Dzięki.
Chodzi o to, że mam już ten przewód po starym systemie, gdzie stosowałem go jako typowy interkonekt (teraz mam all in one, więc kabel nie jest używany).
I teraz, jeśli zmienię system na streamer + wzmacniacz, to czy mam szukać "typowego" cyfrowego kabla coaxial, czy ten The Wave sprawdzi się w tej roli równie dobrze i nie ma co kombinować.
I na zdrowie, wybieraj co i jak chcesz, też wybieram dźwięk, który mnie kręci, to oczywiste. Natomiast nauczony pewnymi doświadczeniami technicznymi z przeszłości, unikam rozwiązań, o których wiem,że mogą być ryzykowne. Tak, świadomie się ograniczam, bo wiem, że od pewnego poziomu efekt jest nie wart, nakładów. Dam ci przykład z motoryzacji. Młodzi nieświadomi klienci warsztatów tuningowych, chcą podnosić moc i moment obrotowy swoich aut do oporu, w nieskończoność. Bo widzieli w necie dwulitrową czterocylindrówkę o mocy 1200 koni, czy 900 koni z V-szóstki Jako mechanik tłumaczyłem im, że owszem, do pewnego momentu warto, powyżej zaczynają się schody. Problemem nie jest samo podnoszenie mocy i momentu obrotowego (oprócz kosztów), ale od pewnego poziomu mocy drastycznie rośnie problem z odprowadzaniem ciepła. Trzeba ekstremalnie uważać, jak się jeździ, i co się robi. Bo hiper mocne auto jest jak snopek siana przy palniku acetylenowym. Pokazywałem wtedy młodym filmik z Lambo, którego kierowca robił sobie przegazówki stojąc na światłach, i po chwili Lambo poszło z dymem.
Sam ujeżdżałem kontrolnie, w procesie tuningu ulepa do zabawy na ćwierć mili, o mocy ponad 700 koni na kołach. I co? To już pod każdym względem ekstremum. Kolektory wylotowe wyspawane z nierdzewki, przy pojedynczej przegazówce rozgrzewały się do białości, z 270° do ponad 1400° Celsjusza w niecałą sekundę, mogąc w każdej chwili pęknąć i zapalić komorę silnika.
Pomijając ogólne ryzyko jazdy autem, które rozpędza się szybciej niż jakikolwiek seryjny motocykl, to jedna zrobiona niechcący za dużo przegazówka, może zamienić takie auto w kupkę wypalonej blachy, i skrzepów aluminium.
Wracając do meritum, jeśli będę kiedyś mógł posłuchać bez wstępnych zobowiązań, aktywnych kolumn lampowych, to chętnie to zrobię, jednak ich nie kupię. Ze względów podanych wcześniej, pozostaną dla mnie ciekawostką, bo unikam zbędnego moim skromnym zdaniem ryzyka.
Jeśli ktoś wybiera inaczej, po swojemu, to szanuję jego wybory, nic mi do nich. Nie musimy postępować w identyczny sposób, niech każdy cieszy się muzyką na własnych warunkach.