Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    3 317
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. O kasę też, ale oczywiście nie tylko. Obrona rodziny, polskości, religii, tradycyjnych wartości, które strona przeciwna chce podeptać, suwerenności, którą mogłaby odebrać nam Europa Zachodnia. Chyba już wszyscy znamy to na pamięć. Wiele osób, w tym wykształconych (jeśli to jeszcze cokolwiek znaczy), głosuje na PiS z pobudek (przynajmniej w ich mniemaniu) idealistycznych.
  2. @tomek4446 Niestety myślę tak samo, jak Ty. PiS wygra w taki, czy inny sposób. A nawet gdyby jakimś cudem przegrali tym razem, to nowy rząd nie wyprowadzi dość szybko sytuacji na prostą. Do tego potrzeba minimum dwu pełnych kadencji naprawdę dobrej ekipy.
  3. Marcin, proszę, odstaw te kolumny na trochę, bo są niebezpieczne. Najpierw "jaką płytę teraz słucham", a teraz jeszcze regionalne "zaglądnięcia".
  4. Nie wiem, czy Pat byłby szczęśliwy z Twojego wyboru tak wczesnej płyty. To tak, jakbyś zanegował blisko pół wieku jego rozwoju artystycznego.
  5. @DiBatonio Jacek, litości - dopiero zaczynam.
  6. Przy obecnym stanie rzeczy mogłoby nie być specjalnej różnicy. Najpierw muszę dopracować tor i kwestie akustyki. A do tego jeszcze u mnie dość daleko. Ale pomału działam. Mam już Umika, zrobiłem pierwsze pomiary i od września będę się bawił DSP.
  7. Adam, z tego tekstu pośrednio wynika dla mnie, że Nait 50 jest w gruncie rzeczy drogim następcą Naita 5i / 5si, czyli podstawowych modeli w katalogu firmy. Słuchałeś 5si? Jakie to granie?
  8. Moc wyjściowa, jak w Sugdenie, cena trochę niższa i znaaacznie niższy pobór mocy.
  9. Pod tym sam bym się podpisał. Soprany z lamp, nawet tych tańszych, uważam za wyjątkowo atrakcyjne. Górne rejestry fortepianu - bajka.
  10. Przy okazji: Grzesiek, nie kupiłeś w końcu drugiej pary kolumn do Magnata, prawda? Czy coś przegapiłem? Proza życia, czy może wpływ wizyty Marcina i jego zachwytu nad Bowersami, że przestałeś szukać?
  11. Jakich kolumn byś nie sprawdzał w salonie, dopilnuj, żeby dosunęli je na taką odległość, jaką będziesz miał w domu. @tomek4446 chyba ma te Ushery i pisał, że przy ścianie grają znacząco gorzej.
  12. Anna Wójtowicz jednak subtelniejsza.
  13. @Shoemaker: https://audio.com.pl/testy/stereo/wzmacniacze-stereo/3389-marantz-pm6007 Informacje producenta dotyczące mocy wyjściowej nie zwrócą na PM6007 uwagi użytkowników potrzebujących większej porcji watów, ale proszę tego wzmacniacza na tej podstawie nie wykluczać, bo wedle naszych pomiarów, przeprowadzanych wedle uznanych norm, sytuacja jest pod tym względem znacznie lepsza, a powody, dla których producent jest tak ostrożny w swoich deklaracjach, pozostają nieznane. Zamiast 45 W przy 8 Ω i 60 W przy 4 Ω, dostajemy odpowiednio 65 W i 100 W – przy wysterowaniu jednego kanału PM6007 idzie łeb w łeb z A40, natomiast w stereo jest już o kilka watów lepszy, oddając 2 x 64 W i 2 x 81 W.
  14. Musiałbyś go zabrać do salonu i posłuchać. Sama moc to jedno, ale równie ważne jest, jak ta moc jest oddawana. Marantze mają chyba przyzwoite zasilanie, co też będzie miało swój wpływ. @KrólKiczu Seba, przypomnij, proszę jaki masz model Marantza i ile watów? Nigdy nie skarżyłeś się na problemy z napędzaniem ATC, a przecież to równie trudne paczki, co te Cariny, jeśli nie trudniejsze (rzeczywista skuteczność podobno niższa od deklarowanej przez producenta)...
  15. Grechuty, ale też Jana Kanty Pawluśkiewicza. Bez niego to nie byłoby to, tak, jak nie byłoby Demarczyk, jaką znamy, bez Koniecznego. No i ta szwagierka JKP - prześliczna wiolonczelistka.
  16. Diamond tuż przy ścianie? Nieee. Ja bym celował w używanego Elaka Carinę. Wcale nie ma zgaszonej góry. Moim zdaniem wyraźniejszą niż Pylon Diamond 18.
  17. Grzesiek, uprzedziłeś mnie. Mam tę płytę od jakiegoś czasu i chciałem o niej napisać (zresztą w podobnym duchu, co Ty), ale nie zdążyłem. Wielkie dzięki, że mnie wyręczyłeś i odgrzałeś ten wątek. Miło, że ta płyta powstała.
  18. Słuchać, słuchać. Tuwim ewidentnie pisał o pomiarowcach z naszego forum. Czciciele radia i fizyki, Uczone małpy, ścisłowiedy, Co oglądacie świat przez lupę I wszystko wiecie: co, jak, kiedy, Marcin powiedz nam, co Ty myślisz. Ja odpadłem po dwu pierwszych płytach, które mam na półce. Pamiętam, że granie bardzo solidne (sprawnie odtwarzane patenty rytmiczne LZ) i nawet niektóre kawałki całkiem udane, ale wokal cieniutki. Do Planta się nie umywa. No i ta kompresja wysysająca pół życia z muzyki. Poprawiło się coś od tego czasu - powinienem dać im drugą szansę?
  19. Lepiej nie. Incitatus w roli senatora się ponoć nie sprawdził.
  20. Nie wiem, czy znasz ten wątek na AS: https://www.audiostereo.pl/topic/152864-klon-sansui-au-70-reduktor-szumu/
  21. @maxredaktor Z ust mi to wyjąłeś. Moja starsza córka od dawna odgraża się, że po studiach wyjedzie na stałe, jeśli PiS wciąż będzie przy władzy. A studia zacznie za rok, więc to już przestaje być dla mnie abstrakcja. Chyba nie muszę pisać, że wolałbym, żeby moje dzieci tu zostały.
  22. Adam, dzięki za kolejną recenzję. Jedna uwaga - jak sam wiesz najlepiej, ten NAD to nie sam wzmacniacz, tylko all-in-one i to z podstawowym DSP. Więc wiadomo, za co się dopłaca.
  23. Włączyłem i powiem, że instrumentalna strona podobała mi się bardziej od wokalnej. Ogólnie - zawsze przyjemnie popatrzeć na ładne instrumenty, szczególnie tego Gibsona 1959. Druga z pań ma przyjemną barwę głosu, ale moim zdaniem to by było na tyle.
  24. Przykro mi, niestety nie jestem w stanie pomóc w kwestii bliskości ściany. Dość szybko sprawiłem sobie standy i nie interesowałam się już potem, co zagra sensownie na szafkach. W każdym razie, Twój Marantz jest już sensownym wzmacniaczem, a salon (5.22 * 3.34 to około 17.5 m^2) nie jest wcale taki mały. Podałeś inicjalnie podstawowe modele znanych marek. Osobiście wolałbym używane z półki wyżej. Czyli np. Elac Carina, których akurat słuchałem w podobnym ustawieniu (ale one też są moim zdaniem po jasnej stronie), być może Kef LS50 czy Dali Menuet. Z nowych dopisałbym do listy b. przyzwoite Pylon Opal Monitor (miałem je krótko na szafkach przy ścianie i nie grały tam źle). Pozdrawiam i życzę powodzenia. W cenie tych nowych pewnie dostałbyś używane Wharfedale Denton lub Evo 4.1. Czy jesteś pewien, że nic się u Ciebie nie zmieni i kolumny będą już zawsze stały na komodzie. Nie ma szans na inny układ i odsunięte standy w przyszłości?
  25. Grzesiek i Marcin (@sonique) - ogólnie racja, ale to jak ze szklanką w połowie pełną / pustą. Z jednej strony, lata 80-te przegrywają z kretesem z 70-tymi. Większość tzw. klasycznego rocka - czy to hard, czy progresywnego, czy amerykańskiego southern wyraźnie złagodziło i często strywializowało wtedy swe brzmienie by dostosować się (z różnym powodzeniem) do panującej mody. W popie zaczęły dominować syntezatory i - co gorsza - automaty perkusyjne. Z drugiej strony, jest to bodaj ostatnia dekada, w której pojawiły się (lub rozwinęły) jakiekolwiek interesujące mnie podgatunki rocka. Lata 80-te to rozkwit heartland rocka, AOR i hair metalu z LA. Tego pierwszego bronić nawet nie muszę, bo jego korzenie tkwią w poprzedniej dekadzie i nawiązuje do rockowej klasyki. AOR - przynajmniej w wydaniu największych zespołów - to b. starannie napisane i brawurowo wykonane piosenki, przeważnie oparte na bluesrockowych schematach (szczególnie Foreigner i Journey) a niekiedy dość wyrafinowane rytmicznie i harmonicznie (Toto). W ogóle AOR, jego narodziny i rodowód muzyków to osobny, ciekawy temat. Zaś jeśli chodzi o hair metal, to, mimo całej jego naiwności, broni się osadzeniem w tradycji: pod specyficzną produkcją i infantylnymi tekstami można w nim odnaleźć rock and rolla. Dodam jeszcze, że w muzyce stricte popowej lata 80-te to wciąż jeszcze złote czasy dla dobrych muzyków sesyjnych, których słychać w najważniejszych produkcjach tamtych czasów - choćby na płytach Michaela Jacksona. Potem - przynajmniej moim zdaniem - było już tylko gorzej. Owszem część klasycznych rockowych zespołów wróciła w latach 90-tych do formy i zaczęła znów grać "po staremu". Ale poza tym? Grunge z jednej strony, a rock alternatywny z drugiej wspólnymi siłami oderwały rocka od jego bluesowych korzeni. Od tego momentu rockowy mainstream zrobił się dla mnie nieznośny, ponieważ przestał kołysać. A dla radiowego popu - powolny zjazd po równi pochyłej. Wysyp ostaniach rodzynków w latach 1990-1991, a potem już coraz słabsze aranżacje i kompozycje - aż dotarliśmy do tego, co mamy dziś. Żeby nie było, że tylko narzekam na współczesność - wciąż jest wielu ciekawych wykonawców i zapełniam swoje półki ich płytami. Ale to są na ogół rzeczy niszowe. Jeśli cieszą się jakąś popularnością, to głównie wypracowaną na koncertach, bo mainstreamowe radio (poza wybranymi stacjami czy audycjami) nie daje im szansy. Lata 80-te pozostają dekadą, której największych gwiazd dało się, a czasem zwyczajnie chciało się słuchać. Rozpisałem się, bo kiedyś sam patrzyłem na te czasy w muzyce z pogardą, potem z pobłażaniem, a ostatnio - z coraz większym sentymentem. Ta dekada miała jednak swój specyficzny urok.
×
×
  • Utwórz nowe...