Żadne z dwojga. Facet zwyczajnie mówi nieprawdę. Wiem, bo słuchałem C7Es z MF M5Si, a potem ze swoją ówczesną Normą. W tym samym pomieszczeniu, zaraz po sobie. Z MF to była klucha, monitory spały bez względu na poziom głośności. Z Normą pojawiło się życie, separacja i swoboda. Czy była to przepaść? Tu można dyskutować. Na pewno znacząca różnica.
Część rozmówców zdaje się zapominać, że Shaw jest częścią branży, a nie obiektywnym ekspertem. We własnym interesie przekonuje potencjalnych nabywców, że kupując Harbethy zaoszczędzą na wzmacniaczu. Może dla odmiany posłuchajmy, co mają do powiedzenia konstruktorzy Audio Solutions czy Xavianów. (Oczywiście oni też nie muszą być bezstronni.)
To dotyczy też muzyki jako takiej, czy sluchamy żywych instrumentów, czy z nośnika.
Podobnie jest z obrazami.
Co zrobisz, jak nic nie zrobisz.
Te również zwiazane są z samą muzyką jako dziełem, oczywiście emocje zawsze są w niej zawarte, a nie w sprzęcie.
Wplyw na to ma również jakość masteringu, reszta to dodatki.