Skocz do zawartości

Coś o nas


Recommended Posts

3 godziny temu, audiowit napisał:

Dziecko mam odchowane ale z dzieckiem chodziłem do restauracji, zanim było odchowane, żeby było obyte :).

Ja ze starszą córką (już prawie odchowaną) chodziłem zamiast tego do biblioteki. Teraz tak samo robimy z młodszą - też jest już coraz bardziej obyta. ;) A restauracje niemal wyłącznie przy okazji wyjazdów wakacyjnych.

Czas nie jest z gumy, rodzinny budżet też nie i bywa, że aby w jednych miejscach bywać, bez innych trzeba się obywać. :)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Kraft napisał:

Nie stereotyp a zwykłe dziaderstwo. 

Jakie dziaderstwo? Stereotyp? 

Kraft, nie oszukujmy się, przecież większość tych chłopów w naszym cudownym kraju traktuje swoje żony jak kucharki, a wyjście z nimi na miasto ogranicza się do kościółka i wodeczki do szwagra. Na kolację z żoną szkoda kasy ale na wódeczkę znajdzie się.

Takie pierdolenie na forum audio. Biblioteka, wspomnienia przy lepieniu pierogów itd. Takie bajki to dzieciom opowiadajcie :). Pożądna Polska rodzina siedzącą W DOMU i jedzącą pierogi. Koń by się uśmiał. A najlepsze, że jak zasugerujesz, że może alternatywą może być zabranie małżonki na randkę to Cię od szlachty lub dziadersa wyzwą. Szkoda kasy. Słyszycie się? Nie, audiowitowi znowu odbiło, celebryta, bo zamiast wódy kawę grzeje. Jakiś szlachcic chyba, bo nie żal mu 8zł na kawę. Za 8zł to mogę mieć... 2piwa i mogę je wypić przy meczyku na kanapie. Smaki poznaję. Głupi, przeciąż wiadomo, że najlepiej moja Kryska gotuje, a już moja mama..... A najlepsza kiełbasa jest od mojego szwagra. Mięso nieprzebadane, bo weterynarz kasę zdziera.

A te biedne kobity w domach siedzą i nawet już nie bardzo chcą wychodzić, bo robią to tak żadko, że nie mają co na siebie włożyć.

Biblioteka (darmo)... ehhhh.

 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, audiowit napisał:

większość tych chłopów w naszym cudownym kraju traktuje swoje żony jak kucharki, a wyjście z nimi na miasto ogranicza się do kościółka i wodeczki do szwagra. Na kolację z żoną szkoda kasy ale na wódeczkę znajdzie się.

38 minut temu, audiowit napisał:

Jakie dziaderstwo? Stereotyp? 

No właśnie taki stereotyp i dziaderstwo. Obracamy się najwidoczniej w zupełnie innych kręgach i kulturze bo w moim otoczeniu i wśród najbliższych znajomych panują odmienne relacje.

Wiesz co... Pozujesz się na światowego i nowoczesnego faceta. Ale wybacz, jak dla mnie to bardzo ubogi jesteś. Zupełnie nie jesteś w stanie zrozumieć, a nawet próbować zrozumieć że ktoś może mieć sposób bycia odmienny od Twojego oraz w ogóle Ci znanego.

40 minut temu, audiowit napisał:

alternatywą może być zabranie małżonki na randkę

Też mi altenatywa, nawpier****ć się Anchois w knajpie i udawać że to randka z żoną. :D 

Edytowano przez Butler
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 minut temu, Butler napisał:

No właśnie taki stereotyp i dziaderstwo. Obracamy się najwidoczniej w zupełnie innych kręgach i kulturze bo w moim otoczeniu i wśród najbliższych znajomych panują odmienne relacje.

Wiesz co... Pozujesz się na światowego i nowoczesnego faceta. Ale wybacz, jak dla mnie to bardzo ubogi jesteś. Zupełnie nie jesteś w stanie zrozumieć, a nawet próbować zrozumieć że ktoś może mieć sposób bycia odmienny od Twojego oraz w ogóle Ci znanego.

Też mi altenatywa, nawpier****ć się Anchois w knajpie i udawać że to randka z żoną. :D 

Ja rozumiem Twoj sposob bycia, reaguje na hejt pod moim adresem typu szlachta.

No więc skoro już poruszyłeś następny temat ( nawpir....ć). To przejdźmy do niego.

Często w świadomości rodaków funkcjonuje, że w tej czy tamtej restauracji to może i było smacznie ale nie najadłem się. A w innej to schabowy był jak płachta i trzeba jeść tam gdzie stoją TIR...( tak jakby tirowcy byli dietetykami i smakoszami ;))) Dużo i dobrze, a dobrze to dużo. No cóż, pozwolę się nie zgodzić. W dobrych restauracjach nie dostaniesz dużo. Otyłość jest domeną biednych krajów. Jedzenie niskiej jakości produktow i do tego, dużo powoduje otyłość.

Wspomniałeś o biednych dzieciach, które jedzą z pudełek. Może mają te biedne dzieci to szczęście, że ich rodzice zadbali o wyżywienie w "pudełkowej diecie" o właściwych porach i zbalansowane przez dietetyków. A nie wracają ze szkoły o 17 i jedzą pierogi. 

Butler, nie wiem czy obracamy się w innych kręgach. Pewnie w podobnych. Staram się nie ulegać właśnie tym stereotypom i czerpać z życia jak najwięcej. Zapytaj się swoich dzieci i żony czy chcą jeść pierogi w domu czy wpird...ć Anchois i poudawać randkowanie na mieście. Obserwuj czy żeby nie zrobić Ci przyjemności, nie powiedzą Ci, że wolą pierogi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I jeszcze a'propos mojej ubogości i niezrozumienia innych. Obraża mnie to, bo rozumiem , że nie każdego stać na codzienne stołowanie się w restauracji( mnie też nie) czy ktoś Rozumiem, ze ktoś może wybrać pierogi zamiast Anchois. Tylko niech zna alternatywę. Niech wyjdzie poza strefę komfortu, którą stworzyła mama swoimi pierogami i wspomnieniami z ich lepienia. To jak w audio trzeba wyjść że swojego pokoju odsłuchowego żeby zrozumieć, że Twój system nie jest doskonały, ba... może jest nawet tragiczny. Ale trzeba poznać inne żeby się o tym przekonać. Życie jest jedno.

Twoja matka nie miała szans pokazać Ci innego życia bo żyła w komunie . Nie było też takiej różnorodności i możliwości. Ty masz takie możliwości.

Dodatkowo to Ty nosisz spodnie w domu i odpowiadasz ile doświadczeń nabedą Twoje dzieci i jak spędzi życie z Tobą Twoja małżonka. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, audiowit napisał:

Takie pierdolenie na forum audio. Biblioteka, wspomnienia przy lepieniu pierogów itd.

A jak juz jesteś w takiej dobrej restauracji na randce z żoną, to też tak rzucasz mięchem w miejscu publicznym? Nie przeszkadza Jej to? Bo wybacz, szafowanie stereotypami o wódce i szfagrach z jednej strony,  a z drugiej jednak takie polskie bluzganie jak  spod  budki z piwem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Owo rzucanie mięsem jest dziś efektem braku wykształcenia. Nie mam na myśli nieskończonych szkół tylko raczej pustki pozostawionej po latach nauki. Ludzie nie potrafią się wyrażać inaczej, bo nie znają słów języka ojczystego lub nie przywykli ich używać. Wtopili się w kulturę gminną. Używają wulgaryzmów w toku normalnej rozmowy. Przechodzę często obok młodych, dobrze wyglądających i dobrze ubranych młodych ludzi bluźniących jak szewcy. Tak się przyjęło w kulturze gminnej i to im imponuje. Jeżeli spotyka się to akceptacją ... . Co ciekawe w kontaktach służbowych chowają wulgaryzmy dla siebie. To zagadka socjologiczna. Może to właśnie owo imponowanie grupie rówieśniczej? Tylko czym? Że nie potrafię mówić, bo tak jak mówią, potrafi każdy członek społecznej patologii, a nawet lepiej od nich.

Znajomy językoznawca wspominał mi kiedyś o badaniach przeprowadzonych przez jednego z językoznawców. Okazuje się, że do codziennego porozumiewania się wystarczy ok. 80 słów w danym języku. Reszta to wulgaryzmy zastępujące braki w słownictwie. Ale tu piszę o patologii. Zasada ta jest ponoć uniwersalna dla wielu języków europejskich.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, audiowit napisał:

Ja rozumiem Twoj sposob bycia, reaguje na hejt pod moim adresem typu szlachta.

Pogardliwy sposób Twoich wypowiedzi daje Twoim oportunistom (niestety) mandat by Cię do szlachty w pejoratywnym znaczeniu porównywać. Twoja uwaga co do biblioteki to jest taka wisienka na torcie, przemyśl jeszcze raz to w jaki sposób się wypowiadasz

8 minut temu, audiowit napisał:

Często w świadomości rodaków funkcjonuje, że w tej czy tamtej restauracji to może i było smacznie ale nie najadłem się. A w innej to schabowy był jak płachta i trzeba jeść tam gdzie stoją TIR...( tak jakby tirowcy byli dietetykami i smakoszami ;))) Dużo i dobrze, a dobrze to dużo. No cóż, pozwolę się nie zgodzić. W dobrych restauracjach nie dostaniesz dużo.

Rozdzielam obie sprawy. Mam ochotę się naw***ać to kebabem od turka nie pogardzę. Co do standardów restauracyjnych się zgadza, z reguły to nie miejsce do zapchania brzucha pod korek. A co wybieram to kwestia dnia, humoru i okazji. Ale ogólnie nie lubimy jeść poza domem, zrozum że to są dla nas wyjątki i nie są z reguły podyktowane chęcią konsumowania relacji rodzinnych, a raczej bezpośrednim podstawowowym, przyziemnym uczuciem głodu.

12 minut temu, audiowit napisał:

Otyłość jest domeną biednych krajów.

Hmm... No nie wiem czy Ameryka taka biedna. Otyłość tam ma raczej kulturowe podłoże. Nie wnikam.

13 minut temu, audiowit napisał:

Wspomniałeś o biednych dzieciach, które jedzą z pudełek. Może mają te biedne dzieci to szczęście, że ich rodzice zadbali o wyżywienie w "pudełkowej diecie" o właściwych porach i zbalansowane przez dietetyków. A nie wracają ze szkoły o 17 i jedzą pierogi. 

Jedno to bilansować jedzenie przez kompleksowe zaopatrywanie się w jakościowo dobre jedzenie, ale nieumiejętność obrania ziemniaków do obiadu to drugie. Sam byłem świadkiem jak koleżanka przyszła do mojej córki i pierwszy raz w życiu to robiła. Śmiechu pełno, ale nawet mój pięciolatek już sam sobie kiwi przygotuje. No nie mów mi że ktoś w ten sposób wychowany gdzie dostaje wszystko na tacy jest przygotowany do wejścia w dorosłe życie, to miałem na myśli. Nie wliczam w to elity którą stać na służbę i w życiu nie musi "poniżać" się do krzątania po kuchni, tu zupełnie inna para kaloszy.

46 minut temu, audiowit napisał:

Butler, nie wiem czy obracamy się w innych kręgach. Pewnie w podobnych. Staram się nie ulegać właśnie tym stereotypom i czerpać z życia jak najwięcej. Zapytaj się swoich dzieci i żony czy chcą jeść pierogi w domu czy wpird...ć Anchois i poudawać randkowanie na mieście. Obserwuj czy żeby nie zrobić Ci przyjemności, nie powiedzą Ci, że wolą pierogi.

Wolbrzymiasz jakbym codziennie te pierogi robił :D

Ale przykład z wczoraj, wracam wieczorem z synami z paintballa, żona po pracy poszła na pazurki to też jej zleciało. Wpadamy niemal równocześnie do domu po 20 i pada hasło co robimy bo w brzuchu burczy. Może naleśniki...?! Ty wiesz co się u nas wówczas dzieje? Po prostu aż przyjemnie się patrzy jak wspólnie działamy w kuchni, każdy ma swoją rolę. To jest coś co lubimy, może nie pasja... Ale nikt nie patrzy na moją żonę jak na domową kucharkę tylko wspólnie zabieramy się Z UŚMIECHEM do roboty.

Rodzinnie to jeśli mamy ochotę spędzić czas to wybieramy raczej mniej zurbanizowane miejsca, bądź aktywny wypoczynek.

44 minuty temu, audiowit napisał:

nie każdego stać na codzienne stołowanie się w restauracji

No nie każdego stać, wypad raz w tygodniu z rodziną to 2000zł miesięcznie "w plecy". W tych czasach wydać 500zł na rodzinny (2+3) obiad z deserem i lodami wcale nie jest kosmiczną kwotą. No sorry... Zdaje się że komfort życia musiałbym znacząco obniżyć kosztem obiadków w niedzielę. To już nie chodzi o strefę komfortu, a po prostu o realne możliwości. Raz na kilka miesięcy, może urodziny... Ok. Ale nic ponadto.

49 minut temu, audiowit napisał:

Dodatkowo to Ty nosisz spodnie w domu i odpowiadasz ile doświadczeń nabedą Twoje dzieci i jak spędzi życie z Tobą Twoja małżonka. 

Znowu stereotyp. :D No tak to u nas też nie działa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, audiowit napisał:

To, że na tym forum większość rzuca mięsem Cię nie boli, tylko jak ja użyłem raz na 200 postów jednego słowa zabolało. Ciekawe.

Może nie boli, ale co najmniej bardzo dziwi. I właśnie najczęściej taki dysonans poznawczy, jak w przypadku Twojego wpisu, powoduje że dociekam dlaczego ludzie, niby w końcu obyci, wyrażają się publicznie w taki sposób. Sądzę, że @Highlander_now może mieć sporo racji.

1 godzinę temu, audiowit napisał:

Liczę, że każdego będziesz tak dyscyplinował. Nie zawiedź.

Chyba Cię jednak rozczaruję, bo nie moją rolą jest dyscyplinowanie użytkowników tego forum. Ba! W regulaminie, nie ma nawet wzmianki o wulgaryzmach. Choć, może takowe da się zaklasyfikować jako niedbałe wpisy?

"2.9. Publikowanie wpisów naruszających zasady poprawnej polszczyzny, niezrozumiałych i niedbałych."

Edytowano przez Grzesiek202
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Butler, chyba dyskusja zakończona. Ja Cię rozumiem mimo że prowadzę inny styl życia. Nie próbuję do niczego przekonywać. Każdy z nas ma rację mimo, że każdy ma inne podejście do sprawy.

27 minut temu, Grzesiek202 napisał:

Może nie boli, ale co najmniej bardzo dziwi. I właśnie najczęściej taki dysonans poznawczy, jak w przypadku Twojego wpisu, powoduje że dociekam dlaczego ludzie, niby w końcu obyci, wyrażają się publicznie w taki sposób. Sądzę, że @Highlander_now może mieć sporo racji.

Chyba Cię jednak rozczaruję, bo nie moją rolą jest dyscyplinowanie użytkowników tego forum. Ba! W regulaminie, nie ma nawet wzmianki o wulgaryzmach. Choć, może takowe da się zaklasyfikować jako niedbałe wpisy?

"2.9. Publikowanie wpisów naruszających zasady poprawnej polszczyzny, niezrozumiałych i niedbałych."

To po co się wtrącasz. Jeśli masz ALE do mojej osoby zgłoś na Milicję:)

Tak Highlander ma rację. Większość ludzi zna 80 słów. On jest profesorem wśród motłochu.

To co? Dać mu wódki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mnie zabolało to, że jednym z powodów tej gwałtownej wymiany zdań  zostały anchois, anchovies lub po polsku sardele, którymi raczej trudno jest się najeść, bo zwykle występują jako dodatek do dania bądź składnik sosu. I są przepyszne :)

Dodam jeszcze, że lubię chodzić do knajpek/restauracji, ale też uwielbiam gotować (na kuchence gazowej :D) Elektrycznej używam tylko na kempingu).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maxredaktor napisał:

Mnie zabolało to, że jednym z powodów tej gwałtownej wymiany zdań  zostały anchois, anchovies lub po polsku sardele, którymi raczej trudno jest się najeść, bo zwykle występują jako dodatek do dania bądź składnik sosu. I są przepyszne :)

Dodam jeszcze, że lubię chodzić do knajpek/restauracji, ale też uwielbiam gotować (na kuchence gazowej :D) Elektrycznej używam tylko na kempingu).

Jeśli chodzi o Anchois to wiadomo, to raczej dodatek lub nawet przyprawa i nie da się tego jeść. O zgrozo ja też uwielbiam i do tego o zgrozo... w pizzy.

Jaka gwałtowna wymiana? :). Obyło się bez epitetów i mam nadzieję, że rozchodzę z  Butlerem w pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, audiowit napisał:

Kraft, nie oszukujmy się, przecież większość tych chłopów w naszym cudownym kraju traktuje swoje żony jak kucharki, a wyjście z nimi na miasto ogranicza się do kościółka i wodeczki do szwagra. Na kolację z żoną szkoda kasy ale na wódeczkę znajdzie się.

Chyba "trochę" przesadzasz.

10 godzin temu, audiowit napisał:

Takie pierdolenie na forum audio. Biblioteka, wspomnienia przy lepieniu pierogów itd. Takie bajki to dzieciom opowiadajcie :). Pożądna Polska rodzina siedzącą W DOMU i jedzącą pierogi. Koń by się uśmiał. A najlepsze, że jak zasugerujesz, że może alternatywą może być zabranie małżonki na randkę to Cię od szlachty lub dziadersa wyzwą. Szkoda kasy. Słyszycie się? Nie, audiowitowi znowu odbiło, celebryta, bo zamiast wódy kawę grzeje. Jakiś szlachcic chyba, bo nie żal mu 8zł na kawę. Za 8zł to mogę mieć... 2piwa i mogę je wypić przy meczyku na kanapie. Smaki poznaję. Głupi, przeciąż wiadomo, że najlepiej moja Kryska gotuje, a już moja mama..... A najlepsza kiełbasa jest od mojego szwagra. Mięso nieprzebadane, bo weterynarz kasę zdziera.

A te biedne kobity w domach siedzą i nawet już nie bardzo chcą wychodzić, bo robią to tak żadko, że nie mają co na siebie włożyć.

Biblioteka (darmo)... ehhhh.

Ale Cię poniosło 😆 

9 godzin temu, audiowit napisał:

Ja rozumiem Twoj sposob bycia, reaguje na hejt pod moim adresem typu szlachta.

To ja napisałem szlachcic, ale to był żart przecież ;)

9 godzin temu, audiowit napisał:

wyżywienie w "pudełkowej diecie"

Nie interesowałem się nigdy takim jedzeniem, ale chyba nie o tym samym pisaliście z Butlerem.

Zapewne może być całkiem spoko pod względem odżywczym i smakowym. Jak ktoś ma mało czasu plus nie lubi gotować? Czemu nie.

Edytowano przez Adi777
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@audiowit

Jak Ciebie czytam, to mam wrażenie, że Twoja kobita, czy mama poza pierogami, czy schabowym  nie potrafiła nic zrobić, a i to trzeba umieć, widzę  skąd "poznawanie" smaków po restauracjach.

Chłopie twój świat kuchni domowej kończy się tylko na pierogach i schabowym?

Nie masz pojęcia jak kobiety potrafią gotować w domowej kuchni, a te co nie potrafią mają dziś mnóstwo przepisów w necie, warto spróbować wyjść poza tę Twoją strefę komfortu i namówić do stworzenia dobrej i smacznej potrawy swoją kobitę, jeśli taka jest w Twoim życiu. 

 

8 godzin temu, Highlander_now napisał:

Owo rzucanie mięsem jest dziś efektem braku wykształcenia

A zasady pisowni i ortografii ?

Czasem oczy pękają, jak się czyta.

Edytowano przez DiBatonio
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Join the conversation

You can post now and register later. If you have an account, sign in now to post with your account.

Gość
Odpowiedz...

×   Wkleiłeś treść z formatowaniem.   Przywróć formatowanie

  Only 75 emoji are allowed.

×   Twój link będzie automatycznie osadzony.   Wyświetlać jako link

×   Poprzedni post został zachowany.   Wyczyść edytor.

×   You cannot paste images directly. Upload or insert images from URL.

×
×
  • Utwórz nowe...