-
Zawartość
5 176 -
Dołączył
-
Ostatnio
Wszystko napisane przez MariuszZ
-
Powszechne ujęcie mnie nie interesuje. To nie moja terminologia. Poczytaj może załącznik pdf o barwie. Jak zrozumiesz takie podejście to nie będziesz miał problemu ze zrozumieniem tego co napisałem o balansie tonalny i barwie dźwięku. Filmiki YT to nie wszystko na temat więc czasami sam napisz co o tym myślisz. Nie mam czasu oglądać wszystkiego co wklejasz. art1 (1).pdf
-
Jeżeli masz na myśli dobroć Q takiego parametrycznego filtru, to można zrobić tak "wąsko", że te półtora oktawy to nie będzie problem i amplituda się w tej odległości częstotliwościowej nie zmieni ale filtr o takiej dobroci nie zostanie niezauważony w układzie bo dostarczy tak czy inaczej jakichś zniekształceń, chociażby fazowych. Zatem trudno mówić, że coś się nie będzie ingerować.
-
Nic nie pomijam. Inaczej to nazywam o czym napisałeś. Dla mnie to balans tonalny, a nie barwa dźwięku. To pokrewne pojęcia ale w ujęciu detalicznym dość odmienne o czym starałem się napisać. Kręcąc gałkami korektora zmieniasz balans tonalny globalnie, w ujęciu lokalnym zmienisz barwę dźwięków ale tylko niektórych i nie tak samo wszystkich, których dotknie korekcja. Tu chodzi o to, że podbijasz tylko wybrany zakres częstotliwości. Nie "nasycisz" na przykład całego zakresu nieparzystymi harmonicznymi zatem nie zmienisz barwy wszystkich dźwięków dostarczonych do systemu audio. Jeżeli dźwięki "będą" suche to zmiana balansu tonalnego tego nie zmieni. Dalej będzie przynajmniej części z nich brakowało nasycenia i wypełnienia.
-
To uproszczenie i nie oddaje złożoności problemu barwy dźwięku. Korektorem ustawiasz amplitudę jakiegoś zakresu. Dla przykładu podbijasz zakres 3kHz. Słuchasz dźwięku 1kHz. To ustawienie spowoduje podbicie 3ciej harmonicznej tego tonu i sprawi, że dźwięk będzie brzmiał nieprzyjemnie ze względu na tolerancję sluchową ludzkiego ucha. Teraz poddaj tej korekcji dźwięk o częstotliwości 1,5kHz. EQ podbije drugą harmoniczną (3kHz) i będzie ten dźwięk brzmiał inaczej, w domyśle mniej nieprzyjemnie gdyby korektor był ustawiony na zwiększenie amplitudy na przykład trzeciej harmonicznej 4,5kHz. Takie stałe ustawienie korektora zmienia rozkład harmonicznych ale w zakresach, w paśmie. Nie zmienia i nie "nasyca" jednakowo wszystkich tonów. Zmienia się balans tonalny całego zakresu i trudno tu mówić o zmianie barwy dźwięków w ujęciu selektywnym bo odbywa się to dość chaotycznie. Jedne harmoniczne podbije inne już nie. Inaczej jest gdy dostarczamy zniekształceń harmonicznych poprzez nieliniowość obwodu elektronicznego. Jeżeli taki obwód dla przykładu generuje drugą harmoniczną o określonej amplitudzie to wygeneruje ją dla każdego tonu jaki przez ten obwód przepłynie. Zatem nie wprowadzi takiego "chaosu" jak EQ podbijający lub tłumiący wybrany zakres częstotliwości.
-
To powszechne rozumienie niektórym wystarcza. Mi nie bardzo. Wg mojego rozumienia tematu barwa dźwięku zaszyta jest w jego harmonicznych. Ja rozpatruję pojedyncze dźwięki na które składa się transjent początkowy, faza podtrzymania i wybrzmiewania dźwięku. Te zmienne można kształtować w powszechnym ujęciu czyli korektorem EQ, który niejako "dotyka" jakiegoś zakresu częstotliwości, a nie wybiórczo pojedyńczych tonów i tu jeżeli jakiś dźwięk będzie "suchy" to podkręcenie gałką korektora EQ niewiele zmieni w tej materii. Dalej będzie brakowało mu nasycenia i wypełnienia, bo będzie tylko głośniejszy poprzez zwiększenie amplitudy jakiegoś zakresu częstotliwości ale nie zmieni się jego barwa, bo samo "podgłośnienie" nie zmieni zawartości widmowej tego dźwięku. Tak. Zniekształcenia to niechciany dodatek z obwodów elektronicznych ale niektóre zniekształcenia można traktować jako "przyjazne" mimo, że nieporządane. Podobno te parzyste są bardziej tolerowane przez słuch i powodują, że dźwięk wydaje się pełniejszy. Czy to jest prawda czy nie to już każdy musi wyrobić sobie zdanie sam. Najlepiej posłuchać.
-
Ciekawe 👍 Ja bym dodał i rozwinął o brak saturacji, nasycenia dźwięku co związane jest prawdopodobnie ze słabym lub niewłaściwym wypełnieniem harmonicznymi tonu podstawowego. Najprostszym narzędziem jest przepuszczenie "suchego" dźwięku przez wzmacniacz lampowy o ile zniekształcenia THD nie są zbyt intensywne bo można dźwięk "przesłodzić". Oczywiście. Balans tonalny zmieniasz korektorem EQ podbijając lub tłumiąc jakiś zakres pasma częstotliwości. Barwę dźwięku można kreować odpowiednimi wtyczkami na konsoli masteringowej. W najprostszym przypadku wystarczy przepuścić dźwięk przez wzmacniacz lampowy nasycając go zniekształceniami harmonicznymi THD 😉 Zachęcam do zapoznania się z ciekawym artykułem na ten temat.
-
No właśnie. Filmik nie wyjaśnia żadnej kwestii w temacie barwy dźwięku. W tym dźwięku "suchego", a jedynie porusza kwestie balansu tonalnego, a to dwie zupełnie inne kwestie. Niestety wielu je miesza, myli i nie rozumie. Ktoś po obejrzeniu tego filmiku jest w stanie opisać w kilku słowach dźwięk "suchy" w technicznym aspekcie lub chociażby takim sonicznym ujęciu? Zachęcam 😉
-
Czyli nie masz przykładów ale wiesz co piszesz. Tak tworzy się stereotypy, które nie zawsze są zgodne z prawdą.
-
Konkretnie proszę na przykładach 😉
-
Przez wielu krytykowany The Hans Beekhuyzen Channel wg mnie niedoceniany Czasami pooglądam co ma do powiedzenia A British Audiophile Sprzęt audio w technicznym ujęciu Audio Science Review ale to nuuuuudy
-
Oplot miedziany nie jest termokurczliwy ale jest elastyczny i można dopasować Fi kabla dość swobodnie. Przeźroczysta koszulka termo jak każda inna pod wpływem temperatury się kurczy. Ja suszarką do włosów "opiekam". Po skurczeniu dalej jest elastyczna nie ograniczając przewodu w tej materii i jednocześnie dobrze zabezpiecza przewód czy oplot miedziany przed warunkami zewnętrznymi jak wilgoć czy jakieś mechaniczne otarcia, a jednocześnie nie zakrywa walorów wizualnych oplotu
-
Unison Preludio i Chario Delphinus
topic odpisał MariuszZ na Marek Jankowski w Technika lampowa i analogowa
Ja nie zmienię? Założymy się, że dam radę? 😉 -
Unison Preludio i Chario Delphinus
topic odpisał MariuszZ na Marek Jankowski w Technika lampowa i analogowa
Nie miałem przyjemności posłuchać ale ładnie o nim piszą Co mnie urzekło w nim to podejście do tematu zasilania. Widać, a właściwie nie widać bo opatentowali i zamknęli w metalowej osłonie. Zasilacz jest spory mimo, że część elementów, w tym elektrolity są na głównej PCB. Podobnie jak w Luxmanach istotne jest jak podłączysz fazę zasilania z sieci co jest rzadko spotykane. -
Unison Preludio i Chario Delphinus
topic odpisał MariuszZ na Marek Jankowski w Technika lampowa i analogowa
Lampowy charakter ma podobno Lavardin IS. Może warto posłuchać? -
Nie będą to wg mojej oceny istotne różnice, a raczej wrażenia słuchowe powodujące pewien dyskomfort wynikający za słuchania muzyki, w której czegoś Ci brakuje lub coś w jej słuchaniu przeszkadza. Poziomy tych bodźców mogą być bardzo niskie ale mimo to będą destrukcyjnie wpływać na jakość reprodukcji muzycznej. Kiedyś pisałem o eksperymencie z ultra dźwiękami. Koledzy w pracy włączyli generator ultradźwięków. Niby nie było ich słychać, bo poza zakresem i mała amplituda ale po kilku minutach łeb napierdzielał, że ho ho. Muzyki nikt by nie posłuchał w takich warunkach W nawiązaniu do niskich poziomów THD+N to wiele zależy od rozkładu samych harmonicznych. Duża ilość harmonicznych wysokich rzędów nawet o bardzo malej amplitudzie spowoduje odczuwalny spadek jakości muzycznego przekazu. Nie wiem czy dobrze zapamiętałem ale podobno (do sprawdzenia) słyszalność zniekształceń THD rośnie z kwadratem ich rzędu. Zatem THD+N o wartości -XX dB może być zupełnie inaczej odbierane w zależności od rozkładu, a nie samej wartości wyrażonej wielkością dB.
-
Z grzeczności odpowiem. Decybele THD+N mierzy się oscyloskopem, analizatorem widma lub innym przystosowanym przyrządem na podstawie elektrycznych sygnałów audio. Słuch zaś i jego progi detekcji też możemy określać w dB ale nie bezpośrednio w obszarze elektryczności tylko ciśnień wytwarzanych w obszarze fal akustycznych, które to są determinowane wieloma innymi czynnikami poza wzmacniaczem takimi jak efektywność kolumn, ciśnienie i wilgotność powietrza, odległość słuchacza od kolumn, tło hałasu w pomieszczeniu, jego pogłos, wrażliwość słuchowa, koncentracja czy nawet stan emocjonalny słuchacza. Zatem - 85dB THD+N w jednych warunkach akustycznych może być gorzej słyszalne niż - 90dB THD+N w innych "lepszych", a jeszcze inaczej gdy pod wzmacniacz podłączymy słuchawki. Poziom szumu wzmacniacza i rozkład THD generalnie się nie zmieni ale subiektywny odbiór wrażeń sonicznych, w tym wrażenie głośności już tak. Gdzie zrobiłem błąd? Konkretnie Karol 😉
-
Skąd takie przekonanie? THD+N to parametr elektryczny, a odnosimy się do słuchu czyli ciśnienia akustycznego i głośności, która jest bardzo subiektywną cechą dźwięku. Zależy od wielu czynników mierzalnych (efektywność kolumn, odległość kolumn od słuchacza itp.), ale również od ludzkiej wrażliwości słuchowej. Jeden może słyszeć inny już nie. Mniej ortodoksyjni pomiarowcy twierdzą, że próg detekcji słuchowej to - 120dB. Zatem moje - 90dB vs - 100dB jest aktualne 😉 Poza tym nie chodziło o konkretne wartości tylko absurdalność twierdzeń o bezwartościowych subiektywnych opisach brzmienia systemów audio czy wyższości parametrów w kwestii opisu cech sonicznych sprzętu audio. Jeżeli nie chcesz zmierzyć się z opisem "technicznym" jak co gra wg parametrów to może odpuść krytykę sposobu opisywania dolnolotnie określanym przez Ciebie "audio poezją" czy jakoś tak literacko. Nie da się wrażeń słuchowych oderwać od literackich opisów. Taka jest wrażeń natura, gdzie blizej jej do "poezji" niż tabelek z wartościami napięć czy decybeli 😉
-
A w jakich jednostkach Jarku określiłbyś "niewielki"? W Noblach? No to się zgadzam, chociaż rozwiązania na grafenie i ogólnie postęp materiałowy ocierają się o Noble. Trochę sobie zaprzeczyłeś bo mikrofony to część technologii zapisu Po części to prawda ale to jak twierdzenie, że głównym wyznacznikiem jakości dźwięku wydobywającego się z gardła piosenkarza są struny głosowe, jakoby nieistotne było co je "napędza", jakie pojęcie ma piosenkarz o artykulacji (dak), oddechu (wzmak), jaki ma słuch i wrażliwość muzyczną (sprzężenie zwrotne) Ma wpływ. To, że na 20kHz doświadczymy w zależności od geometrii kabla tylko do 2dB ubytku "amplitudy" nie upoważnia do takiej tezy. Jarek, wzmacniacze jako takie nie mają dźwięku. więc trudno pisać o ich dźwięku, podobnie kolumny, czy druty. Wzmacniacz ma napięcie, moc, impedancję wyjściową, Przetworniki mają parametry TS, wychył membrany, efektywność. Dopiero po połączeniu w całość tych elementów jest dźwięk i zależy on od każdego z tych elementów. Nie dorównuje. Muzyka zapisana w takim czy innym standardzie może brzmieć tak samo ale standard standardowi nie równy w kwestii możliwości zapisu, rozdzielczości itd. Prawdą jest, że ucho może nie odróżnić różnic między mp3, a 16bit flak niemniej jednak sa tacy co nie mają z rozróżnieniem problemu poszczególnych standardów To zbyt duże uogólnienie. Znam kilku audiofilii co nikomu nie ufają, nie mają guru, a bajarzy traktują z przymrużeniem oka, zaś doświadczenie zdobywają sami wykorzystując swój narząd słuchu. Nie spotkałem zaś takiego, który by lekceważył informacje naukowe Pozdrawiam.
-
Ja tylko zacytowałem Twoje absurdalne stwierdzenia komentując tak byś zrozumiał ich absurdalność. O tym czym zajmują się audiofile i jak dążą do osiągnięcia swoich celów. a Ty dalej to samo ... Skąd te brednie u Ciebie? Nie ma miłych dla ucha zniekształceń żeby była jasność. Po prostu jedne są mniej "toksyczne" od drugich. Na jedno wychodzi. Twoje ironiczne uwagi są niemiłe tak czy owak. Odpowiedziałem. Jak nie zrozumiałeś to doczytaj w poradnikach audio. Nie jestem godzien by Cię dokształcać. Ja też ponawiam pytanie. Jak opiszesz brzmienie dwóch wzmacniaczy z użyciem słownika języka polskiego dwóch wzmacniaczy THD+N - 90dB i -100dB skoro więcej dla Ciebie znaczą cyfry i zera po przecinku od opisów muzycznych wrażeń użytkowników sprzętu audio. Oczywiście Twoja prośba jest jak najbardziej adekwatna dla Ciebie samego.
-
Tak? Włóż rękę do wrzątku i przez chwilę pomyśl czy potrzebny Ci termometr do stwierdzenia, że pali Cię jak cholera To powiedz coś na temat jak sonicznie wypadnie wzmacniacz z THD+N o wartości -90dB i -100dB Totalna bzdura. Audiofilom chodzi o reprodukcję oddającą realizm, klimat koncertu, czasami namacalności czy intymności jaką możemy doświadczyć w realnym świecie. Sztuką jest umiejętność pamiętania w domowych warunkach jak to brzmi w realu i co za tym idzie takiego dobrania elementów systemu by oddać ten realizm w domu. Z Twoich słów wynika to, że nie masz o tym bladego pojęcia przypisując audiofilom "idiotyczne" zachowania szufladkując ich całościowo jako jedną grupę do tych "gorszych" (wg Twoich kryteriów). Sam zaś kreujesz się na technicznego omnibusa, który prawdopodobnie nie potrafiłby włączyć i obsłużyć oscyloskopu czy generatora ale zera po przecinku umie dobrze policzyć i wydaje Ci się, że się znasz na "audio", wszystko wiesz lepiej, co gorsza lubisz pouczać innych lub ironicznie komentować cudze decyzje dotyczące dobierania elementów zestawów audio, chociażby jak w temacie o audio przygodach forumowej koleżanki Asi, gdy wspomniała o wpływie beldena na soniczny obraz jej zestawu. Żenada Podłącz kolumny o efektywności 80dB z impedancją schodzącą poniżej 3R do 4-ro watowego wzmacnicza lampowego SET bez sprzężenia zwrotnego to może zrozumiesz, a później zmień kolumny na takie o efektywności 95dB z wyrównaną charakterystyką impedancyjną 8R zbudowanych na podobnej jakości przetwornikach. W jednym przypadku "jakoś" to zagra. Jeżeli "jakoś" Ci wystarczy bo takiej jakości oczekujesz to w porównaniu do wszystkiego poniżej tej jakości będzie to zestawienie "referencyjne". To jeżeli chodzi o zestaw. Odnośnie osobnych elementów sobie dopowiedz sam. To proste i oczywiste jest, a Ty przecież wszystko wiesz lepiej
-
Tylko w przypadku jeżeli będą kolumny słabej jakości. Porównując jakiś element z systemu audio wszystkie pozostałe powinny być "referencyjne". Jeżeli nie spełnimy tego warunku to oczywistym jest, że system będzie ograniczony w kategorii "jakość dźwięku" najsłabszym ogniwem systemu. Jeżeli kolumny będą słabej jakości to nie porównamy sonicznych walorów wzmaków, Jeżeli wzmak będzie słaby to nie porównamy daków, Jeżeli słabe będą wszystkie elementy to jak "posłuchać" kabli Słabość danego elementu może wynikać w wielu parametrów technicznych ale nie tylko. Czasami wzajemne interakcje między elementami tworzą słabości. Najprostszym przykładem jest niedopasowanie impedancyjne elementów. Wzorami można wykazać, że na przykład dla wzmacniaczy mających poniżej 20 parametr DF będzie on wpływał na wielkości parametrów Thiele Smalla czyli już wchodzimy na teren pływu impedancji przewodników łączących wzmacniacz z kolumnami
-
Wg mnie opisem można oddać bardzo dokładnie brzmienie systemów audio tylko niewielu ma opanowaną odpowiednią terminologię, a jeszcze mniej hobbystów ją rozumie. Suche techniczne dane o pojedynczych egzemplarzach sprzętu zaś niewiele mówią o brzmieniu systemów. Ci, którzy liczą zera po przecinku z reguły nie mają bladego pojęcia o tym jak wyrażać subiektywne wrażenia wynikające z odbioru muzyki i często unikają tego lub pierdzielą głupoty bo im słupki danych kłócą się z tym co doświadczają "na uszy". Wskaż mi gdzie mogę poczytać i zweryfikować pomiarami, który wzmacniacz daje na wyjściu dźwięk nasycony, ciepły, detaliczny z punktowym basem i jedwabistymi sopranami. Gdzie są te super pomiary wg których mógłbym zweryfikować, który to ten jedyny wymarzony wzmak dający na wyjściu taką barwę muzycznego przekazu, która mi pasuje. Nie ma takich pomiarów? Nie da się zerami po przecinku określić? Może trzeba lepszy oscyloskop podłączyć? Może więcej technicznego bełkotu potrzeba? A może wystarczy posłuchać i skończyć z liczeniem zer bo uszy są do słuchania nie służą do latania. Chyba już pisałem o tym 😉