Skocz do zawartości

Rafał S

Uczestnik
  • Zawartość

    3 317
  • Dołączył

Wszystko napisane przez Rafał S

  1. A my w ramach naszego prywatnego cyklu "Klasyki oglądane z córką" wróciliśmy do "Okruchów dnia". To jest jednak prawdziwe kino. James Ivory wspaniale zekranizował Ishiguro. Duet: Emma Thompson i Anthony Hopkins - stratosferyczny.
  2. Wiadomo - klasyka. Rozmawialiśmy już o niej. Narzekałem wtedy na wydaną po latach kontynuację.
  3. Ciepło i realistycznie, prawda? Ale chyba i tak najbardziej podobał mi się szósty odcinek drugiego sezonu (Deborah spotykająca dawną koleżankę i rywalkę).
  4. Tak, brakowało tego wątku. Pozwolę sobie nawiązać geograficznie do Twojego wpisu (ale w wersji fabularnej). Steve Yarbrough - współczesny pisarz amerykański (prywatnie związany też z Polską), podejmujący tematy historii i współczesności południa USA. Polecam dwie powieści. "Koniec Kalifornii" (2006 r.) Wbrew tytułowi rzecz dzieje się - jak zwykle u tego autora - w delcie Missisipi. "Jeńcy wojenni" (2004 r.) Jest szansa, że będą w bibliotece. A jeśli nie - obie do dostania w Polsce w niezłej cenie. Szczególnie warto przeczytać "Koniec Kalifornii". Nowy egz. można znaleźć na Allegro za kilka złotych. Rzecz jest wartka i intensywna. Przy okazji też do bólu amerykańska, ale historia poprowadzona tak zgrabnie, że pewne kulturowe stereotypy łatwo wybaczyć. No i jest parę sympatycznych odniesień muzycznych.
  5. Tak, znakomity. Od siebie dodam, że tych złośliwości więcej w pierwszym sezonie, a wzruszeń - w drugim. Mnie się ten drugi nawet bardziej podobał. Wikipedia mówi, że będzie i trzeci, ale co tu jeszcze można wymyślić?
  6. https://www.jambase.com/article/patterson-hood-warren-haynes-discuss-confederate-flag
  7. Witold, przypomnij, proszę, co masz teraz? O ile pamiętam, wciąż coś z lampami, tak?
  8. Tak, dokładnie o to mi chodzi. Na pewno masz rację. Słuchałem tylko na miniwieży na wakacjach. Las, jezioro i miłe towarzystwo zrekompensowały nam z nawiązką gorszą jakość dźwięku.
  9. Będzie krótko, bo już po północy. Kiedy spędzałem urlop nad jeziorem, odwiedzili nas znajomi, którzy parę dni wcześniej byli na koncercie Włodzimierza Nahornego. Prof. Nahorny skończy niedługo 82 lata, ale pozostaje aktywny jako kompozytor, muzyk i pedagog (do jego uczniów należał Sławek Jaskułke). Nasi znajomi wpadli do nas z tą oto płytą, którą zaraz im porwałem na tydzień. Nahorny Quartet - Freedom Book / Echoes of Heyday (SJR Records, 2023 r.) Włodzimierz Nahorny - fortepian Piotr Schmidt - trąbka Mariusz Bogdanowicz - kontrabas Piotr Biskupski - bębny Czasem komentujemy, że coś jest nowatorskie, albo, że nie jest, bo nie musi być itd. Twórczość Nahornego, z racji jego wieku i ponad 60-letniego dorobku płytowego, wymyka się takim podziałom. Indywidualny styl kompozytorski zakorzeniony w tradycji Trzaskowskiego, Kurylewicza i Komedy, romantyzm, rozlewna melodyka - tego typu jazzu słucha się z przyjemnością (a czasem i wzruszeniem) nawet na miniwieży. Dodam, że zespół zgrany, sekcja rytmiczna świetnie rozumie zamierzenia lidera, a młody Piotr Schmidt nawiązuje momentami do wczesnego Milesa Davisa i innych mistrzów lirycznej trąbki z tamtej epoki. Żadnych popisów na siłę, płyta bez zmarnowanej nuty. Ciepło polecam. Wspaniale, że Włodziemierz Nahorny wciąż nagrywa i oby tak dalej - dużo zdrowia.
  10. Eddie Mulder - Beyond the Eye (Oskar, 2020). Eddie Mulder to holenderski gitarzysta znany niektórym z zespołu Flambrough Head grającego rocka progresywnego. Tutaj solo, wyłącznie instrumentalnie i akustycznie. Dobry muzyk, przyjemne i relaksujące dźwięki. Odniesienia do folku i muzyki dawnej (średniowiecznej i renesansowej). Powiedziałbym, że niewielu rockmanów wypada tak przekonująco w akustycznej odsłonie. Płyta wydana przez polską wytwórnię Oskar.
  11. U mnie CXA 81 był cichutki. W ogóle dobrze go wspominam. Żaden piec chyba u mnie nie brumił. Gato Amp 150 minimalnie szumiał, ale może to kwestia połączenia z Canto. Norma też trochę szumiała z Canto, a z innymi kolumnami nie. (Canto u mnie jakoś nie lubiły się z mocnymi tranzystorami.)
  12. Jak wiesz, miałem dwa Sole od Haiku - obydwa cichutkie. Nie wiem czy to kwestia samych traf, czy ogólnie konstrukcji (np. braku sprzężenia zwrotnego), ale na Haiku można pod tym względem polegać.
  13. Bolesne, ale niestety myślę podobnie. Nie chcę, żeby ta drużyna reprezentowała Polskę na Euro.
  14. Spotkałem się z opiniami, że Opera oferuje podobną jakość i charakter brzmienia, co Sonusy, tylko za mniejsze pieniądze. Oczywiście mówię ogólnie o marce, nie słyszałem żadnych modeli poza moimi podstawkowymi Callas. Nie znam podłogowych AP C5, ale podstawkowe C3 grały mi gorzej niż Pylon Diamond 18. Obstawiam więc, że Jarek ma rację co do porównania z podłogowymi Diamond 25. Nie zdziwiłbym się też, gdyby te AP okazały się krokiem nie tylko w bok, ale i w dól w stosunku do Twoich Focali. Przy Twoim metrażu, jeśli tylko budżet pozwala, to ze stajni AP rozważyłbym te poniżej. Wiem, nawet w outlecie cena wciąż niebagatelna. https://www.q21.pl/manufacturer/audio-physic/audio-physic-tempo-35-orzech-outlet.html
  15. @misiekx Michał, ale się cieszę, że wróciłeś! Brakowało tu Ciebie!
  16. Taaak... Gdybym ja kupił MA Gold 100 w swoim czasie, też bym się na pewno na nich zatrzymał. Asia - to nie jest kwestia kolumn, tylko człowieka: jego ciekawości, apetytu i budżetu. Przy okazji - czy nie przymierzałaś się też do Sonetto (a może coś pomyliłem)?
  17. Rzecz gustu. Ja akurat nie przepadam za wokalem Krall, który, notabane, nie jest wcale taki słodki. Jeśli jej słucham, to raczej dla grania na płytach do roku, powiedzmy, 2012. Tam byli świetni muzycy. W latach 90-tych np. Russell Malone, Christian McBride i Lewis Nash. Raz trafił się Ray Brown i Stanley Turrentine. Potem była równie dobra ekipa: Anthony Wilson i sekcja Clayton-Hamilton. Ciekawy jednorazowy skręt w stronę roots (Marc Ribot i Jay Bellerose). Pomijając nadmiar ballad, tam nie było nudy. A jak już się trafił żywszy kawałek, to było słychać, że im żre, jak diabli. Dla mnie nudna jest większość metalu - w porównaniu z jazzem mało się w nim dzieje w rytmie i harmonii. Wykonawczo - głównie mechaniczne kostkowanie w szybkich tempach i na dużych przesterach. (Paul Gilbert fajnie to parodiował korzystając z wiertarki.) Muzycznie mogliby się sporo nauczyć od najlepszych sidemanów Diany Krall. (Choć akurat Sepultura trochę się wymyka stereotypom, bo miewała niebanalne aranże.) @Asia Oprócz powodów jak wyżej - żeńskie wokale i towarzysząca im instrumentacja ładnie wypadają na większości systemów. A słodki głosy kojarzy się mężczyznom (choć bywa to zwodnicze) z równie miłą fizjonomią i osobowością. Czyż można nas winić - to atawizm @Bebop Przepraszam za offtop - nie mogłem się powstrzymać.
  18. Na całe szczęście obyło się bez uszkodzenia cedeka. Ale wystarczył moment i płyta porysowana. Dobrze, że tylko płyta.
  19. Ładny, ale top loader, czyli wymaga trochę uwagi. Ja się zraziłem do tego typu konstrukcji. Jak się człowiek zamyśli, czy zagada z kimś i zapomni o docisku przy zmianie płyty, to może być nieciekawie.
  20. Tomek, na zdrowy rozum: nie zrobisz bezstratnej konwersji z 44.1 na 96, bo ta druga wartość nie jest wielokrotnością pierwszej. Dodatkowo pojawia się ponoć problem innego taktowania sygnału / zegarów itd. Więc jakieś zmiany / straty być muszą. Niektórzy użytkownicy twierdzą, że słyszą różnice nawet przy wyłączonych filtrach. Urządzenie w pełni cyfrowe? Właśnie słucham na próbę innego transportu CD. Dźwięk wyraźnie ciemniejszy. Dlatego pytałem. Dzięki za wyczerpującą odpowiedź. Przyjmuję, że ani Ty, ani Asia, czy Bartek nie doświadczyliście spadku czystości sygnału po przejściu przez 22D. Czyli argument za.
  21. Jestem ciekaw, czy ktoś ( @tomek4446, @Asia ?) porównywał wpływ DDRC 22D na sygnał dla wejścia z CD i streamingu. 22D pracuje na 96kHz i podobno konwersja ze źródłowego 44.1kHz (CD) objawia się słyszalnym spadkiem jakości.
  22. Dzięki. Rozumiem, że jeśli ktoś korzysta z gotowych filtrów HK czy NADa, to zwykle koryguje nimi całe pasmo, które jest lekko dociągane do zadanych krzywych (w granicach możliwości)? Czyli soprany też się wtedy łapią, tak?
  23. Zawsze myślę o tym kawałku, jako zapowiedzi późniejszych zmian personalnych i stylistycznych w Yes. Ależ lubię jej głos. Przy okazji polecam jeden z moich ulubionych albumów zespołu - "Viva el Amor" z 1999 r.
  24. @Asia Dzięki. Korygowałaś tylko bas? Wyżej już nic? Soprany?
  25. Adam, a jeśli latem wracasz do domu np. o 20:00, po dłuższym wysiłku na dworze, to co wtedy? Dajesz radę bez kolacji? Albo jak rano na czczo skończysz trening o 10:00 - opóźniasz śniadanie o 2 godziny? Czy też robisz wyjątki dla dni bardziej aktywnych?
×
×
  • Utwórz nowe...