Skocz do zawartości

The Audio Critic - krytyka współczesnego rynku audio


Kraft

Recommended Posts

16 godzin temu, MariuszZ napisał:

Reszta czyli cena, funkcjonalność czy skuteczność urządzeń jest mniej istotna

Autor bloga zwraca uwagę na bardzo istotny czynnik czyli cenę. Pisałem już o tym parę razy bazując na własnych doświadczeniach z kontaktów z producentami oraz w oparciu o informacje nabyte na licznych spotkaniach z psychologami marketingu. Jednostka Ceny to potęga. To ta wartość odpowiednio dobrana sprawia , że nasz mózg racjonalizuje sobie pozostałe aspekty produktu. Przy masówce jest najuczciwiej , bo nie ma powodu do zawyżania , podsumowujemy wszystkie koszta wytworzenia , dystrybucji , reklamy dokładamy minimalną marżę / można sobie na to pozwolić , bo zarobimy na ilości/ , by być konkurencyjnym na rynku , możemy oczywiście i najczęściej tak to się robi, wystartować z wyższą ceną / NOWOŚĆ !/ by pokryć od razu koszta reklamy , bo wiadomo , że po roku bytności produktu na rynku reklama nie będzie już skuteczna i ten składnik nam odpadnie.

Ale dużo trudniej jest gdy mamy produkt o wątpliwym działaniu a jednocześnie z badań wynika , że znajdą się odbiorcy. Nie możemy uruchomić masowej produkcji , bo stanie się powszechny , a nam po pierwsze chodzi o wyjątkowość , elitarność i takie wpłynięcie poprzez wygląd / opakowanie drewniane , skrzynka wyściełana atłasem , gąbka z wyprofilowanym kształtem pod produkt , jak najwięcej symboli literowo - cyfrowych itd/ oraz cenę by klientowi nawet nie przyszło do głowy kwestionowanie działania. Głównie chodzi o to by uruchomić w kliencie naturalną potrzebę wyjątkowości i chęci posiadania , która jest w każdym z nas. Kiedyś rozmawiałem z klientem z Indii, który na pobyt w Polsce ściągnął swojego Maybacha. Już na pierwszy rzut oka widziałem , że seryjny to on nie jest, i był robiony spory tuning. Zapytałem go po co takie cuda tak dobrym wozie ? , odpowiedział bardzo prosto " U mnie na ulicy sąsiedzi mają takie same i jest ich ogólnie sześć , przecież nie będę jeździł takim samym jak reszta tego plebsu ". A wracając do audio , wszyscy staramy się polepszyć dźwięk naszych systemów /za grosz nie ufając konstruktorom :) / , i jak już stoją u nas powiedzmy Wilsony z Dan D' Agostino i nawet nam się podoba , to i tak wcześniej czy później zapali się lampka , że kurcze może być lepiej. I w tym momencie jak na tacy mamy kabelki , listwy, skrzynki , platformy, podkładki . W tym momencie zaczyna się regulacja cenowa produktu w zależności od docelowego targetu. Sam produkt i jego działanie jest nie ważne , decyduje czynnik ceny wyglądu i opakowania jaki trafi do świadomości odbiorcy. Im więcej wątpliwości co działania naszego wyrobu może mieć klient tym cena musi być wyższa by je rozwiać. Jak właściciel 803 D / nie chce nikogo urazić , to fajny sprzęt/ weźmie kredyt i kupi listwę za 10k. , i jednak gdy emocje opadną uzna , że jego system działa jak wcześniej lub zmiany są na granicy percepcji ,to istnieje ryzyko , że odda i jeszcze nie daj Boże opisze psując interes, to mamy problem. Co więc robimy by temu zapobiec , podnosimy cenę do 40k. i mamy gościa z głowy. Bo ten co ma sprzęt za 1-2 mln. nie przypełznie i nie będzie się skarżył , ponieważ cena  naszej listwy, czy wtyczki z drogą donikąd , w ogólnym zestawieniu kosztów po pierwsze niknie, a po drugie właściciel takowego systemu już z założenia nie będzie przecież szukał dodatkowych akcesoriów w MM tylko trafi do nas. Tak to działa i to nie tylko w audio. Widziałem u siebie w firmie już ludzi zamawiających zawiasy do drzwi za 5k. szt. ,bo przeczytali marketingowy bełkot włoskiego producenta , że mają niemal magiczne działanie i wpływają na drewniane skrzydło drzwi zapobiegając niekorzystnym działaniu promieni UV na powłokę lakierniczą :) Ale w tym przypadku , cena samych drzwi wynosiła 65 k. , więc tam te 15k. za cudowne zawiasy nie stanowiło problemu :) W audio wg. mnie jest podobnie.      

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, jaką mamy wobec tego wszystkiego przyjąć postawę. Przekonać klienta, że te zawiasy nic w praktyce nie dają? Pozbawimy go w ten sposób satysfakcji z posiadania rzeczy wyjątkowej i możliwości brylowania nią przed znajomymi. Coś straci. Z drugiej strony, jak kupi zwykłe zawiasy, to zaoszczędzoną kwotę będzie mógł przeznaczyć na coś pożyteczniejszego, co też może być przecież źródłem radości. Jeśli przyjmiemy, że w audio najważniejsza jest jakość dźwięku to właściwsza wydaje się być postawa druga. Skupiamy się na rzeczach mających realny wpływ na brzmienie, a te, które dają nam głównie nadbudowę (wyjątkowość, luksus i inne wartości subiektywne) traktujemy drugoplanowo. Oczywiście mówimy o przypadku, gdy mamy ograniczone środki. Jak nas stać, to możemy mieć i brzmienie i nadbudowę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek świetnie to zdiagnozowałeś. Chociaż uważam, że jeżeli np. wzmacniacz lampowy, ręcznie robiony na ekskluzywnych podzespołach kosztuje pierdylion złotych ale pięknie brzmi i pięknie wygląda to takie premium akceptuję. Krew się gotuje we mnie i ciśnienie podnosi jak widzę piękne drewniane magiczne pudełka  "wykorzystujące" zjawiska fizyki kwantowej i nie mniej kosztujące niż reszta wspaniałych i działających urządzeń audio. Pozdrawiam

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, tomek4446 napisał:

 Widziałem u siebie w firmie już ludzi zamawiających zawiasy do drzwi za 5k. szt. ,bo przeczytali marketingowy bełkot włoskiego producenta , że mają niemal magiczne działanie i wpływają na drewniane skrzydło drzwi zapobiegając niekorzystnym działaniu promieni UV na powłokę lakierniczą :) Ale w tym przypadku , cena samych drzwi wynosiła 65 k. , więc tam te 15k. za cudowne zawiasy nie stanowiło problemu :) W audio wg. mnie jest podobnie.      

 

Dokładnie, analogiczna sytuacja istnieje z produktami do wyposażania wnętrz pochądzącymi z Włoch. Odwiedzanie sklepu z włoskimi produktami zawsze jest dla mnie rozrywką. 

Edytowano przez Fortepiano
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Fortepiano napisał:

Dokładnie, analogiczna sytuacja istnieje z produktami do wyposażania wnętrz pochądzącymi z Włoch. Odwiedzanie sklepu z włoskimi produktami zawsze jest dla mnie dobrą rozrywką.  

Jeszcze gorzej jest jak cena jest jak za włoski produkt a „klepią” go w podwarszawskiej Wólce Kososwkiej

😏

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Inferno napisał:

Jeszcze gorzej jest jak cena jest jak za włoski produkt a „klepią” go w podwarszawskiej Wólce Kososwkiej

😏

Jeśli klient o tym nie wie, to bez znaczenia. Ważne, że ma poczucie, że kupił włoski produkt. Alpejskie czekoladki robią w Wielkopolsce. 

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Kraft napisał:

Pytanie, jaką mamy wobec tego wszystkiego przyjąć postawę.

Uruchomić mózg , choć nie jest to proste , bo nad tym by zadziałały ODPOWIEDNIE komórki , czyli takie które zracjonalizują nam zakup ,pracują nie lada fachowcy , wiem z doświadczenia.

6 minut temu, MariuszZ napisał:

Chociaż uważam, że jeżeli np. wzmacniacz lampowy, ręcznie robiony na ekskluzywnych podzespołach kosztuje pierdylion złotych ale pięknie brzmi i pięknie wygląda to takie premium akceptuję.

Zgadzam , się , mam u siebie ,stolarkę tłuczoną przez automaty/choć chyba jeszcze pół roku i zrezygnuję/ oraz trzy firmy robiące na zamówienie ,gdzie prawie cały proces wykonywany jest ręcznie / lakier kładziony jest tą samą metodą co na fortepianach , co jest cholernie czasochłonne wymaga precyzji ,a więc nie tanie/. Mamy więc wybór , coś jak w audio , za produkt spełniający dokładnie tą samą funkcje zapłacić 4k. 20k. lub 40k. i więcej. Funkcja ta sama ,ale trwałość , wygląd i świadomość , że mamy coś niepowtarzalnego już inna a to kosztuje.

17 minut temu, Fortepiano napisał:

Dokładnie, analogiczna sytuacja istnieje z produktami do wyposażania wnętrz pochądzącymi z Włoch.

Z Włochami jest tak jak z Japończykami w audio. Mam u siebie obecnie cztery włoskie firmy / klamki, ale proszę nie mylić, chodzi o te normalne do drzwi :) /, są to małe manufaktury / we wszystkich byłem/, mili ludzie, ale zaręczam , że też potrafią tłuc tandetę w kosmicznych cenach. 

   

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, tomek4446 napisał:

 

Z Włochami jest tak jak z Japończykami w audio. Mam u siebie obecnie cztery włoskie firmy / klamki, ale proszę nie mylić, chodzi o te normalne do drzwi :) /, są to małe manufaktury / we wszystkich byłem/, mili ludzie, ale zaręczam , że też potrafią tłuc tandetę w kosmicznych cenach. 

   

 

Podejrzewam, że ceny włoskich produktów u nas w kraju wielokrotnie potęgują się z powodu kosztów profesjonalnego pośrednictwa. 

Edytowano przez Fortepiano
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze drobne sugestie starego handlowca :

- jak się napalimy na zakup akcesorium to dajmy sobie trzy dni na kliknięcie "kupuję"

- testujmy sprzęt w domu / o czym wszyscy tu piszemy/ , nie pozbywajmy się sprzętu który mamy, przed zakupem nowego, bo może się okazać , że ten nowy gra gorzej niż nasz stary i chęć zakupu jest podyktowana tylko emocjami.

- zwracajmy uwagę na bardzo ważny czynnik jakim , jest serwis. Bardzo wiele firm obecnie ma z tym problem , i możemy się potem bujać między sądem , rzeczoznawcami itp.

W przypadku sprzętu ekskluzywnego gwarancja producenta powinna obejmować 5 lat i to bez żadnych idiotycznych dopłat rekompensujących / a więc wkalkulowanych/ awaryjność sprzętu producentowi / który nota bene doskonale zdaje sobie z tego sprawę/.

- jeżeli sprzedawca przedstawia nam trzy propozycje / psychologia marketingu/ to poprośmy jeszcze o kolejne dwie , daje to dopiero możliwość pojawienia się w mózgu wątpliwości , co z kolei pozwala na racjonalne rozróżnienie wartości produktu i odpowiedzenie sobie na pytanie czego tak naprawdę oczekujemy.

Oj, długo mógłbym tak.... :)   

10 minut temu, Fortepiano napisał:

Podejrzewam, że ceny włoskich produktów u nas w kraju wielokrotnie potęgują się z powodu kosztów profesjonalnego pośrednictwa. 

Widziałem kanapę ogrodową ściągniętą z Włoch za 12 k. / Pani projektant twierdziła , że najwyższa półka/, ale pech chciał , że dom był budowany w Monaco. Rozmawiałem z inwestorem , i jakie mówił było jego zdziwienie jak przypadkiem zobaczył swoją ekskluzywną kanapę w tamtejszym markecie budowlanym w dziale ogrodnictwa za 450 eur.

:) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, tomek4446 napisał:

Widziałem kanapę ogrodową ściągniętą z Włoch za 12 k. / Pani projektant twierdziła , że najwyższa półka/, ale pech chciał , że dom był budowany w Monaco. Rozmawiałem z inwestorem , i jakie mówił było jego zdziwienie jak przypadkiem zobaczył swoją ekskluzywną kanapę w tamtejszym markecie budowlanym w dziale ogrodnictwa za 450 eur.

Chociaż tyle dobrego pomijając cenę, że produkt prawdopodobnie "Made in Italy" (chociaż z tym różnie bywa), a nie robiony małymi rączkami gdzieś w Dorzeczu Rzeki Perłowej ;) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, tomek4446 napisał:

 

Widziałem kanapę ogrodową ściągniętą z Włoch za 12 k. / Pani projektant twierdziła , że najwyższa półka/, ale pech chciał , że dom był budowany w Monaco. Rozmawiałem z inwestorem , i jakie mówił było jego zdziwienie jak przypadkiem zobaczył swoją ekskluzywną kanapę w tamtejszym markecie budowlanym w dziale ogrodnictwa za 450 eur.

:) 

 

Pani projektantka też się nabrała na kraj pochodzenia i cenę produktu. Uczyła się długo w szkole, że najlepsza architektura i wzornictwo wywodzi się w Włoch. Jednak dzisiaj nie projektują tam sami mistrzowie wzornictwa wg mojej oceny gdy oglądam ich współczesne dzieła.

Edytowano przez Fortepiano
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego ponieważ długo w TYM siedzę , czytając recenzję jakiegoś akcesorium audio / sprzęt jest bardziej wiarygodny bo podlega natychmiastowej weryfikacji poprzez odsłuch , można go 'rozebrać" ,bo nie jest zalewany np. żywicą , i części posiadają oznaczenia do weryfikacji/ mam od razu przed oczami schematy z wykładów w których brałem udział. To nie jest nic  nowego , po prostu ordynarna psychologia. A , jeszcze jedno , dziwne jest to , że Ci moi trzej najlepsi producenci nie wydają prawie nic na reklamę , muszę się prosić o udział w targach, nawet katalogi wydają sporadycznie, a obłożenie zamówieniami jest full i termin oczekiwania 16 tygodni . A po drugiej stronie barykady mam producentów masówki z cotygodniowymi szkoleniami , pięknymi materiałami reklamowymi w dowolnej ilości i personalizacji , jeżdżącymi przedstawicielami , trzy tygodnie oczekiwania na wyrób , tylko niestety jakość produktu to dwa różne światy. :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, tomek4446 napisał:

Dlatego ponieważ długo w TYM siedzę , czytając recenzję jakiegoś akcesorium audio / sprzęt jest bardziej wiarygodny bo podlega natychmiastowej weryfikacji poprzez odsłuch , można go 'rozebrać" ,bo nie jest zalewany np. żywicą , i części posiadają oznaczenia do weryfikacji/ mam od razu przed oczami schematy z wykładów w których brałem udział. To nie jest nic  nowego , po prostu ordynarna psychologia. A , jeszcze jedno , dziwne jest to , że Ci moi trzej najlepsi producenci nie wydają prawie nic na reklamę , muszę się prosić o udział w targach, nawet katalogi wydają sporadycznie, a obłożenie zamówieniami jest full i termin oczekiwania 16 tygodni . A po drugiej stronie barykady mam producentów masówki z cotygodniowymi szkoleniami , pięknymi materiałami reklamowymi w dowolnej ilości i personalizacji , jeżdżącymi przedstawicielami , trzy tygodnie oczekiwania na wyrób , tylko niestety jakość produktu to dwa różne światy. :) 

Rozbudowany marketing zastępuje jakość produktu. Sprzedają kit.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Natrafiłem na informację, która wprawiła mnie w niemałą konfuzję. Grupa (znanych nam skądinąd) audiofilów z innego forum (a obecnie z jeszcze innego) przeprowadziła testy zastosowania przewodu domofonowego YTDY 8x0,5mm jako kabla głośnikowego. Temat nie jest nowy. Od dawna wiele osób na forach poleca wypróbowanie tego kabelka. Zaskoczeniem dla mnie jest to, że rzeczeni audiofile uznali ten kabel za bardzo dobry, pożądanie neutralny, nic nie wnoszący do przekazu (normalnie ideał). Jeden z recenzentów, audiofil przez naprawdę duże "A", choć dostrzegł różnice między kabelkiem domofonowym a obecnie posiadanym kablem audiofilskim (kosztującym 1000 razy więcej!!!), zakończył opis testu tak:

"Sam się mocno zastanawiam, czy nie sprzedać moich Auditorium 23 i nie przeznaczyć uzyskanych pieniędzy na tuning wzmacniacza, z lepszym pewnie skutkiem dla jakości dźwięku w moim zestawie."

Czyżby koniec Wiecznej Wojny o to, czy warto pompować pieniądze w kable???

853b27733cc8dbc169b1d1d48cdbd474.jpg.17109bbef4709ed55b6b31fe19511148.jpg176664380_image(2).jpg.637068040c8a83d0db24c58df2a92356.jpg

 

 

 

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Kraft jesteś nieoceniony w Swoich odkryciach i wzmaganiach :) 

Mam takie kabelki YTDY 2x0,5 jako IC oraz 8x0,5 jako głośnikowy i zawsze pisałem , by każdy posiadał coś takiego w domu jako bazę. Potem dopiero można wypożyczać te audiofilskie i porównywać do tego za 0,46 gr. by stwierdzić czy słyszymy różnicę czy nie. A jak słyszymy to czy warto.

Niedawno przesłałem taki kabelek do kolegi @nowy78 , może też się wypowiedzieć.

15 minut temu, Kraft napisał:

Natrafiłem na informację, która wprawiła mnie w konfuzję.

No cóż kierunek poszukiwań oceniam , na plus. Jak się jeszcze okaże , że kawałki gumy pod kolumnami działają tak samo lub lepiej niż antywibracyjne podkładki za tysiące zł. to o czym , kurde będziemy pisać :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najśmieszniejsze w tym wszystkim może być to iż zarówno ten kawałek gumy działa równie dobrze jak drogie podkładki , różnica jedynie w wykonaniu , opisie , pudełku , wyjątkowości , i na końcu cenie ;) 

Jak wcześniej było wspominane mając kolumny za 300tyś zł dalibyście kawałek gumy czy eleganckie podkładki "wybajerzone" ? Jakby mnie było stać na takie sprzęty to dałby te "wybajerzone".

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby kawałek gumy lepiej zgrał od wybajerzonego vibrapoda to dalbyś vibrapod?

Wlaśnie najlepsze systemy jakie sluchałem miały np wzmacniacz za pierdyliard i do tego budzetowy cd Parasounda, lekko dlubnięty. Bo z tym Parasoundem wzmak najlepiej gra.

Snob kupi zestaw dobrany kolorystycznie z okablowaniem najbardziej efektownym i nieszczeście gotowe.

Kuba, nie mysl o cenach, kolorach, marketingu. Wybieraj to co się zgrywa.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, audiowit napisał:

Bo z tym Parasoundem wzmak najlepiej gra.

U mnie na Cyrusie sprawdzałem 7 różnych CD. Transport między innymi Cyrusa grał super ale tak dla jaj wykorzystałem nadarzającą się okazje i kupiłem Imerge Sound Server S3000 za 199PLN i został 😁 pewnie zostanie do czasu jakiejś fajnej okazji kupna Cyrusa. Nie zawsze trzeba wydać górę pieniędzy. 

Nie wiem czy fotę wstawiałem

3A4EFCAB-5587-4519-A415-253770DB4A5B.jpeg

Edytowano przez Inferno
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, tomek4446 napisał:

Niedawno przesłałem taki kabelek do kolegi @nowy78 , może też się wypowiedzieć.

Tak, otrzymałem - mam, porównywałem - jest nieźle, ale... Da się lepiej ;) Właściwie, jak sięgnę pamięcią do czasów szeroko zakrojonych poszukiwań  "najlepszych" kabli, przy czym mam tu na myśli moment, w którym już odkryłem, że z cenami tych sklepowych jest coś nie tak i postanowiłem działać na własną rękę, używałem już takiego, tylko w innej formie: 

1.jpg

To chyba był nawet przełomowy moment w poszukiwaniach, tzn. używając tego drutu zacząłem coś podejrzewać. A próbowałem różnych :)

2.jpg

A na końcu były takie:

3.jpg

4.jpg

Jeżeli ktoś nie ma ochoty wydawać fortuny na kable i ma trochę chęci na pobawienie się w robótki ręczne - polecam druty takie, jak na ostatnim zdjęciu. Kable mojej produkcji (pierwszą wersję z 0,06 mm) ma w tej chwili jeden z kolegów z forum  (skoro już mowa o testowaniu na odległość :) ). Gdyby byli zainteresowani, to może da się namówić na dwa zdania oceny ;) 

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapewne tak się to właśnie dzieje :) Chociaż przypuszczam, że to akurat i tak ten lepszy przypadek, w którym produkt przeszedł jakieś powiedzmy "badania" przed wprowadzeniem na rynek. Zapewne zaraz przeczytamy wpisy pomiarowych ortodoksów na temat badań ;) W każdym razie myślę, że często jest też tak, że obserwując rynek i ceny akcesoriów audio, ktoś wpada na pomysł, że będzie je produkował/sprzedawał, z myślą o szybkim wzbogaceniu. Zamawia to i owo u producenta z dalekiego wschodu, przykleja swoje logo, odpowiednio wycenia (patrz wyżej - mechanizm opisany przez @tomek4446) i voila.

A najlepsze jest to, że za produkty tego typu producent nie bierze praktycznie żadnej odpowiedzialności. No bo jak mu udowodnić, że coś nie działa - przecież słychać muzykę, znaczy się działa ;) 

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, nowy78 napisał:

Zamawia to i owo u producenta z dalekiego wschodu, przykleja swoje logo, odpowiednio wycenia (patrz wyżej - mechanizm opisany przez @tomek4446) i voila.

W Twoim przypadku to rodzime produkty. Mało tego. Drut leżakował 20 lat. Wszystkie struktury kryształów w nim dojrzały. Wiecie ile kosztują obiektywy Leica robione ze specjalnych stopów szkła, które oczywiście jest obowiązkowo leżakowane? Przypuszczam, że leżakowanie jest bardzo ważne. Mimo lat żadnego nalotu nalotu na drutach. Znaczy czysta miedź :) Ile czasu poświęciłeś na badania i odsłuchy? Ręczna robota i serce, które wkładasz w swoją pracę to wartości bezcenne. Dla mnie mógłbyś produkować i sprzedawać kable HiEnd. Brałbym w ciemno :) Pozdrawiam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pierwszym poście otwierającym ten temat znalazł się cytat z Petera Aczela,

5. Wzmacniacze są doskonałe od ponad kilku dekad, oferując niewiele okazji do przełomowych osiągnięć technicznych. Istnieją znaczne różnice w ich topologii i specyfikacjach, ale dźwięk wszystkich prawidłowo zaprojektowanych jednostek jest w zasadzie taki sam. [...] Jeśli wzmacniacz nie ma poważnych błędów projektowych lub nie jest całkowicie niedopasowany do konkretnego głośnika, dźwięk, który słyszymy, jest brzmieniem głośnika, a nie wzmacniacza. 

Niedawno natrafiłem na ciekawy teks, który możemy odnieść do powyższego.

Chodzi o  ogłoszenie polskiej firmy z branży audio Infado, która poszukuje partnerów biznesowych do wprowadzenia na rynek swoich innowacyjnych produktów. Są to: przetwornik DAC w technologii R2R, system korekcji akustyki DSP, aktywna kolumna głośnikowa i wzmacniacz stereo w cyfrowej klasie D. Przyznam, że opis powyższych urządzeń zamieszczony przez firmę jest bardzo zachęcający. Jeśli to wszystko będzie działać jak powinno, to możemy mieć mała rewolucję w podejściu do domowego audio. Zostawmy jednak system i skupmy się tylko na opisie wzmacniacza. Firma pisze o nim tak: 

"Wzmacniacz stereo w cyfrowej klasie D. Unikalna, bardzo innowacyjna i zaawansowana technologia pełnej rozdzielczości fizycznej PWM pozwala na uzyskanie sprzętowo rozdzielczości fizycznej na poziomie 17 bitów. Obecnie takie parametry nie są oferowane w żadnym wzmacniaczu klasy D dostępnym na rynku audio. Technologia Equibit wykorzystana we wzmacniaczu Tact Millennium/Lyngdorf TDAI bazuje na rozdzielczości fizycznej tylko 8 bitów, która jest następnie powiększana przez zastosowanie istotnie wpływającego na dźwięk agresywnego przetwarzania DSP opartego o kształtowanie szumu (noise shaping), który przesuwa szumy pochodzące z pozostałych 8 bitów w wyższe częstotliwości. W naszym wzmacniaczu parametry hi-fi są osiągane wyłącznie na bazie rzeczywistej rozdzielczości fizycznej bez użycia jakiegokolwiek „dopalacza” DSP. Dodatkowo cyfrowa klasa D jako jedyna posiada unikalną możliwość zachowania cyfrowej postaci sygnału do samych terminali głośnika i możliwość bezpośredniego porównania i kontroli  przy pomocy przetworników ADC czy wartość fizycznego sygnału na wejściu głośnika jest zgodna z wartościami próbek cyfrowego sygnału wejściowego. Takich możliwości nie ma analogowa klasa D, która stanowi ponad 99% produktów w klasie D na rynku (np. Hypex/Ncore, ICEPower), która wymaga zastosowania w torze dodatkowego elementu - klasycznego przetwornika DAC. Dzięki pełnej rozdzielczości fizycznej PWM nasza technologia wzmacniacza ma unikalną możliwość kontroli i zapewnienia idealnej zgodności fizycznego sygnału na wejściu głośnika z oryginalnym wejściowym sygnałem cyfrowym audio na poziomie 17 bitów."

uslugi_2.png.c4efc0f1ae519052752e3ae5b7f2d084.png

 

Proszę zwrócić uwagę na wytłuszczone fragmenty. Czy firma w ten sposób nie przyznaje, że ich wzmacniacz nie będzie miał własnego brzmienia, że nic nie będzie dodawał do wejściowego sygnału?

Jeśli technologia się upowszechni, to będziemy mogli być już na 100% pewni, że wzmacniacze brzmią tak samo. 

 

PS przepraszam za repost, ale w imię porządku i logiki wypowiedzi łączę posty, które nie miały wcześniej szansy wystąpić razem.

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...