Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    3 305
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Wojtek, dzięki za miłe słowa, ale Ty słuchałeś z podpiętym Denafripsem Pontusem II, który dość bezwzględnie obcina wybrzmienia. Dlatego było to dla Ciebie strawne. Następnego dnia spojrzeliśmy z Asią po sobie, stwierdziliśmy, że dość tego suchego grania i do toru wrócił nasz Gustard A18. W najbliższym czasie zastąpi go prawdopodobnie inny model tego samego producenta - A22 (też na AKM) lub X26 Pro (na ESS Sabre). Z mojego rozeznania wynika, że wszystkie dostępne dla mnie cenowo daki na R2R będą raczej suche. Pan Arek z Premium Sound stwierdził, że ta tendencja utrzymuje się też w wyższych modelach Denafripsa i Audio-gd. Soczystą "drabinką" jest dopiero Rockna (grała nam na zlocie). Ale tu już mówimy o kwotach powyżej 20k. W każdym razie, w moim normalnym torze Indigo gra bardziej miękko niż słyszałeś, o utwardzeniu średnicy możemy mówić tylko w porównaniu z Solem II. Z innych - w charakterze uzupełnienia napiszę jeszcze, że Indigo ma cichutki transformator - nic nie brumi. Nie ma też szumu z kolumn w trakcie przerw w odsłuchu (a zdarzało się to z Solem II i Gato Amp 150) . Kolejna rzecz to traktowanie kiepskich realizacji. Wyróżniłbym tu dwie kategorie. Pierwsza to remastery z odchudzoną średnicą. Indigo obchodzi się z nimi dość łagodnie i dodaje im trochę tkanki (choć nie tyle, co Sol II). Druga kategoria to współczesne, zbyt gęsto nagrane albumy z silną kompresją dynamiki, gdzie wszystko jest na pierwszym planie. Np. produkcje Kevina Shirleya czy Brendana O'Briena. Tego Indigo już nie lubi i bywa, że takie płyty brzmią płasko i jednocześnie kluchowato. Gato Amp 150 i Trigon Exxceed radziły sobie z nimi lepiej - też było płasko, ale z wyraźniejszą separacją. Ale te dwa wzmacniacze kolei obnażały słabość nagrań odchudzonych. Poza tym, w porównaniu z tymi dwoma, Indigo gra bardziej emocjonalnie.
  2. Wstęp Solem Indigo zainteresowałem się na długo przed jego premierą rynkową, a nawet przed pojawieniem się prototypowego egzemplarza. Okazja do posłuchania prototypu trafiła mi się wczesną wiosną tego roku, a w sierpniu, po tygodniu słuchania wersji oficjalnej, zdecydowałem się na zakup. Stałem się tym samym prawdopodobnie jego pierwszym prywatnym nabywcą, a ponieważ w sieci wciąż cisza na jego temat, postanowiłem napisać coś więcej niż wcześniejsze zdawkowe podsumowanie w innym wątku. Budowa Na początek pozwolę sobie zacytować notkę producenta: „Wzmacniacz tranzystorowy SOL Indigo o mocy 75/120 W. Konstrukcja wzmacniacza opiera się na rozwiązaniu opracowanym w Haiku-Audio prowadzenia sygnału przez pierwsze dwa stopnie pracujące w klasie A w topologii single ended i stopniu końcowym Push-Pull opartym na tranzystorach bipolarnych”. Od siebie dodam, że jak zaglądam przez kratkę do środka, to widzę, że tam prawie nic nie ma. Poza wspomnianymi wyżej tranzystorami jest toroidalny transformator (niezbyt duży), kilka kondensatorów, płytki drukowane i parę kabelków, które to łączą. W sumie niemal zupełny pustostan. I ja to kupiłem??? Otóż kupiłem, bo – jakiś cudem – te hektolitry audiofilskiego powietrza zupełnie nieźle grają. Wysokie tony Soprany w wykonaniu Indigo są dobrze zszyte ze średnicą, otwarte i dość napowietrzone (nawet w połączeniu z moimi Canto, które grają nasyconą górą). Co ciekawe, to otwarcie góry odbywa się bez rozjaśnienia brzmienia i praktycznie niezależnie od równowagi tonalnej reszty toru. Do tego stopnia, że możemy dzięki Indigo uzyskać system o brzmieniu ciemnym, a mimo to otwartym (sprawdziłem). Jest to moim zdaniem jednym z jego głównych atutów. Wysokie tony Indigo nie mają może klasy Trigona Exxceeda, ale są zdecydowania bardziej otwarte niż w SOLu II czy Gato Amp 150, które brak najwyższej góry nadrabiają większą ilością niższych sopranów. Ze względu na ten charakterIndigo naturalnie zgrywa się z kolumnami o jedwabnych kopułkach wysokotonowych. Byłbym natomiast ostrożny z łączeniem go z metalowymi tweeterami czy gwizdkami – może nieprzyjemnie podkreślić ich charakter. Bas Szybki, zwarty, ładnie wypełniony, lekko po twardej stronie, podbity w swym górnym zakresie. Stanowi naturalne przedłużenie średnicy. Zapewnia świetną motorykę, do ideału (w tej cenie) brakuje mu tylko niższego zejścia i większej masy na samym dole. Ale poza tym jest naprawdę bardzo dobrze. Stopa ma uderzenie, a kontrabas jest duży, realistyczny i nie pomylimy go z gitarą basową. Przy dobrze dobranej reszcie toru usłyszymy palce szarpiące struny instrumentu. Zdecydowany plus za niskie tony, które na mnie zrobiły większe wrażenie niż te z Sola II, Lara IA200 HB, Trigona Exxceeda czy Gato Amp 150. Żaden z powyższych nie miał jednocześnie takiego ciosu i precyzji, co Indigo. Wszystko to pozwala łączyć go z kolumnami grającymi sporym, a nawet trudnym do opanowania basem. Nie zalecałbym za to mariażu z takimi, które już mają bas szybki i punktowy. Efektem może być przesadnie twarde, techniczne brzmienie. Średnica Zostawiłem ją na koniec, bo jest tu najwięcej do napisania. Średnica jest dość równa, na pewno nie można mówić o podbiciu jej górnej części (jak w Solu II), jeżeli już, to o jej lekkim wycofaniu. Oczywiście efekt końcowy zależy tu od reszty toru, ale powtórzę: Indigo jest otwarty, ale nie rozjaśniony. Poza tym, to wciąż SOL od Haiku Audio, co oznacza, że ta średnica jest intensywna i wyraźnie zmiękczona. Nie aż tak miękka, jak w Solu II, ale prawie. W stosunku do Sola II oprócz delikatnego utwardzenia usłyszymy też zdecydowane uszczuplenie. Żeby uniknąć wątpliwości: to wciąż wzmacniacz kreujący spore źródła pozorne (większe niż w wydaniu wspominanych tu już Trigona Exxceeda i Gato Amp 150). Jednak nie przybliża sceny tak jak Sol II, nie gra „na twarz”. Scena jest budowana w okolicy linii kolumn – trochę przed i trochę za nią. Atak jest szybki, natomiast potem dźwięki są trochę przeciągane, a wybrzmienia bardzo efektowne. Podobnie, jak w Solu II, przekłada się to na soczyste, sugestywne brzmienie instrumentów akustycznych i namacalne, wilgotne wokale. Tej soczystości i namacalności jest już jednak trochę mniej niż w „dwójce”, dostajemy za to większą klarowność. Skutek jest taki, że Indigo znacznie lepiej od Sola II radzi sobie z rockiem (również tym ostrzejszym) i większymi składami. Przypomnę: to Haiku, czyli wzmacniacz bardziej klimatyczny niż wyczynowy, więc symfonika czy metal nie są jego ulubionymi gatunkami. Ale Indigo nie wyłoży się na nich tak, jak czasem Sol II. A dobrze zrealizowanego rocka ewidentnie lubi, chce go grać (z pomocą średnicy przychodzi tu bas) i potrafi w nim zabłysnąć. Podsumowując porównanie z Solem II, powiedziałbym, że Indigo może trochę traci w łagodnej i oszczędnej muzyce, ale trzy razy więcej zyskuje w ostrzejszej i gęściej zaaranżowanej. Ten zabieg ze zmianą średnicy zdecydowanie się opłacił i uczynił z Indigo wzmacniacz o szerszym zastosowaniu. Zaznaczam jednak, że jest to opinia kogoś, kto do Sola II miał konkretne zastrzeżenia. Osoby, które ustawiły sobie cały tor pod „dwójkę” i są tym piecem zachwycone, mogą być rozczarowane po wpięciu w to miejsce Indigo. Tak, zagra szybciej i dokładniej, ale też lżej i mniej gęsto. Przy średnicy mam największy problem z odpowiedzią na pytanie: z czym łączyć? Eksperymentowałem z tym trochę w Premium Sound i skłaniam się ku temu, że Indigo spasuje się zarówno z nasyconymi, miękkimi i lekko ciemnymi kolumnami (jak moje), jak i przejrzystymi i przestrzennymi. Z tymi pierwszymi będzie oczywiście bardziej efektowny w muzyce spokojniejszej i oszczędniej zaaranżowanej, z tymi drugimi – w gęstszym graniu. Unikałbym jednak takich kolumn, które są ewidentnie nastawione na szybkość, twardość i precyzję za wszelka cenę. Indigo straci wtedy swój urok, a do metalu i tak są przecież lepsze wzmacniacze. Podsumowanie Gdyby jeszcze troszkę utwardzić średnicę i dodać masy niższemu basowi, moglibyśmy uzyskać killera, który seriami kosi konkurencję w swojej, a może nawet ciut wyższej cenie. Zamiast tego dostajemy ciekawy wzmacniacz, oferujący zupełnie niezły atak, dynamikę i drive, a jednocześnie ładną barwę i odrobinę lampowego wdzięku. Ma swoje preferencje i nie jest do końca uniwersalny. Nie wszystko równie chętnie zagra i nie ze wszystkim się zgrywa. No ale, od czego mamy Marantza?
  3. Ja wciąż mam w głowie to przekonanie, że rozmiar woofera w cm nie powinien znacząco schodzić poniżej powierzchni pokoju w m^2. A swoją drogą, trochę tych kolumn kupiłeś, jak na kogoś kto podobno chce się tylko cieszyć muzyką...
  4. Seba, a dlaczego się ich pozbyłeś? Rozumiem, że jakieś porównanie zrobiłeś, skoro ATC je wyparły? Czy też były jakieś inne kolumny w okresie pomiędzy nimi? Czy Dali Menuety grały w tym samym torze co ATC i PMC?
  5. To bardzo krzepiące, że mamy krajowy produkt konkurujący jakością z Accu. Gdyby jeszcze był trochę tańszy...
  6. Odkąd Nautilus przejął dystrybucję Circle Labs, ceny mocno skoczyły. Cena katalogowa A200 to prawie 30k. Czyli półka Accuphase, Luxmana itp.
  7. Tak, ale trzeba będzie wtedy trochę to złagodzić kablami. CXA + MA Silver 100 mogą zagrać za ostro i to połączenie będzie wymagać trochę zabawy z dopracowaniem szczegółów. Natomiast niewątpliwie byłby to efektownie grający zestaw (jeszcze rok temu sam miałem podobny).
  8. Podobnie ze mną. Kiedyś chciałem sobie kupić ich składankę, ale potem zapomniałem. Wrócę do tego.
  9. Paulina, nie wiem, jak grają te, ale we wtorek słuchałem w Premium Sound dwu większych podstawkowych Audeli: U-basik i Magika. Zdecydowanie mogą się podobać. Soczysta, trochę wypchnięta do przodu średnica. Oprócz nich zapoznałem się też z brzmieniem Xavian Corallo i powiem szczerze, że nie wiem, czy Audel U-basik (w podobnej cenie) nie zauroczył mnie jednak bardziej. Chyba miał naturalniejszą barwę, po nim Corallo, choć też wdzięczny, wydał mi się odrobinę zbyt słodki. Niestety, to dla mnie trochę za mały dźwięk. Ale u Was mogłyby te Audele zagrać przepięknie...
  10. Paul Simon śpiewał kiedyś: One Man’s Ceiling Is Another Man’s Floor. Autor wątku potraktował to bardzo dosłownie...
  11. @Butler Szymon, to oczywiście nie dotyczyło Ciebie. Nie zamierzałem nikogo urazić, ale wypowiedź wyszła na demonstracyjną. A chodziło mi tylko o to, że jakby to wspaniale nie grało, to nie czuję potrzeby posiadania tego w domu. Zdaję sobie sprawę, że jestem w mniejszości. Każdemu wedle potrzeb.
  12. Ja też nie mogę się przekonać, ale nawet nie słuchałem u nikogo prawdziwego KD i jakoś nie chcę. Kiedyś na próbę podłączyliśmy telewizor do naszego zestawu stereo i w ogóle nas to nie brało, tylko przeszkadzało w skupieniu się na prawdziwej treści. Zawsze oglądamy z dźwiękiem z telewizora i to się dobrze sprawdza. Może dlatego, że mamy oboje z żoną specyficzny gust - filmy i seriale po które sięgamy są mocno teatralne - oparte na scenariuszu, postaciach i dialogach, a nie szybkiej akcji i efektach. Ja to nawet od lat nie byłem w kinie i nie tęsknie za tym. Z ostatniego razu zapamiętałem głównie hałas i smród popcornu. Sama idea odtwarzania tego w domu wydaje mi się koszmarem. Dziwię się, że inni wydają na to pieniądze i to często niemałe...
  13. Odpowiadając na pytanie Rafała ( @lysyrafal ) Na stronie 93, na zdjęciach "ustawionych" stoimy od lewej do prawej: @Rafał S, @tomek4446, Paulina ( @_PS_ ) lub Wojtek - @lpomis (zależnie które z nich akurat trzymało aparat), @MarcKrawczyk, Pan Arek (Premium Sound) i @Bogusław Kożyczkowski. Na zdjęciach wyżej widać dodatkowo jeszcze trzech forumowiczów: @MMarek (siwy dżentelmen w koszuli w kolorową kratkę i prążki jednocześnie), @slaw0001 (dżentelmen z bródką) i @klavikort (jasna koszula w kratkę).
  14. Zdecydowanie monitory. Np. Heco Celan Revolution 3. U Krafta grają na 25m^2 (znajdziesz opis na forum), więc tym bardziej wypełnią Twój pokój. Do sprawdzenia. No i z grubsza w budżecie, jeśli nie będziesz szalał z drogimi standami. Gdybyś chciał jeszcze trochę łagodniej i barwniej, to np. Pylon Diamond Monitor 18. Fajnie się zgrywają z CX, chociaż lekko po ciemnej stronie. Bas trochę poluzowany, ale bardzo klimatyczny.
  15. Dokładnie tak samo uważam. Przede wszystkim odsunąć gitarę od kontrabasu. Szczególnie, że ten kontrabas potrafi zagrać dość wysoko, a gitara elektryczna zejść nisko. Akustyczne numery lepiej się bronią od strony sonicznej - gitara jakby się unosi nad basem, więc jest przynajmniej między nimi odległość w pionie.
  16. Ale co nazywasz źródłem? Wyobrażam sobie, że przy tym wzmacniaczu 25k to może być za mało na adekwatnej jakości odtwarzacz CD, czyli transport + DAC. Ale już na sam transport czy sam DAC to nie jest taka mała kwota.
  17. Oglądałem kiedyś na Natfliksie film dokumentalny o Dolly Parton. Zresztą bardzo dobry - polecam. Po obejrzeniu nabrałem do niej sporego szacunku. Oprócz tego na Netfliksie jest też koncert - benefis Dolly. Kilka ładnych wykonań jej piosenek - też polecam.
  18. Miley Cyrus to chrześniaczka Dolly Parton, więc pewnie się łatwo dogadały w kwestiach prawnych. Poza tym, na przeboju zawsze można ponownie zarobić. Faktycznie, to już chyba standard, bo wykonań trochę było. Podobało mi się, jak śpiewała to Norah Jones z Little Willies. Mi nie daje spokoju piosenka "Still the Same". Oczywiście mam na myśli oryginał Boba Segera, a nie żaden z coverów (na pewno nie wersję Roda Stewarta ). Słucham z dwupłytowej składanki Boba, którą przy okazji polecam, bo dużo na niej dobrych numerów. Dźwięk - no cóż - remaster.
  19. Miło słyszeć. Chyba mój ulubiony album MW. Od strony klasycznego jazzu mogę jeszcze polecić bardzo przyjemną "Git Majonez". Ciekawostką jest z kolei "My Guitar Therapy" z pogranicza fusion i bluesrocka z Lemańczykiem na elektrycznej basówce, chociaż wolę ich w innym repertuarze. MW nagrywa też melodyjne fusion pod innymi szyldami, np. Elec-Tri-City - "Depth Of Focus" czy w ramach Quartado (znam tylko drugą płytę - "Quartado 2"). Dużo dobrego polskiego jazzu pojawiło w ciągu ostatnich kilkunastu lat, z czego większość przechodzi pod radarem. W tej chwili u mnie Marcin Gawdzis Quartet. Też z Lemańczykiem na kontrabasie.
  20. @tomasz1w Tomek, a ja się zastanawiam, czy nie rozważasz zbyt radykalnych zmian (niektóre z wymienionych opcji). W końcu swoje lata już masz i trochę sprzętu słyszałeś. Jeśli kupiłeś Dynaudio, a potem Naima, to widać jednak ciągnęło Cię do nasyconych barw i dociążonego brzmienia. Wspomniane Audiovectory może i spodobałyby się z Naimem komuś innemu, ale czy po Dynaudio to nie będzie szok? Jeśli Naim z X34 to przesada, to może warto zacząć od pytania: co w tym tandemie jest dla Ciebie ważniejsze i co chciałbyś zachować - nasycone barwy, czy dociążenie? Może filozofuję, ale ostatnie własne odsłuchy dały mi do myślenia: osobiste preferencje co do brzmienia są ważniejsze niż obiektywnie trafione połączenia. Branża podpowie Ci co dobrać nowego, ale na pytanie, co zostawić z bieżącej konfiguracji, powinieneś sobie sam odpowiedzieć. Namawiam Cię gorąco, żebyś po wypożyczeniu nowości posłuchał ich tak długo, na ile umowa pozwoli. Bo w pierwszej chwili na bank będzie zachwyt większą przestrzenią i klarownością. To zawsze oszałamia przy przejściu z gęstego grania i wydaje się wtedy, że jest jednoznacznie lepiej. Ale czy dostarczy tych samych emocji? Pozdrawiam
  21. 1. Każdy słucha, gdzie może. 2. Niby gdzie wstawić małe ATC, jeśli nie do takiego pomieszczenia? 3. Nie każdy ma warunki do adaptacji akustycznej: a) zmniejsza ona optycznie i funkcjonalnie już i tak mały pokój, b) wywołuje uczucie dyskomfortu, jeśli się śpi pod baterią ciężkich absorberów, czy dyfuzorów. 4. Teksty Adama ( @kaczadupa ) i Wojtka ( @lpomis ) są bodaj najlepsze na tym forum. To nie barwne opowieści, tylko precyzyjne diagnozy. W znacznym stopniu dzięki nim zrozumiałem, jakiego brzmienia szukam i jakie zmiany mnie do niego zbliżą. Ich testy przyciągnęły na forum mnie i nie tylko mnie i to dla nich regularnie tu zaglądam. Do tego Adam poświecił mi wiele czasu na porady, dzięki którym bardzo zaoszczędziłem na czasie i zbędnych wypożyczeniach. O zasługach Wojtka dla forum nie będę się rozpisywał, bo nie wystarczyłoby mi czasu na dzisiejszą pracę.
  22. Z cyklu: cudze chwalicie... Marcin Wądołowski Trio - "Standards". Tytuł może być mylący. To nie jest grzeczne songbookowe plumkanie, tylko konkretny jazz. Moim zdaniem nie odstający poziomem od średniej ECM, a przy tym dość energetyczny. Piotr Lemańczyk to mój ulubiony krajowy kontrabasista - uważam, że gra w europejskiej lidze, bez żadnych kompleksów. Można to było trochę lepiej zmiksować (odsunąć gitarę od kontrabasu), ale poza tym dźwięk bez zarzutu. Kontrabas ładnie nagłośniony, co wcale nie jest regułą. @sonique - znasz? Jeśli nie, to na początek polecam Nardis.
  23. Metrykalnie najmłodsi są Paulina i Wojtek, ale jako organizatorów stawiam ich poza konkurencją - sądziłem, że to oczywiste.
×
×
  • Utwórz nowe...