektor, bo ja akurat teraz nie mam. Grrr... -
Pośrednio, bo właśnie przez Krafta ma teraz zaporową cenę. Czy jest jakiś inny wzmacniacz, który sprawia, że jego właściciel nie pragnie mieć jeszcze lepszego? Brak chęci do zmiany na lepsze to największy możliwy komplement.
-
Ale Putin raczej spokojnie nie odda władzy, prawda? A jego ludzie są właśnie tym - JEGO ludźmi. To nawet nie jest kwestia ich lojalności wobec szefa czy strachu przed nim, tylko świadomość, że ewentualny nowy przywódca wymieniłby większość ekipy. Więc zmiana nie leży w ich interesie.
-
Sprzedaż płyt CD maleje o połowę. Czy to koniec?
topic odpisał Rafał S na S4Home w Audiofile dyskutują
Zgadzam się, że są inne od starszych płyt i jeśli ma się system ustawiony pod starsze, to te nowsze nie będą brzmiały dobrze. Męczę się z tym problemem przez cały czas i na dłuższą metę jedynym rozwiązaniem jest chyba DAC z korektorem. Z ciekawości: jakiej muzyki słuchasz, że te nowsze płyty są tak agresywnie nagrane? -
I to jest chyba największa niespodzianka tej relacji.
-
Sprzedaż płyt CD maleje o połowę. Czy to koniec?
topic odpisał Rafał S na S4Home w Audiofile dyskutują
Jazz tak. Podobnie z bluesem. Przy czym jazz w zasadzie nigdy nie był nagrywany źle. A np. bluesa z lat 80-tych czy samego początku 90-tych prawie nie da się słuchać: wokal i plastikowo brzmiące bębny na wierzchu, odchudzone gitary... Dopiero gdzieś od połowy lat 90-tych zaczęło się robić lepiej. To ja pisałem, że nagrywa się ciemniej i to podtrzymuję. Chodzi mi głównie o bluesa i bluesrocka. W pewnym stopniu dotyczy to też jazzu. Statystyczna płyta z lat 90-tych ma więcej góry i mniej środka niż płyta nagrana po roku 2010. Nowsze realizacje mają znacznie bardziej wypełnioną średnicę, co słychać choćby w tłustszym brzmieniu gitar. Mam na pólkach naprawdę dużo tego towaru i wiem, co mówię. Zdarza się, że ten sam wykonawca, nagrywający dla tej samej wytwórni brzmi dużo ciemniej na płycie późniejszej o raptem 10 lat. -
Sprzedaż płyt CD maleje o połowę. Czy to koniec?
topic odpisał Rafał S na S4Home w Audiofile dyskutują
Dzisiaj nagrywa się ciemniej. Oczywiście są wyjątki, ale uśredniając wyraźnie widzę taką tendencję. -
Nie podzielam poglądów Fafniaka, ale nie napisał niczego, co uzasadniałoby takie ataki. Wkleił tylko informację o wpadce dyplomatycznej Tuska - nie pierwszej i pewnie nie ostatniej. W sumie dość małej w porównaniu z poczynaniami grupy, która sama przedstawiła się jako "friends in dick". Nawiasem mówiąc, nie wiem czy Fafniak faktycznie lubi PiS. Trudno mi w to uwierzyć i mam nadzieję, że jednak nie. Jakoś nie widzę go jako fana rządu z choćby takim Czarnkiem w składzie. W każdym razie, miło byłoby pokazać, że nas, czyli elektorat szeroko rozumianej opozycji stać na więcej kultury niż elektorat partii rządzącej. Może bądźmy bardziej w duchu Woltera, który bronił prawa adwersarzy do głoszenia swych opinii.
-
Panowie, może mi się oberwie, ale powiem tak: ta cytowana wpadka Tuska przypomniała mi o czymś. Wspomnienia szybko się zacierają i z perspektywy ostatnich lat kusi, żeby myśleć o PO, jako partii relatywnie normalnej. Bo przecież mieliśmy wtedy wolne media, jako taką demokrację, znośną politykę podatkową i rząd, który nie spieszył się z rozpieprzaniem wszystkiego dookoła. Ale to w zasadzie tyle i dla mnie jednak mało. Oczywiście, konsekwentnie głosowałem na PO ale wyłącznie jako na mniejsze zło i alternatywę dla PiS. W pewnym momencie hasło: "bo jak nie my, to PiS" przestało części społeczeństwa wystarczać. Niestety, to co mamy w tej chwili, całe to rozbuchanie PiS-u, będącego krzyżówką lewicowego populizmu i nacjonalizmu z totalitarystycznymi zapędami, jest bezpośrednią konsekwencją niekompetencji, a czasem też chciwości i zwykłej głupoty poprzedniej ekipy. Nieudolność demokratów jest zawsze zaproszeniem dla oszołomów, ekstremistów i cynicznych manipulatorów - takich, jak Ci, którzy rządzą nami teraz.