Skocz do zawartości

michaudio

Uczestnik
  • Zawartość

    1 077
  • Dołączył

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez michaudio

  1. Miałem kiedyś dwa takie same suby w kinie domowym. Podstawą jest płynna regulacja fazy na potencjometrze. Mając ją mogłem ustawić suby, tam gdzie chciałem, i zgrać je bezproblemowo ze sobą i frontami. Suby z przełącznikiem fazy 0/180 stopni, są bardziej problematyczne. Bo wymuszają ustawienie w miejscach gdzie będą dobrze grały, a te miejsca są dość przypadkowe, i często mało praktyczne.
  2. @Kraft Przy podwojeniu mocy zasilacz jest wydajniejszy, czy lepszy? Dla mnie potencjalnie tak, bo wskazuje, że wznak ma szansę brzmieć dynamicznie. Ale to tylko jeden z elementów znacznie większej i bardziej złożonej układanki.
  3. Sądzę że problemy z klasą d, są paradoksalnie pochodną jej technicznej doskonałości. Mamy zazwyczaj wzmacniacz o prawie idealnie płaskiej charakterystyce, niezależnie od poziomu głośności. Więc fajnie gra w miarę głośno, jest bas, sopran. Gdy zaczniemy go ściszać, jego płaska jak stół charakterystyka, i nieliniowe zachowanie naszego słuchu, powodują że dźwięk i nasze odczucia zaczynają się rozjeżdżać, powodując łącznie, że soprany i bas cichną szybciej niż średnica. Stąd raczej mało atrakcyjne brzmienie po cichu, bo z przewagą średnicy (a wznak dalej gra idealnie płasko, bo brak mu kompensacji filtrem kontur-loudness). Co do tego że słabsze jakościowo wzmacniacze, niezależnie od klasy w której pracują szybko dostają zadyszki, to winię za to zasilacze. W moim rozumieniu rezerwa prądowa, to zdolność zasilacza, do oddania końcówce mocy błyskawicznie stosunkowo dużej porcji prądu. Ta zdolność przekłada się wprost na dynamikę odtwarzania impulsów najbardziej prądożernego basu. Wydajny zasilacz daje końcówce kopa na basie. Po czym poznać dobry zasilacz? W pomiarach pozwala wzmacniaczowi podwoić moc przy spadku impedancji o połowę, lub przynajmniej się do tego zbliżyć. ( Np. ma 100W przy 8ohm, i 200W przy 4ohm). To wskazuje na porządny zasilacz, niestety to rzadkość. I to tylko część sukcesu. Dopiero gdy spotkamy wzmacniacz łączący wydajny zasilacz, dobrze brzmiący przedwzmacniacz i stabilną końcówkę mocy, to mamy sukces. Jaki wzmacniacz jest dla mnie dobry? Taki który gra przyjemnie po cichu, dosłownie od granicy słyszalności. ( Tu kłania się filtr kontur, czy loudness). Ale jednocześnie dzięki wydajnemu zasilaczowi, potrafi zagrać głośno i czysto, do granicy przesterowania. Jak do tego trafią się kolumny, które pasują brzmieniowo a akustyka pomieszczenia tego nie położy, to pełen sukces.
  4. Dźwięk odgród jest zgodny w fazie, głośnik promieniuje jednocześnie w przód i w tył, w tej samej fazie. Natomiast trzeba zgrać fazowo wracający z tyłu dźwięk z tym słyszanym z przodu, dlatego ogrody wymagają sporych odstępów od tylnej ściany. Stąd prosty wniosek, że nadają się do dużych pomieszczeń. W małych nie da się ich ustawić wystarczająco daleko od ściany, i dźwięk będzie się kotłował.
  5. Mogę polecić Autoart, modele jak prawdziwe, Minichamps, Solido też bywają realistyczne
  6. Wystarczy zamienić kablami kanały lewy z prawym. Jeśli to wina preampu, to usterka przeniesie się do drugiego kanału. Jeśli zostanie bez zmian to wina końcówki.
  7. Zazwyczaj sterowało się systemowym pilotem od wzmacniacza, często przez dodatkowy kabel sygnałowy, wpięty pomiędzy wzmacniacz a tuner.
  8. Tyle, że ci co wracają do stereo wiedzą jak gra kino. Więc wybór następuje świadomie, po skosztowaniu kina. Jeśli lubisz filmy akcji, ekranizacje komiksów, koncerty itp, to idź w kino. Jeśli wolisz kino kameralne, bez efektów specjalnych, to stereo wystarczy. Ogólnie chodzi o to, że jeśli chcesz kino, to zrób je porządnie, bo kino zrobione byle jak to strata pieniędzy i brak satysfakcji.
  9. Dobry trop, niedrogie, z dostępnymi laserami, z potencjałem do tuningu. Pioneer ma odpinany kabel zasilający, Onkyo ma sieciówkę na stałe.
  10. Tylko nie te, każde, dosłownie każde inne kolumny będą lepiej brzmiały od Altusów 300. 300-tki mogą się podobać optycznie, ale ich dźwięk jest niestety kiepski. Niedawno słyszałem je u kogoś w domu, z Technicsem, po cichu kicha, głośno jeden jazgot. Bas przypominający pukanie w karton, skrzecząca średnica, i stłumione wysokie. Dla mnie to zaprzeczenie idei hi-fi. Może ktoś lubi taki dźwięk przez sentyment do młodych lat. Ale każdy kto posłuchał jakichkolwiek współcześnie produkowanych markowych kolumn będzie 300-tkami zdegustowany. Więc odradzam.
  11. Pablo11 obejrzyj sobie na YouTubie czterdziesty odcinek Reduktora szumu pod tytułem "Kłopoty z basem". Kilkanaście minut filmu sporo wyjaśnia, podana przystępnie wiedza pozwoli sporo zrozumieć, i może pomóc częściowo poprawić jakość basu.
  12. A próbowałeś zmienić miejsce odsłuchu, usiąść bliżej, lub dalej, wtedy odczucie basu też się wtedy zmienia.
  13. Dlatego najprostszym rozwiązaniem jest posiadanie drugiego słabszego jakościowo wzmaka z korekcją i prostszych kolumn, do słuchania słabszych nagrań. To działa, mam lampę typu set do jazzu i klasyki, i drugi piecyk vintage z prostszymi kolumnami do polskich i nie tylko nagrań rockowych, metalu, ejtisów, i różnych słabszych realizacji. Nie muszę rezygnować z ulubionej muzyki, niezależnie od jej jakości.
  14. To co słyszysz, jest mieszanką brzmienia kolumn i akustyki pomieszczenia. Częściowo możesz sobie pomóc stosując dopasowaną do pomieszczenia korekcję basu, ( tak do 150Hz) stosunkowo łatwo można ściąć górki buczącego basu. Dołkami bym się tak nie przejmował, bo nasz słuch słabiej je rejestruje. Tyle że podstawą takiej korekcji są pomiary, i trzeba wziąć pod uwagę, że korekcja może poprawić brzmienie w miejscu odsłuchu, i jednocześnie spowodować buczenie w innych miejscach w mieszkaniu czy domu. Najlepiej mieć gęsto umeblowany pokój,(o co łatwiej na kilkunastu metrach kwadratowych) ja mam otwarte regały z płytami, książkami. Grube zasłony, obrazy, kanapę, fotele, chodnik w pasie pierwszych odbić, w efekcie nigdy nie miałem problemów ze wzbudzaniem się basu. Z kolei w dużych pomieszczeniach znacznie trudniej zapanować nad basem, więc warto pomyśleć choćby o częściowej adaptacji akustycznej. Wtedy każde kolumny zagrają lepiej.
  15. Moim zdaniem, do metalu najlepiej nadają się lampy typu push-pull, bo bywają bardziej dynamiczne od tranzystorów. Z tym, że brzmią też podobnie do tranów, mało lampowo. Natomiast głównym ograniczeniem jest sama jakość nagrań metalowych. Nie da się w żaden sposób ożywić nagrań pozbawionych basu. Żeby coś podbić w brzmieniu, trzeba mieć co podbijać.
  16. Gratulacje! Teraz potrzebujesz jeszcze w pełni zbalansowanego, jak twój nowy wzmacniacz źródła. Bez tego nie usłyszysz co tak naprawdę potrafi.
  17. Taka uroda nagrań Metalliki, brak kopa na basie. Nie da się wygenerować basu z nagrania które go nie zawiera. A niestety sporo nagrań metalowych, zostało zrobione byle jak.
  18. A-klasowa lampa single ended, jest totalnym przeciwieństwem tranzystora. To maksymalnie lampowe granie, z wypełnieniem nieosiągalnym dla tranów. Oczywiście ma swoje ograniczenia, i nie jest dla każdego. Ale potrafi skraść serce, na zawsze.
  19. Widziałem, cenię p.Tomasza, ale niczego nowego się nie dowiedziałem. Dalej lubię winyl, najchętniej okraszony do 5% THD pochodzących z parzystych harmonicznych wzmacniacza lampowego. Zrezygnowałem z pozornie doskonałego sprzętu w pełni zbalansowanego, właśnie dla takich strasznych zniekształceń. Dlaczego? Bo tak lubię, i opinie innych ludzi na temat moich wyborów są mi obojętne. Niech każdy słucha jak chce, sam korzystam też ze streamingu, głównie po to, by selekcjonować płyty do zakupu. Więc jedno drugiemu nie przeszkadza. A przy okazji drogi Puchaczu obejrzyj sobie na 0dB.pl odcinek o Loudness war, to może twoja bezgraniczna miłość do cyfry nieco ostygnie.
  20. Nie minęła, nadal wolę biały mat. Organicznie nie trawię Piano Blacka, jest koszmarny w utrzymaniu czystości i połysku, co rusz wymaga ręcznej polerki. Już lepszy każdy inny czarny półmat, lub pełny mat. Piszę to z wieloletniego doświadczenia
  21. Wystarczy wyciszyć pierwszy z brzegu filmik na FB i potem będzie słychać już tylko dźwięk z YouTube.
  22. Mam znaczną przewagę srebrnych klocków, u mnie też nie stoją zakurzone. Bo zawsze gdy ich nie używam są podobnie jak kolumny, nakryte pokrowcami. No i lubię czyścić swoje zabawki, pędzelek odkurzacz, to podstawa. Szczególnie gdy ma się wszędobylskiego psa, którego kudły są wszędzie, nawet na oprawach lamp pod sufitem.
  23. Ależ kolor ma znaczenie! Czysto praktyczne. To widoczność kurzu, najłatwiej zauważyć go na czarnych klockach, znacznie mniej na szampańskich, i najmniej na srebrnych. Tylko tyle. 😎
  24. Tomku, wpinanie się do tego rme po analogu oznacza, że na wejściu sygnał analogowy jest zamieniony na cyfrę, i na końcu po wszystkich regulacjach znowu zamieniany na analog. Dodatkowa podwójna konwersja sygnału raczej mu nie pomaga. Rme wywodzi się z rynku pro, jest przystosowany do użytku tak domowego jak i studyjnego, z dużym niespotykanym w audio domowym wzmocnieniem. Więc uważaj na poziomy głośności, bo duże końcowe wzmocnienie może dać na wyjściu tak silny sygnał, że dla kolejnego klocka w systemie może to oznaczać przester. A jeśli brakuje ci czaru przy bluesie, to delikatnie sugeruję skosztować lampy w konfiguracji set lub paralel set, z Altecami to może być bardzo ciekawe muzycznie doświadczenie. Dlaczego? Dlatego że oczywiście MOIM ZDANIEM set daje więcej lampy w dźwięku, niż push-pull, czy pełny balans. Może to nie ta dynamika, ale muzyka żyje, oddycha, blues buja, serducho się cieszy. Sorry za offtop.
  25. Jak dla mnie, oczywistością jest pokojowe współistnienie analogu i cyfry. To samo dotyczy produkcji winyla z cyfrowych zapisów. Dzięki nowoczesnym programom komputerowym, można każdorazowo wykonać dobry winyl. Ludzie którzy potrafili to dobrze robić już dawno odeszli, teraz z powodzeniem można porządnie przygotować każdy winyl, jeszcze zanim uruchomi się nacinarkę. Bajanie o gigantycznej dochodzącej do ponad 140dB dynamice w cyfrze, nie ma przełożenia na praktykę. Bo jak twierdzą fachowcy faktyczną moc obliczeniowa dzisiejszych przetworników dac, kończy się na 21 bitach. Dynamika wzmacniaczy domowych, to średnio 90 do powiedzmy 110dB, jeśli odliczymy 30-35dB akustycznego tła otoczenia (bo nie słuchamy w komorze bezechowej) to zostanie nam realnie, przedział dynamiki pomiędzy 55 do optymistycznych 80 dB. Więc dobry gramofon w zupełności wystarczy. Do tego dochodzi zjawisko loudness war, czyli nagminnego spłaszczania dynamiki nagrań cyfrowych, dla osiągnięcia stałej dużej głośności zapisu. Potem często okazuje się, że winyl ma realnie większą dynamikę niż zapis cyfrowy. Niech każdy słucha jak chce. Warto pamiętać o jednym, niezależnie od rodzaju zapisu źródła dźwięku, to co dochodzi do nas z głośników to każdorazowo właśnie dźwięk analogowy.
×
×
  • Utwórz nowe...