Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    4 818
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. https://www.mega-acoustic.pl/sklep/dyfuzor-fraktalny/?v=288404204e3d Kolor "naturalny", wersja bez ramki. Na żywo prezentują się lepiej niż na zdjęciu. Niestety nawet po rabacie wychodzą dość drogo. Ale według producenta działają też na trochę wyższe częstotliwości niż typowe "studzienki", a na tym mi szczególnie zależało. Czy to słyszę? Na pewno nie na miarę ich ceny. Ale przecież w audio prawie nic nie jest na miarę ceny. W każdym razie, w porównaniu z gołą ścianą za głową - wrażenie odrobinę większego porządku i "napowietrzenia" dźwięku. A w porównaniu z absorberami z wełną mineralną - mniej uporządkowania, ale za to już wyraźnie więcej "powietrza". Gdybym miał się kierować wyłącznie dźwiękiem, to poprzestałbym na 4 dyfuzorach. Natomiast na tyle lubię je jako element wystroju wnętrza, że szarpnę się na jeszcze trochę tego luksusu - choćby po to, żeby czasem z satysfakcją pomiziać ich chropawą powierzchnię. Jeszcze jedno zauważyłem. Znajomi (niekoniecznie audiofile) uważają, że teraz muzyka brzmi u mnie klarowniej. Moim zdaniem dają się nabrać. Tzn. troszkę lepiej oczywiście jest, jednak nie na tyle, żeby mogła to usłyszeć osoba odwiedzająca mnie raz na kilka m-cy. Ale wygląd ustrojów robi swoje. Coś takiego na ścianach przecież musi działać, prawda? Podsumowując: polecam. Subtelna poprawa komfortu odsłuchu, znacząco lepsze samopoczucie i dodatkowe punkty reputacji na mieście.
  2. Tak, tylko momentami ma ten gorzki rozwodowy klimat. I bonusy odstają brzmieniowo od reszty (akustyczne wersje 2 kawałków z "Maskarady"). Niemniej lubię ten album jako zwieńczenie cyklu rozpoczętego przez "The World". Potem, wraz ze zmianami grafiki przyszły też zmiany stylistyczne, które niezbyt mi pasowały. Wolałem neoprogowy Pendragon z tych 4 płyt.
  3. Zdecydowanie pozytywny. Wprawdzie nie do końca zgrywają się kolorem z moimi meblami, ale same w sobie prezentują się świetnie i powieszone na ścianie rwą oko. Można polegać na tym, że przyciągną uwagę gości i usłyszy się jakiś miły komentarz, czy pytanie. Naprawdę bardzo ładnie wykonane. Niby sklejka, ale wyglądają jak drewniane, a kształtem budzą skojarzenia z piszczałkami organów kościelnych. Dzięki temu budują klimat, jak się chce posłuchać np. Bacha. Poza tym, są przyjemne w dotyku. Nawet moja mama przy okazji wizyty u nas zauważyła, że to ładniejsze niż "materac", który wisiał tam wcześniej.
  4. @pairtick Nicka i Clive'a miałem okazję poznać. Z Nickiem rozmawiałem tylko przelotnie po akustycznym koncercie duetu w Gdyni, za to z Clive'm siedziałem przy stoliku i gawędziłem trochę dłużej po występach Areny. Choć dla mnie to wciąż było za krótko. B. inteligentny facet. Lubię "The World", ale jednak wolę 2 następne albumy tzn. "Window of Life" i "Masquerade Ouverture".
  5. U mnie mod ok. 42.5Hz (niezbyt dokuczliwy, ale jednak słyszalny) i właśnie zamówiłem u Was kolejne 4 dyfuzory fraktalne. W sumie będzie ich 8 o łącznej powierzchni blisko 3m2. Sprawdzimy, czy pomogą. Oczywiście sklejka to nie to samo, co czyste drewno u kolegi, ale też ma swoją gęstość, więc kto wie. Być może doświadczę tego samego, co @rajdek. Oczywiście dyfuzory nie służą do tego, ale byłby to miły bonus.
  6. Dzięki, ale dla mnie są naprawdę zbyt duże. 40-tki kuszą mniejszymi wymiarami i tym, że bas nie schodzi aż tak nisko. Do tego (to już wspólna cecha większości paczek ATC) połączenie niskiej skuteczności z wysoką impedancją, czyli coś, co lubi mój wzmacniacz. No, ale pisząc, że są o tyle słabsze od 50-tek raczej mnie do 40-tek nie zachęcacie. Powtórzę pytanie: a jak mają się scm40 do Dynaudio Confidence 20, które przecież też dobrze znacie. Rozumiem, że 40-tki dadzą więcej średniego basu, większą scenę i źródła, ale ich góra jest już jednoznacznie gorsza od Dynek, czy tak? Bez urazy, ale na liście moich motywacji zakupowych akurat ta nie ma najwyższego priorytetu.
  7. Dzięki, ale 50-tki zbyt duże, a nowe dodatkowo poza budżetem. Jedno mnie zastanawia: czy 50-tki są mniej wymagające metrażowo od 40-tek? Z parametrów podanych przez producenta wynikałoby, że wprost przeciwnie: większe, cięższe i schodzące niżej na basie... Tomek - przepraszam za offtop, ale temat ATC okazał się ekscytujący.
  8. Rozumiem, że w ten subtelny sposób mówicie mi, że pasywne 40-tki w moim skromnym metrażu to przepis na dudnienie. Dzięki, ale kolumny aktywne na razie mnie nie kuszą. A Scm 20 to już w ogóle. Jestem pewien, że są świetne, ale jeżeli miałbym zamienić na coś swoje Confidence 20, to tylko na większe paczki - podłogówki, lub duże monitory vintage.
  9. To ja się podłączę pod offtop Adama i skieruję następujące pytanie do @Salon Planeta Dźwięku: jak miałyby się ATC Scm40 do moich Dynaudio Confidence 20 w pokoju 18m2? Kwestia jest o tyle ciekawa, że poprzedni właściciel moich Dynaudio kupił je właśnie w Waszym salonie oddając Wam w rozliczeniu swoje Scm40. (Nawiasem mówiąc też słuchał w 18m2 i jednym z powodów wymiany był nadmiar basu z ATC.) ATC pociągają mnie o tyle, że mam sporo płyt wydanych przez Telarc Jazz (Oscar Peterson, Ray Brown, Benny Green, Dave Brubeck, George Shearing itd.), które były zrobione właśnie z użyciem kolumn tej marki (różnych modeli, w tym też 40-tek). Kusi mnie trochę, żeby posłuchać tej muzyki tak, jak była ona przygotowana oryginalnie (przynajmniej do pewnego stopnia, bo Telarc używał też robionych na zamówienie konwerterów Meittnera i wzmacniaczy Brystona, których ja oczywiście nie posiadam).
  10. Ogólnie b. podobają mi się paczki vintage z dużymi przetwornikami. No i nie wiem, ile w tym dźwięku było Tannoyów, a ile Lebena i Lampizatora. (Lampi to był olbrzym z wielkimi baniami na wierzchu.) Ale, jak powiedziałem chodzi to po mnie, tylko, że te skrzynki są zbyt duże do mojego pokoju.
  11. Kilka tygodni temu słuchałem znacznie tańszych Tannoy Legacy Cheviot z Lebenem i dakiem Lampizatora (2 razy większym od tego Lebena). Sam właściciel systemu przyznawał, że grało to trochę za ciepło i gęsto, ale w wybranych utworach urzekało bogactwem i ogromem sceny i źródeł pozornych. Aż boję się pomyśleć, jak w takim razie brzmią Twoje paczki. Mogę Ci tylko pogratulować i zazdrościć.
  12. I to jest słuszne podejście.
  13. Ładnie to ująłeś. Ja bym powiedział, że (jak na tamte czasy) saksofon Ptaszyna był bardzo amerykański, osadzony w tradycji czarnego grania. Znasz pewnie sławny "Time killers" z Szukalskim zamiast Wróblewskiego. Rozumiem, że taki skład bardziej Ci podchodzi?
  14. Zgadzam się. Ale problem z "naj" jest taki, że trzeba podać jakieś ramy. Można być przecież najwyższym na świecie, albo na swoim podwórku. (A najwyższy na świecie jest tylko jeden.)
  15. Ale akurat nasycenie i puls to te Diamondy powinny mieć (przynajmniej monitory miały). Jeśli czegoś im brakuje to raczej szybkości / ataku. I tu pojawia się pytanie, czy jakimś warunkiem wstępnym do zaliczenia do hi-endu powinno być połączenie nasyconej barwy z nieco lepszymi "osiągami" wynikającymi np. z lepszych komponentów / bardziej zaawansowanej konstrukcji itd? Nie wiem, tylko się głośno zastanawiam. Tzn. co racjonalnie powinien oferować hi-end w kategoriach czysto dźwiękowych (po odrzuceniu marketingu i wyglądu / wykonania)?
  16. Słuchałem u siebie z dwiema lampami przy dwu różnych okazjach. Pierwsza lampa: 15-watowa Synthesis Soprano (jednak nie trioda, moja pomyłka!) za ok. 5 tys. zł. Sam właściciel tego piecyka przyznawał, że kupił go właśnie do jazzu, wokali itd. I takie rzeczy brzmiały dla mnie bajecznie. Steely Dan też super, a dalej na terytorium rocka już się nie zapuszczaliśmy. Druga lampa to Primaluna Evo 100 z 2 trybami pracy: trioda lub "ultralinnear". Większa moc (40 watów w tym drugim trybie) i to już grało rocka bardzo fajnie (jak dla mnie). Natomiast nie piłowaliśmy metalu ani elektroniki z syntetycznym basem itp., więc na ten temat się nie wypowiem. Ja bym z tą Primaluną Evo 100 i Operami mógł zostać. Ale zdążyłem już wtedy kupić Dynaudio i byłem zdecydowany zachować swój ówczesny tranzystor, więc nie sprawiłem sobie Primaluny, a Opery sprzedałem. Nie można mieć wszystkiego.
  17. Do lampy rozważyłbym używane Opera Callas, które u mnie potrafiły zagrać zjawiskowo już z niedrogą 15-watową triodą. A z tego, co słyszę od kolegów, podobną sygnaturę do Callas ma tańszy model Opera Prima. Jedne i drugie powinny też zyskać z subem. Szkoda, że na forum nie ma już Marka (Dedal), bo mógłby napisać nieco więcej o połączeniu Primy z Relem i Brightem MK5. Wydaje mi się, że Primę testował też kolega @Chmarski.
  18. Pokrzepię Cię, że ja jednak wolałbym wokale z D2R. Rozmiar dla Harbetha, realizm / mikrodynamika (!) dla ProAca.
  19. Chyba, że podłączymy suba do wyjść głośnikowych wzmacniacza. (REL oferuje taką możliwość i producent zachęca do korzystania z niej. )
  20. Adam, powyżej widzę tylko zapowiedź i notkę producenta. No i to klasa A/B, a nie A jak w Sugdenie.
  21. Czyli ogólnie klasa A. Żeby nie to grzanie i pobór prądu...
  22. Można też wybrać trochę większe, ale nastawione na średnicę. Wtedy dopiero będzie bogaty dźwięk.
  23. Podrzuć, proszę, kilka ciekawych przykładów.
  24. Tak, mają w sobie coś brytyjskiego.
×
×
  • Utwórz nowe...