Skocz do zawartości

Trzeźwe spojrzenie - okablowanie sprzętu Hi-Fi.


j23

Recommended Posts

A i samo pojęcie "audiofil" bardzo się zdezawuowało :(

"to chyba jeden z niewielu domów, w których projektowaniu brał udział akustyk. Właściciel jest zapalonym audiofilem i bardzo zależało mu na uzyskaniu jak najlepszych warunków do słuchania ulubionej muzyki. Po profesjonalnych konsultacjach obok rolet akustycznych na antresoli, pełniącej funkcję pomieszczenia tv i audio, zainstalowano ekrany akustyczne, a nad całością open space'u sufit akustyczny.

Na zdjęciach: salon z widocznym na ścianie projektowanym na zamówienie meblem na sprzęt muzyczny."
Onet

892d7f1b116fb02f8325d138d234bb9c.jpga4af1c8fd181d5e49884ddc0b4c1ce98.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, j23 napisał:

A i samo pojęcie "audiofil" bardzo się zdezawuowało :(

Na co dzień współpracuję z architektami , spotykam się z inwestorami przynoszącymi projekty / rzuty/ wymarzonych domów . Naprawdę mógłbym książkę napisać o rozczarowaniach ludzi / oczywiście są wyjątki/ ,gdy potem jestem już w gotowych rezydencjach 1000 -1600 m2. W większości tych dużo mniejszych i tych ogromnych jak również gotowych projektach, nie ma uwzględnionej pasji tych ludzi. O ile ktoś zbiera znaczki ,czy samochody to sprawa jest prosta ,ale już o audio się zapomina. Rzadkim wyjątkiem oraz wg. mnie błędem jest projektowanie oddzielnych sal audio wizualnych. Błędem , ponieważ zamknięcie się samemu w takim pomieszczeniu i oglądanie filmu, czy słuchanie muzyki staje się po jakimś czasie mało atrakcyjne i najczęściej, gdy jestem w danym domu po dwóch , trzech latach pełni rolę pomieszczenia gospodarczego a właściciel słucha muzyki z radia kuchennego, czy też tacha sprzęt do nie przystosowanego akustycznie salonu by być z rodziną. Jeden z moich klientów nabył na AVS cały komplecik Zeta Zero z Orbitalami 360 i stoi to przy ścianie szkła, a miejsce odsłuchowe jest pod kątem 70 st. do kolumn , bo po prostu w reszcie salonu architekt zaprojektował stoliki , szezlongi , rzeźby itp.

A nie zdarzyło mi się jeszcze , a pytam każdego klienta, by ktoś powiedział , że nie zależy mu na dobrym odbiorze muzyki. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Kraft napisał:

Ale rozdzielczość/szczegółowość analogowego sprzętu była wystarczająca. I tak większa niż czułość ludzkiego słuchu.

To sobie posłuchałem: John Coltrane - "Blue train" (1958) remasterowane i Tomasz Stańko - "Suspended night" (2004). Nie da się ukryć, że jakość drugiego z nagrań jest wyraźnie lepsza.

1 godzinę temu, j23 napisał:

Ja wychodzę z założenia, że jeżeli w salonie "rządzi" telewizor, to nie ma tam miejsca na główny system audio.

Gorzej jak ktoś ma tylko jeden system audio, i lubi też obejrzeć czasem jakiś koncercik :P

Edytowano przez nowy78
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miejsce do spokojnego odsłuchiwania muzyki bez oglądanie się na zdanie innych domowników, to jest to.

12 godzin temu, nowy78 napisał:

Fakt, realizacja może być lepsza i słucha się przyjemniej, ale do porównań wybieram jednak współczesne nagrania, chociażby ze względu na rozdzielczość, szczegółowość. Tego niestety brak w tych starych.

Ja do porównań wybieram utwory które bdb znam, a czas wydania nie ma takiego znaczenia.

Zgadzam się z @Kraft, że starym nagraniom nie brakuje niczego, bo co może być bardziej szczegółowego od trzech/czterech rzeczywistej wielkości muzyków, grających w tym samym pokoju w którym się siedzi. Płyty Quincy Jones`a to jest przykłady grania większych składów, które brzmi świetnie i tak jest dopracowane (nagrywał różne rzeczy od połowy lat 50 i może jeszcze coś robi, oby jak najdłużej). 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może inaczej. Bo może sceptycy źle rozumuja. Wpływ kabli na finalny system to około 1-2 procent. 

Wcale mnie to też nie dziwi że część osób tego nie słyszy. Druga część nie chce. Bo po co wydawać 500-1000 zł na poprawę 2 procent. 

Więc ja to rozumiem. Bardziej zastanawiam mnie po co te wieczne dyskusje na ten temat :)

Piotrek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Pboczek napisał:

Zgadzam się z @Kraft, że starym nagraniom nie brakuje niczego, bo co może być bardziej szczegółowego od trzech/czterech rzeczywistej wielkości muzyków, grających w tym samym pokoju w którym się siedzi.

Jeszcze raz powtórzę, że chodzi mi o jakość nagrania, nie realizacji. Współczesne realizacje też często mi się nie podobają, chociażby ze względu na właśnie dziwny układ sceny, czy nawet jej brak - instrumenty zawieszone "dowolnie" w przestrzeni. Często są też przesterowane. To już zasługa wspomnianej loudness war. Niemniej jednak, biorąc pod uwagę te dobre realizacje, jakość zapisanej informacji jest mimo wszystko lepsza w nagraniach nowszych. Mam na myśli ilość szczegółów w odniesieniu do poszczególnych instrumentów. Zwróćcie uwagę chociażby na brzmienie blach w perkusji. W nowszych nagraniach dłużej wybrzmiewają i w ogóle brzmią naturalniej, mniej sycząco, piaszczyście, nie "falują". W taki bardziej "blaszany" sposób. Inne instrumenty także są bardziej powiedziałbym dźwięczne.  Że nie wspomnę o czystości tła. Takie są bynajmniej moje spostrzeżenia. Dlatego mnie na nowszych nagraniach łatwiej wychwycić różnice w sprzęcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, S4Home napisał:

To może inaczej. Bo może sceptycy źle rozumuja. Wpływ kabli na finalny system to około 1-2 procent. 

Wcale mnie to też nie dziwi że część osób tego nie słyszy. Druga część nie chce. Bo po co wydawać 500-1000 zł na poprawę 2 procent. 

Więc ja to rozumiem. Bardziej zastanawiam mnie po co te wieczne dyskusje na ten temat :)

Piotrek

Skąd wziąłeś te procenty? Moim zdaniem, okablowanie wnosi dużo więcej, szczególnie interkonekty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

33 minuty temu, Top Hi-Fi Poznań napisał:

Skąd wziąłeś te procenty? Moim zdaniem, okablowanie wnosi dużo więcej, szczególnie interkonekty.

Więcej niż nowy wzmacniacz ?

I chyba jednak nie we wszystkich systemach , mój jest odporny , co bym nie wpiął gra równie dobrze :) Niezależnie czy kabel za 1,7k. czy za 50 zł. :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Top Hi-Fi Poznań napisał:

Na pewno nie więcej niż wzmacniacz. Droższy nie znaczy lepszy :) 

A to się zgadza, bo porównywałem ostatnio Suprę EFF-I /105 zł mb./ której metr mi został , i Sommer Cable Vector /6,90 zł mb./, też resztka po zrobieniu kabla BNC-RCA do Maliny . Zrobiłem dwa IC na tych samych wtykach Furutecha / mam zapas z czasów fascynacji kablami/ przepinałem trzy razy i żadnej istotnej różnicy nie stwierdziłem, która usprawiedliwiała by wydanie 98 zł więcej za mb. :) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To może inaczej. Bo może sceptycy źle rozumuja. Wpływ kabli na finalny system to około 1-2 procent. 
Wcale mnie to też nie dziwi że część osób tego nie słyszy. Druga część nie chce. Bo po co wydawać 500-1000 zł na poprawę 2 procent. 
Więc ja to rozumiem. Bardziej zastanawiam mnie po co te wieczne dyskusje na ten temat
Piotrek
Może najpierw zdefiniujmy, kim są ci mityczni "sceptycy"? Jeżeli ktoś nie daje się robić w konia, to źle? :)
Skąd wziąłeś te procenty? Moim zdaniem, okablowanie wnosi dużo więcej, szczególnie interkonekty.
Okablowanie może ZABRAĆ więcej - to element pasywny.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Top Hi-Fi Poznań napisał:

Skąd wziąłeś te procenty? Moim zdaniem, okablowanie wnosi dużo więcej, szczególnie interkonekty.

Wymyśliłem :)

no ale ile?

woecej wnosi nagranie! Ale tego zmienić nie możemy. Akustyka też wnosi więcej i tego często też nie udaje się pokonać. 

2 godziny temu, j23 napisał:

Może najpierw zdefiniujmy, kim są ci mityczni "sceptycy"? Jeżeli ktoś nie daje się robić w konia, to źle? :)Okablowanie może ZABRAĆ więcej - to element pasywny.

No nie wiem Kraft na przykład jest sceptykiem. A lubię go :)

Piotrek

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...