Skocz do zawartości

Trzeźwe spojrzenie - okablowanie sprzętu Hi-Fi.


j23

Recommended Posts

Taka ciekawostka , Supra EFF-I ze szpuli kosztuje 105 zł mb. , ta sama Supra EFF-I w konfekcji 1m kosztuje 640 zł . Na zrobienie takiego IC potrzebne są więc dwa metry ze szpuli, co daje 210 zł ,czyli rozumiem ,że reszta to marża za robociznę / 20 minut razem z rozgrzaniem lutownicy/ i wtyki. Zakładając , że kupuję wtyki za 40 zł szt. to daje 160zł + 210 zł = 370 zł.

To taki przykład , że jak się zrobi coś samemu, to jednak wychodzi taniej. :)  

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja o dłuższym niż 1,5 bym nie pomyślał. Jestem zaskoczony wynikami testów kabli 2 m, które Bogusław zamieścił. Chyba muszę zrewidować swój pogląd ale lepiej byłoby poczekać z tym do wyników własnych doświadczeń.... Kiedy jednak pomyślę że zanim kupię rca, mam sprawdzać odcinki różnej długości kilku kabli, ogarnia mnie zniechęcenie. Kurde, wolę słuchać muzyki niż kabli ale cóż, nikt nie obiecywał że będzie łatwo.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[mention=40504]j23[/mention] lepiej dmuchać na zimne, co?
[mention=26335]Kraft[/mention] wybacz ale IC nie kupuje się na metry.
Ależ oczywiście, że IC się kupuje "na metry"... 0.6, 1, 2, 3, 5 m. Natomiast "z metra", czyli że szpuli, to już raczej nie.

Co do dmuchania na zimne, to oczywiście. Analog to analog. Cyfrowy mam 1m.
nie ma to jak podwórkowa teoria. http://www.highfidelity.pl/@main-2323&lang=
To jakie są różnice w prędkości przepływu sygnału, powiedzmy 50 Hz i 15 kHz, na odcinku jednego metra? I co na to próg percepcji?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niestety nikt się nie wypowiedział w kwestii rozróżnialności płyt shm i zwykłych. Szkoda. Shm cd to dość popularny nośnik wśród audiofili. A sprawa jest dość ciekawa, w kontekście pierwszego członu tematu. Widzę, że pojawiły się za to także wpisy odnośnie kabli cyfrowych. To już dość blisko. Otóż zgodnie z opisami, płyty shm charakteryzują się wykorzystaniem lepszego, bardziej przezroczystego materiału do ich produkcji. Nie są remasterowane. Rozumiem więc, że to ta sama realizacja co w zwykłym wydaniu, ale lepszy nośnik. W takim razie różnic nie powinno być słychać ze względu na... to już wszyscy wiedzą. Nie będę pisał kolejny raz o zapisie cyfrowym, korekcji i takich tam rzeczach, wałkowanych już nie wiadomo ile razy. Przyznam się, że z ciekawości kupiłem kiedyś wydanie shm płyty, którą miałem w wersji zwykłej - tylko po to, żeby sprawdzić czy warto płacić od 3 do 5 razy więcej za płytę. W moim odczuciu niekoniecznie. Wprawdzie różnicę słyszę, ale nie jest ona porażająca. Prawdę mówiąc jest dość mała. Oceniłbym nawet, że mniejsza niż słyszalność kabli. Dlatego, byłem ciekawy, czy Ci, którzy nie słyszą kabli, słyszą różnicę w wymienionych nośnikach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, j23 napisał:

 

3 godziny temu, Bogusław Kożyczkowski napisał:
nie ma to jak podwórkowa teoria. http://www.highfidelity.pl/@main-2323&lang=

To jakie są różnice w prędkości przepływu sygnału, powiedzmy 50 Hz i 15 kHz, na odcinku jednego metra? I co na to próg percepcji? 

 

Wydaje mi się, że o tym co na to próg percepcji jest artykuł w linku. Na świecie obok inż. są humaniści, którzy zamiast obliczeń preferują opis.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@nowy78 dla mnie różnica wydań na shm jest znacznie słyszalną. To chyba nie tylko nośnik ale też dobre DDD. Można samemu porównać dźwięk z formatów cd: AAD, ADD, DDD, DAD (DAD? to dopiero) i sprawdzić czy coś słychać. Specjalnych testów nie robiłem ale AAD i DDD to różny dźwięk. Wydania także się różnią, potrafią nie grać.

@j23 nie znam sprawy. Rozumiem że jak nie obliczysz to nie uwierzysz?

Edytowano przez Pboczek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie w High Fidelity powołali się na opóźnienia różnych częstotliwości, przy różnicy w długości kabli od 40 cm do 1 metra. To już dałem szansę na zmierzenie największej wartości.

Wpływ pojemności, przy tych różnicach i biorąc pod uwagę że wzmacniacz i odtwarzacz to normalne Hi-Fi, również uważam za nieistotny.

Ten "test organoleptyczny" przypomina mi pewną anegdotę.

Profesor AM pyta studenta i studentkę "Czy penis ma kości?"
Studentka: Tak.
Student: Nie.
Profesor: Pan zdał, a Pani się zdawało.

;)

I taka zagadka:

"co z kolei pozwala uniknąć konieczności łączenia odrębnych modułów przewodami mającymi niepożądany wpływ na brzmienie"

? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...