Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    4 599
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. @rajdek Moim zdaniem bycie audiofilem ma niewiele wspólnego z cenami sprzętu. Tzn. pewną granicę trzeba zwykle przekroczyć (bo urządzeń naprawdę bardzo tanich często nie da się słuchać), ale ta granica jest naprawdę dość nisko. Chodzi raczej o podejście. Dokonałbym tu podziału na audiofili i melomanów. W praktyce każdy z nas jest po trochu jednym i drugim, ale któraś strona osobowości dominuje. Jeśli ktoś odrzuca sporą część nagrań, czy wręcz wykonawców ze względu na gorszą jakość dźwięku to jest dla mnie stuprocentowym audiofilem. Na tej zasadzie za radykalnego audiofila uważam Adama (@AudioTube) i piszę to bez złośliwości - tak to postrzegam. Audiofilem jest też dla mnie człowiek kupujący płyty z audiofilskich wytwórni tylko dla jakości dźwięku. Sam siebie uważam z kolei za stuprocentowego melomana. Owszem, wydałem na swój system znacznie więcej niż początkowo planowałem (i więcej niż powinienem - sam uważam, że to niemoralne) ale cel był cały czas ten sam. Mieć zestaw, na którym będę w stanie z przyjemnością słuchać zdecydowanej większości swoich płyt (których mam wiele, różnej jakości, kupionych zanim zainteresowałem się audio). Nie byłem w stanie zrezygnować ze słuchania niektórych rzeczy tylko dlatego, że nie brzmiały dość dobrze. Zamiast tego wydałem małą fortunę (według moich standardów), żeby ta stare płyty kupowane kiedyś po 20 zł w końcu zagrały przyjemnie. Jak widać, meloman może być utracjuszem i dziwakiem nie gorszym od audiofila.
  2. Miałem w domu Gato Amp 150 przez prawie 2 tyg. i niestety tak go nie odebrałem. Gdyby tak u mnie grał, to by został na dobre. Wprost przeciwnie: musiałem zrobić naprawdę głośno, żeby dźwięk wypełnił pokój. No i sopranom brakowało dla mnie pełnej otwartości (w połączeniu z moimi ówczesnymi kolumnami, pewnie z innymi paczkami byłoby inaczej). Góra pasma taka, jak napisał Adam - gładka, kremowa. Wtedy szukałem innej. Z zalet: sprężysty bas i wzorowy porządek na scenie. Ale źródła pozorne dla mnie trochę za małe, wolę rysowanie grubszą kreską. Ładna była ta średnica, ale trochę zbyt szczupła. Jeśli coś zwracało uwagę to właśnie drive basu, kultura i dyscyplina całości.
  3. Rafał S

    Tidal vs CD

    Michał, ale tutaj faktycznie problemem może być małe pomieszczenie. Na ogół te wyższe modele monitorów są też trochę większe. Midwoofer minimum 15 cm. A dla Adama to już ponoć za dużo. Wybór wśród "maluchów" jest ograniczony i zawsze to jakiś kompromis. Może faktycznie najlepiej w tej sytuacji postawić na paczki z fizjologiczną średnicą i pogodzić się z ograniczeniami basu i dynamiki. Nie wiem - zgaduję - nie byłem w takiej sytuacji. Natomiast pamiętam, że Adam przetestował kilka większych i trochę droższych monitorów i jakoś żadne go nie zachwyciły.
  4. Rafał S

    Tidal vs CD

    @kaczadupa i @ProjectPi: chwiałbym uprzejmie przypomnieć, że należycie do jednego klubu: audio sceptyków. Nie jesteście w nim przecież po to, żeby spierać się miedzy sobą, tylko żeby zwalczać nas - słyszących. Proszę więc o większą dyscyplinę partyjną - w przeciwnym razie potrzebna będzie interwencja Prezesa Jarka. 😎
  5. Rafał S

    Tidal vs CD

    Czepiasz się słów, pomijając mój komunikat: chcesz testu - przeprowadź go najpierw na sobie. Podjedz do salonu, wyrównaj poziomy, posłuchaj i podziel się wrażeniami, jeśli będziesz chciał. Bo na razie piszesz po raz któryś, że się nie da z winy branży. A branża jest całkiem przyjazna. Mnie włączyli tego Luxmana, jak poprosiłem. I to na dwu parach kolumn. Tobie też nie odmówią.
  6. Rafał S

    Tidal vs CD

    W pełnej wersji - owszem. Ale cóż stoi na przeszkodzie, żebyś sam dokonał niezobowiązującego porównania, zanim zapędzisz całe forum na ślepe testy?
  7. Rafał S

    Tidal vs CD

    Nie, Kraft tak nie pisał. To ideologia, którą Ty dorabiasz, żeby nadać jego wpisom więcej sensu. Kraft pisał, że zdecydowana większość rynkowych wzmacniaczy jest poprawnie skonstruowana i tym samym nie powinna wpływać na dźwięk. Ostatnio już tego nie powtarza, bo przez te kilka lat dotarło do niego, że istnieje coś takiego, jak zniekształcenia harmoniczne. Jest postęp! Nie, nie unikam jak ognia wiernych wzmacniaczy i nie wiem skąd ten pomysł. Półtora roku temu kupiłem nawet wzmacniacz należący właśnie do tych wiernych i jeszcze tego lata z przyjemnością słuchałem na nim muzyki. Czy brzmi on identycznie jak Twój Hegel? Tego nie wiem, bo porównywałem go tylko z innym modelem Hegla (i słyszałem różnice). Twój podział binarny na wierne i "niewierne" to duże uproszczenie. Nawet w ramach tych wiernych (przez co rozumiesz chyba niskie THD) będziesz miał jeszcze różnice w dynamice czy współczynnikach tłumienia. Osobna kwestia to wielkość źródeł pozornych - uważasz, że wszystkie neutralne wzmacniacze grają pod tym względem tak samo? Z opisów Twoich wrażeń wyciągnąłbym inne wnioski - bliższe moim własnym spostrzeżeniom. Adam, przejedź się kiedyś do Topa i poproś o porównawczy odsłuch swojego Hegla i Luxmana 509z. Wyrównaj poziomy głośności i sprawdź, czy oba zagrają tak samo.
  8. Rafał S

    Tidal vs CD

    Nigdy się tym nie interesowałem - słucham wyłącznie z CD i to nie tylko dla jakości dźwięku. Odczuwam dyskomfort, jeśli podczas słuchania nie mam pod ręką pudełka z wydrukowaną wkładką. Nawet gdy muzyka stanowi tylko tło do pracy, czy książki. Pliki i streaming na razie mnie nie interesują. Jeszcze jedno odnośnie testów (@kaczadupa Adam, to również do Ciebie): z własnego doświadczenia wiem, że sam fakt testu wprowadza stres i związane z nim zaburzenie koncentracji. W rezultacie poziom percepcji spada. Znaczne różnice wciąż się wyłapie, ale pomniejsze mogą już przejść "pod radarem". Zjawisko pokrewne do zasady nieoznaczoności Heisenberga. W przypadku plików charakter różnic utrudnia ich wychwycenie. Mnie osobiście łatwiej jest usłyszeć kwestie tonalne / barwowe tzn. więcej lub mniej harmonicznych w danej części pasma, co odbieram jako jaśniejszy lub ciemniejszy dźwięk. Na to jestem dość wrażliwy. Między czym, a czym dokładnie? Rozumiem, że te 3 wzmacniacze, które Ty kupiłeś, różnią się słyszalnie, ale inne modele kupione przez inne osoby już nie? Czy tak to działa?
  9. Rafał S

    Tidal vs CD

    A ja wczoraj testowałem antywibracyjne podkładki pod transport CD. Działają. Z / bez odróżniam na luzie w ślepym teście. Zaliczyłem test 10/10! (Bez podkładek Jay's reaguje na najdrobniejsze potracenie stolika i na moment przerywa pracę. Z podkładkami jest jak czołg. Mogę kopać w nogi od stolika i nic. Byłoby więcej tych prób, ale mnie stopa rozbolała, zresztą z zamkniętymi oczami trzeba uważać, żeby nie trafić w standy od Dynek.) 😎
  10. Rafał S

    Tidal vs CD

    Takie doświadczenie nie byłoby miarodajne ze względu na "zgrzyt percepcyjny". Rozróżniać jest najłatwiej we własnym systemie i słuchając własnej muzyki. Adam, przecież to oczywiste. U siebie tylu piecyków słuchałeś i barwnie opisywałeś nam różnice pomiędzy nimi. Sądzisz, ze na wyjeździe też byś tyle usłyszał?
  11. Asia, a jak tam u Was? Nie zalało Was - jesteście w miarę bezpieczni?
  12. @Grzesiek202 Nie, chociaż byłoby to miłe. Tę ciekawostkę na temat Gadda wyczytałem chyba jeszcze na studiach - czyli ponad 25 lat temu. Zapamiętałem akurat to, zamiast rzeczy, których ode mnie wtedy wymagali. Nawiasem mówiąc, próbowałem to teraz zweryfikować i nie udało mi się znaleźć jednoznacznego potwierdzenia. Trafiłem tylko na informację, że pierwszy automat perkusyjny powstał na potrzeby Steely Dan, a Steve był wtedy jednym z perkusistów współpracujących z tym duetem (obok Jeffa Porcaro z Toto i innych czołowych "sesyjniaków").
  13. Ale skład. Praktycznie dla każdego z muzyków można kupić płytę. Steve Gadd - instrumentalista, którego czasem słucha się nawet o tym nie wiedząc. Jego gra na bębnach została zsamplowana i wykorzystana w pierwszych automatach perkusyjnych. Więc dziś trudno nawet stwierdzić, na ilu albumach "grał" w latach 80-tych.
  14. Przede wszystkim - słychać, że masz dobry gust. (Czytaj: lubimy podobnych gitarzystów.)
  15. Utożsamiasz jakość ogólną z jakością realizacji? Wielu historycznych muzyków już niczego na nowo nie nagra. Brzmi jak brzmi. Skupiając się na samym dźwięku można skreślić masę świetnej muzyki. Nie żal Ci? A z drugiej strony mamy taką Taylor Swift, której żadna realizacja nigdy nie pomoże.
  16. W jazzie dochodzi wyczucie frazy i inwencja, a na wyższej półce - rozpoznawalność. Niemniej pod względem czysto technicznym muzyka poważna potrafi być bardziej wymagająca fizycznie. Choćby fortepian, czego przykładem jest życiorys Michela Petruccianiego. Jest wirtuozeria i wirtuozeria. Akcenty tu i tam są położone na co innego.
  17. Coś więcej? Bo znakomitość każdy inaczej rozumie.
  18. Chucho Valdes - Solo (Live in New York), 1998 r. Wspaniały, momentami klasycyzujący fortepianowy jazz, do tego dobrze zarejestrowany. Nie tylko dla miłośników muzyki kubańskiej, która jest tu tylko jednym ze składników mikstury. Nawiasem mówiąc, szkoda, że w Polsce więcej osób zna Buena Vista Social Club niż prawdziwych gigantów tamtej muzyki jak Chucho Valdesa czy Arturo Sandovala. Nie łudzę się, że to zmienię, ale może ktoś posłucha.
  19. A w kilku słowach? Urzekł Cię Grandinote Shanai? Z opisów wyobrażam go sobie jak SOL-a II przeniesionego na dużo wyższy poziom.
  20. jak kupowałem Pathosa, to moje ekologiczne serce aż krwawiło na myśl, że piec bierze 140 watów na biegu jałowym. A ten Grandinote Shanai ma pobór blisko 2 razy większy. @wieczorzanalogiem Karol, napisz coś więcej o jego brzmieniu, bo chyba warto (nie ufam filmikom).
  21. O gustach się nie dyskutuje. Niemniej zachęcam do porównania poziomu tekstów obydwu ww. utworów. Oraz artykulacji obu gitarzystów. Sporo o nim czytałem. Niezły egzotyk. Dual mono posunięte do absurdu (dwa gniazda zasilania!) i kosmiczne THD. Ponoć gra zjawiskowo. Ulubiony tran Marka Dyby.
  22. Odnoszę wrażenie, że sam fakt dużej popularności albumu sprawia, ze niektórzy muszą pokazać, że są ponad to. Ale w tym konkretnym przypadku być ponad to jest dość ciężko (przynajmniej według kryteriów muzyki popularnej). Pewnie, lata 80-te odcisnęły swoje piętno na produkcji. Słychać też, że na tym etapie aranżacje interesowały Knopflera w równym stopniu, albo i bardziej niż solówki (może dlatego, że z poprzedniej formuły wycisnął już wszystko na "Love over gold"). I nie ma w tym niczego złego. Piosenki trafione w punkt, goście i muzycy sesyjni perfekcyjnie obsadzeni (Sting, bracia Brecker, Omar Hakim, Tony Levin, Mike Mainieri- kogóż tu nie ma). Dużo muzycznej treści na najwyższym poziomie i nie zmienią tego ani niezliczone odtworzenia w salonach audio, ani w Radiu Złote Przeboje. Ani to, że prywatnie bardziej lubię inne płyty zespołu.
  23. Faktycznie nie wiem kiedy tego doświadczasz.
  24. Jeśli posłuchasz grania w trio w szybszych swingulcach z "All for you" (1996 r.) to tam im naprawdę żre. Czy porywa? Są lepsi pianiści i pianistki, ale Russell i Christian to już konkretne granie. Kiedyś widziałem w telewizji koncert tamtego składu (chyba z Montrealu, z połowy lat 90-tych) i Russell miał tam mini recital solowy, gdzie nieźle dawał czadu w bluesowych numerach. W ogóle bardzo lubię to jego tłuste brzmienie, słychać, ze chłop używa grubych strun i nie oszczędza paluchów. Ale oczywiście znacznie więcej dostajemy tego na jego albumach solowych czy płytach z Christianem i Benny Greenem (te ostatnie są mi bliskie, bo to niejako kontynuacja klasycznego tria Oscara Petersona z Rayem Brownem i Herbem Ellisem). Zresztą Benny Green też się pojawił na jednej płycie Diany. Sorry za offtop, często znosi mnie z audio w stronę muzyki. Natomiast co do "Wallflower" Diany, to ludzie mają rację, że to niestety "wallpaper" lub inaczej: muzyka do windy.
×
×
  • Utwórz nowe...