Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    4 313
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. Teraz na serio. Copland daje Ci na dzień dobry świetne granie z ATC. Sam napisałeś, że jakościowo ma bas równie dobry, co SN3, różnica tylko w ilości. Napisałeś też, że nie pasują do niego Dynaudio. Proste rozwiązanie: wziąć Coplanda, sprzedać Dynie, kupić dodatkowe monitory: takie, co zgrają się z Coplandem w rocku - mniej subtelne niż ATC, za to z większym basem (o którego kontrolę zadba Copland). Wyjdzie taniej niż kombinowanie z SN3 i emocjonalnie łatwiej, bo nie trzeba będzie systemowi wybaczać jego niedoskonałości.
  2. Dzięki, wezmę to pod uwagę.
  3. Co brzmi nie tak? Bo jeśli Dynaudio nie pasują do Coplanda, to chyba tym bardziej nie do Naima? I kolejne pytanie (być może domyślasz się już do czego zmierzam ). Pisałeś, że do rocka lepszy jest Naim (poniekąd oczywiste). A jak wypada mocniejsze granie z Coplandem?
  4. Tak jest. To ten dziadzio, co nagrał z orkiestrą cover ELP.
  5. Luki w edukacji muzycznej? Służę pomocą: https://pl.wikipedia.org/wiki/Aaron_Copland
  6. Rafał, ja myślę, że @Melo-man po prostu nigdy nie słyszał naszych Silverów i nie wie, na co je stać.
  7. Być może coś przegapiłem, ale chyba dopiero teraz poinformowałeś nas, że zakupione Heco są TYMI kolumnami - oficjalnymi następcami Diamondów. Gratulacje.
  8. Wierzę, ze są świetne. Ale to granie w moim stylu. Czy mają "szybkość, atak, dynamikę, zaskoczenie"? Naprawdę nie kupisz niczego żywszego - Bowersów ani Usherów? Bądź człowiekiem - spełniaj swoje marzenia i daj zarobić branży.
  9. Przyjrzałem się temu 40n i jednej rzeczy mi z tyłu brakuje. Cyfrowego wyjścia z sekcji streamera. Wtedy dałoby się wyprowadzić sygnał cyfrowy do zewnętrznego DACa i wprowadzić analogowy z powrotem do sekcji wzmacniacza. To byłoby coś. Można tylko ominąć przedwzmacniacz. Widać, że domyślni projektanci starają się umożliwić właścicielom Marantza ominięcie jego wybranych podsystemów - szkoda, że nie poszli z tym na całość. Ale może coś przeoczyłem i jednak jest takie wyjście?
  10. Weź Coplanda. Tak, czy siak, będziesz żałował, a Copland tańszy. Trzeba myśleć praktycznie. Cofam, co napisałem wyżej. Supernait po Tobie chodzi. On Ci nie odpuści. Kup go. Nie będziesz z nim szczęśliwy i szybko się go pozbędziesz, ale z drugiej strony - to jedyna droga do spokoju. Musisz przeżyć z nim burzliwy romans, jest Ci to pisane. Potem przyjdzie czas na leczenie ran i wreszcie - na małżeństwo z Coplandem. Małżeństwo miłe, choć krótkotrwałe, bo w końcu ile można słuchać Coplanda?
  11. Panowie, muszę Was lekko napomnieć. To wątek o stresie. Proszę pisać na temat - komu, dlaczego i jak bardzo jest ŹLE. Ostrzegam, że wpisy emanujące zadowoleniem, spokojem, akceptacją brzmienia i pozytywnymi uniesieniami poszukiwań będą zgłaszane administracji. W myśl zasady, że nic nas tak nie krzepi, jak nieszczęście sąsiada - tutaj NARZEKAMY. A serio - cieszę się, że wątek się rozwinął.
  12. Larry Coryell, "Cedars of Avalon", Highnote, 2002 r. Larry to nie tylko fusion. Tutaj gra bardziej mainstreamowo, ze świetnymi parterami. Plus dwa kawałki solo na akustyku. Sądząc po tytule, szczególną frajdą byłą dla niego współpraca z Cedarem Waltonem. Bardzo mi się podoba to wcielenie Larry'ego. Nagrał dla Highnote kilka płyt w takiej stylistyce, wszystkie warte uwagi. A skoro to forum audio, to dodam, że za dźwięk odpowiada Rudy Van Gelder. Album gitarowy z tzw. kategorii "4T": tone, touch, timing, taste.
  13. Weź coś z manufaktury - ich produktów nikt na zewnątrz nie mierzy, więc na tym polu święty spokój. Musisz się tylko liczyć z tym, że jeśli piec nie zagra, to dopadnie Cię stres audiofilski, jak mnie. Ale Tobie zagra, bo są to rzeczy poprawnie skonstruowane (tak twierdzi ich producent, a on chyba wie najlepiej). A wracając do głównego wątku, jestem ciekaw, jak z perspektywy lat poszukiwań, testów i zakupów oceniasz swoje Diamondy. Bo brzmieniowo, one chyba mają się nijak do tego, czym się ostatnimi czasy zachwycałeś.
  14. Sebastian, ja nie mówię, że Atessa ze streamerem gra lepiej od tego Marantza 40n. Gra inaczej, a jednocześnie jest o dobrych kilka tysięcy tańsza. Do tego jakieś przejrzyste, jasno brzmiące kolumny i może być równie przyjemnie za mniejsze pieniądze.
  15. Napisałem, że solidny, a nie dobry. Czytaj: obudowa ma być porządnie skręcona.
  16. Jarek, czasem się sprzeczamy, ale tym razem w pełni się z Tobą zgadzam: na pierwszy rzut oka w tym urządzeniu nie ma nic, co sugerowałoby, że zagra lepiej od Twojego PM8005. Teoretycznie może nawet zagrać gorzej, bo ma o 9 czy 10 watów mniej przy 4 omach. Gdybym miał takie pieniądze i chciał all-in-one, to wołałbym kupić Atessę ze streamerem, a resztę dołożyć do lepszych kolumn (zaczynam mówić, jak Ty - doceń ). A gdybym był zdeterminowany, żeby całość wydać na elektronikę, to np. Haiku Bright MK5 lub Atoll In200 SE plus jakiś solidny streamer. Dla jasności: wszystko powyższe to moje niedzielne spekulacje. Nigdy nie słyszałem żadnego Marantza. Jeśli czasem z nich żartuję, to tylko by stało się zadość niepisanemu punktowi regulaminu forum.
  17. Nie wiemy czy się sprawdzają. Wiemy tylko, ile ten model kosztuje, przy czym płaci się głównie za funkcjonalność, w tym posiadanie wszystkiego w jednym pudełku. W środku jest DAC ES9016K2M za 31 zł. w detalu i 21 zł. w hurcie. Faktycznie klasa premium. Na plus - 5 lat gwarancji.
  18. Suzanne w ogóle była (i chyba wciąż jest) artystycznie na wysokim poziomie, chociaż z jednym (subiektywnym) "ale". Mam na myśli płyty produkowane przez jej męża - Mitchella Frooma. Nie trawię jego wkładu. Obejmuje to również "99.9F°". Zdecydowanie wolę Zuzię przed ślubem albo po rozwodzie, kiedy zrezygnowała już z jego pomocy zawodowej. Nie wiem, jak z dźwiękiem, bo słuchałem dawno temu na wieży Denona, ale pamiętam, że muzyka na niektórych jej późniejszych płytach mi się podobała.
  19. Ojej. I jak żyjesz z takim poczuciem winy? Nie przytłacza?
  20. Ciekawe. Bo jak czytałem ten wątek to też od razu zacząłem się zastanawiać, jak zabrzmiałyby ATC scm11 z Coplandem. I druga rzecz, która mnie nurtuje - czemu wciąż trzymasz Dynaudio? Zdaje się, że już ich nie lubisz? To chyba nie jest przejrzyste, napowietrzone granie z żywymi wokalami, którego szukasz?
  21. Znamy. A masz też jakieś guilty pleasure z kategorii "muzyka"?
  22. Dopiero teraz przeczytałem, że zmarł Taylor Hawkins. 50 lat - młody facet. Zespołu słuchałem wybiórczo, ale człowieka żal.
  23. Solowego Casha nic nie mam, ale nie tak dawno gościli u mnie w odtwarzaczu The Highwaymen. No i grały też dwie płyty jego córki - Rosanne. "The List" - z ulubionymi piosenkami Johnny'ego i "The River and the Thread". Obie niezłe, szczególnie ta pierwsza. A teraz chwilka relaksu na jazzowo. Vinny Valentino na gitarze.
  24. Tę płytę z "Walk" - "Wasting Light", to jeszcze lubiłem. Ale do kolejnych dwu podchodziłem i nie dawałem rady słuchać. Pamiętam jak na HBO pojawił się kiedyś serial o nagrywaniu "Sonic Highways". Pierwszy odcinek w Chicago. Najpierw mówili o historii bluesa, zacząłem się pozytywnie nakręcać: czyżby zamierzali zagrać bardziej tradycyjnie i naprawdę rockendrolowo? Nic z tych rzeczy - to samo co zawsze i chyba nawet trochę gorzej. Nagrywanie każdego numeru w innym studiu to była tylko fanaberia i marketing. Zrobili to, bo było ich stać i liczyli, że się zwróci. Ducha muzyki tych kolejnych miast nie słyszałem tam w ogóle. Obraziłem się na nich wtedy i wciąż im nie wybaczyłem. Zdaje się, że ostatnio zrobili się bardziej rozrywkowi ("Medicine at Midnight", "Hail Satin" nagrane pod szyldem Dee Gees) - warto tego spróbować? Z innej beczki (system skleja moje posty w jeden): Dopiero parę lat temu odkryłem Carla. Trochę głupio, zważywszy, że to ścisła gitarowa czołówka i słyszałem go już wcześniej w różnych składach nawet o tym nie wiedząc. Ktoś napisał, że jego muzyka zawiera się między Robbenem Fordem i Erikiem Johnsonem. Podpisuję się pod tą opinią. Album nagrany w 1995 r. ze świetnym bandem. Między innymi Dave Marottana basie i Jim Cox na hammondzie i fortepianie. Jeszcze jedno. Joe Bonamassa mówi, że ilekroć wydaje mu się, że już umie grać na gitarze, włącza sobie właśnie Carla Verheyena. Wtedy nabiera pokory i wraca do ćwiczeń. Nie dziwię się - ależ Carl podciąga te struny...
  25. Akurat w tamtym kontekście napisałbym oddzielnie, bo chodzi o zaprzeczenie "za długo" a nie o pojedynczy przysłówek (synonim "wkrótce"). "Możesz się jeszcze pobawić na dworze, tylko nie za długo, bo niezadługo będzie obiad." Podobny przykład to sławna historycznie " nie cała / niecała". "Wbrew przewidywaniom list zajął mu nie całą stronę, lecz niecałe pół." Pozdrawiam.
×
×
  • Utwórz nowe...