Skocz do zawartości

Coś o nas


Recommended Posts

21 minut temu, audiowit napisał:

Zabierasz swoją Panią na obiad do jej pracy?

Nie traktujemy tego w ten sposób. Jak idziemy na plażę w Brzeźnie to jest tak naturalne że aż dziwne jakbyśmy tam nie weszli bo "jej" knajpa przy samym molo stoi. Ogólnie... Nie mamy z tym problemu bo jedzenie dobre a uśmiech znajomych twarzy szczerze serdeczny.

Poza tym zakładam że dzieci masz odchowane i możesz sobie pozwolić w pewnym sensie na swobodę. Idąc z potomstwem się stołować nie jest już tak komfortowo a mój najmłodszy to wuklan energii.

Edytowano przez Butler
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, audiowit napisał:

Marcin, na indukcję daje się garnek mniejszy od pola. A, że się pozbyłeś? Twój wybór.

Z tym mniejszym to trochę urban legend - chodzi o problem z wykryciem dużych powierzchni. Mojej kuchence to nie przeszkadzało. Problem (według mnie) jest z promieniowaniem - nie żyjemy w zbyt zdrowym środowisku, jemy chemię, po co jeszcze dokładać sobie niepotrzebnie energię indukcyjną :/

Większy garnek przynajmniej teoretycznie zapewnia większe pochłonięcie energii... ( a przynajmniej taki o wielkości pola).

Edytowano przez marcinmarcin
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Butler napisał:

Nie traktujemy tego w ten sposób. Jak idziemy na plażę w Brzeźnie to jest tak naturalne że aż dziwne jakbyśmy tam nie weszli bo "jej" knajpa przy samym molo stoi. Ogólnie... Nie mamy z tym problemu bo jedzenie dobre a uśmiech znajomych twarzy szczerze serdeczny.

Poza tym zakładam że dzieci masz odchowane i możesz sobie pozwolić w pewnym sensie na swobodę. Idąc z potomstwem się stołować nie jest już tak komfortowo a mój najmłodszy to wuklan energii.

Dziecko mam odchowane ale z dzieckiem chodziłem do restauracji, zanim było odchowane, żeby było obyte :). Ja preferuję smakowanie nowych potraw z różnych kuchni w celach poznawczych i towarzyskich. Uważam też, że żony Krysia, Grażyna, Hania nie dostarczą takich smaków jak dobry szef kuchni. To jego zawód, a gotowanie nasze to może być co najwyżej hobby. Żony, poza tym czasem też chcą wyjść na miasto. I je rozumiem.

preferuje tez spotykanie się na kawie na miescie i jakos przelykam wielokrotną przebitkę na kawie, bo tu nie o to co w filizance chodzi ( choć w naszym kraju powinno, bo mamy fatalną kawę).

Butler, żeby było jasne. Nic nie mam do Twojego stylu bycia. Pamiętaj od czego zaczęła się nasza dyskusja. Uważam, że niektórzy przywiązują zbyt dużą wagę do kuchni. Kupują wyposażenie, które wogole nie jest potrzebne do tego jeszcze wymyślają jakieś teorie o niezdrowej indukcji i używają garnków jak tarcz ;)

I Tomek tez nie bierz tego do siebie, bo wiem, ze zrobiles sobie kuchnię jaka Ci się po prostu podobała, nie o Ciebie mi chodzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, audiowit napisał:

Ja preferuję smakowanie nowych potraw z różnych kuchni w celach poznawczych i towarzyskich. Uważam też, że żony Krysia, Grażyna, Hania nie dostarczą takich smaków jak dobry szef kuchni. To jego zawód, a gotowanie nasze to może być co najwyżej hobby.

Ahh to życie celebryty. Być może kiedyś będziesz miał szczęście i w swojej ulubionej restauracji spotkasz Caroline Derpienski.  Podejrzewam, że dogadalibyście się. W końcu to nie Grażyna ale modelka z Miami 😆

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, audiowit napisał:

Ja preferuję smakowanie nowych potraw z różnych kuchni w celach poznawczych i towarzyskich. Uważam też, że żony Krysia, Grażyna, Hania nie dostarczą takich smaków jak dobry szef kuchni. To jego zawód, a gotowanie nasze to może być co najwyżej hobby. Żony, poza tym czasem też chcą wyjść na miasto. I je rozumiem.

Powiedziałbym, że to zupełnie normalne podejście. Nic w tym nienormalnego 😃

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, marcinmarcin napisał:

Zgadza się 👍 ale stekiem w dobrej resteuracji z żoną nie pogardzimy, no właśnie chyba na jutro mam stolik 😁

No ale ja zamiast się knajpować wolę iść na kręglePaintball ASG, trampoliny. itd.  Nie sprawia nam kompletnie przyjemności łażenie po restauracjach w poszukiwaniu smaków.

1 godzinę temu, audiowit napisał:

No więc właśnie. Siedzenie w domu lub tzw domówki to praca dla Waszych białogłów, sprzątanie itd.

Jakieś dziwne stereotypy wyczuwam. U mnie w domu tak to nie wygląda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, audiowit napisał:

Dziecko mam odchowane ale z dzieckiem chodziłem do restauracji, zanim było odchowane, żeby było obyte :).

Ja ze starszą córką (już prawie odchowaną) chodziłem zamiast tego do biblioteki. Teraz tak samo robimy z młodszą - też jest już coraz bardziej obyta. ;) A restauracje niemal wyłącznie przy okazji wyjazdów wakacyjnych.

Czas nie jest z gumy, rodzinny budżet też nie i bywa, że aby w jednych miejscach bywać, bez innych trzeba się obywać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kraft napisał:

Nie stereotyp a zwykłe dziaderstwo. 

Jakie dziaderstwo? Stereotyp? 

Kraft, nie oszukujmy się, przecież większość tych chłopów w naszym cudownym kraju traktuje swoje żony jak kucharki, a wyjście z nimi na miasto ogranicza się do kościółka i wodeczki do szwagra. Na kolację z żoną szkoda kasy ale na wódeczkę znajdzie się.

Takie pierdolenie na forum audio. Biblioteka, wspomnienia przy lepieniu pierogów itd. Takie bajki to dzieciom opowiadajcie :). Pożądna Polska rodzina siedzącą W DOMU i jedzącą pierogi. Koń by się uśmiał. A najlepsze, że jak zasugerujesz, że może alternatywą może być zabranie małżonki na randkę to Cię od szlachty lub dziadersa wyzwą. Szkoda kasy. Słyszycie się? Nie, audiowitowi znowu odbiło, celebryta, bo zamiast wódy kawę grzeje. Jakiś szlachcic chyba, bo nie żal mu 8zł na kawę. Za 8zł to mogę mieć... 2piwa i mogę je wypić przy meczyku na kanapie. Smaki poznaję. Głupi, przeciąż wiadomo, że najlepiej moja Kryska gotuje, a już moja mama..... A najlepsza kiełbasa jest od mojego szwagra. Mięso nieprzebadane, bo weterynarz kasę zdziera.

A te biedne kobity w domach siedzą i nawet już nie bardzo chcą wychodzić, bo robią to tak żadko, że nie mają co na siebie włożyć.

Biblioteka (darmo)... ehhhh.

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, audiowit napisał:

większość tych chłopów w naszym cudownym kraju traktuje swoje żony jak kucharki, a wyjście z nimi na miasto ogranicza się do kościółka i wodeczki do szwagra. Na kolację z żoną szkoda kasy ale na wódeczkę znajdzie się.

38 minut temu, audiowit napisał:

Jakie dziaderstwo? Stereotyp? 

No właśnie taki stereotyp i dziaderstwo. Obracamy się najwidoczniej w zupełnie innych kręgach i kulturze bo w moim otoczeniu i wśród najbliższych znajomych panują odmienne relacje.

Wiesz co... Pozujesz się na światowego i nowoczesnego faceta. Ale wybacz, jak dla mnie to bardzo ubogi jesteś. Zupełnie nie jesteś w stanie zrozumieć, a nawet próbować zrozumieć że ktoś może mieć sposób bycia odmienny od Twojego oraz w ogóle Ci znanego.

40 minut temu, audiowit napisał:

alternatywą może być zabranie małżonki na randkę

Też mi altenatywa, nawpier****ć się Anchois w knajpie i udawać że to randka z żoną. :D 

Edytowano przez Butler
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Butler napisał:

No właśnie taki stereotyp i dziaderstwo. Obracamy się najwidoczniej w zupełnie innych kręgach i kulturze bo w moim otoczeniu i wśród najbliższych znajomych panują odmienne relacje.

Wiesz co... Pozujesz się na światowego i nowoczesnego faceta. Ale wybacz, jak dla mnie to bardzo ubogi jesteś. Zupełnie nie jesteś w stanie zrozumieć, a nawet próbować zrozumieć że ktoś może mieć sposób bycia odmienny od Twojego oraz w ogóle Ci znanego.

Też mi altenatywa, nawpier****ć się Anchois w knajpie i udawać że to randka z żoną. :D 

Ja rozumiem Twoj sposob bycia, reaguje na hejt pod moim adresem typu szlachta.

No więc skoro już poruszyłeś następny temat ( nawpir....ć). To przejdźmy do niego.

Często w świadomości rodaków funkcjonuje, że w tej czy tamtej restauracji to może i było smacznie ale nie najadłem się. A w innej to schabowy był jak płachta i trzeba jeść tam gdzie stoją TIR...( tak jakby tirowcy byli dietetykami i smakoszami ;))) Dużo i dobrze, a dobrze to dużo. No cóż, pozwolę się nie zgodzić. W dobrych restauracjach nie dostaniesz dużo. Otyłość jest domeną biednych krajów. Jedzenie niskiej jakości produktow i do tego, dużo powoduje otyłość.

Wspomniałeś o biednych dzieciach, które jedzą z pudełek. Może mają te biedne dzieci to szczęście, że ich rodzice zadbali o wyżywienie w "pudełkowej diecie" o właściwych porach i zbalansowane przez dietetyków. A nie wracają ze szkoły o 17 i jedzą pierogi. 

Butler, nie wiem czy obracamy się w innych kręgach. Pewnie w podobnych. Staram się nie ulegać właśnie tym stereotypom i czerpać z życia jak najwięcej. Zapytaj się swoich dzieci i żony czy chcą jeść pierogi w domu czy wpird...ć Anchois i poudawać randkowanie na mieście. Obserwuj czy żeby nie zrobić Ci przyjemności, nie powiedzą Ci, że wolą pierogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...