
michaudio
Uczestnik-
Zawartość
911 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez michaudio
-
A może "Happy together" kapeli The Turtles https://open.spotify.com/track/1JO1xLtVc8mWhIoE3YaCL0?si=9Wapmf7NQnypZNiSocDlDA
-
Taaa... Z lekką "nutką radiacji" 😉
-
NASZE GRAMOFONY (gramofon-policzmy się)
topic odpisał michaudio na Belfer54 w Technika lampowa i analogowa
Drogi Puchaczu, obawiam się że twoja dziejowa misja nawracania miłośników winyli na cyfrę, jest skazana na niepowodzenie. Zastanów się, czy warto prowadzić tak oczywiście bezsensowną krucjatę. -
Czy to najnowszy model Cieśli? Wydało się! Rowery szkodzą przyrodzie😜
-
Może i brzydal, ale za to drogi. 😉
-
I potem ludzie, którzy wpadli w tę pułapkę nadmiernej detaliczności sprzętu narzekają, że słuchanie gorszych nagrań męczy. I ograniczają się do słuchania tylko tych lepiej zrealizowanych, co pozostawia niedosyt. I za jakiś czas szukają następnych sprzętów.
-
Potrafią, ale tu są uznawane za niekoszerne. 😉
-
Nie wiem dokładnie, zapytaj elektronika, tu na forum to kolega elektron6, on jak i każdy doświadczony elektronik powie ci to samo. Na przykład w moim piecyku napięcie robocze pomiędzy lampami mocy a transformatorami głośnikowym wynosi blisko 1300 Voltów. Jeśli nie przypniesz do drugiego uzwojenia transformatora obciążenia w postaci kolumn, to napięcie nie mając ujścia zacznie przypalać uzwojenia transformatora, prze przebicia mogą zdestabilizować i uszkodzić sekcję zasilania lamp, i same lampy. Jak to się ładnie mówi może dojść do kaskadowych uszkodzeń, które zamienią wzmacniacz w złom, bo po wszystkim będzie wart niewiele więcej niż waży. Może jakieś markowe piece mają zabezpieczenia, podobno te bez zabezpieczeń lepiej grają, w zamian wymagają większej troski ze strony użytkowników.
-
To świetnie, bo odpalenie lampowca bez obciążenia kolumnami może skopcić lampy, trafa, wygenerować koszty naprawy wyższe niż wartość całkowita używanego sprzętu. Na każdym lampowcu powinny być ostrzeżenia. Nie stosuje się na ogół zadnych zabezpieczeń, bo podobno pogarszają brzmienie.
-
Tylko pamiętaj, żebyś nie odpalił ty, czy inny domownik przypadkiem lampy bez kolumn, najlepiej wypinaj też sieciówkę. Ja mam osobne kolumny do lampy, i drugie do "dziadka" vintage, więc już nie muszę się martwić.
-
Mam tak, że automatycznie, i niestety nieodwracalnie pierwsza wersja którą usłyszę staje się dla mnie "oryginałem". Nawet jeśli wpierw trafię na cover, zakoduje się i koniec. A co do samych coverów, to raczej lubię uwspółcześnione wersje, pod warunkiem, że nie są zrobione jeden do jednego, i artysta w nowej wersji dołoży coś od siebie. A takie "stereo" jest właśnie samo zaprzeczeniem, brzmiałoby znacznie lepiej, gdyby choć część pogłosu jednego kanału pojawiała się w drugim, i vice versa. Byłoby znacznie naturalniej, a tak brzmi z dziurą pośrodku sceny. Każdy kanał osobno, jak ze słuchawek. To o tyle dziwne, że naukowe opracowanie standardu stereofonii powstało już w drugiej połowie lat trzydziestych, na potrzeby kina. Czyli znacznie wcześniej niż nagrania Beatlesów, czy Simona i Garfunkela.
-
Po raz kolejny potwierdza się, że równolegle posiadanie lampy, i trana czy klasy d, jest bardzo praktyczne na co dzień. Krótkie słuchanie, czy granie w tle, to gra prostszy piec. Do ucztowania przy muzyce lampa. Dodatkowo zyskujesz dłuższe życie lamp, i większą uniwersalność brzmienia. Same plusy, gratuluję.
-
Panowie odpowiedź jest banalna. Barwa, naturalność, neutralność, są jak przysłowiowa dupa... Każdy ma swoją. Nie da się ustalić żadnej skali, czy hierarchii jakości brzmienia. Więc wszelkie próby oceniania, stopniowania są skazane na porażkę. Za bardzo się indywidualnie różnimy, lubimy inne brzmienia, mamy inne ubytki słuchu, inne graty, każdorazowo unikalną akustykę. Przy takiej ilości zmiennych ustalenie jednego uznanego przez wszystkich wzorca dźwięku jest zwyczajnie niemożliwe. Po prostu, bawmy się swoim, nie martwiąc się opinią innych. Różnijmy się pięknie jak mawiał klasyk, szkoda życia na tak abstrakcyjne spory.
-
No właśnie dlatego nie słucham Beatlesów od niepamiętnych czasów. Są dla mnie niczym miss świata, wolę podziwiać ich z oddali. 😉
-
Bo jak sam się właśnie przekonałeś lampy mocy mają realnie niewielki wpływ na brzmienie, najważniejsze, bo mające prawdziwy potencjał zmian brzmienia, są lampy w przedwzmacniaczu. Niektórzy dodają też, że słyszą zmiany po zmianie lamp prostownika.
-
THD mierzy się w procentach. Wzmaki tranzystorowe mają go zazwyczaj niski, ułamki procenta. I dobrze, bo tranzystory i lampy push-pull mają na ogół podbitą trzecią(nieparzystą) harmoniczną, którą potocznie odbieramy jako nieprzyjemną. Lampowce typu set, paralel set mają momentami kilka procent THD (na ogół od 1do 5%), ale tu chodzi o drugą (parzystą) harmoniczną odbieraną przez ogół jako to przyjemne dopalenie, wypełnienie dźwięku, to właśnie ten wskazywany przez ludzi, typowy czar lamp.
-
Masz teraz sprzęt na tyle rozdzielczy, że zaczyna siekać ci pliki czy płytotekę, zaczyna cię ograniczać do słuchania głównie tych lepiej zrealizowanych nagrań. Jest na to prosta rada, postawić sobie drugi tani wzmacniacz vintage, z prostymi kolumnami. Można słuchać starego polskiego rocka, ejtisów, i słabszych jakościowo nagrań z przyjemnością. Ograniczenia znikają.
-
Zgadzam się w pełni, unisona w ich wykonaniu są piękne. Jednak podział jeden wokal w jednej kolumnie, na płycie którą mam, powoduje że wolę ich w mono.
-
Simon and Garfunkel, fajna muzyka, jednak przez ówczesną manierę nagraniową, jest najstrawniejsza w mono.
-
Myślałem naiwnie, że to pozornie spokojniejsze od sąsiedniego forum służy do wymiany doświadczeń. A to kolejne poletko do wyrażania waszych jedynie słusznych opinii, i tępienia nieprawomyślnych. Tyle że zażartość sporów, nie znoszący sprzeciwu ton wypowiedzi ze strony znawców i ich wyznawców, pachnie swoistym sekciarstwem, i stawia pod dużym znakiem zapytania ich bezstronność, Najczęściej niby to "mimochodem", rzadko wprost, zniechęca się ludzi do nielubianych przez znawców i ich akolitów marek. W zamian polecając jedynie słuszne wyroby. Oczywiście wszystko to pod płaszczykiem "troski o dobro ludzi" i najwyższej jakości dźwięku. Ubawił mnie setnie "argument" że przykładowy Fezz może upaść (bo to dość duża firma , która żyje nie tylko z audio) i polecanie kawałek dalej wyrobów jednoosobowych manufaktur (bo to najwyraźniej w opinii autorów wypowiedzi taka ostoja stabilności biznesowej). Dla mnie to przykład czystej manipulacji... Z drugiej strony wyśmiewane za stronniczość portale z recenzjami audio przynajmniej robią to wprost, szczerze, z pomiędzy banerów reklamowych. A tu dzieje się w sumie to samo, jednak w znacznie bardziej zakłamany sposób.
-
NASZE GRAMOFONY (gramofon-policzmy się)
topic odpisał michaudio na Belfer54 w Technika lampowa i analogowa
Rozumiem. Drogi Puchaczu, jeśli nie chcesz słuchać winyli, to ich nie słuchaj. Sądzę że pozostali fani winyla jakoś to przeżyją. -
Świadomość własnej niekompetencji to świetny początek drogi rozwoju. Dobór sprzętu, to nie problem, to proces którego przejście każdemu z nas zajęło/zajmie inną ilość czasu. Ja zaczynałem skromnie, apetyt rósł z czasem. Przewaliłem kupę sprzętu, miewałem po osiem par kolumn jednocześnie. W końcu przemyślałem efekty moich czasem również absurdalnych eksperymentów, typu napędzanie kolumn w bi-ampingu dwiema identycznymi integrami, dla dowolnej zmiany tonacji kolumn. Zebrane doświadczenie pomogło mi wreszcie świadomie dobrać sprzęt. Teraz od już blisko dwóch lat mam spokój, słucham muzyki. A jeśli chodzi o doradzanie, proponuję nie brać do siebie na ślepo forumowych objawień, a bezpieczniej traktować je jako sugestie. Bo to że coś się jednemu podoba lub nie, w praktyce może nic nie znaczyć dla drugiego. Trzeba sprawdzać najlepiej u siebie, bo set grający genialnie w salonie audio, czy w domu sprzedawcy, może kompletnie nie zagrać zderzony z naszą akustyką. Więc to zabawa dla ludzi cierpliwych.
-
Czy słychać różnicę? Mp3 vs. FLAC i inne ślepe testy
topic odpisał michaudio na Kraft w Audiofile dyskutują
Wielu prawdziwych speców od dźwięku, wspomina w różnych miejscach udział w branżowych testach porównawczych. Wyniki praktycznie zawsze były kompromitujące, oni doskonale zdają sobie sprawę z ułomności ludzkiego słuchu. Wierzę im, sam też już wiem, że różnice w kablach słyszałem, dopóki widziałem które są wpięte. W prostym ślepym teście poległem z kretesem. To było bardzo pouczające i odświeżające umysł doświadczenie. Jeśli chodzi o porównanie MP3 że Spotify, i tych samych płyt z Tidala, to też bywa różnie. Niektórych płyt z Tidala nie mogę zdzierżyć, choć pozornie zawsze powinny brzmieć lepiej. Więc nic nie jest dla mnie takie oczywiste, i wolę pewne rzeczy słuchać że Spoti. Ogólnie nie szukam już dziury w całym, dzięki temu mam więcej czasu na czystą frajdę z muzyki.