Skocz do zawartości

Stres audiofilski?


Recommended Posts

Jak w tytule. Mam pytanie: czy stres audiofilski jest zjawiskiem normalnym? Czy też go doświadczacie? Ja przyznam, że czasem ogromnie. Z jednej strony - zachwyt, kiedy jakaś płyta dobrze brzmi na moim systemie, z drugiej  - ogromna frustracja i niepokój, kiedy coś gra źle. "Co ja kupiłem, tyle pieniędzy w błoto, należało wziąć ten drugi wzmacniacz, tamte inne kolumny... Inny zestaw na pewno grałby lepiej. Wszystko grałoby lepiej niż to, co mam. Ten szmelc nie jest wart połowy swojej ceny, gdzie ja miałem uszy, jak go wybierałem?" Potem zmiana płyty, znów jest dobrze i się uspokajam. I tak właściwie z każdą konfiguracją sprzętową, jaką miałem w ciągu tego roku. Tu nawet nie chodzi o gonienie króliczka, tylko o poczucie, że nie da się wytrzymać z czymś, co nie brzmi. Jakby ten niewłaściwy dźwięk drwił sobie ze mnie. Być może to kwestia tego, że mam oczekiwania, których sprzęt z tej półki cenowej nie może spełnić. Może słucham zbyt zróżnicowanej muzyki i za dobrze wiem, jak niektóre instrumenty powinny brzmieć. W każdym razie, bywa to naprawdę bolesne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Rafał S napisał:

Co ja kupiłem, tyle pieniędzy w błoto...

Oj tak, zdarzyło się kilka razy. Jest to o tyle frustrujące, że potem przychodzi moment, kiedy te pieniądze by się przydały na np. jakichś chwilowo dostępny produkt.

Oczywiście porażki są wpisane w proces uczenia się i w ogólnym rozrachunku są one nie do uniknięcia, ale boli i tak.

Edytowano przez Dzik
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W sytuacji gdy sprzęt (w moim mniemaniu) nie domaga, uciekam sie w korekte bas/treble (ciężki metal). Ale to pewnie moje skrzywienie bo nie jeden mógłby powiedzieć słysząc "to" że niepotrzebnie tutaj dodaje np. Basu. No cóż. Może po prostu tak lubię w tym gatunku 🤔 w każdym razie, nie ma co sie zastanawiać by podkręcić gałką wedle upodobań, zwłaszcza jesli nie chodzi o wszystkie gatunki muzyki. Sprzet jest dla Nas a nie Odwrotnie. Pozdr.

Ps: ważne by nie robić z tego afery typu "stres" jak w temacie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi pomogło zrozumienie tego (ponowne, po okresie pobłądzenia), że liczy się muzyka. Zanim zacząłem się bardziej interesować, przez trzydzieści lat słuchałem na słabym sprzęcie lub trochę lepszym, ale kiepsko ustawionym i jakoś nie przeszkodziło mi to w przeżywaniu muzycznych emocji. Przesłuchałem przez ten czas tysiące płyt i miałem z tego masę frajdy. Teraz mam sprzęt o niebo lepiej grający, więc pozostaje tylko się cieszyć i zapodawać kolejne tysiące albumów. A że nie każda płyta brzmi równie dobrze - trudno. Wartościowym nagraniem można się zachwycić nawet słuchając go na kuchennym radyjku. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Perfekcjonizm w każdej odsłonie jest postawą, która co najmniej balansuje na chorobliwej granicy. Trzeba nauczyć się odpuszczać, inaczej człowiek wiecznie będzie niezadowolony. Mój dziadek trochę taki był - potrafił grzebać w samochodzie przez kilka godzin, aż wreszcie przekręcał śrubę i wracał do punktu wyjścia. Nie warto przekręcać śruby. Dlatego ja już nigdy nie podejmuję decyzji pod wpływem chwili, zawsze daję sobie chociaż jedną noc na przespanie się z ideą.

W przypadku audio bardzo też pomaga edukacja i świadomość fenomenów psychoakustycznych - że to, co słyszymy, to często nie do końca prawda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Warto brać pod uwagę, ze efekt stresu może dać nie tyle samo hobby co wpływ otoczenia. Czasem lepiej budować i puszczać latawce samemu niż z towarzystwem na każdym kroku mówiącym jak źle to robisz, a poza tym to są samoloty i rakiety kosmiczne. No i kiedyś Panie, to dopiero były latawce. Te współczesne to ogólnie g... warte. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stres związany z dysonansem pozakupowym dopada wszystkich „filów”, nie tylko audio.

Mam stereo w salonie (otwartym na kuchnię i jadalnię), w którym rzadko słucham dla samego siebie bo ten salon czasem bardziej gwarny od dworca kolejowego.

Wczoraj po dłuższej przerwie włączyłem Pasodoble Danielssona i Możdzera i za głowę się złapałem jak to wszystko świetnie brzmi… Wcześniej tego aż tak nie słyszałem i czasem nawet nie podobało mi się w brzmieniu to czy owo.

Może czasem trzeba zrobić sobie przerwę? Dystans czasowy leczy audiofilskie nerwice…

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, sonique napisał:

Może czasem trzeba zrobić sobie przerwę? Dystans czasowy leczy audiofilskie nerwice…

Zdecydowanie. Ja się raz tak zafiksowałem na korekcji akustyki; raz słyszałem perkusję za bardzo na lewo, a po dodaniu 2dB już za bardzo na prawo. W końcu rzuciłem wszystkim i przez miesiąc nie włączyłem sprzętu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rafał S - ciekawy temat. Niektórzy kupują drogi sprzęt i nawet jak gra to im kijowo to pieją z zachwytu po forach żeby się dowartościować. Ja tak nie potrafię. Stres związany z zakupem każdej audio zabawki (zresztą innych sprzętów elektronicznych też) towarzyszy mi od zawsze. Chciałbym zawsze kupić tak, żebym był zadowolony od początku do końca. Nie zawsze jest to możliwe - a już na pewno nie w audio, gdzie często trzeba iść na kompromisy związane z brzmieniem, zwłaszcza w przedziałach cenowych w których się obracam. 

Ale ostatnio np. wybrałem się do dwóch salonów audio w których posłuchałem m.in. Michi X3, Hegla H390, nieco bardziej budżetowych Roteli i Nadów + wysoki model podłogowych Bowersów i Proaców. Zagrało to wszystko bardzo przeciętnie (może poza Michi). Akustyka była okropna, bas jedne co robił to WUUUUU, WUUUUU, uszy krwawiły. Jednak nie tak najgorzej człowiek ma w tej swojej małej klitce 11m2 :)

Edytowano przez lpomis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, lpomis napisał:

Stres związany z zakupem każdej audio zabawki (zresztą innych sprzętów elektronicznych też) towarzyszy mi od zawsze.

Ale dlaczego? Co to za stres? Przecież jak sądzę nie kupujesz w ciemno (to byłby dopiero stres). Mając na wypożyczeniu podejmujemy decyzję, zostaje albo wraca do kartonu. Nie szukajmy na siłę stresu w życiu w którym w wiekszosci przypadków mamy "go" pod dostatkiem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Rafał S napisał:

Z jednej strony - zachwyt, kiedy jakaś płyta dobrze brzmi na moim systemie, z drugiej  - ogromna frustracja i niepokój, kiedy coś gra źle.

Zachwyt ok - w końcu to mój sprzęt tak gra :)

Z drugiej strony nie aż tak, a później - trudno, stało się i trzebaby to jakoś zmienić...

 Sprzęt kiedy nie gra jak chciałbym = nie słucham go i możliwie szybko wymieniam. Z tym że ja vintage na inny vintage.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Chyba Miro 84 napisał:

Ale dlaczego? Co to za stres?

Cóż, chciałbym przechodzić przez życie na większym luzie. Nie potrafię, po prostu za bardzo się ze wszystkim spinam, za bardzo może mi zależy. Taka już "nerwicowa" uroda :)

3 minuty temu, Chyba Miro 84 napisał:

Nie szukajmy na siłę stresu w życiu w którym w wiekszosci przypadków mamy "go" pod dostatkiem. 

Masz rację, święte słowa. Właśnie nad tym pracuję 👍

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwaga! Będzie kontrowersyjnie. Myślę, że często problem ciągłego niezadowolenia (a zatem i stresu) bierze się stąd, iż kupujemy sprzęt... zbyt drogi. Z jednej strony droższy (mówię głównie o kolumnach) gra lepiej, jednak z drugiej, jego wysoka cena rodzi też wysokie oczekiwania. Ok, gdy są to oczekiwania adekwatne. Gorzej, gdy są na wyrost i wzrost oczekiwań prześciga oferowaną przez sprzęt relację koszt/efekt. 

Jak sobie z tym radzić? Kupować sprzęt przyzwoity, ale tańszy niż nas stać. Wobec "taniochy" nasze oczekiwania są mniejsze i paradoksalnie satysfakcja wzrasta. Lepiej cieszyć się, że za małą kwotę gra nam ponadprzeciętnie dobrze, niż martwić się, że w super sprzęcie, na który wydaliśmy całe oszczędności, ten, czy inny aspekt mógłby być jeszcze odrobinę lepszy. Nawet jeśli droższy jest lepszy, może sprawiać nam mniej frajdy niż tańszy. Być może w tym tkwi sekret zachwytów nad chińskimi wzmacniaczykami. Grają przyzwoicie, a że cena śmieszna, to banan nie schodzi posiadaczom z twarzy. Jakby ten sam wzmacniacz był trzy razy droższy, zadowolenie z jego posiadania byłoby prawdopodobnie mniejsze.

Tylko są jeszcze ludzie, którym pieniądze grają. To inna kategoria psychologiczna od opisanej powyżej.  Tam im drożej, tym satysfakcja wzrasta (bez względu na zaistnienie bądź nie obiektywnej poprawy). Potwierdza się, że w audio nie ma uniwersalnych zasad;)  

 

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popełniłem w życiu dwa „nieuzasadnione” zakupy audiofilskie (nie licząc wielu płyt CD z materiałem dostępnym również via streaming, za który też płacę). Będzie o jednym z nich: Cambridge Audio CXN 2 v2.

Streamerów na rynku jest wiele. A ja uparłem się na ten (najdroższy spośród tych, które brałem pod uwagę) i był koniec świata - musiałem go mieć. Oto jak zachowałem zdrowie psychiczne i zwalczyłem obezwładniający stres:

1. Po zakupie zabrakło już na Prozac czy inny Xanax a w żadnych stwórców, Demiurgów i innych nie wierzę (nie mogli mnie wysłuchać) więc musiałem liczyć tylko na siebie: wziąłem za to odpowiedzialność.

2. Zacząłem myśleć racjonalnie i wyszło że:

- zapłaciłem 4100zł gdy regularna cena CXN wynosiła 4950zł. A więc oszczędziłem kupę kasy i udowodniłem sobie, że jestem zaradny i potrafię walczyć o swoje. Już było mi trochę lepiej.

- zawsze mogę sprzedać CXN za min. 3000zł a więc poużywam, dobrze się pobawię przez kilka lat i to wszystko za jedyne 1000zł. Już było mi całkiem nieźle.

- ładnie wygląda, świetnie działa, ma mnóstwo możliwości, obcuje się z nim przyjemnie. A do tego ma efektowny wyświetlacz, na którym moja córka rozpoznaje okładki płyt poznając chętniej muzykę. Już było mi bardzo dobrze.

- życie jest krótkie. Warto otaczać się fajnymi przedmiotami. Już czułem się rewelacyjnie!

Konkludując: powyższy tok myślowy sprawił, że poczułem się jak w siódmym niebie i w przypływie euforycznych nastrojów… zakupiłem wzmacniacz słuchawkowy ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tzw stres audiofiliski z mych obserwacji to raczej lekka choroba natręctw ;) 

I jak Kraft pisał , zamiast myśleć o sprzęcie lepiej skupić się na muzyce oraz znaleźć sobie inne zainteresowania , w/w przez Fafniaka link domu whisky zalecam , chociaż Talisker nie poprawił mi ostatnio odbioru Spider Mana :/

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, Kraft napisał:

Uwaga! Będzie kontrowersyjnie. Myślę, że często problem ciągłego niezadowolenia (a zatem i stresu) bierze się stąd, iż kupujemy sprzęt... zbyt drogi. Z jednej strony droższy (mówię głównie o kolumnach) gra lepiej, jednak z drugiej, jego wysoka cena rodzi też wysokie oczekiwania. Ok, gdy są to oczekiwania adekwatne. Gorzej, gdy są na wyrost i wzrost oczekiwań prześciga oferowaną przez sprzęt relację koszt/efekt. 

Jak sobie z tym radzić? Kupować sprzęt przyzwoity, ale tańszy niż nas stać. Wobec "taniochy" nasze oczekiwania są mniejsze i paradoksalnie satysfakcja wzrasta. Lepiej cieszyć się, że za małą kwotę gra nam ponadprzeciętnie dobrze, niż martwić się, że w super sprzęcie, na który wydaliśmy całe oszczędności, ten, czy inny aspekt mógłby być jeszcze odrobinę lepszy. Nawet jeśli droższy jest lepszy, może sprawiać nam mniej frajdy niż tańszy. Być może w tym tkwi sekret zachwytów nad chińskimi wzmacniaczykami. Grają przyzwoicie, a że cena śmieszna, to banan nie schodzi posiadaczom z twarzy. Jakby ten sam wzmacniacz był trzy razy droższy, zadowolenie z jego posiadania byłoby prawdopodobnie mniejsze.

Tylko są jeszcze ludzie, którym pieniądze grają. To inna kategoria psychologiczna od opisanej powyżej.  Tam im drożej, tym satysfakcja wzrasta (bez względu na zaistnienie bądź nie obiektywnej poprawy). Potwierdza się, że w audio nie ma uniwersalnych zasad;)  

 

A jednak mamy coś wspólnego w podejściu do audio 👍

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, sonique napisał:

Konkludując: powyższy tok myślowy sprawił, że poczułem się jak w siódmym niebie 

Teraz to ja się zestresowałem. Parę lat temu sam zastanawiałem się nad kupnem tego CXN (założyłem nawet o tym temat na forum). Wybrałem ostatecznie streamer o 2000 zł tańszy. Wychodzi, że popełniłem błąd.

Edytowano przez Kraft
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A gdyby tak totalnie odstawić fora i ogólnie internet o tematyce audio?  To też może zmniejszyć stres i objawy audio-choroby. Ale poznaliśmy tu wielu super Kolegów więc nie, to odpada. 

Rosnące ceny.

Jak tak dalej pójdzie z cenami w audio to zostaną nam tylko Toppingi i faktycznie będziemy się z nich cieszyć tak jak byśmy jakiegoś Levinsona kupili. Tylko ten stres cenowy i nadciągający gigantyczny kryzys ekonomiczny musi też  dopadać salony audio.  Patrząc na obecne ceny nie dziwię się już największym w Polsce np. Q21, że tak mocno zaangażowali się w promocję i handel Toppingiem. Jeszcze trzy! miesiące temu mogłem kupić  nowego Moona ACE za niecałe 11kzl a Moona 340 za 15kzl. Obecnie ACE to 20kzl a 340 prawie 30kzl i to nie koniec podwyżek ich cen w tym roku. Kto to u nas teraz kupi?.... 

Salony w obecnej sytuacji muszą! przejść na masową sprzedaż Topika aby dalej funkcjonować. 

Chiny znowu triumfują... 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...